0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

O wydarzeniach ostatnich dni były i obecna premier mówili tego samego dnia - 17 grudnia 2016. Ich wypowiedzi wyrażają jednak dokładnie odwrotne oceny i apele polityczne. Stoi za nimi także fundamentalna różnica filozofii politycznej - Tusk bronił demokracji liberalnej, zagrożonej dziś nie tylko w Polsce. Szydło wprost wyraziła autorytarne zakusy obecnej władzy i groziła tym, którzy chcą im przeciwdziałać.

Tusk: to obywatele wyznaczają granice władzy

Donald Tusk, premier w latach 2007-2014, a od 2014 przewodniczący Rady Europejskiej mówił we Wrocławiu:

"Esencją Europy jest unikatowy model demokracji, w której obywatele, prawo i dobre obyczaje wyznaczają granice władzy. A nie odwrotnie. Jak wiemy, demokracja bez poszanowania kultury, demokracja, w której ludzi pozbawia się dostępu do informacji i narzuca jeden model życia, staje się nieznośna jak dyktatura. Dlatego dziś w tej krytycznej chwili wymaga ochrony i pieczołowitości, wręcz czułości, sama z siebie nie przetrwa.

Demokracja jest bardziej krucha i delikatna, niż nam, Polakom, się wydawało, gdy tęskniliśmy za nią za żelazną kurtyna podczas mojej młodości. Czy model europejski przetrwa, to nie pytanie ideologiczne, ale pytanie o nasze przetrwanie. Kto dziś podważa model europejski demokracji, gwałcąc konstytucje i dobre obyczaje, naraża nas na wielkie ryzyko.

Po wczorajszych wydarzeniach w Sejmie i na ulicach Warszawy, mając w osobistej pamięci, co znaczą grudnie w naszej historii, apeluję do tych, co realnie sprawują władzę w naszym kraju, apeluję o respekt i szacunek wobec ludzi, wobec zasad i wartości konstytucyjnych, ustalonych procedur i dobrych obyczajów. A tym, którzy walczą o europejską demokrację w Polsce, dziękuję - jesteście najlepszymi strażnikami polskiej reputacji w Europie i na świecie".

Przeczytaj także:

Szydło: władza dba o obywateli

Premier 17 grudnia wieczorem wygłosiła orędzie w telewizji:

"Obowiązkiem rządzących jest dbanie o obywateli i państwo. Chcę dziś zapewnić, że w pełni wywiązujemy się z tego obowiązku. Sytuacja wywoływania, przez opozycję, skrajnej emocji politycznej, z którą wczoraj mieliśmy do czynienia, nie ma nic wspólnego z rzeczywistą kondycją naszego kraju. Wręcz przeciwnie. Wynika z bezradności i frustracji tych, którzy władzę utracili i tych, którzy nie mają pomysłu na to jak przekonać Polaków do swoich racji.

Krzyk, sianie zamętu, destabilizacja to są metody, które niestety stały się narzędziem partii opozycyjnych. Nie ma to nic wspólnego z zasadami demokratycznego państwa prawa, ze standardami europejskich demokracji.

Jako politycy mamy obowiązek roztropnej troski o dobro wspólne. Polityka może nas dzielić, ale nie powinien dzielić nas szacunek do zasad i wartości, u podstaw których zawsze leży myślenie o Państwie i dobru wspólnoty, o bezpieczeństwie i interesie Polaków.

Nie wolno Polaków skłócać, zniechęcać wzajemnie. Można się spierać, różnic w poglądach, ale nie wolno Polaków stawiać przeciwko sobie.

A dziś tak się dzieje. Skandaliczne, hańbiące wręcz wydarzenia, które miały miejsce ostatnio na Krakowskim Przedmieściu, te konfrontacyjne apele nawoływania do "wypowiadania posłuszeństwa" gdzie podpisy liderów opozycji widnieją obok tych, którzy mówią o „kulturze" stanu wojennego, a masakrę górników w Wujku nazywają "zamieszkami" czy w końcu wczorajsza awantura w Sejmie, niestety są elementami wpisującymi się w ten smutny scenariusz.

Reżyserzy tych wydarzeń muszą dziś wyraźnie usłyszeć: źle czynicie, szkodzicie Polsce, sprzeniewierzacie się dobru wspólnemu.

Na konflikcie i niechęci chcecie budować waszą tożsamość. To ogromny błąd. A moją odpowiedzialnością jest to głośno powiedzieć.

Tusk opozycji broni, Szydło ją oskarża

Donald Tusk wprost ocenił, że polityka PiS, której wystąpienie Szydło jest kwintesencją, wpisuje się w naruszanie "europejskiego modelu demokracji" a także stanowi "gwałcenie konstytucji i dobrych obyczajów". Operował jasnym podziałem: władze kontra opozycja rozumiana szeroko jako ogół protestów w obronie demokracji.

Tusk przyznawał moralną i polityczną rację tak rozumianej opozycji, a władze PiS tej racji pozbawiał.

Beata Szydło nie wspomniała o słowach Tuska, mówiła ogólnie o "konfrontacyjnych apelach", "działaniach partii opozycyjnych", a także "próbach siania zamętu przez tych, którzy utracili władzę". Wszystko to doskonale pasuje do słów Donalda Tuska, zwłaszcza gdy przyjąć, że jego powrót do polskiej polityki jest możliwy.

Szydło oskarżała opozycję w imieniu "Polaków", o których interesy dbają władze.

W społeczeństwie podobny podział

Fundamentalnej sprzeczności między logiką demokracji liberalnej a państwa zmierzającego w kierunku autorytaryzmu, odpowiada polaryzacja postaw politycznych obu polskich "plemion". Tak przynajmniej wynika z porównania poglądów zwolenników PiS i ze zwolennikami PO i Nowoczesnej w sondażach IPSOS dla OKO.press

W kluczowym dla istoty demokracji sporze o Trybunał Konstytucyjny aż 66 proc. wyborców PiS przyznaje rację swej partii lub prezydentowi a tylko 11 proc. uznaje, że rację mają oponenci (Trybunał, opozycja lub Komisja Wenecka).

Opinie zwolenników Nowoczesnej i PO są wyostrzonym lustrzanym odbiciem PiS-owskich. Rację Trybunałowi, opozycji lub Komisji Weneckiej przyznaje 92 proc., a stronie PiS - tylko 4 proc.

Podobnie jest z oceną "dobrej zmiany". W naszym ostatnim badaniu widzi ją aż 81 proc. zwolenników PiS (4 proc. uznaje, że zmiana jest zła). Odwrotnie uważają zwolennicy PO i Nowoczesnej: 78 proc. uważa, że zmiana jest zła a tylko 5 proc., ze dobra.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze