Oburzając się słowami Nawrockiego, że bez rozliczenia zbrodni wołyńskiej nie widzi dziś Ukrainy w NATO, czy UE, nie należy zapominać, że identyczny co do zasady szantaż przedstawili wicepremier Kosiniak-Kamysz i premier Tusk. Porównaj trzy cytaty
10 stycznia 2025 Donald Tusk ogłosił na X: „Wreszcie przełom. Jest decyzja o pierwszych ekshumacjach polskich ofiar UPA. Dziękuję ministrom kultury Polski i Ukrainy za dobrą współpracę. Czekamy na kolejne decyzje” (768 tys. wyświetleń).
Kandydat PiS w wyborach prezydenckich Karol Nawrocki nie miał wyboru i komentował: „Jeśli się tylko potwierdzi, to świetna wiadomość. My w IPN od lat w pełnej gotowości i determinacji. Czekamy na oficjalne informacje i ruszamy wypełniać nasze obowiązki wobec Polski” (wyświetleń osiem razy mniej – 92 tys.).
To może otwierać drogę pojednania polsko-ukraińskiego pod warunkiem, że polska strona uwzględni także historyczną wrażliwość ukraińską (o czym na końcu tekstu). Dobra wiadomość, zaakceptowana ponad podziałami?
Może i dobra, gorzej z tymi podziałami. Trwa bowiem burza po wypowiedzi Nawrockiego z 8 stycznia, której uczestnicy wykazują się jednak niepokojącym zaburzeniem pamięci.
Polsat News poprosił Karola Nawrockiego o komentarz do poglądu Donalda Trumpa, który nie widzi Ukrainy w NATO. Nawrocki wyjaśnił, że w tej kwestii „ma stałe zdanie”.
"Dziś nie widzę Ukrainy w żadnej strukturze ani w Unii Europejskiej, ani w NATO, do momentu rozstrzygnięcia tak ważnych dla Polaków spraw cywilizacyjnych.
Nie może być częścią międzynarodowych sojuszy państwo, które nie jest w stanie rozliczyć się z brutalnej zbrodni na 120 tys. swoich sąsiadów".
Nawrocki doprecyzował, że jako prezydent RP „powie jasno stronie ukraińskiej, że nasz wysiłek finansowy, wysiłek obywateli, wysiłek militarny, który pomagał Ukrainie, chciałby się spotkać z partnerskim traktowaniem po stronie ukraińskiej i możliwością pochowania naszych kobiet i dzieci”.
„Wykorzystywanie zabitych do politycznych rozgrywek to taniec na trumnach, stały motyw polityki Prawa i Sprawiedliwości” – komentuje „Wyborcza”. W oficjalnym komentarzu ukraińskiego MSZ mowa, że wypowiedzi Nawrockiego „wywołują aplauz na Kremlu”. Polskie media powtarzają też, że Nawrocki próbuje przejąć antyukraiński elektorat Konfederacji.
W niedzielnej (12 stycznia) „Kawie na ławę” w TVN24 cała seria komentarzy.
Joanna Mucha, jako przedstawicielka Trzeciej Drogi, mówi, że "narracja uzależniająca wejście Ukrainy do struktur europejskich od rozwiązania kwestii ekshumacji,
to element narracji rosyjskiej. Musimy o tym pamiętać zawsze, kiedy się ona pojawia".
Tobiasz Bocheński (PiS) o słowach Nawrockiego: „To nie jest nowa jakość. To jeden z warunków, jaki stawiamy Ukrainie”.
Ale słyszał pan taki warunek, że albo ekshumacje, albo nie wejdziecie do NATO? – pyta Konrad Piasecki.
Bocheński: "Słyszałem Kosiniaka-Kamysza, który tak mówił [Piasecki wtrąca, że chodziło o UE, a nie NATO]. Popieramy dążenia Ukrainy do UE i NATO, ale warunkujemy je. Musi ona spełnić liczne warunki, w tym ekshumacji i godnego pochowania ofiar zbrodni wołyńskiej. Chcielibyśmy, żeby oni przepracowali tę traumę, żeby w Ukrainie odbyła się debata o ukraińskiej zbrodni,
tego jednak nie jesteśmy w stanie wymusić. Ale godne pochowanie jesteśmy".
Pytany o podobne do Nawrockiego wypowiedzi wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, jego wice w ministerstwie obrony Cezary Tomczyk (KO) tłumaczy, że droga Ukrainy do Unii wiedzie przez Polskę*. Co nie zmienia faktu, że warunki akcesji będą poddane negocjacjom i muszą być skorelowane z naszymi interesami".
„Czyli albo spełnisz nasze oczekiwania, albo nie wejdziesz do UE”? – dopytuje Piasecki.
„Przyjaciele nie stawiają spraw w ten sposób. Mówią, że musimy rozwiązać pewne problemy” – łagodzi Tomczyk.
„Uważam wykorzystywanie Wołynia do polityki przez wszystkich, którzy tak robią, za obrzydliwe” – mówi w „Kawie na ławę” Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica).
Historia kołem się toczy, także w krótkiej perspektywie. Zgodnie z regułami politycznej gry, to, co mówi dziś nasz rywal, jest podłe i szkodliwe dla Polski, nawet jeśli w zasadzie mówi to samo, co mówiliśmy wczoraj my. Szczególnie gdy zbliżają się wybory i trzeba zadbać o to, by
polityka przypominała szachownicę: nasze pola są śnieżno białe, ich kruczoczarne.
To cofnijmy się o cztery miesiące.
28 sierpnia 2024 minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba (tuż przed dymisją na początku września) na Campusie Polska w Olsztynie dostaje pytanie uczestniczki, kiedy Polska będzie mogła wreszcie przeprowadzić ekshumację ofiar mordu wołyńskiego. Kułeba nie odpowiada, ale trochę na zasadzie biernej agresji, sam zadaje pytanie, czy ona wie, czym była akcja Wisła i czy wie, że Ukraińcy zostali wtedy przymusowo wysiedleni „z terytoriów ukraińskich”. I że lepiej „grzebanie w historii” zostawić historykom. Określenie „terytoria ukraińskie” budzi oburzenie, jakby Kułeba już zagarnął polskie ziemie, podobnie jak jego ping-pong wzajemnych win.
Następnego dnia wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz rzeczowo tłumaczy, czemu nie przekażemy Ukrainie dodatkowych MIG-29., ale nieoczekiwanie dodaje: „Polska już i tak bardzo dużo zrobiła dla Ukrainy. Daliśmy tyle, ile mogliśmy, i oczekuję docenienia tego przez stronę ukraińską”. Jako przykład braku wdzięczności cytuje słowa Kułeby. I dalej:
"Bez ekshumacji naszych ofiar nie ma mowy o dobrej przyszłości.
Bez uszanowania i upamiętnienia ofiar nie ma mowy o wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej".
To nie jest sprawa historii, to sprawa zabliźniania rany.
Do gry 30 sierpnia wchodzi premier Donald Tusk: "Pan wicepremier nie odkrył Ameryki,
Ukraina nie będzie członkiem UE bez polskiej zgody.
Ukraina musi spełniać standardy, a to nie tylko kwestia handlu, granicy, standardów prawno-ekonomicznych, ale także standardów kulturowo-politycznych. Nie byłoby Unii Europejskiej bez prawdy i pojednania między Niemcami i Francuzami czy Niemcami i Polakami. Przy naszym wielkim szacunku i wsparciu ich wysiłków zbrojnych, Ukraińcy muszą zrozumieć, że wejście do UE to także wejście w obszar standardów politycznej i historycznej kultury.
Dopóki nie będzie respektu dla tych standardów, to Ukraina nie stanie się częścią rodziny europejskiej".
Dalsza część wypowiedzi Tuska jest trochę zniuansowana:
"Mam jednoznacznie złą ocenę tego, co powiedział ukraiński minister spraw zagranicznych, zarówno w sprawie interpretacji historii, jak i samego problemu ekshumacji. Ukraina będzie musiała, tak czy inaczej, sprostać polskim oczekiwaniom. Chodzi o ułożenie naszych relacji nie na podstawie grzebania w historii, ale prawdy o tej historii.
My wiemy, że prawda nie jest czarno-biała, że po stronie polskiej same anioły, a po stronie ukraińskiej zbrodnie.
Tym bardziej jednak ekshumacje, prawda i rzetelna ocena tego, co się stało w czasie II wojny światowej i tuż po niej, są konieczne, aby ułożyć dobre relacje polsko-ukraińskie".
Jak widać, wszystkie trzy wypowiedzi mają identyczną strukturę: warunkiem akcesji Ukrainy jest spełnienie postulatu ekshumacji i pochówku ofiar zbrodni wołyńskiej.
Nawrocki jest najbardziej kategoryczny i do UE dołącza jeszcze NATO, co jest dodatkowo bulwersujące, bo w trakcie rozmów o rozejmie (o ile do nich dojdzie) Rosja z pewnością będzie żądać gwarancji o nieprzyłączaniu Ukrainy do NATO. Tusk jest bardziej zniuansowany, ale szantaż pozostaje szantażem.
W przywoływanym wyżej tekście krytykowałem takie transakcyjne podejście „Unia/NATO za Wołyń”. Teraz, już tylko w skrócie.
Szantaż wobec Ukrainy jest niemoralną propozycją, ktokolwiek ją zgłasza, bo:
To my jesteśmy obdarowanym w tej relacji. To Ukrainie należy się od Polski i Europy wdzięczność.
Tomczyk pozwolił sobie na ryzykowną tezę historyczną, że „od kilkuset lat polscy przywódcy starali się zabezpieczyć interesy Polski, żeby tam na wschodzie Polski była kultura jednoznacznie związana z Zachodem”. Dla strony ukraińskiej ta dbałość o kulturę przyjmowała postać swego rodzaju kolonializmu połączonego z wyzyskiem ukraińskiego chłopstwa przez polskich panów.
**Jednym z warunków wejścia Chorwacji do UE w 2013 roku było podjęcie współpracy z Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla byłej Jugosławii (tzw. haskim), który schwytał i skazał za zbrodnie na Serbach dwóch emerytowanych chorwackich generałów (Ante Gotovinę i Mladena Markača). W Chorwacji uważano ich za bohaterów narodowych. Sprawa ucichła, gdy w 2012 roku obaj wojskowi zostali przez Trybunał uniewinnieni.
Władza
Joanna Mucha
Karol Nawrocki
Władimir Putin
Joanna Scheuring-Wielgus
Cezary Tomczyk
Donald Tusk
Wołodymyr Zełenski
IPN
zbrodnia wołyńska
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze