Trudno było to przewidzieć: wojewoda z PiS uchyla decyzję gminy Radziechowy-Wieprz o przyjęciu homofobicznej Karty Praw Rodzin. Na razie nie wiemy nic o motywacjach, a decyzję podjęto po cichu. Radni są niepocieszeni. "Następna rada za trzy lata pewnie będzie tęczowa" - komentował jeden z nich
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek unieważnił uchwałę gminy Radziechowy-Wieprz przyjmującą samorządową Kartę Praw Rodziny. To news zaskakujący z dwóch powodów: po pierwsze, jest to pierwszy taki przypadek. Po drugie, wojewoda jest członkiem PiS. Z partią Jarosława Kaczyńskiego jest związany od 2001 roku, czyli prawie od początku jej istnienia i całe swoje polityczne życie.
Dlaczego wojewoda podjął tak zaskakującą decyzję?
„Na teraz nie wiemy nic o motywacjach wojewody śląskiego. Ale jest to decyzja niespodziewana” – komentuje dla OKO.press Justyna Nakielska z Kampanii Przeciwko Homofobii – „Dotychczasowe decyzje PiS były podyktowane raczej atakiem na społeczność LGBT. A Samorządowa Karta Praw Rodzin, którą uchwaliła rada gminy Radziechowy-Wieprz ma znamiona dyskryminacji. Wyklucza osoby LGBT ze wspólnoty lokalnej i dlatego ta decyzja jest nie dość, że bezprecedensowa, to jeszcze została podjęta przez osobę, która przynależy do partii, której działania są homofobiczne i transfobiczne.
Patrząc na uzasadnienie tej decyzji, mówi się tylko o zasadzie legalizmu: rada gminy może działać tylko w ramach prawa i podejmować tylko takie decyzje, na jakie prawo jej pozwala. O niczym więcej nie wiemy. Strona wojewody milczy na ten temat. BIP rady gminy też milczy”.
Chcieliśmy poprosić wojewodę o komentarz, ale w biurze prasowym nikt nie odbierał telefonu.
O decyzji napisała Kampania Przeciwko Homofobii w mediach społecznościowych, powołując się na artykuł portalu beskidzka24.pl z 3 października. W tekście portal opisuje sesję rady gminy Radziechowy-Wieprz z 11 września. Gmina o decyzji wie więc już prawie miesiąc, ale ta zaskakująca wiadomość dociera do nas dopiero teraz.
Pod koniec trzygodzinnej wrześniowej sesji rady, jej przewodniczący Jacek Świniański powiedział do obecnych radnych:
„Proszę państwa, 21 lipca przyjęliśmy jednogłośnie samorządową kartę praw rodziny. Państwo wiecie, dostaliście informację, że wojewoda śląski stwierdził nieważność tej uchwały w całości. Proszę państwa, pokrótce powiem, że stwierdził, że my, jako rada gminy nie mamy podstaw prawnych do tego, żeby taką uchwałę przyjmować. Czy się z tym zgadzamy, czy nie, to możemy na ten temat dyskutować. Wiele mamy zastrzeżeń, prawo jest prawem, a prawo naturalne jest prawem naturalnym i każde ludzkie prawo, które będzie niezgodne z prawem naturalnym, to tak się to kiedyś na wszystkich nas zemści”.
Na pocieszenie radnym pozostaje uznanie Oddziału Górali Żywieckich Związku Pohalan. 8 sierpnia wystosowali oni do rady gminy list, w którym piszą:
„Decyzja [o przyjęciu Samorządowej Karty Praw Rodziny – przyp. red.] stanowi ważny akt obywatelskiej odwagi w sytuacji, gdy niektóre lokalne media w sposób wielce tendencyjny i kontrowersyjny próbują dyskredytować akcje służące poszanowaniu rodziny i obronie jej przed zmasowanymi atakami środowisk lewackich i neomarksistowskich. Tym większe uznanie dla państwa z naszej strony, że jako pierwsi w powiecie żywieckim daliśmy przykład, że samorząd jeśli ma służyć ludziom, powinien z powagą i odwagą odnosić się do fundamentalnej zasady życia społecznego i rodzinnego”.
Przewodniczący obiecał, że list skseruje i przekaże wszystkim radnym.
„Następna rada za trzy lata pewnie będzie tęczowa, trzeba się do tego przygotować” – powiedział na koniec dyskusji jeden z radnych.
Kontrola lokalnego prawa to jedno z podstawowych zadań wojewody.
„Przez urzędy wojewódzkie przechodzą wszystkie akty prawa miejscowego, wszystkie uchwały rad gmin, powiatów, sejmików wojewódzkich. Służby wojewody analizują je pod kątem prawnym. W sytuacji, gdy stwierdzają, że jakaś decyzja została podjęta z naruszeniem prawa, mogą tę decyzję zakwestionować – choć często jest to kwestia interpretacji. Samorząd może wtedy iść do sądu administracyjnego, ale proces trwa” – mówił nam w listopadzie 2019 dr Adam Gendźwiłł z Fundacji Batorego.
Wojewodowie kwestionują ich dziesiątki, ale rzadko w sposób tak zaskakujący, jak decyzja wojewody śląskiego. Samorządowcy czasami sami uchylali dotychczas przyjętą wcześniej Kartę Praw Rodziny, tak jak w Sztumie w lutym 2020.
Pierwszą strefę „wolną od LGBT” w marcu 2019 roku ustanowili radni Świdnika (woj. lubelskie). Od tego czasu ponad 100 jednostek samorządu terytorialnego przyjęły pokrewne dokumenty. Część z nich w formie skrajnie homofobicznych rezolucji „przeciwko ideologii LGBT”, inne – właśnie w postaci „Samorządowej Karty Praw Rodziny” stworzonej przez prawników „Ordo Iuris”.
Chociaż Karta Praw Rodzin nie mówi wprost o osobach LGBT, to mówi o wsparciu rodziny rozumianej jako związek kobiety i mężczyzny. Karta zobowiązuje samorządy m.in. do odmowy finansowania projektów, które podważają rolę tak rozumianej rodziny. Czyli na przykład na projekty organizacji pozarządowych dotyczące promocji równości i tolerancji wobec osób LGBT.
Rozwój tych dokumentów w kolejnych gminach można monitorować dzięki aktywistom: Kubie Gawronowi, Paulinie Pająk i Pawłowi Parencie. W listopadzie 2019 roku stworzyli „Atlas Nienawiści”, który pozwala śledzić, którzy samorządowcy przyjęli dokumenty, które regiony wciąż pracują nad uchwałami, a gdzie radni odrzucili projekty rezolucji.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze