Z rozbrajającą szczerością wiceminister Jarosław Sellin informuje, że podstawą prawną odwołania prezes PISF jest utrata zaufania ministra. A "Wiadomości" w tym polowaniu z nagonką sięgają po język komunistycznej propagandy po marcu 1968
Zamach na polskie kino i odwołanie dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Magdaleny Sroki ma szansę przejść do historii państwa rządzonego przez PiS jako skrajny przykład łamania prawa o kinematografii, wspartego prymitywną propagandą rodem z PRL i zaskakująco szczerą deklaracją, że idzie o "utratę zaufania".
W poniedziałek 9 października 2017 Rada PISF zaopiniuje decyzję ministra kultury Piotra Glińskiego o odwołaniu Sroki, choć jej pięcioletnia kadencja upływa dopiero w 2020 roku. Powodem ma być list z 18 maja 2017 do stowarzyszenia amerykańskich studiów filmowych. Opinia Rady nie jest wiążąca.
Wiceminister kultury Sellin tłumaczył w niedzielę 8 października w Radiu Zet, że decyzja o odwołaniu Sroki jest "nieodwołalna. Nie wyobrażamy sobie dalszej współpracy".
Dopytywany, na jakiej podstawie ministerstwo chce odwołać szefową PiSF wygłosił zdumiewające zdanie:
[Na podstawie jakiego przepisu resort kultury chce odwołać szefową PISF?] "Na podstawie przepisu, który mówi, że jak jest utrata zaufania, to minister ma prawo taką decyzję podjąć"
Rzeczy w tym, że ustawa o kinematografii z 2005 roku w art. 16 dokładnie opisuje sześć powodów, dla których Gliński mógłby Srokę odwołać. Minister może odwołać Dyrektora po zasięgnięciu opinii Rady Programowej przed upływem kadencji w przypadku:
Jak widać, nie ma wśród tych powodów "braku zaufania". Minister może mieć zaufanie do dyrektorki PISF lub go nie mieć, to jego prywatna sprawa, bez znaczenia z punktu widzenia ustawy.
Siłą ustawy o kinematografii z 2005 roku - za którą głosował klub PiS, a PO była przeciw - było właśnie to, że gwarantowała ona autonomię Instytutowi, gwarantowała finansowanie i zapewniała silną pozycję dyrektorce.
Zarówno poprzednia szefowa PISF Agnieszka Odorowicz (2005-2015), jak Magdalena Sroka (od października 2015) ze swej silnej pozycji korzystały, a dzięki Instytutowi kino przeżyło imponujący rozwój. W 2005 roku polskie filmy – powstało ich 24 – miały widownię poniżej miliona. W 2016 roku widzów było ponad 13 mln, a filmów powstało 49. Z tego pięć miało ponad milionową widownię.
Deklaracja Sellina jest zdumiewająco szczerym wyrazem lekceważenia prawa i deklaracją rządów autorytarnych w dziedzinie kultury. Ma być to, co podoba się ministrowi. I ten, kto cieszy się jego zaufaniem.
Minister Gliński kilkakrotnie już próbował ręcznie sterować kulturą nawiązując do tradycji ministrów PRL.
"Wiadomości TVP" 7 października poświęciły odwołaniu Magdaleny Sroki 40-sekundowy materiał, w którym (ale zaskoczenie!) przedstawiły wyłącznie stanowisko ministerstwa kultury. Lektor oznajmił, że minister chce odwołać szefową PISF. I dalej podał jako oczywistą oczywistość:
"Powód? Szkalujący nasz kraj list, jaki Sroka napisała do stowarzyszenia, do którego należą trzy największe wytwórnie filmowe o rzekomej cenzurze i prześladowaniach polskich filmowców".
Plus cytat z listu: "jest to przerażające, jak szybko możemy znowu zwrócić się ku absurdalnej cenzurze, prowadzonej przez ksenofobicznych nacjonalistów, schowanych w cieniu statuy Chrystusa Króla Polski". I zapewnienie, że odwołanie dyrektor Sroki "nie wiąże się z likwidacją bądź innymi zmianami w funkcjonowaniu PISF".
Słowo "szkalowanie" skojarzyło się Beacie Chmiel, menadżerce kultury, z czasami PRL. Na swoim FB umieściła cytat z wybitnej książki Michała Głowińskiego "Marcowe gadanie" - analizy języka komunistycznej propagandy po marcu 1968.
"Motyw szkalowania - pisał prof. Głowiński - intensywnie występuje od Marca 1968. Szkalują: Radio Wolna Europa, "Kultura", syjoniści, reakcyjna prasa zachodnia itp. (...) procederowi szkalowania oddają się także w Ludowej Ojczyźnie (...) W procesie tzw. taterników jednym z głównych zarzutów jest to, że szkalowali ustrój, władze, ale przede wszystkim Polskę.
Ten, kto wierzy w takie insynuacje, przyjąć musi zrównanie Polski z partią. Czymś beznadziejnie absurdalnym jest to, że w wielkim procesie politycznym, któremu nadaje się rozgłos jeden z głównych punktów oskarżenia dotyczy czegoś tak niewymiernego i w gruncie rzeczy błahego jak szkalowanie".
Jeżeli krążący po sieci list (na przykład tu), jest autentykiem, to OKO.press przyznaje, że to dziwny dokument, zarówno od strony językowej, jak i zawartości treściowej Jak poinformował PAP, Jacek Bromski, przewodniczący Rady Programowej PISF, list dotyczył zezwolenia na użycie w materiałach reklamowych PISF zdjęć z ceremonii oscarowych z udziałem Andrzeja Wajdy i Pawła Pawlikowskiego. „Był napisany tak skandaliczną angielszczyzną, że adresaci nie bardzo zrozumieli, o co chodzi. Zawarto w nim także aluzje do cenzury w Polsce”. Bromski dodał, że „pracownica, która napisała list, została zwolniona z pracy, a Magdalena Sroka przeprosiła adresata, czyli prezesa tego stowarzyszenia”.
Jak mówiła OKO.press Agnieszka Holland, ten list ("który widziałam, ale nie chcę go nawet komentować") jest oczywistym pretekstem. "Władze zasadzały się na Magdalenę Srokę od zwycięskich wyborów. Skok na PISF wpisuje się w program kulturowej kontrrewolucji, którą widzimy nie tylko w Polsce czy na Węgrzech. Władzom idzie o to, by jednocześnie wziąć społeczeństwo za mordę i dmuchać w narodowy balon. Autorytarne systemy zawsze tak działają. I do tego potrzebne im są odpowiednie filmy.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze