0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja Iga Kucha...

Czy nie doceniamy jednego z naszych zmysłów – węchu? Wiele wskazuje na to, że tak. Posługujemy się na co dzień głównie wzrokiem i słuchem, tymczasem zapachy też przekazują nam informacje. Czasem zaskakujące.

Z eksperymentów przeprowadzonych przez australijskich naukowców kilka lat temu (w 2019 roku) wynika, że kobiety potrafią rozpoznać po zapachu, czy mężczyzna jest samotny, czy w związku.

W badaniu wzięło udział prawie 90 heteroseksualnych kobiet, 50 samotnych mężczyzn i taka sama liczby mężczyzn w związkach. Panów proszono o założenie świeżej koszulki i wykonanie niezbyt intensywnych ćwiczeń fizycznych, by zapach potu wsiąkł w tkaninę.

Następnie każdą z pań poproszono o ocenę zapachu kilku koszulek, z których połowa należała do panów w trwałej relacji, a połowa wolnych. Okazało się, że kobiety silniej wyczuwają zapach panów samotnych.

Z ewolucyjnego punktu widzenia ma to sens. Wiele ssaków komunikuje dostępność dla partnerów swojego gatunku za pomocą zapachu. Dlaczego nie mieliby tego robić męscy osobnicy Homo Sapiens?

Jest jednak pewien haczyk. Kobiety w tym badaniu co prawda oceniały zapach samotnych mężczyzn jako silniejszy – ale nie jako bardziej pociągający. Za równie pociągające uważały zapachy panów w związkach.

Najwyraźniej atrakcyjność zapachu oceniają na podstawie innych kryteriów niż jego intensywność.

Przeczytaj także:

Zapach genów

Na zapach ciała wpływa wiele czynników: stan zdrowia, dieta, ale też i niektóre geny.

Jest wśród nich grupa genów zwanych MHC (więcej o nich za chwilę). Wykazano, że z różnymi wariantami tych genów związane są różne stężenia niektórych związków, estrów kwasów tłuszczowych, w pocie.

Nawiasem mówiąc, wiele związków wydzielanych przez skórę ma dość przyjemne zapachy. I raczej zaskakujące, bo nie kojarzą się z ciałem – wiele estrów znajduje zastosowanie w przemyśle spożywczym jako aromaty.

Kapronian metylu pachnie ananasem. Heksanal przypomina zapach świeżej trawy. Z kolei α-pinen nadaje zapach skórkom pomarańczy, rozmarynowi, marihuanie i żywicy sosnowej. Wszystkie z nich znajdują się w ludzkim pocie.

Nieprzyjemnie pachną dopiero produkty utleniania i bakteryjnego rozkładu, głównie kwasów tłuszczowych.

Ale dlaczego w ogóle te zapachy wyczuwamy?

Atrakcyjność (odmiennych) genów

Wróćmy do genów MHC. To skrót od angielskiego major histocompatibility complex. Po polsku to “główny układ zgodności tkankowej”. Nazwa pochodzi stąd, że są to główne białka odpowiadające za zgodność tkanek dawcy i biorcy (stąd “zgodność tkankowa”), czyli decydujące o utrzymaniu się lub odrzuceniu przeszczepu.

Białka te regulują pracę układu odpornościowego — rozpoznają intruzów w komórkach. W uproszczeniu – im bardziej zróżnicowane są geny MHC, tym więcej intruzów rozpoznają.

W latach 70. ubiegłego wieku udowodniono, że myszy dobierają się w pary tak, by geny te były jak najbardziej zróżnicowane. W latach 90. przeprowadzono badania, które sugerowały, że także ludzie wydają się sobie atrakcyjniejsi fizycznie, gdy mają odmienne geny MHC.

Potwierdzają to niektóre badania par – jest wśród nich większa niezgodność tych genów, niż powinna wynikać z przypadku.

Ewolucyjny sens zapachów

Ma to dość głęboki ewolucyjny sens. Potomstwo o bardziej zróżnicowanych genach (a więc rodziców o bardziej zróżnicowanych genach) jest zdrowsze. W olbrzymim uproszczeniu lepiej mieć odporność na jedną chorobę po mamie, a po tacie na drugą, niż mieć tylko odporność na tę samą, jedną chorobę po obydwojgu rodzicach.

Może być to również mechanizm zapobiegający kazirodztwu. Nasi najbliżsi mają geny najbardziej podobne do nas samych, przez co ich zapach uznajemy zwykle za intensywniejszy – i mniej przyjemny – niż obcych osób.

Tak czy inaczej, jest to bardzo ważny mechanizm. O czym świadczy fakt, że im bardziej podobne są geny MHC rodziców, tym częściej dochodzi do utraty ciąży na najwcześniejszych jej etapach.

Czy wyczuwamy geny węchem? To złożone

Trzeba przyznać, że nie jest to powszechnie akceptowana hipoteza. Są i badania, które nie wykazują związku różnic w wariantach tych genów z atrakcyjnością. (Według tej analizy, jeśli z grupy badanych wykluczy się pary o najbardziej odmiennych wariantach genów, statystyczny efekt znika).

Z badań wynika też, że wpływ MHC na atrakcyjność jest bardzo złożony. Obie płcie inaczej reagują na zróżnicowanie genetyczne (obecność różnych genów), inaczej na zróżnicowanie alleli (dwóch kopii) tego samego genu (które mogą być różne lub takie same). U kobiet zależne jest to także od dnia cyklu miesiączkowego i od tego, czy przyjmują pigułki antykoncepcyjne.

Na domiar wszystkiego, niektóre badania sugerują, że u ludzi płeć nie ma znaczenia przy określaniu atrakcyjności zapachu ciała. Otóż mężczyznom też się podoba zapach mężczyzn (sic). Ważne, by ich geny się jak najbardziej różniły.

Zapach bliskich (i obcych)

Wróćmy jednak do ludzkiego zmysłu węchu. Skoro kobiety potrafią za jego pomocą stwierdzić, czy mężczyzna jest samotny, czy w związku, co jeszcze potrafią ludzkie nosy?

Zaskakująco wiele. Zbadano, że większość z nas umie odróżnić ręczniki poszczególnych domowników po zapachu. Matki bez specjalnego problemu rozpoznają zapach własnych dzieci.

Nasze nosy są też tak czułe, że moglibyśmy trafić po zapachu po czyichś śladach. Z tym zastrzeżeniem, że nasze nosy są dużo gorsze niż psie. Tropienie po zapachu udaje się ludziom, jeśli ślad zostanie pozostawiony na gołej podłodze przez bosą stopę lub w skarpetce.

Nawet jeśli z początku te umiejętności sprawiają trudność, można węch wytrenować. Tyle że zwykle nikt tego nie robi. Wąchanie w świecie zdominowanym przez bodźce wzrokowe i dźwiękowe nie jest nam już w dzisiejszym świecie specjalnie potrzebne.

Czyżby?

Czy to prawda?

Kobiety wyczuwają zapach samotnych mężczyzn i uznają go za silniejszy niż mężczyzn pozostających w związkach.

Sprawdziliśmy

Kobiety oceniały zapach samotnych mężczyzn jako silniejszy — ale nie jako bardziej pociągający. Za równie pociągające uważały zapachy panów w związkach. Najwyraźniej atrakcyjność zapachu oceniają na podstawie innych kryteriów niż jego intensywność.

Ciągle wąchamy ręce, żeby poczuć innych

Są naukowcy, którzy uważają, że jednak wykorzystujemy węch w kontaktach międzyludzkich, tyle że nieświadomie.

Grupa pod kierunkiem Noama Sobela z Instytutu Weizmanna bada feromony – lotne związki chemiczne służące sygnalizacji czy komunikacji. W 2015 roku wykazali, że ludzie bezustannie obwąchują siebie samych i ślady zapachów innych osób.

Nagrania wideo pokazały, że nasze dłonie spędzają przy twarzy nawet jedną piątą czasu. A gdy podamy komuś rękę, czas ten wydłuża się ponaddwukrotnie. Co – jak twierdzą naukowcy – sugeruje, że wąchamy dłonie po to, by wykryć czyjś zapach.

„Ludzie ciągle trzymają ręce przy twarzach, wąchają je i zmieniają swoje zachowanie po podaniu rąk. Podanie rąk jest rodzajem zachowania opartego na sygnalizacji za pomocą chemicznych związków zapachowych”, mówił.

I dodawał: „Jestem pewien, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Gdy oglądaliśmy nagrania wideo, zauważyliśmy, że ludzie obwąchują się zupełnie jak gryzonie. Dzieje się to cały czas, tyle że zupełnie tego nie zauważamy”.

Zapach przyjaźni

Sobel i jego zespół udowodnili też, że zapachy odgrywają rolę przy nawiązywaniu przyjaźni. Im więcej na koszulkach badanych dwóch osób było podobnych związków chemicznych, tym bardziej deklarowały, że się lubią, rozumieją i tym silniejsze odczuwały wzajemne przywiązanie.

A może przyjaciele prowadzą tak podobny styl życia, że właśnie to wpływa na podobieństwo zapach? Raczej nie, bo na podstawie podobieństwa zapachu dwóch obcych sobie osób badacze mogli w 77 procentach przypadków przewidzieć, czy się polubią.

W przypadku atrakcyjności seksualnej pociąga nas odmienny zapach. W przypadku przyjaźni – podobny. Czy ma to jakiś biologiczny sens? Tego nie wiemy.

Zapach (dziecka) łagodzi obyczaje (mężczyzn)

Zespół Noama Sobela udowodnił też (w 2017 roku), że pod wpływem strachu w ludzkim pocie pojawiają się związki, które wyczuwają inni ludzie. Podnosi się też poziom hormonów stresu. Strach może przenosić się poprzez zapach ciała.

Z kolei w 2021 roku ci sami badacze stwierdzili, że jeden ze związków chemicznych wydzielanych przez skórę, heksadekanal, sprawia, że mężczyźni wykazują mniej zachowań agresywnych, kobiety zaś więcej.

Jaki może być tego sens? Heksadekanal powstaje obficie na skórze głowy małych dzieci. Sobel tłumaczy, że większa agresywność matek zwiększa szansę na przeżycie potomstwa. Większa agresywność mężczyzny może zaś takie szanse zmniejszyć, jeśli zostanie skierowana przeciw dziecku.

Tu znów trzeba zaznaczyć, że nie wszyscy zgadzają się z wynikami Sobela. Nie jest to twardy dowód, że ten związek chemiczny reguluje relacje społeczne u ludzi. Jednak Instytut Naukowy Weizmanna złożył zgłoszenie patentowe dotyczące zastosowania heksadekanalu. W jakim celu – można tylko spekulować.

Samotność pachnie z wielu powodów

Czy zatem kobiety naprawdę czują zapach samotnego mężczyzny? Wspomniane na początku badanie wskazuje, że tak. Czy to biologia każe samotnym panom roztaczać intensywniejszą woń? Niekoniecznie.

Być może za zapach męskiej samotności odpowiada coś zupełnie innego niż hormony. Z osobnych badań wiadomo, że żonaci panowie lepiej się odżywiają, są zdrowsi i – cóż – po prostu bardziej dbają o higienę.

A hipoteza doboru partnerów poprzez zapach?

Cóż, zapach na pewno odgrywa rolę w postrzeganiu atrakcyjności seksualnej partnerki lub partnera. Jednak atrakcyjność fizyczna to tylko jeden z wielu powodów, dla których zawieramy związki – jest ich przecież znacznie więcej.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Michał Rolecki
Michał Rolecki

Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press

Komentarze