0:000:00

0:00

„Zostałem wojewodą, bo premierowi się nie odmawia” – powiedział w środę 27 listopada 2029 Konstanty Radziwiłł.

Były minister zdrowia w rządzie PiS został właśnie wojewodą mazowieckim. Oprócz niego, wojewodów wymieniono w Wielkopolsce (Łukasz Mikołajczyk), województwie łódzkim (Tobiasz Bocheński) i lubelskim (Lech Sprawka). Zmiana była konieczna, bo ich poprzednicy zostali wybrani do Sejmu IX kadencji.

Do obsadzenia pozostają jeszcze trzy stanowiska, ponieważ aż ośmiu z 16 wojewodów zostało posłami. Zmiana w województwie świętokrzyskim dokonała się już 12 listopada, trzy województwa (dolnośląskie, lubuskie i podkarpackie) pozostają na razie nieobsadzone.

To większe zmiany niż w nowym rządzie, którego skład pozostał niemal taki sam, jak w poprzedniej kadencji.

Ideologiczny żołnierz

Z nowo powołanych wojewodów najbardziej znany jest oczywiście Konstanty Radziwiłł. Od powołania rządu Beaty Szydło do stycznia 2018 roku był ministrem zdrowia. Jego rządowa kariera zakończyła się na nieudanych negocjacjach z lekarzami rezydentami.

W ministerstwie zdrowia zasłynął jako przeciwnik metody in vitro, antykoncepcji awaryjnej i standardów opieki okołoporodowej.

Po tym, jak utracił tekę ministerialną, nie zrezygnował z aktywności w parlamencie. Podczas zebrania Parlamentarnego Zespołu na rzecz Polityki i Kultury Prorodzinnej tłumaczył, że edukacja seksualna nie jest nikomu potrzebna.

Jako wojewoda mazowiecki Radziwiłł nie zmieni nagle poglądów. Zapewne będzie toczył wojny z Rafałem Trzaskowskim o edukację seksualną i ochronę społeczności LGBT. W końcu został „terenowym organem administracji rządowej” u premiera Mateusza Morawieckiego. Starcia z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim to polityczna codzienność tego rządu. Teraz ich twarzą może zostać znany polityk, były minister zdrowia.

Nieposzlakowana opinia

Kto może wojewodą zostać? Odwołajmy znów do ustawy o wojewodzie i administracji rządowej w województwie. Może to być osoba, która:

  1. posiada obywatelstwo polskie;
  2. posiada tytuł zawodowy magistra lub tytuł równorzędny;
  3. posiada 3-letni staż pracy w zakresie kierowania zespołami ludzkimi;
  4. nie była skazana prawomocnym wyrokiem sądu za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe;
  5. korzysta z pełni praw publicznych;
  6. cieszy się nieposzlakowaną opinią.

Są to bardzo ogólne warunki i chociaż nasze wątpliwości może budzić punkt szósty, to w praktyce nikt nie zajmuje się sprawdzaniem, czy kandydat rzeczywiście może pochwalić się nieposzlakowaną opinią. Taki sam wymóg ustawowy stawia się przed kandydatami do Trybunału Konstytucyjnego, do którego ostatnio wybrano Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza.

Kompetencje wojewody

Wojewoda reprezentuje rząd w województwie i jest zwierzchnikiem administracji rządowej w województwie. Premier powołuje wojewodów w każdym z 16 województw. Ustawa jasno określa, że nie jest to niezależne stanowisko polityczne – wojewoda podlega premierowi, składa mu sprawozdania i wykonuje jego polecenia.

„Wojewodowie są przedstawicielami rządu w terenie, to znaczy w województwach. To urząd, który ma długą tradycję” - tłumaczy OKO.press dr Adam Gendźwiłł z Uniwersytetu Warszawskiego i Fundacji Batorego. - „Przed reformą administracyjną z 1999 roku wojewodowie gromadzili spore kompetencje, było ich więcej – tak jak województw. Po reformie, kiedy nowe województwa stały się samorządowe i kiedy sejmiki zaczęły wyłaniać zarządy z marszałkami, to wojewodowie stracili znaczną część uprawnień".

W tej chwili wojewoda jest reprezentantem interesów i polityki rządu centralnego, a jego główną prerogatywą, o której regularnie słyszymy przy okazji głośnych spraw, jest sprawowanie nadzoru nad samorządami.

Przez urzędy wojewódzkie przechodzą wszystkie akty prawa miejscowego, wszystkie uchwały rad gmin, powiatów, sejmików wojewódzkich. Służby wojewody analizują je pod kątem prawnym. W sytuacji, gdy stwierdzają, że jakaś decyzja została podjęta z naruszeniem prawa, mogą tę decyzję zakwestionować – choć często jest to kwestia interpretacji. Samorząd może wtedy iść do sądu administracyjnego, ale proces trwa.

„Wojewoda to zatem rodzaj »gracza blokującego« - może co najmniej przedłużyć podejmowanie decyzji przez samorządy”.

  • Teoretycznie więc wojewoda zajmuje się przede wszystkim sprawdzaniem, czy uchwały samorządowe w jego województwie są podejmowane zgodnie z prawem.
  • Według ustawy ma również obowiązki przy ewentualnym zarządzaniu kryzysowym.
  • Zajmuje się też niektórymi sprawami obywatelskimi: wydaje paszporty Polakom, a cudzoziemcom, którzy chcą w Polsce pracować - pozwolenia na pracę.

Nie są to szerokie kompetencje. Zdaje sobie z tego sprawę Radziwiłł. 27 listopada, na pierwszej konferencji prasowej jako wojewoda mówił:

„Nie ma co mówić o urzędzie wojewódzkim wielkimi słowami. To jest miejsce, gdzie realizuje się politykę rządu na terenie województwa. Nie ma tu miejsca na wielkie wizje. Jednak w momencie, gdy rząd pochodzi z innej opcji politycznej niż samorząd, daje to pole do kreowania politycznych awantur i walki o poparcie".

Urząd do bojów politycznych

PiS używał już wojewodów do walki politycznej i ideologicznej. Wojewoda małopolski Piotr Ćwik już trzy razy unieważniał uchwałę krakowskiej rady miejskiej o refundacji metody in vitro, ostatni raz w październiku 2019. Uzasadniał to tym, że „rada Miasta Krakowa źle rozpoznała potrzeby zdrowotne mieszkańców miasta".

To samo zrobił wojewoda pomorski z kołobrzeską uchwałą o in vitro w sierpniu 2018, a wojewoda łódzki kontrolował uchwałę z Radomska, ale niezgodności z prawem się nie dopatrzył.

Pod koniec października 2019 białostoccy radni (większość w radzie ma KO) przegłosowali zmianę nazwy ulicy „Łupaszki” na Podlaską. 25 listopada wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski unieważnił tę decyzję.

Miasto ma jeszcze możliwość złożenia skargi na tę decyzję do sądu. To sprawa czysto ideologiczna. Politycy PiS chcą uhonorować majora powojennego antykomunistycznego podziemia. Jego oddział pacyfikował na Podlasiu wsie, gdzie mieszkała mniejszość białoruska, ma na sumienie ponad 70 udokumentowanych zabójstw cywilów. To sprawa szczególnie wrażliwa w województwie, w którym mieszkają przedstawiciele tej mniejszości. Lokalna opozycja sprzeciwiła się ulicy „Łupaszki”, tamtejszy przedstawiciel rządu chce odwrócić ich decyzję.

Podobne wojny o nazwy ulic z udziałem wojewody miały miejsce w Warszawie. W listopadzie 2017 roku ówczesny wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera zdecydował na podstawie ustawy dekomunizacyjnej o zmianie nazwy ulicy Armii Ludowej na ulicę Lecha Kaczyńskiego. Spór w sądzie trwał kilka miesięcy, ale ostatecznie sąd administracyjny uchylił tę decyzję i ulica wróciła do starej nazwy.

Sipiera przemawiał też na miesięcznicach smoleńskich i nie wydawał zgody na kontrmanifestacje. Można podejrzewać, że Konstanty Radziwiłł będzie kontynuował tę linię polityczną. A wraz z nim reszta nowych wojewodów.

Trzeba się przyglądać

Dr Gendźwiłł zauważa, że anulowanie decyzji samorządu przez wojewodę nie zawsze jest złe: "Takie sprawy są najbardziej nagłaśniane i dlatego najczęściej o nich słyszymy. Służby prawne wojewodów często robią żmudną, rzemieślniczą dobrą robotę. Zdarza się, że poprawiają oczywiste błędy legislacyjne, które przytrafiają się w gminach. Pamiętajmy, że w wielu małych gminach jest problem z kadrami. Urzędników jest mało, nie zawsze mają do dyspozycji radców prawnych. Tam, gdzie urzędnicy wojewody nie są zaangażowani w sprawy polityczne, odgrywają rolę filtra, który sprawia, że prawo miejscowe nie jest prawem gorszej jakości".

PiS chce ograniczać samorządy

Ocenia też jednak, że praktyka polityczna wojewodów PiS jest zgodna z pomysłem partii Kaczyńskiego na samorządy:

„Silni wojewodowie, którzy wchodzą w konflikty z samorządami, są realizacją ogólnej idei Prawa i Sprawiedliwości, która mówi o przykręcaniu śruby samorządom i kontrolowaniu ich żelazną ręką przez rząd centralny.

Wojewoda jest krytyczną postacią jeśli chcemy ocenić realną autonomię samorządów. Jeśli wojewodowie będą aktywnie kwestionować samorządowe uchwały, powołując się na wątpliwe interpretacje, ograniczające de facto samorządność, albo będą przyczyniali się do nagradzania posłusznych i karania nieposłusznych samorządów za pomocą dystrybuowanych przez siebie funduszy celowych, to będą po prostu organem dyscyplinującym rządu. Prawo daje takie możliwości, dlatego trzeba się ich poczynaniom bacznie przyglądać".

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze