0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 12.02.2024 Gdansk , al . Grunwaldzka 216 . Instytut Pamieci Narodowej . Odsloniecie tablicy upamietniajacej Lecha Kaczynskiego . N / Z Marta Kaczynska , Jaroslaw Kaczynski i Karol Nawrocki Fot. Michal Ryniak / Agencja Wyborcza.pl12.02.2024 Gdansk , ...

Na zdjęciu u góry: Jarosław Kaczyński (w środku), Marta Kaczyńska (z lewej) i Karol Nawrocki (z prawej) 12 lutego 2024 roku w Gdańsku podczas odsłonięcia tablicy pamiątkowej upamiętniającej Lecha Kaczyńskiego. Fot. Michał Ryniak / Agencja Wyborcza.pl

W czwartek 21 listopada po południu zebrało się kierownictwo PiS, żeby zdecydować, kto zostanie kandydatem PiS na prezydenta. Grono kierownicze Prawa i Sprawiedliwości obradowało też dzień wcześniej – w środę.

Oficjalny komunikat z czwartku, przekazany przez rzecznika PiS, Rafała Bochenka, brzmi: „W związku z wieloma pytaniami dotyczącymi naszego kandydata w nadchodzących wyborach prezydenckich, a także licznymi publikacjami medialnymi pragnę przekazać, iż nie zapadła w tej sprawie ŻADNA decyzja”.

Rzecznik Bochenek dodał, że decyzja zostanie przekazana opinii publicznej w najbliższych dniach. Z doniesień wielu mediów wiadomo, że PiS zarezerwował salę „Sokół” w Krakowie na najbliższą niedzielę 24 listopada (wcześniej krążyła informacja, że będzie to sobota).

Przeczytaj także:

Republika: To Nawrocki

Informację o tym, że kandydatem PiS będzie szef IPN-u, Karol Nawrocki, podała między innymi Telewizja Republika. Kilkadziesiąt minut później portal wPolityce poinformował:

„Według naszych informacji Karol Nawrocki będzie kandydatem obywatelskim, który może następnie uzyskać poparcie formacji Jarosława Kaczyńskiego!”.

Obywatelski kandydat PiS? Co to miałoby znaczyć?

Sasin: są cztery mocne kandydatury

W środę i w czwartek nie tylko w różnych mediach pojawiły się różne doniesienia na temat faworytów. Również politycy PiS wypowiadali się niespójnie. W czwartek rano Jacek Sasin w programie Konrada Piaseckiego w TVN24 powiedział, że „są cztery mocne kandydatury”. Wcześniej w środę Ryszard Terlecki stwierdził: „Są dwaj kandydaci. Przemysław Czarnek i Karol Nawrocki”. A już w czwartek ten sam Terlecki: „Nie wiadomo”.

Być może to celowe wywoływanie medialnego zamieszania. Zwłaszcza że dzięki niemu PiS wrócił na czołówki mediów, z których zniknął po tym, jak Koalicja Obywatelska ogłosiła prawybory i dyskusję w mediach zdominowała prekampania Radosława Sikorskiego i Rafała Trzaskowskiego.

A być może to objaw chaosu w partii i niezdolności Jarosława Kaczyńskiego do podjęcia decyzji. PiS od wielu tygodni kluczy w sprawie wyboru kandydata na prezydenta. Przez długi czas w partii dominowało przekonanie, że należy powtórzyć manewr z 2015, czyli wystawić kandydata w ostatniej chwili.

Czarnek w grze. A teraz poza grą?

Później pojawiła się koncepcja, by kandydatem został Przemysław Czarnek. Miał być do niej przekonany sam prezes Kaczyński. Niewątpliwie elektryzujący, z łatwością wbijający na paski w telewizjach i sprawny w medialnych potyczkach Czarnek gwarantował zainteresowanie w trakcie kampanii. Miało się jednak okazać, że Czarnek wcale nie mobilizuje elektoratu Konfederacji, na który PiS liczy w drugiej turze. Były szef resortu edukacji w oczach osób sprzyjających Konfederacji miałby uchodzić za człowieka, który próbuje meblować ludziom życie.

Tyle że wynikało to z sondażu opublikowanego przez tygodnik „Sieci”. „Sieci”, wydawane przez Jacka i Michała Karnowskich sprzyjają frakcji Morawieckiego, który z kolei nie sprzyja Czarnkowi (mówiąc oględnie).

W sprawie kandydata PiS miał zorganizować prawybory. I tu pojawiło się kilka problemów. Po pierwsze, informację o prawyborach ujawnił portal Niezależna.pl należący do właściciela Telewizji Republika Tomasza Sakiewicza. I Kaczyński „się wściekł”, o czym pisał m.in. Jacek Gądek z „Newsweeka”, bo informacja o prawyborach miała nie trafić do opinii publicznej.

„Na wielu redaktorów, nawet w zaprzyjaźnionych telewizjach, no nie bardzo możemy liczyć” – mówił Kaczyński na kongresie PiS. A telewizja Sakiewicza nazywana jest w PiS Partią Republika.

Jaki to ma związek z ewentualną kandydaturą Czarnka?

Sakiewicz i jego najbliższy współpracownik Michał Rachoń aktywnie popierali kandydaturę Przemysława Czarnka. Byli nawet w specjalnej grupie na WhatsAppie „Make Poland Great Again”. Która miała byłego ministra edukacji promować.

Kaczyński poczuł się zagrożony

Jednak (po drugie) Czarnek był (jest?) – dla Kaczyńskiego zagrożeniem. W ostatnich miesiącach zyskuje coraz większą popularność wśród partyjnych „dołów”. Jest niemal pewne, że wygrałby partyjne prawybory i jeszcze wzmocnił swoją pozycję. A to już zagrażałoby jedynowładztwu Kaczyńskiego.

Kandydaturze Czarnka gorąco i aktywnie sprzeciwiał się też Mateusz Morawiecki i jego frakcja w PiS-ie. Ta może nie jest wielka, ale za to spójna i coraz wyraźniej artykułująca swoje interesy i wizje.

Być może z obawy z jednej strony przed rozłamem, a z drugiej – przed usamodzielnieniem się Czarnka Kaczyński zdecydował się postawić na innego kandydata.

Na kogo?

Czy na pewno Nawrocki?

To Karol Nawrocki. Tak pisze wiele mediów (tak twierdzą źródła Wirtualnej Polski czy Polsat News). Prezes PiS miałby jednak całkiem niedawno poważnie rozważać też kandydaturę Tobiasza Bocheńskiego – kandydata równie nieznanego, jak Nawrocki i równie mało konfliktogennego z punktu widzenia partii.

Z tą przewagą, że „przetarł się w wyborach” – najpierw był kandydatem PiS na prezydenta Warszawy (przegrał), a potem na europosła (zdobył mandat).

Jeszcze w środę Kaczyński miał rozważać innego kandydata: Mariusza Błaszczaka. To człowiek najbliższy prezesowi PiS, lojalny, niezawodny. Tyle że trudno przypuszczać, by zdobył szerszą popularność i zmobilizował nowych wyborców. Choć oczywiście niezbadane są wyroki wyborców, zwłaszcza w wyborach prezydenckich, co pokazały zarówno wyniki Andrzeja Dudy, jak i Pawła Kukiza.

PiS od lat spotyka się w szerokim gronie, publicznie w okolicach Święta Niepodległości. W 2015 roku właśnie na takim spotkaniu PiS ogłosił, że kandydatem partii będzie Andrzej Duda. Wydaje się prawdopodobne, że w tym roku będzie podobnie i właśnie w niedzielę poznamy kandydata PiS na prezydenta.

Dzień wcześniej w sobotę w południe Koalicja Obywatelska ogłosi, czy jej kandydatem będzie Radosław Sikorski, czy Rafał Trzaskowski. Właśnie w sobotę zapraszamy na komentarz OKO.press na żywo na kanale na YouTubie.

Jakie argumenty przemawiają za Nawrockim?

  • Nie ma ugruntowanego wizerunku, można go medialnie „stworzyć” tak jak przed ośmiu laty Andrzeja Dudę.
  • Nie ma zdeklarowanych przeciwników w Prawie i Sprawiedliwości. Ale nie ma też swojej frakcji w PiS. Raczej nie będzie podmiotem rozgrywek wewnętrznych.
  • Może ułatwić demobilizację wyborców obecnego obozu rządzącego. W przeciwieństwie do Przemysława Czarnka nie będzie kimś, przeciwko komu pójdą do wyborów np. młodzi, mniej zorientowani w polityce wyborcy. PiS wybory parlamentarne w 2023 roku przegrał m.in. z powodu wysokiej frekwencji wśród młodych. Nawrocki obniża prawdopodobieństwo takiej mobilizacji.
  • IPN, któremu szefuje Nawrocki, to jest jedna z instytucji, na które zasadza się Koalicja 15 października. Właśnie 21 listopada Donald Tusk zapowiedział obcięcie budżetu Instytutowi. Nawrocki miałby więc kartę „ofiary systemu” i obrońcy dorobku PiS, bez jednoczesnego uwikłania w afery poprzednich rządów.
  • Inną mocną kartą może być patriotyczny polor – ważny dla sporej części wyborców PiS i narodowej części Konfederacji.
  • Nie jest członkiem partii. Choć zapowiedź portalu wPolityce, że Nawrocki, którego CV od miesięcy leży na biurku Kaczyńskiego, będzie „kandydatem obywatelskim”, brzmi komicznie, może się okazać, że uda się trafić z taką opowieścią do pewnej grupy wyborców. Kandydat bez legitymacji partyjnej może być atrakcyjny. Skoro Szymon Hołownia może się ogłosić kandydatem niezależnym, choć jest przewodniczącym partii...
  • Może wejść w opowieść o „chłopaku z podwórka”, która już zaczyna być jednym z motywów kampanii. „Polacy chcieliby kogoś, kto reprezentuje tych z najniższych klas rozgrywkowych, chłopaków z dzielnicy, bokserów, ale też profesorów, którzy są wokół mnie, prokuratorów, sędziów, ekspertów z wielu dziedzin: Od nowych technologii do energetyki”.

Wady Nawrockiego z punktu widzenia PiS

  • Nie jest znany szerokiemu gronu odbiorców. Nawet dla wyborców PiS to kandydat anonimowy. PiS musiałby włożyć dużo wysiłku i zasobów finansowych w zbudowanie rozpoznawalności kandydata. W sytuacji, gdy partia straciła subwencję to dodatkowe obciążenie.
  • Nie ma obycia kampanijnego i medialnego. W związku z tym trudno przewidzieć, czy wytrzyma wielotygodniowe objazdy po kraju oraz intensywny ostrzał ze strony przeciwników.
  • Jako kandydat spoza partii może budzić jej nieufność. Nie ma też gwarancji jego lojalności, gdyby został prezydentem.
  • Media już wyciągnęły „trupy” z jego szafy. Na przykład „Rzeczpospolita” przypomniała jego zdjęcie z byłym członkiem gangu sutenerów – Patrykiem Masiakiem, zawodnikiem freak fightów o pseudonimie „Wielki Bu". Nawrocki skomentował: „Łączy nas tylko boks”.
  • Jak pisał w OKO.press Witold Głowacki, Nawrocki jako „miłośnik Żołnierzy Wyklętych, Brygady Świętokrzyskiej i tradycji kibicowskich”, wbrew wielu głosom, „niekoniecznie jest bowiem tym najlepszym do przechwycenia większej głosów części wahającego się elektoratu bez dookreślonych preferencji partyjnych i światopoglądowych – czego kandydat PiS z całą pewnością potrzebowałby do zwycięstwa w prezydenckiej dogrywce”.
  • Nie jest kandydatem, który kojarzyłby się z tematem bezpieczeństwa, który przejmuje wyborców – według wielu badań. Z drugiej strony: jako były szef Muzeum II Wojny Światowej przynajmniej gwarantuje jakiekolwiek skojarzenie z wojną, w przeciwieństwie do np. Tobiasza Bocheńskiego.
  • Dziś trudno sobie wyobrazić Nawrockiego wypowiadającego się na temat drożyzny czy kryzysu w ochronie zdrowia. A z pewnością będą to tematy, wokół których PiS spróbuje skupić kampanię. Choć on sam w rozmowie z telewizją wPolsce24 powiedział 20 listopada, że zna się na różnych tematach. „Polska i Polacy potrzebują kogoś, kto jest gotowy wsłuchać się w to, co ma do powiedzenia społeczeństwo. Przyszłym prezydentem powinien być ktoś, kto może stać się głosem Polaków” – mówił Nawrocki.

Skądinąd ciekawe, że telewizja Karnowskich przeprowadziła z nim rozmowę dzień przed wypuszczeniem wieści, że to on zostanie ostatecznie ukoronowany na kandydata. Rozmowa odbyła się po debacie Nawrocki-Czarnek.

Zaś Przemysław Czarnek powiedział w czwartek wieczorem w telewizji Polsat News:

„Czytam dementi rzecznika PiS o tym, że nie ma żadnej decyzji. Jednak jeśli partia ją podejmie to

z wielką chęcią będę wspomagał kampanię mojego przyjaciela Karola Nawrockiego”.
;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze