0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

Wniosek o uchylenie immunitetów Prokuratura Krajowa złożyła we wtorek 9 lipca 2024 roku. Wniosek trafił do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. Obejmuje on czterech sędziów, którzy poparli „reformy” Ziobry i zaangażowali się w ich obronę. Wniosek związany jest ze śledztwem, które prowadzi od kilku miesięcy wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Dochodzenie dotyczy przetrzymywania przez rzeczników dyscyplinarnych nominowanych w czasie władzy PiS akt dyscyplinarek niezależnych sędziów.

Akta te mieli przejąć nadzwyczajni rzecznicy dyscyplinarni ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Minister powołał ich na początku 2024 roku, by wygasić represje wobec sędziów znanych z obrony praworządności. Byli oni ścigani za stosowanie prawa europejskiego, spotkania z obywatelami, czy za krytykę „reform” Ziobry. Rzecznicy zostali powołani do przejęcia tych dyscyplinarek i w dalszej konsekwencji do ich umorzenia, bo są one represyjne i bezpodstawne. Zakończenie represji było jednym z warunków odblokowania funduszy europejskich z Krajowego Planu Odbudowy. Do tej pory rzecznicy ministra przejęli ponad 80 dyscyplinarek.

Ale główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab i jego dwaj zastępcy Przemysław Radzik i Michał Lasota odmówili wydania akt spraw dyscyplinarnych. Nie uznają bowiem rzeczników ministra, choć legalność ich powołania potwierdziły sądy dyscyplinarne, w tym Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN (Izba potwierdziła to już w kilku orzeczeniach).

W związku z buntem Schaba, Radzika i Lasoty nadzwyczajni rzecznicy ministra Grzegorz Kasicki i Włodzimierz Brazewicz złożyli zawiadomienie do prokuratury. Wszczęto śledztwo i w związku z nim kilka dni temu prokuratorzy w asyście policji weszli do biura głównego rzecznika dyscyplinarnego.

Przeczytaj także:

Zażądali ok. 30 przetrzymywanych akt, m.in. dyscyplinarek dotyczących takich sędziów jak Waldemar Żurek, Paweł Juszczyszyn, Piotr Gąciarek, czy trzech sędzi apelacyjnych z Warszawy: Marzanny Piekarskiej-Drążek, Ewy Gregajtys i Ewy Leszczyskiej-Furtak. Te sprawy nie trafiły jeszcze do sądów dyscyplinarnych z wnioskiem o ukaranie sędziów. Ale akt nie wydano. Nie otworzono też szaf z nimi. Więc prokuratura otworzyła je przy pomocy ślusarza. Podczas przeszukania znaleziono wszystkie przetrzymywane akta.

I teraz Prokuratura Krajowa za przetrzymywanie akt chce stawiać zarzuty. Najpierw musi jednak dojść do uchylenia immunitetów sędziom. Skierowane we wtorek wnioski o ich uchylenie dotyczą:

  • Głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba. Prokuratura chce mu postawić zarzut z artykułu 231 kodeksu karnego, który mówi o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków służbowych. Prokuratura zarzuca mu, że nie podjął żadnych działań związanych z przekazaniem akt rzecznikom dyscyplinarnym ministra.

Schab wiedział, że zostali oni wyznaczeni, bo w marcu 2024 roku minister zwrócił się do Schaba o przekazanie dyscyplinarek. Schab odpowiedział, że rzecznicy ministra nie zostali legalnie powołani i akt nie wyda. Prokuratura zarzuca też Schabowi, że miał świadomość postępowania jego zastępców, którzy nie przekazali akt i w związku z tym ponosi za to odpowiedzialność jako kierownik organu.

Prokuratura podkreśla, że tym samym Schab działał nie tylko na szkodę wymiaru sprawiedliwości, ale też ściganych niezależnych sędziów, którzy mieli prawo do tego, by ich sprawy trafiły do sądu dyscyplinarnego, by ten je osądził.

Wnioski prokuratury dotyczą również:

  • Zastępców głównego rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty i Przemysława Radzika. Im prokuratura też chce postawić zarzut z artykułu 231 kodeksu karnego i z artykułu 276 (przepis mówi o ukrywaniu dokumentów). Prokuratura zarzuca im, że przetrzymywali akta dyscyplinarek i dalej podejmowali czynności w tych sprawach, mimo że byli już do nich wyznaczeni nadzwyczajni rzecznicy dyscyplinarni. Radzik i Lasota odmówili też wydania tych akt w dniu przeszukania biura głównego rzecznika dyscyplinarnego przez prokuraturę.
  • Zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie Jakuba Iwańca (został on powołany na to stanowisko przez Schaba). Prokuratura chce mu postawić zarzut z artykułu 231 i 276 kodeksu karnego. Iwaniec nie przekazał akt jednej sprawy dyscyplinarnej. Chciał on ścigać sędziów Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, którzy osadzili w więzieniu skazanych prawomocnym wyrokiem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika z PiS. Te akta też miał przejąć rzecznik ministra. Prokuratura Krajowa znalazła je podczas przeszukania w biurze Schaba i jego zastępców.

Na zdjęciu u góry główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab (siedzi po lewej) i jego zastępca Michał Lasota. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Na zdjęciu Przemysław Radzik, łysy mężczyzna w okularach i jasnoniebieskim garniturze na korytarzu sądowym
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Za nimi stoi główny rzecznik Piotr Schab, a jeszcze za nim stoi bokiem drugi zastępca Michał Lasota. Fot. Mariusz Jałoszewski

Co dalej z rzecznikami dyscyplinarnymi ministra Ziobry

Dla Piotra Schaba i Michała Lasoty to pierwsze zarzuty karne, które chce im postawić prokuratura. Dla Przemysława Radzika to już druga sprawa z zarzutami. W czerwcu 2024 roku Prokuratura Regionalna we Wrocławiu skierowała do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN wniosek o uchylenie mu immunitetu. Prokuratura chce mu stawiać zarzuty za udział w aferze hejterskiej, zarzuca mu popełnienie 10 przestępstw.

Z kolei dla Jakuba Iwańca to już trzecia sprawa, w której prokuratura chce mu stawiać zarzuty karne. Jemu też chce postawić zarzuty Prokuratura Regionalna we Wrocławiu za udział w aferze hejterskiej. Prokuratura zarzuca mu popełnienie 12 przestępstw.

Ponadto zarzuty Iwańcowi chce jeszcze postawić Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód. Chodzi o hejtowanie w internecie sędziego Waldemara Żurka z Krakowa. Prokuratura uważa, że Iwaniec stał za kontem FigoFago na Twitterze, które hejtowało sędziego. W tej sprawie też skierowano wniosek o uchylenie immunitetu Iwańca. Ma go rozpoznać neo-sędzia SN Marek Motuk.

Niezależni sędziowie w całej Polsce czekają na rozliczenie rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry oraz afery hejterskiej (w tej sprawie zarzuty prokuratura chce też postawić byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi). Bo Schab, Radzik i Lasota odpowiadają za masowe represje wobec sędziów, którzy bronili praworządności.

Sędziów boli, że nadal pełnią oni funkcję rzeczników dyscyplinarnych. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar jak dotąd ich nie odwołał, bo mają zagwarantowaną kadencję sprawowania swoich urzędów: są w połowie drugiej, czteroletniej kadencji. Powołał ich minister Ziobro.

Dlatego sędziowie mówią o Schabie i Radziku jako o „egzekutorach Ziobry”.

Kadencja co do zasady ma chronić osoby pełniące urząd przed naciskami władzy i polityków. Ale nie może chronić osób, które są sędziami, znają prawo, a mimo to masowo wszczynali bezzasadne dyscyplinarki, by zmrozić sędziów. Łamali oni też prawo europejskie. Ustawa o ustroju sądów powszechnych nie przewiduje kryteriów odwołania Schaba, Lasoty i Radzika z tych stanowisk, ale są głosy wśród prawników, że skoro nie ma kryteriów, to można odwołać ich w każdej chwili.

Ponadto można ich zawiesić, gdyby za ściganie sędziów zostały im zrobione dyscyplinarki. Ale tak się na razie nie stało.

Minister Bodnar odwołał ich za to z funkcji prezesów sądów. Schab został odwołany z funkcji prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Lasota z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Olsztynie, a Radzik z funkcji wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.

Niezależnie od tego wszyscy są jeszcze neo-sędziami Sądu Apelacyjnego w Warszawie i orzekają w ważnych sprawach karnych. Awans do tego sądu dała im nielegalna neo-KRS.

Z kolei sędzia Jakub Iwaniec jest szeregowym sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. I nadal jako zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie może oceniać postawy etyczne innych sędziów.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie Jakub Iwaniec. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze