O zamknięciu cmentarzy od soboty 31 października do poniedziałku 2 listopada dowiedzieliśmy się w piątek 30 października po 16:00. Na drogach trwała już akcja „Znicz”, a tysiące ludzi ruszało już w rodzinne strony na groby bliskich.
Wracam do W-wy przez małe miejscowości, które są… zakorkowane. Po ogłoszeniu przez PMM decyzji, że cmentarze od jutra zamknięte, wszyscy na nie ruszyli. Tłumy większe niż na protestach. Chciałbym poznać nazwisko geniusza, który zdecydował o ogłoszeniu decyzji na ostatnią chwilę
— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) October 30, 2020
W najtragiczniejszej sytuacji decyzja rządu postawiła jednak producentów i sprzedających znicze i kwiaty, dla których Zaduszki i Wszystkich Świętych to najważniejsze dni w roku.
Ogłaszając swoją decyzję premier Mateusz Morawiecki powiedział: „Jeden z lekarzy, którzy współpracują z nami, powiedział nam bardzo prosto: wielu starszych ludzi, którzy pójdą na te cmentarze odwiedzić grób swojego współmałżonka, trzy tygodnie później być może będą w tym miejscu leżeli”.
Morawiecki zaapelował również do seniorów, żeby przez najbliższe dwa tygodnie pozostali w domach, nie spotykali się z dziećmi, wnukami, młodzieżą.
To dziwna sytuacja, gdyż w praktyce premier wprowadził taki nakaz rozporządzeniem, nakładając karę grzywny na osoby powyżej 65. roku życia, które wychodzą z domu bez ważnego powodu. Nie słychać jednak, by ktokolwiek był za to karany lub upominany.
Rząd postanowił też, żeby urzędnicy administracji publicznej pracowali zdalnie i wezwał przedsiębiorców, by tak samo zorganizowali pracę w swoich firmach, jeżeli to możliwe.
Na razie nie ma jednak mowy o zamykaniu kolejnych gałęzi gospodarki: występujący również na konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że decyzje będą zależeć od tego, jak zachowa się w przyszłym tygodniu krzywa zachorowań.
Premier zakończył optymistycznie, opowiadając o posiedzeniu Rady Europejskiej z czwartku, gdzie mowa była o planie dystrybucji szczepionki przeciwko SARS-CoV-2 pomiędzy krajami Unii. „Jest szansa, że pierwsze szczepionki będą dostępne już w styczniu” – stwierdził.
W tej chwili 49 szczepionek jest w różnej fazie testów na ludziach. Komisja Europejska koordynuje zakup i dystrybucję dla krajów członkowskich tych preparatów, które zostaną dopuszczone do użycia.
Według szefowej Komisji Ursuli von der Leyen masowe szczepienia będą mogły się rozpocząć w kwietniu.
Nowa lepsza strategia, ale czy realistyczna?
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział z kolei zmiany w strategii walki z koronawirusem:
- każda osoba, skierowana przez lekarza POZ na test, która uzyska wynik pozytywny, a będzie bezobjawowa lub skąpoobjawowa, otrzyma pulsoksymetr do sprawdzania poziomu natlenienia krwi, czyli saturacji. Zapisy z tych urządzeń będą monitorowane przez specjalne centrum monitoringu;
- zmienią się również zasady kwarantanny. Domownicy zakażonej osoby będą nią automatycznie obejmowani, co będzie podstawą do świadczeń;
- najważniejsza zmiana to uznanie testu antygenowego drugiej generacji za kryterium stwierdzenia zakażenia koronawirusem. Testy antygenowe są o wiele tańsze od testów PCR, o wiele szybciej można też uzyskać ich wynik. Będą one uznawane za miarodajne tylko u pacjentów z objawami COVID-19.
Nowa wersja strategii, 3.0, ma zostać opublikowana w przyszłym tygodniu.
- pulsoksymetr to dobry pomysł z dwóch powodów, po pierwsze dlatego, że COVID-19 to choroba podstępna. Stan chorego może się pogorszyć bardzo szybko, zdarza się również, że osoby czujące się dość dobrze mają w rzeczywistości niską saturację, czyli zawartość tlenu w krwi.
Mówimy jednak w tej chwili i w najbliższym czasie o 200 tys. zakażonych osobach, które trzeba zaopatrzyć w to urządzenie i zainstalować system informatyczny do zbierania z nich danych. Bardziej wygląda to bardziej na opowieść z Korei Południowej niż z Polski, która weszła w pandemię z analogowym sanepidem, gdzie wywiad epidemiologiczny spisywało się w zeszytach; - oczywiście, że domownicy osoby zakażonej powinni być automatycznie objęci kwarantanną. Problem w tym, że w tej chwili sanepid często ledwie zdąży poinformować o izolacji osobę zakażoną pod koniec jej choroby. Przypadków jest tyle, że ta niedofinansowana instytucja nie jest już w stanie obsługiwać kwarantann oraz izolacji i wiele osób po prostu siedzi w domu, nie licząc na wpisanie do systemu;
- pomysł uzupełnienia PCR testami antygenowymi jest na świecie traktowany coraz poważniej i na pewno pozwoli rozszerzyć liczbę wykrytych zakażeń, bo właśnie osiągnęliśmy limit możliwości laboratoriów (premier mówił niedawno, że to 80 tys. testów dziennie, w piątek było 78 tys.).
Dotychczasowa strategia, czyli czy starczy nam łóżek i respiratorów?
Jeśli chodzi o strategię wobec epidemii, polega ona teraz przede wszystkim na tym, że władze walczą z rosnącą śnieżną kulą zakażeń, próbując powiększyć liczbę miejsc w szpitalach dla chorych. W piątek tych chorych było już 15 444.
Na mapie widać, że łóżka są, ale w praktyce oznacza to organizowanie SOR-ów w garażach dla karetek, odwoływanie planowych zabiegów i ciężką sytuację także na oddziałach dla chorych na COVID-19.
„To potężny stres i obciążenie, jak sortować pacjentów, wybierać, który ma być pierwszy przyjęty. Bardzo ciężkich staramy się upychać po nocy na ostatnie wolne łóżka. Potem rano na hurra wypisujemy i przyjmujemy tych, co zalegają na SOR-ze z nocy” – mówi OKO.press lekarka z oddziału zakaźnego szpitala wojewódzkiego.
W stanie ciężkim, wymagającym użycia respiratora, było w piątek 1 254 pacjentów. Najtrudniejsza sytuacja była na Mazowszu, gdzie zostały wolne tylko dwa urządzenia.
Oprócz szpitali tymczasowych, które są już teraz budowane lub planowane w każdym województwie, premier podpisał decyzję administracyjną zobowiązującą sześć koncernów kontrolowanych przez rząd do budowy szpitali tymczasowych na co najmniej 3 tys. łóżek.
Są wśród nich Orlen, Lotos, KGHM i PKO BP. Znowu jest to dziwna decyzja, bo zwykle szpitale tymczasowe buduje wyspecjalizowane w takich działaniach wojsko.
Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera zapowiedział jednak, że koncerny „dostaną podręcznik określający krok po kroku, jak zbudować szpital”. Podręcznik opracowano na podstawie doświadczeń przy organizacji szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym w Warszawie.
NFZ manipuluje stawkami, żeby odciążyć szpitale, te protestują
Walczący o to, żeby system ochrony zdrowia wytrzymał tą nawałę chorych, rządzący wymyślili jeszcze jeden sposób na to, żeby do szpitala trafiało mniej chorych: Narodowy Fundusz Zdrowia obniżył szpitalom stawki za pacjentów z COVID-19, chcąc, by tych w lepszym stanie kierowano do izolatoriów.
Do tej pory za dzień hospitalizacji pacjenta z COVID-19 fundusz płacił 530 zł. Teraz stawka ma zależeć od stanu pacjenta – 530 zł będzie kosztował pobyt w szpitalu specjalistycznym;
– chorzy w średnim stanie będą „kosztować” 330 zł;
– a ci czujący się najlepiej tylko 180 zł. za dobę.
Mają być selekcjonowani przy użyciu skali CRB-65 , służącej do oceny ciężkości poza szpitalnych zapaleń płuc na podstawie czterech kryteriów:
- zaburzenia świadomości,
- częstość oddechów – większa bądź równa 30 oddechom na minutę,
- ciśnienie krwi równe bądź niższe niż 90/60,
- wiek powyżej 65 lat.
Każdy symptom to jeden punkt. Za jeden objaw fundusz zapłaci 180 zł (i tu chce zniechęcić szpitale), za dwa – 330 zł, za trzy i cztery najwyższą stawkę.
Specjaliści chorób zakaźnych zareagowali oburzeniem, nie tylko dlatego, że nikt z nimi tego rozwiązania nie konsultował.
Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, mówił „Gazecie Wyborczej”, że „NFZ tak ustawia kryteria, jakbyśmy mieli przyjmować już tylko chorych wymagających intensywnej terapii. Bo chory, który dostanie dwa punkty, najczęściej potrzebuje już wspomagania oddechu. Koleżanka napisała mi o pacjencie, którego przywieziono jej wczoraj, to 40-latek, który nie dostałby według skali CRB ani jednego punktu, a umarł”.
Już 200 tys. zakażonych
Wszyscy śledzimy słupki epidemii, czekając, aż zaczną spadać. To jeszcze przed nami. W piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 21 629 tys. wykrytych zakażeń SARS-CoV-2, co spowodowało przyrost liczby aktywnych przypadków o 15 970.
Jednak minister Niedzielski był ostrożnie optymistyczny: „Na początku października liczba nowych przypadków podwajała się co tydzień, od połowy października stopa wzrostu malała. W perspektywie tygodnia albo dwóch może się pojawić scenariusz stabilizacji” – mówił na konferencji.
Pokazał też wykres obrazujący cotygodniową liczbę zleceń na testy na koronawirusa wystawianych przez lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej. W ostatnim tygodniu po raz pierwszy ta liczba – zaczynając od poniedziałku – malała.
Jeśli nawet przyrost nowych przypadków jest mniej dynamiczny, zobaczymy to z opóźnieniem na wykresach hospitalizacji, a najpóźniej w statystykach zgonów.
W piątek ministerstwo poinformowało o śmierci 202 osób. Jesteśmy już na piątym miejscu w Europie, jeśli chodzi o sumę zgonów na 100 tys. mieszkańców w ciągu ostatnich 14 dni.
W ciągu ostatniej doby laboratoria wykonały astronomiczną w porównaniu z poprzednimi dniami liczbę testów PCR: 78 041. Odsetek testów pozytywnych wyniósł 27,71 proc.
Lockdown w Belgii, w USA umiera tysiąc osób dziennie
Według licznika Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa na całym globie wykryto już 45,3 mln zakażeń SARS-CoV-2, zmarło 1,18 mln osób.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Na podium w kwestii wolnościowej? 🙂
Te protesty g dadzą, a wirus się cieszy jak nigdy w tym roku jeszcze. Takie fakty. Kto normalny robi takie protesty w pandemii i żeby było śmieszniej 3 lata do wyborów !
Rydzyk i Bosak mówią że to niegroźna grypa. No i ponoć się tylko jakiś margines zebrał. W tym miejscu, trza tym ekspertom przyznać rację.
Bogu, co boskie. Ekspertom, co eksperckie. I wszystkie strony na tym korzystają. Win-win-win situation!
A za 3 lata – koniec świata.
Oczywiście hołubce wycinane na weselach zakrapianych ognistą wodą i branie do ust z łap klechy wyrobu piekarniczego nie miały najmniejszego związku z szerzeniem zarazy. Znów możecie towarzysze zwalić odpowiedzialność na wrogów narodu wolskiego. Propaganda rządowa przed wyborami porównująca zarazę z jakąś tam grypką także była bez wpływu na zachowanie ludzi? Prawdziwa klasa polityków sprawujących władzę uwidacznia się w trudnych czasach a nie w okresie prosperity gdy dla kupowania poparcia można szastać zasobami nie martwiąc się przyszłością, nie inwestując w sprawne państwo.
Mediana od pierwszych objawów do zgonu to 16 dni; do tego dochodzi kilka dni przebiegu przed-objawowego. Kiedy zaczęły się demonstracje?
(co – niestety – nie znaczy, że nie przyczynią się one do wzrostu śmiertelności; ale zaraz 'ruszyła z miejsca' wcześniej)
Wiecie czemu zamykają cmentarze? Po to żeby ten mały gnojek mógł jechać swobodnie na grób brata, tego normalnego z dwóch bliźniaków…
Bo jego ból jest większy, dostojniejszy, szlachetniejszy.
Nie musiał. Jak widać na protestach, jego służby dają gaz do dechy i przez tłum, bez jakichkolwiek konsekwencji. On, jeszcze bardziej uprzywillejowany, to i problemu też by nie było. No chyba że Ziobro, by się mu postawił…
Czy ktoś zna może jakiegoś instruktora narciarskiego albo handlarza bronią, który ma akurat pod ręką 200 tysięcy pulsoksymetrów?
Akurat w jednym popieram rząd bardzo dobrze że zamknięto cmentarze za 5/12 co by było gdyby na przykład powiedzieli ze 1 i 2 będą zamknięte to ludzie w sobotę by tłumnie udali się na cmentarz.
Wiele nie pomogło, bo udali się tłumnie w piątek popołudniu…
Ot, spryciarze!
Szkoda że nareszcie i pisowsko sprytnie. Szczególnie dla tych co te 800 km na drugi koniec kraju pojchali postali pod płotem i teraz spowrotem. W poniedziałek do roboty. Pewno – "mają pecha". Fakt – do władzy. https://www.onet.pl/informacje/igryfino/fala-oburzenia-po-decyzji-rzadu-wojna-z-kobietami-to-za-malo/q46bl58,30bc1058
TYLKO NARODOWA POLSKA
pis po sld psl lewica holownia, = sznur i szubienica.
jankowi kowalowi "pis po sld psl lewica holownia" musiały konkretnie skrzywdzić. Nic dziwnego, że wg. prostego rachunku zsumowania wszystkich sprawców armagedonu Ojczyzny, wyszedł mu wynik: "sznur i szubienica".
Ale żeby się zaraz wieszać…
Delkatne są, to i ziobrystów i milicji potrzebują.
Proszę jeszcze zwrócić uwagę, że skala CRB-65 służy jedynie jako narzędzie pomocnicze przy KWALIFIKACJI chorego z zapaleniem płuc do hospitalizacji, a nie do monitorowania jego stanu. Pacjent 40-letni z dramatycznym przebiegiem COVID-19, podłączony do respiratora dostanie 1 pkt za fakt, że jest w śpiączce farmakologicznej (wentylacja respiratorem np 12 oddechów/min. plus ciśnienie tętnicze unormowane lekami) . Dodatkowo stan chorego ma być oceniamy codziennie i notowany w dokumentacji – przeciążonemu personelowi dokłada się jeszcze papierkowej roboty.
Morawiecki kontynuuje pokaż głupoty. Zamknięcie cmentarzy, gdy wiele osób już ruszyło w drogę. Godziny sprzedaży dla seniorów, których nie sposób zmusic do zastosowania się. Podobnie godziny w sklepikach szkolnych, nagminnie odwiedzane przez seniorów. Kary dla seniorów za wychodzenie z domu, których nawet skundlony policja nie stosuje. Skąd takie zainteresowanie seniorami? Czyżby w ramach przeprosin za bałwańskie namawianie do udziału w wyborach?. Przypuszczam, że to nadmiar ważniejszych spraw. Na przykład zakup nowych samochodów dla rządu. Proponuję jeszcze wazniejszy: organizacja feri zimowych dla tzw prezydenta lub wizyty kaczora na Wawelu.
Są badania, że przechorowanie koronawirusowego przeziębienia (10% przeziębień wywołują koronawirusy inne niż SARS i MERS) chroni przed zachorowaniem na COVID-19 drogą krzyżową.
Gdyby rząd chciał nam pomóc, przygotowane zostałyby preparaty z tych koronawirusów i zostałyby podane jako terapia eksperymentalna za zgodą pacjenta. Przeziębienie każdy zna i raczej preparat by chętnie przyjął (ja będąc przeciwniczką szczepień szczepionkami opracowywanymi w szaleńczym tempie też bym to uczyniła, bo przeziębienie znam i pochodzi z natury). Nawet gdyby skuteczność tak przygotowanej naturalnej szczepionki wynosiła 70% – cel zostałby osiągnięty. Możliwe że po pół roku lub roku trzeba by powtarzać, ale prościej zaprosić na wciągnięcie wirusów przeziębienia na 5 minut niż trzymać człowieka w szpitalu 14 czy 21 dni.
.
Przypomnę tylko jeszcze ostatnie komunikaty z 2 i 3 dni wstecz:
.
""Według najnowszych danych resortu zdrowia liczba zajętych łóżek "covidowych" wynosi obecnie 15 444 (z puli 23 111). Oznacza to, że w ciągu ostatniej doby liczba zajętych łóżek zwiększyła się o 813. W użyciu są też 1254 respiratory (z 1777) – o 51 więcej niż w czwartek."
.
"Zaskakujące dane z Lubelszczyzny
Warto też zwrócić uwagę na ciekawą sytuację w województwie lubelskim. Liczba nowych potwierdzonych przypadków z ostatnich pięciu dni prezentuje się kolejno: 700, 750, 400, 700 i w czwartek 1700 przypadków. Prawdopodobieństwo takiej sytuacji w rzeczywistości to 0,00000032 proc."
.
Kto uwierzy w takie "zbiegi okoliczności"?
Pulsoksymetr to dobra rzecz. Sama używałam podczas tej choroby (niediagnozowana, ale utrata węchu i zepsuty smak same mówią co to było). Znajomych którzy nie chcą iść na test i bić się z systemem lub się boją – też do tego namawiam i w przypadku uzyskania wyniku 94% lub wysokiego tętna, które nie spada po wzięciu przeciwgorączkowego ibupromu (tętno spada średnio 10-15 na każdy zbity stopień gorączki) – zalecam by pilnie się kontaktowali z lekarzem lub karetką.
.
Na rynku są pulsoksymetry za około 60-200 zł, do których nie trzeba mieć oprogramowania. Wystarczy ustawić alarm na sO2=94%. Po co podłączać się zdalnie skoro działają one dosłownie jak termometr? Całkowita głupota! Wystarczy dać pacjentowi instrukcję by założył na palec i ma dzwonić gdt będzie 94 lub mniej. Test na 2 różnych palcach w odstępie 2 minut bez nałożonego lakieru na paznokcie.
.
Testy antygenowe należy uzupełnić PCR gdy wyjdą dodatnie.