0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

To, jak PiS traktuje inne świadczenia socjalne, jest poważnym argumentem za tezą, że podniesienie 500 plus do 800 plus to wyłącznie zagrywka wyborcza. Przed wyborami w 2015 roku obiecano wprowadzenie programu, przed wyborami w 2019 roku zapowiedziano rozszerzenie go na każde dziecko. A w kolejnych wyborach PiS zapewnia, że powiększy wypłaty o kolejne 300 złotych.

Oczywiście, za podniesieniem świadczenia są poważne argumenty – wysoka inflacja sprawia, że świadczenie traci na realnej wartości. 800 złotych to tylko nieco powyżej tej utraty. Od kwietnia 2016 (moment wprowadzenia programu 500 plus) do kwietnia 2023 skumulowana inflacja wynosi 47,3 proc. A to znaczy, że żeby świadczenie zachowało tę samą realną wartość, co w momencie wprowadzenia, w kwietniu powinno wynosić 736 złotych. Biorąc pod uwagę, że inflacja szybko nie zejdzie do celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. +/- 1 punkt procentowy), to w niedługim czasie z pewnością okaże się, że 800 złotych będzie w ujęciu realnym warte tyle, co 500 złotych z 2016 roku.

Przeczytaj także:

PiS nie waloryzuje zasiłków

Problem w tym, że PiS innych zasiłków nie waloryzuje. Dlaczego? Wskażmy trzy prawdopodobne przyczyny.

Po pierwsze inne zasiłki pobiera mniej osób. Jak wskazuje EAPN Polska, zasiłki rodzinne i dodatki w 2021 roku pobierało 679 tys. osób. Rodziny, które otrzymują 500 złotych na dziecko, liczy się w milionach – przysługuje ono ponad sześciu milionom dzieci. Potencjalny efekt wyborczy jest więc większy.

Po drugie – system pozostałych zasiłków jest rozproszony, różne wsparcie przysługuje różnym osobom. Dużo trudniej je atrakcyjnie opakować, by przyciągały potencjalnych wyborców.

Wreszcie po trzecie – spora część zasiłków przysługuje wyłącznie osobom ubogim, a te rzadziej chodzą głosować. Z 500 plus sprawa ma się inaczej. Pokazuje to analiza think tanku CenEA. Do rodzin z dwóch grup decylowych o najwyższych dochodach (20 proc. najbogatszych gospodarstw domowych) płynie 24,6 proc. środków z programu. Do tych z dwóch najniższych grup – 11,7 proc. środków – czyli ponad dwa razy mniej. Wbrew legendom, w programie nie chodzi o "przekupywanie biednych" tylko o zaspokojenie klasy średniej.

Wszystko te okoliczności prowadzą do takiej, a nie innej decyzji rządu: 500 plus swoją waloryzację otrzyma, a np. ważne zasiłki rodzinne – nie.

Niezmienne od 2016 roku

Na Facebooku EAPN Polska opublikowało grafikę, na której podsumowuje, jakie zasiłki są niewaloryzowane od 2016 roku.

źródło grafiki: twitter.com/EAPNPoland

Wszystkie te świadczenia podlegają takiemu procesowi utraty realnej wartości jak 500 plus. Ile musiałyby dziś być warte, by zachować tę samą realną wartość co siedem lat temu?

Zasiłki rodzinne:

  • Na dziecko do 5 lat – 140 zł
  • Na dziecko do 18 lat – 182 zł
  • Na uczące się dziecko do 24 lat – 199 zł

I dodatki:

  • z tytułu wychowania dziecka w rodzinie wielodzietnej – 140 zł
  • z tytułu kształcenia i rehabilitacji dziecka niepełnosprawnego – 133/162 zł
  • z tytułu rozpoczęcia roku szkolnego – 147 zł
  • z tytułu nauki dziecka poza miejscem zamieszkania – 166/102 zł
  • z tytułu samotnego wychowywania dziecka – 284/402 zł
  • z tytułu opieki nad dzieckiem podczas urlopu wychowawczego – 589 zł
  • z tytułu urodzenia dziecka 1473 zł

Podnieść można, ale nie trzeba

Przepisy zobowiązują rząd do weryfikacji wysokości zasiłków raz na trzy lata. Nie ma jednak obowiązku automatycznego podniesienia tych zasiłków, jak choćby w wypadku emerytur, które co roku są waloryzowane o inflację i część średniego wzrostu wynagrodzeń. To słuszna i prosta zasada – rok w rok, wartość świadczenia jest podnoszona tak, by nadążyć za cenami. Nie stosuje się jej jednak prawie nigdzie indziej. Osoby ubogie zdane są na łaskę państwa.

W praktyce, weryfikując wysokość zasiłków, rząd może uznać, że żadne zmiany nie są potrzebne. Tak było w 2021 roku, choć wiadomo było, że inflacja rośnie, a następna weryfikacja przypadnie dopiero w 2024 roku.

To działanie tym bardziej oburzające, że nie mówimy o wysokich kwotach. Koszt takiej operacji byłby znacznie mniejszy niż waloryzacji 500 plus. Ponadto taka waloryzacja wspierałaby ubogich – osoby, którym z oczywistych względów należy pomagać w pierwszej kolejności. W 2022 ubóstwo najprawdopodobniej wzrośnie bardzo wyraźnie – do 6,5 proc., czyli do poziomu z 2015 roku.

Niewaloryzowane progi

Jak widać na grafice, niewaloryzowane są też progi dochodowe, od których przyznawana jest pomoc. Aby kwalifikować się do wypłaty zasiłków rodzinnych, trzeba zarabiać poniżej 674 zł na osobę, lub 764 zł, jeśli w rodzinie jest dziecko z niepełnosprawnością.

Jeśli takiego dziecka w rodzinie nie ma, to mamy próg 2696 zł miesięcznie na całą rodzinę. Brutto na umowie o pracę to 3470 zł. Tymczasem od lipca płaca minimalna wyniesie 3490 zł. Czyli jeżeli w rodzinie mamy jedną osobę zarabiającą płacę minimalną, to taka rodzina nie będzie się kwalifikować do otrzymania zasiłków rodzinnych. Do kryterium dochodowego nie wlicza się bowiem 500 plus.

Jak to wygląda z perspektywy życia w ubóstwie? Granicą ubóstwa skrajnego jest minimum egzystencji obliczane przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Granica obliczana jest na podstawie wydatków, nie dochodów. Życie poniżej tej granicy oznacza zagrożenie dla zdrowia i życia – to niezdolność do zapewnienia sobie wszystkich podstawowych potrzeb życiowych.

W 2016 roku dla czteroosobowej rodziny z dwójką dzieci takie minimum na osobę wynosiło 472 zł. W 2022 roku to już 678 zł. Gdyby chodziło tylko o dochody z pracy, już w zeszłym roku można było znaleźć się pod progiem skrajnego ubóstwa, ale jednocześnie nie łapać się na wypłatę zasiłków rodzinnych. Przed skrajnym ubóstwem taką rodzinę ratuje 500 plus, ale nie daje on gwarancji komfortowej egzystencji.

Można było to przewidzieć

W tym roku progi ubóstwa będą wyższe, bo rosną ceny podstawowych produktów. Powiększy się grono rodzin, które będą coraz bliżej ubóstwa, a jednocześnie nie kwalifikują się do pomocy.

To sytuacja, którą można było przewidzieć, nawet w momencie ostatniej rewizji w 2021 roku. Wówczas znano dane średnioroczne za 2020 rok, próg skrajnego ubóstwa dla czteroosobowej rodziny 558 złotych, a prognozy inflacji nie były dobre.

Takie modelowe sytuacje (rodzina na jednej niskiej pensji, brak oszczędności) nie będą powszechne, ale mogą się zdarzać. Jest też wiele różnych dodatkowych rozwiązań jak pomoc rodziny, pożyczki, posiadanie oszczędności, dodatkowa praca na zleceniach lub na czarno. Ale państwo nie powinno zakładać, że ludzie jakoś sobie poradzą, bo mają rodzinę. Dziś widać wyraźnie, że decyzja w 2021 roku, by progów w 2021 roku nie podnosić, była absurdalna.

Podobny problem z zasiłkami z pomocy społecznej

Problemem są nie tylko zasiłki rodzinne. Sprawa dotyczy też na przykład zasiłków z pomocy społecznej. Tu sytuacja jest nawet trudniejsza, bo może też dotyczyć osób bez dzieci – nie pomaga więc tutaj 500 plus. Tutaj w 2021 roku zdecydowano o waloryzacji progów dochodowych, ale nieznacznie – o 11-14 proc.

Teraz wynoszą:

  • dla osoby samotnie gospodarującej – 776 zł,
  • dla osoby w rodzinie – 600 zł.

Według prognoz EAPN Polska w 2023 roku w każdym z ośmiu wyróżnionych typów gospodarstwa domowego będzie można być w skrajnym ubóstwie i jednocześnie nie łapać się na zasiłek z pomocy społecznej.

Nie jest to też duża pomoc. Zasiłek stały maksymalnie wynosi 719 złotych, ale tylko wówczas, gdy dochód jest zerowy. Im wyższy dochód na osobę w rodzinie, tym niższe wsparcie. Minimalne wsparcie to 30 złotych.

Niezależnie więc od tego, czy świadczenia i progi dochodowe są waloryzowane (pomoc socjalna) czy waloryzacji się odmawia (zasiłki rodzinne), pomoc jest niewystarczająca. PiS chwali się walką z ubóstwem, ale trudno nie odnieść wrażenie, że wychodzi ona partii tylko przy okazji. I tylko na jakiś czas: w tym roku czeka nas wzrost ubóstwa.

Wszystko to mówi nam: ubodzy i walka z ubóstwem nie są priorytetem w działaniach tego rządu.

;
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze