Koronawirus zatrzymał gospodarkę. To budzi strach, kto wie, czy nie większy niż sama pandemia. Milionom pracowników na całym świecie grozi utrata pracy, przedsiębiorcom – bankructwo. Niektórzy światowi przywódcy już zaczynają przejawiać oznaki zniecierpliwienia z powodu przedłużających się restrykcji.
- „Jak spojrzeć na wypadki samochodowe, to jest ich o wiele więcej niż ofiar epidemii. To nie znaczy, że mamy mówić wszystkim, żeby nie prowadzili samochodu. Musimy więc zrobić tak, żeby nasz kraj dalej był otwarty. Życie jest delikatne, ale gospodarka też jest delikatna” – mówił we wtorek 24 marca prezydent USA Donald Trump.
- W podobnym tonie wypowiedział się już jego mleczny brat z Brazylii, prezydent Jair Bolsonaro.
- W Polsce wicepremier Jarosław Gowin napomknął, że „lekarstwo nie może być gorsze od choroby”. „Musimy przygotowywać się jako państwo i jako społeczeństwo na drugą fazę walki z koronawirusem. Ona powinna polegać na tym, że szczególną opiekę otaczamy grupy te najbardziej zagrożone, czyli seniorów i osoby z chorobami takimi jak choroby wieńcowe, cukrzyca, itd., bo one są bardzo narażone na ciężki przebieg tej choroby, natomiast reszta społeczeństwa musi wracać stopniowo do swoich codziennych obowiązków, bo inaczej polskie państwo, przede wszystkim polska gospodarka uległaby załamaniu” – stwierdził Gowin.
Tymczasem epidemiolodzy mówią, że zniesienie ograniczeń wywołałoby tsunami zachorowań i śmierci, zniszczyłoby system ochrony zdrowia. Wkrótce pierwszy z tekstów na ten temat.
Slået op af OKO.press i Onsdag den 25. marts 2020
Takie opinie wygłaszają również polscy komentatorzy, a część ich czytelników, zaniepokojona przyszłością swojej rodziny i kraju, przyjmuje je entuzjastycznie.
Ale tez polityków i publicystów nie potwierdza ani wiedza epidemiologiczna, ani zdrowy rozsądek.
„To jakby nie wysłać straży pożarnej do pożaru, bo on się i tak wypali, a przy okazji oszczędzimy sprzęt i nie narazimy strażaków”
– mówi OKO.press Rafał Halik, epidemiolog i specjalista zdrowia publicznego z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Hajdarowicz: zamknąć seniorów, reszta do pracy
W „Rzeczpospolitej” ukazał się tekst autorstwa jej właściciela Grzegorza Hajdarowicza, który pisze tak:
„Ani Polski, ani Europy, ani świata nie stać na wyłączenie społeczne i gospodarcze. Nikt tego nie wytrzyma na dłuższą metę. To z pozoru oczywista prawda. Niestety tylko nieliczni wyciągają z niej wnioski. Rządy większości krajów, kierując się regułami populizmu, na wyścigi realizują program zamykania i ograniczania wszystkiego, co tylko możliwe”.
Zdaniem Hajdarowicza pełen „lock down” to działanie „najłatwiejsze i najbardziej spektakularne”. „Jeżeli zamyka się kraj przy 300-400 zachorowaniach i 5-10 przypadkach śmiertelnych, to jak się z tego wycofać, gdy zachorowań będzie 3-4 tysiące, lub nawet 30-40 tysięcy, a przypadki śmiertelne pójdą w setki lub tysiące?”.
Właściciel Gremi Media proponuje więc:
- pełną kwarantannę dla osób powyżej 70. roku życia i z chorobami przewlekłymi,
- wyuczenie Polaków zasad higieny,
- powrót do pracy i do szkół, może tylko 4 dni w tygodniu,
- jak najszersze testowanie na obecność wirusa.
Lindenberg i Sierakowski: gospodarka, głupcze!
Podobne postulaty wysuwa w Onecie Grzegorz Lindenberg: izolacja seniorów, powrót reszty do pracy. „Na koronawirus trzeba spojrzeć jak po prostu na rodzaj choroby zakaźnej, wyjątkowo łagodnej dla dzieci, minimalnie groźnej dla przedemerytalnych dorosłych i wyjątkowo zabójczej dla chorych starszych osób” – pisze były naczelny „Super Expressu”.
Również w Onecie powtarza te tezy Sławomir Sierakowski, powołując się na op-ed dr. Davida L. Katza z „The New York Times”: „Owszem każde życie jest bardzo ważne, ale ile nieszczęścia, chorób, stresu i innych tragedii, a w konsekwencji także śmierci wyniknie z katastrofy gospodarczej i społecznej? Akceptujemy to bezkrytycznie, ponieważ społecznych konsekwencji zwalczania koronawirusa nie da się tak łatwo policzyć jak jego ofiar. I pokazać na antenie tak, jak włoskich ciężarówek ze skremowanymi zwłokami” – pisze naczelny „Krytyki Politycznej”.
Tez Katza-Hajdarowicza-Lindenberga-Sierakowskiego nie potwierdza ani wiedza epidemiologiczna, ani zdrowy rozsądek. O etycznym wymiarze takiej propozycji nie wspominając. Ale po kolei.
To nie populizm
Po pierwsze, rządy nie kierują się regułami populizmu, jak pisze Hajdarowicz, tylko ugruntowaną wiedzą epidemiologiczną.
Te, które mają odpowiednie zaplecze eksperckie, także ekipą matematyków-epidemiologów, którzy przewidują, jaki może być możliwy przebieg epidemii. Rząd brytyjski właśnie dzięki raportowi badaczy z Imperial College London, który przewidywał zalew zgonów i ciężkich przypadków, jeśli nie wprowadzi się ograniczenia kontaktów, zdecydował się na gwałtowną zmianę strategii i zamknięcie kraju.
„Rozumiałbym jeszcze takie postulaty, gdyby ci, którzy je wysuwają, mieli jakieś dowody na ich poparcie.
Gdyby obliczyli, jakie skutki gospodarcze, społeczne, zdrowotne będzie miał lockdown, ile osób popełni samobójstwo z powodu utraty pracy, ile osób straci z tego powodu zdrowie” – mówi OKO.Press Rafał Halik, epidemiolog i specjalista zdrowia publicznego z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. „Ale takich wyliczeń nie przedstawiają”.
Ograniczenia nie muszą trwać długo
Nie ma dowodów na to, że ograniczenia będą trwały bardzo długo, przez wiele miesięcy.
W chińskim Wuhanie, który był pierwszym epicentrum zarażeń, rzeczywiście wprowadzono je już 23 stycznia, ale teraz są systematycznie znoszone – 8 kwietnia zostanie przywrócony ruch pomiędzy miastem a resztą Chin. To jak do tej pory najdłużej trwająca „kwarantanna”, a wprowadzono ją, kiedy już nie dawano sobie rady z eksplozją zachorowań. W innych prowincjach Chin, gdzie zakażeń było mało, ograniczenia trwały krócej.
Wybitni epidemiolodzy uważają, że im bardziej restrykcyjne ograniczenia kontaktów międzyludzkich wprowadzimy szybko i zdecydowanie, tym krócej one potrwają – na tyle spłaszczymy krzywą epidemii, że potem będzie można ją kontrolować innymi środkami. Takiego zdania jest np. Marc Lipsitch z Uniwersytetu Harvarda, który uważa, że wojna będzie długa, ale drastyczne ograniczenie kontaktów to tylko jej pierwszy etap.
Po znaczącym wygaszeniu ognisk epidemii przyjdą następne kroki:
- dokładny wywiad epidemiologiczny i izolowanie podejrzanych o nosicielstwo;
- przesiewowe badania serologiczne, które pozwolą sprawdzić, kto już jest odporny na wirusa;
- rewolucja w służbie zdrowia (telemedycyna, wyspecjalizowana opieka domowa, tymczasowe szpitale, zakup respiratorów), która pomoże znieść dłuższą falę chorych na COVID-19;
- szczególna ochrona krytycznej infrastruktury kraju (w czym może pomóc wojsko).
Zbiorowa odporność młodszych – wielkim kosztem
A dlaczego najpierw – zdaniem epidemiologów – trzeba stłumić pandemię, a nie można wrócić do pracy i liczyć na nabycie przez ludzi poniżej 70. roku życia zbiorowej odporności?
„Jeśli tego nie zrobimy, będziemy mieli wirusowe tsunami” – mówi Rafał Halik. „System ochrony zdrowia by tego nie wytrzymał. Już teraz słyszę o odkładanych operacjach onkologicznych. To jakby nie wysłać straży pożarnej do pożaru, bo on się i tak wypali, a przy okazji oszczędzimy sprzęt i nie narazimy strażaków. Tak, ale każdy pożar w każdym momencie może się niepostrzeżenie rozlać na inne domy”.
Dlatego wspomniałam wyżej o zdrowym rozsądku, bo czy dramatyczne opowieści z Włoch o lekarzach, którzy muszą wybierać, komu dać respirator, a kto umrze, albo z Hiszpanii, gdzie znajduje się starych ludzi, którzy zmarli samotnie w domach, nie wystarczają, żeby nie snuć takich wizji?
W głośnej już analizie z Imperial College London w przypadku, gdyby nie wprowadzić w USA żadnych ograniczeń, zmarło by tam 2,2 mln ludzi. W przeciągu kilku miesięcy. Spróbujmy to sobie wyobrazić.
„The New York Times” zrobił w czwartek 26 marca wizualizację, co by się stało, gdyby otworzyć na powrót Stany Zjednoczone już teraz, jak chce Trump. Według gazety 128 mln ludzi mogłoby zostać zarażonych, a zmarłoby 1,3 mln.
Jak pisze na Twitterze Scott Gottlieb, były szef amerykańskiego Food and Drug Administration: „Dopóki wirus będzie się rozprzestrzeniał bez kontroli, seniorzy będą umierać w wielkich ilościach, ludzie w średnim wieku będą skazani na długie przebywanie na intensywnej terapii, a większość Amerykanów będzie się bała opuścić dom, jeść na mieście, jechać metrem albo iść do parku”.
Naukowcy z Imperial College opublikowali właśnie kolejną analizę, w której prognozują, że na świecie umrze 1,8 mln osób, jeżeli nie zostaną podjęte odpowiednie środki.
Według ich prognozy w najbardziej optymistycznej wersji, przy wczesnym wprowadzeniu ograniczeń zachoruje w Polsce 1 370 000. osób, a umrze prawie 7 tys. Także prof. Tomasz Lipniacki, szef PAN-owskiej pracowni modelowania w biologii i medycynie, uważa, że jeśli restrykcje nie zostaną zaostrzone, grozi nam scenariusz włoski.
Izolacja seniorów to fantastyka
No dobrze, ale spróbujmy odizolować seniorów. Co wtedy?
„To jest całkowicie niemożliwe” – mówi Rafał Halik. „Jak by miała wyglądać opieka zdrowotna dla nich, opieka nad niedołężnymi? Czy mamy utworzyć osobne zamknięte miasteczka dla seniorów? To byłaby gettyzacja i stygmatyzacja seniorów jako najsłabszych, tych, których trzeba izolować, bo są obciążeniem dla społeczeństwa”.
Załóżmy jednak, że ich odizolowaliśmy, wraz tymi chorymi przewlekle, i na polu walki z wirusem zostali sami młodzi i zdrowi.
Dla Rafała Halika to „argument darwinistyczny”, bo i wśród nich „najsłabsi” odpadną – umrą, albo będą miesiącami chorować. „To tak, jakby powiedzieć: zachorują frajerzy”.
To prawda, że jest w tej grupie mniejszy odsetek zgonów, ale też pokaźny – w badaniu włoskiego Istituto Superiore di Sanità osoby od 30 do 69 roku życia stanowiły 14 proc. wszystkich ofiar. Kiedy mówimy o scenariuszach, w których ofiary idą w miliony, i ten odsetek robi się nagle ogromny. O ile jednak we Włoszech hospitalizacji wymagają przede wszystkim starsi ludzie, w Stanach Zjednoczonych pacjenci w wieku 20-65 lat, których Grzegorz Lindenberg chciałby zostawić na ulicach i w zakładach pracy, stanowią 55 proc. wszystkich. Dane chińskie są podobne.
Testy, testy, testy
Właściwie tylko w jednym specjaliści zgadzają się z naszymi publicystami – że szalenie ważny jest odpowiedni system testowania. Zwłaszcza w drugiej fazie, po spłaszczeniu krzywej epidemii i poluzowaniu ograniczeń.
Trevor Bedford, naukowiec z Seattle, który wyśledził koronawirusa w USA jeszcze w styczniu i próbował bezskutecznie zaalarmować władze, pisze na Twitterze – i podpiera to stosami badań – że jego zdaniem ta druga faza, kluczowa, może spowodować, że nie będzie groźnej kolejnej fali epidemii (co w swej analizie przewidywał zespół z Imperial College, a co podkreślał w swoim op-edzie dr Katz, nawiasem mówiąc specjalista od profilaktyki zdrowia, a nie od epidemii). Bedford proponuje, wzorując się na rozwiązaniach z Korei Południowej, żeby:
- procedura robienia masowych testów została jak najbardziej uproszczona, np. by możliwe było wykonanie ich w domu i w laboratoriach drive-through.
- Kolejnym etapem byłyby testy serologiczne, o których wspominał prof. Lipsitch, wykrywające odpornych, którzy mogliby bez problemu wracać do pracy (a w szpitalach leczyć zakażonych).
- Kolejny pomysł: wzbogacenie wywiadu epidemiologicznego o dane z sieci komórkowych, żeby można było sprawdzić, kto był w pobliżu zakażonego.
To wszystko, zdaniem Bedforda, pozwoli Stanom Zjednoczonym – i każdemu innemu krajowi – normalnie funkcjonować.
Drugiej fali być nie musi
Na koniec dobra wiadomość – ten sam wielokrotnie już tu wspomniany zespół z londyńskiego Imperial College opublikował nowe badanie, w którym konkluduje, że środki zastosowane w prowincji Hubei i w innych częściach kraju pozwoliły wyeliminować wirusa w takim stopniu, że drugiej fali nie będzie. Wuhan, Hubei i Chiny mogą wracać do normalnego życia, chińska gospodarka również.
Czyli jest rozwiązanie: EKSTERMINACJA osób powyżej 70 roku życia oraz przewlekle chorych! Społeczeństwo się odmłodzi i nie trzeba będzie opłacać bezużytecznych emerytów i rencistów. Niższe koszty – większe zyski!
Będzie można wyciskać kolejne miliardy dolarów/euro/złotych itd. z pracujących mas, czyli osiągać szybszy wzrost gospodarczy. Kolejne triumfy liberalizmu! Czysta racjonalność.
Polityczni „epidemiolodzy” martwią się o wzrost gospodarczy i zyski w kilku najbliższych miesiącach. Ich wyobraźnia i wiedza nie sięga dalej.
ja myślę że tez też powinieneś się martwić bo do garnka nie będzie co włożyć jak gospodarka przestanie działać.
Jak za dużo ludzi będzie chorych gospodarka tez padnie
Analiza fajna, choć niekompletna. Brakuje opinii ekspertów gospodarczych jak skończy się wariant całkowitego lockdownu, jaki obecnie wprowadzany i porównanie go z wariantem przedstawianym przez Siarakowskiego i Katza. Wtedy mielibyśmy pełne porównanie zysków i strat.
No dobra mądrale, to co, zatrzymujemy elektrownie, produkcje papieru toaletowego i przetwórstwo żywności? Brawo!
U nas 10% zalogi na bruk, 30% za miesiac jak bedziemy zamknieci.
No moje 1% już straciliście. Trzymajcie się jednak polityki a nie gospodarki.
I tak wszyscy w ciagu 1-2 roku przechorujemy tego wirusa… bedzie jak grypa
Czyli pracuje pan w zakładzie z wiedzą z gospodarki i epidemiologi. Marnuje się Pan
Ja bym jednak wolał, żeby ktoś policzył tę ilość samobójstw, z powodu niespłaconych kredytów; ilość zgonów spowodowanych pogorszeniem jakości służby zdrowia w przyszłości (kłopoty gospodarcze => mniejsze wpływy z podatków i mniej pieniędzy w kieszeniach pacjentów => gorsze dofinansowanie zarówno publicznej, jak i prywatnej służby zdrowia); ilości zgonów spowodowanych wycofaniem się w przyszłości rządu i obywateli ze zwalczania smogu (bo nie będzie pieniędzy). Zbywanie tego stwierdzeniem rodzaju "bo nikt tego nie policzył, więc ja to ignoruje" nie ochroni nas przed tymi zgonami.
Wstyd Oko.press – kiedyś mieliście głębsze analizy, a dziś powtarzacie bezmyślnie, to co piszą wszyscy.
Tak, a z czego te szpitale leczące chorych będą funkcjonować, jak nie będzie dochodu? A ile ludzi umrze z powodu paraliżu służby zdrowia, który nastąpił? Jeśli ktoś teraz zauważy u siebie podejrzenie raka, to jakie ma szanse na szybkie podjęcie terapii?
No i dlaczego nie postulujecie likwidacji ruchu samochodowego, który zabija rocznie u nasbrysiące ludzi, w tym dzieci?
Bo wy, pismaki, siedzicie sobie przed swoimi komputerkami i niezależnie od sytuacji macie pracę. Dla was im gorzej tym lepiej, bo jest o czym pisać. Ale ludzie tym czasem tracą pracę, dochody, dorobki życia. To wy jesteście odpowiedzialni za rozpętanie histerii i jej ostateczne ofiary.
A ile ludzi umrze z powodu paralizu sluzby zdrowia przez wirusa? Juz teraz trzeba zamykac szpitale
Głównie za sprawą histerii. Dlatego wszelkie środki należy skierować na ochronę ludzi starszych i schorowanych, a nie paraliżować cały kraj.
a w Nowym Jorku to też histeria ?
Mozna zrobić jak Korea Południowa ale oni zaczęli wcześnie. Teraz żeby zrobić jak oni trzeba spłaszczyć krzywą zachorowań
ptaszku, ale pieprzysz.
50-67: praca z domu, 68+ izolacja, a pozostali do roboty!
Ogólnie nie ma czym przejmować się, bo wszyscy idziemy TAM. A, gdy już TAM będziemy, to jak doktrynerzy z takiej jednej parafii mówili, będziemy w DOMU u PANA. O co chodzi, czego nie rozumiecie? Powinno nam zależeć, by TAM pójść jak najszybciej.
Proponuję wszystkim: bądźmy normalni tzn. przede wszystkim zdrowy rozsądek, precyzja w działaniu, nie wpadajmy w panikę (jak jeden kichnie, to stu zesra się – stąd popyt na papier) i taka ciekawostka, chyba Boy coś pisał o tym, idzie Wielkanoc i w Polsce myjemy się raz do roku koło niej. Wobec tego trochę częściej myjmy się – prawidłowe BHP.
Inna sprawa, to że ten stan informacyjny utrzymywany jest po to, by pewna grupa mogła przeforsować swoje zachcianki do 10.V. W tym jest poważny i główny problem. Oni dziękują swojemu bogu, że mają zesłany przez niego wspaniały problem zastępczy! Po tym terminie nie wiem co będzie i dlatego realizujmy, każdy osobno i wszyscy razem, działania zlecone przez… naszych bogów, bo jeśli oni wygrają, to my przegramy – takie są skutki meczu, nie tylko sportowego.
Niestety z czegoś trzeba żyć. Hasła typu "zamknąć seniorów" mają brzmieć szokująco. Ale "zamknąć wszystkich" jest bardziej szokujące, a taką sytuację właśnie mamy. A
Uwaga merytoryczna: dlaczego ciągle wszelkie metody inżynierii społecznej opartej o zasadę siła-słabość-wyzysk-rywalizacja itd. określa się mianem darwinizmu? Ta głupawa kalka pojęciowa (w swoim pozytywnym i negatywnym nacechowaniu pojęciowym wywodząca się z wiadomych uwarunkowań politycznych) postponuje nauki przyrodnicze. Darwinizm to jeden z fundamentów ewolucjonizmu, podstawowego prawa naukowego, który w żadnym razie nie sprowadza się do bezwzględnej rywalizacji czy jakiejś "walki o byt", ale obejmuje ogromne spektrum zachowań przystosowawczych, altruistycznych, rywalizacyjnych, symbiotycznych itd. Sam Darwin także w żadnym razie nie sprowadzał praw ewolucji do"walki o byt". Jesteście światłą redakcją – więc tym bardziej irytuje taka szkodliwa kalka pojęciowa na Waszych łamach.
Proponuję poczytać o Herbercie Spencerze, a najlepiej Herberta Spencera.
Wszystko zależy od tego jak rozwinie się walka z wirusem. W Polsce jest dobra sytuacja, choć sugerujecie celowe ukrywanie liczby zmarłych (za co powinni was zamknąć). Trzeba jak najszybciej wrócić do normalności. Z tego co widzę, pomysł z kwarantanną osób starszych i powrotem młodszych do normalnego życia wam się nie podoba. Cóż, nazywacie to darwinizmem społecznym. Z jednej strony macie rację. Słabi zginą, silni zostaną – tak to działa. Ale myślę, że pomyliliście grupy. Jak już darwinizm, będzie dotyczył młodych, a nie starych. Bo to młodzi będą narażeni na zarażenie! Starzy, już samym tym, że doszli do wysokiego wieku i mieli mnóstwo czasu na spłodzenie potomstwa, już wygrała tę walkę. Bo nikt nie jest nieśmiertelny i każdy musi umrzeć! To czy ostatecznie odejdą z powodu koronawirusa, czy innych chorób, bądź po prostu ze starości nie ma już takiego znaczenia. Młodzi zaś, no cóż. Normalnie żyjąc, będą narażeni na koronawirusa, ale też i na inne choroby, wypadki i celowe działania, które mogą zakończyć się dla nich śmiercią! To ryzyko było zawsze, tylko medialna histeria, spowodowała to, że ludzie o tym zapomnieli. Dla przykładu. Od początku marca, dużo więcej osób zmarło na zwykłą grypę niż ba koronawirusa. Dużo więcej zginęło w wypadkach, miało zawały czy udary. Życie musi trwać z całym ryzykiem jakie niesie. Boicie się tego. Spokojnego powrotu do normalności, bo skończą się wam argumenty przeciw wyborom. Normalne życie młodych – mogą też i głosować, starsi odizolowani – mogą głosować korespondencyjnie. Wszystko da się zrobić, rząd dał radę, Duda ponownie prezydentem, a opozycja… z ręką w nocniku!
W niemieckich mediach też można spotkać podobne opinie na temat sposobu wyjścia z paraliżu gospodarczego. Piszą, że jeśli kontrola i zapobieganie nic nie dają a liczba nowych przypadków ciągle rośnie wykładniczo a zarejestrowanych przypadków, które nie są związane z już znanymi łańcuchami infekcji przybywa i liczba podwaja się co 2, 3 dni, to dochodzi to tzw. punktu krytycznego, w którym nie da się już śledzić kolejnych łańcuchów i ich przerywać. Jest to 3 faza epidemii i na tym etapie pozostaje już tylko łagodzenie strat.
Porównują to do beczki na deszczówkę, która wypełnia się kropla po kropli i wywraca w pewnym momencie.
Łagodzenie strat to powszechny dystans, maski, podwojenie łóżek do intensywnej, izolacja chorych i starszych.
Oko.press – to proszę jeszcze dodać akapit o tym jak sobie radzi Szwecja – https://www.osw.waw.pl/en/publikacje/analyses/2020-03-25/sweden-liberal-strategy-fighting-coronavirus-pandemic
Rozumiem, że 150 tys. zginie i władze na to pozwolą.
Pani Miłada napędza tą karuzelę strachu. Mam nadzieję, że jak to się skończy to za to odpowie.
Żenada- piszecie „mamy dowody”, a później powołujecie się na 3 OPINIE!
Trzymajcie się polityki!
Ten wirus w Was też uderzy przy takich mądrościach!
Wszedłem na Oko Press z nadzieją, że przeczytam coś bardziej obiektywnego na temat epidemii, niż to co jest dostępne w mainstreamowych mediach. Niestety zawiodłem sie.
Przytaczane analizy potraktowane są bardzo powierzchownie. Zupełnie została pominięta próba dotarcia do wyliczeń "drugiej strony", mówiących
o potencjalnych ofiarach wynikającech z ekonomicznych konsekwencji koronawirusowego lockdownu.
Co do wyliczeń ekspertów: 2,2 milona ofiar Covid-19 w USA to oszacowanie skrajne. Częściej mówi się o liczbie 200-400 tysięcy. Przypominam, ze mówimy o kraju z populacją 327,2 mln i roczną stopą śmiertelnosci wynoszacą 2,8 mln w tym 55 tys. z powodu grypy i zapalenia płuc.
Dlaczego 200-400 tys jest bardziej prawdowpodne? Przyjmuje się,z e zarazenie 80% populacji doprowadza do herd immunity. Przyjmujemy zatem, ze maksymalna ilosc amerykanów jakoa mogłaby się zarazić wynosi 267 mln. Przyjmujemy kolejne założenie, ze 80% z tych osób przechodzi zakażenie bezobjawowo lub na tyle lekko, ze nie zgłasza się do szpitala. Pozostają 52 mln osób które zprzyjmowane sa do szpitala.
Komentarza c.d.
Statystyki Wuhan wskazują,ze 2.,3 % hospitalizowanych potrzebuje respiratora. Zatem, gdyby nie było zadnego respiratora zmarloby 1,19 mln osób. Jest to wyliczenie skrajne, choć przyznam, ze opierające się na najmniej pewnym załozeniu dotyczącym procenta osób zarazonych które nie wymagają pobytu w szpitalu. Zanim zamknęło się światową gospodarkę, powinno sie wykonac przesiewowoe badanie statystyczne na reprezentatywnej próbie aby zbadać ten odsetek. To powinien być priorytet i dziwie sie, ze nikt jeszcze takiego badania nie zrobił. Może zrobili je chińczycy a wyniki trzymają dla siebie ze zrozumiałych względów.
Idea wyizolowania osób starszych i szczególnie narażonych jest realizowana w UK. Milion osów otrzymało listy z NHS z zaleceniem 12 tygodniowej izolacji. Na wezwanie ministra zdrowia UK zgłosiło się 0,5 miliona woluntariuszy, którzy będa robic zakupy, dostrczac lekarstwa i dogladac te osoby. Co wato podkreślić odizolowanie to jest jedynie zaleceniem a nie nakazem. Można wiec przeprowadzić taką izloację i nie wyglada to na element spolecznego darwinizmu, a na wynik pragmatycznego myślenia tak charakterystycznego dla wyspiarzy.
Drogie oko do tej pory uważałem was za obiektywnych a wy straszycie wirusem którego ostateczna śmiertelność może wynosić nawet 0.01% a wiekszosc przechodzi bezobjawowo, którego włoscy lekarze nadużywają jako przyczyna zgonu tak że w 88% przypadków przyczyna może być inna https://www.cebm.net/covid-19/global-covid-19-case-fatality-rates/
Nie dla manipulacji w walce politycznej, nawet jak robi to opcja którą popieram!