0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 19.12.2025 Warszawa, Aleje Ujazdowskie 1/3, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Premier Donald Tusk (p.) i Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski (l.) podczas spotkania. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl.19.12.2025 Warszawa,...

Prezydent Wołodymyr Zełenski odwiedził nasz kraj w symbolicznie ważnym dla Ukrainy momencie, tuż po tym, jak – również za sprawą Polski – Unia Europejska zdołała się porozumieć co do udzielenia walczącemu z Rosją krajowi wsparcia finansowego, które pozwoli mu na efektywną obronę przez kolejne lata. Prowadzone w piątek 19 grudnia w Warszawie rozmowy dotyczyły tego w bardzo dużej mierze.

Polska po raz kolejny potwierdziła, że stoi twardo po stronie Ukrainy w jej wojnie z Rosją i będzie wspierać broniący się kraj zarówno ekonomicznie i sprzętowo, jak i politycznie.

Uczestniczyli w tym zarówno premier Donald Tusk i marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, jak i – co pozytywnie zaskoczyło – prezydent Karol Nawrocki, dotąd przecież regularnie przypominający o Wołyniu i domagający się niczym mała europejska kopia Donalda Trumpa od Zełenskiego nieustannego okazywania jemu i Polsce wdzięczności. Być może miało to związek z tym, że Zełenski rzeczywiście tę wdzięczność wręcz manifestacyjnie okazywał.

Trochę kurtuazji i gigantyczne wsparcie

„Traktujemy cię w Polsce jak bohatera” – mówił Donald Tusk, witając się przed kamerami z Zełenskim. „Wzmacniacie Ukrainę, naszych żołnierzy i cywilów. Myślę, że Europa wykazała się przywództwem i jest to niezmiernie ważne. Jest to bardzo mocna, silna pozycja. Dziękuję za to, że nas popieraliście” – mówił z kolei Zełenski.

„Czasami mamy poczucie w Polsce, że nie wszyscy Ukraińcy doceniają nasz wysiłek, czasami Ukraińcy mają poczucie, że u nas nastroje stały się trochę mniej proukraińskie. Tak, to wszystko prawda. My mamy sobie bardzo dużo do wyjaśnienia i z przeszłości. Musimy mieć wobec siebie bardzo dużo cierpliwości i zrozumienia” – mówił Tusk, nawiązując do polsko-ukraińskich problemów zarówno z przeszłością, jak i teraźniejszością.

Chyba najistotniejsze jest to, że to polski premier był tym z uczestników czwartkowego szczytu Unii Europejskiej, który jako pierwszy w bezpośredniej rozmowie mógł omówić z Wołodymyrem Zełenskim zarówno ustalenia, jakie poczyniono w Brukseli, jak i ich kontekst polityczny. A było o czym rozmawiać, bo szczyt, który mógł zakończyć się porażką w sprawie wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów do finansowania Ukrainy, ostatecznie doprowadził do rozwiązań niemal równie korzystnych z punktu widzenia walczącego z Rosją kraju.

To z całą pewnością był najważniejszy temat rozmów prowadzonych przez Tuska i Zełenskiego. Choć na szczycie Unii nie udało się zadać bolesnego finansowego ciosu Rosji, to potrzeby Ukrainy zostały w dużej mierze zaspokojone.

Co Tusk przywiózł Zełenskiemu z Brukseli

Europa bowiem i tak udzieli Ukrainie ogromnej pożyczki reparacyjnej (łącznie to 90 mld euro), choć nie zabezpieczy jej bezpośrednio zamrożonymi rosyjskimi pieniędzmi.

W tej ostatniej kwestii przeważył opór Belgii – bo to na kontach belgijskiej instytucji finansowej Euroclear znalazła się zdecydowana większość (ok. 190 mld z łącznej kwoty 210 mld euro) zamrożonych w Europie rosyjskich pieniędzy. Belgię łatwo jednak z polskiej czy ukraińskiej perspektywy zrozumieć – belgijski rząd domagał się ze strony UE i państw członkowskich bezwarunkowych i nieograniczonych gwarancji bezpieczeństwa (także ekonomicznych) na wypadek rosyjskiego odwetu z powodu konfiskaty zamrożonych rezerw.

Temu zaś sprzeciwiał się przede wszystkim prorosyjski sojusz trzech rządzonych przez populistów państw Środkowej Europy.

Węgry, Słowacja i Czechy nie będą też uczestniczyć w operacji udzielania Ukrainie pożyczki reparacyjnej.

Opór europejskich cichszych i głośniejszych sojuszników Putina jednak nie pomógł. Pozostałe kraje UE zdołały ustalić wspólne stanowisko i Ukraina otrzyma pożyczkę.

Rosyjskie pieniądze zamrożone w Europie już od ubiegłego tygodnia są oficjalnie zablokowane na stałe. Ukraina zaś ma rozpocząć spłacanie pożyczki od krajów Unii dopiero wtedy, gdy otrzyma od Rosji należne jej reparacje wojenne. W gruncie rzeczy Unia udzieliła więc Ukrainie czegoś w rodzaju przedpłaty na rzecz rosyjskich reparacji wojennych, jednak bez ostatecznego konfiskowania zamrożonych i pilnowanych przez Brukselę rosyjskich funduszy. Choć oczywiście istnieje ryzyko, że Rosja nigdy nie wypłaci Ukrainie dobrowolnie reparacji, zawsze istnieje też możliwość wypłacenia ich za Rosję – i to rosyjskimi pieniędzmi.

Tę oto panoramę europejskiej polityki referował z pewnością Tusk Zełenskiemu podczas ich piątkowej popołudniowej rozmowy w Warszawie. W OKO.press przebieg szczytu szczegółowo i z mnóstwem zakulisowych informacji relacjonowała z Brukseli Paulina Pacuła.

Przeczytaj także:

Z Nawrockim zapowiadało się kiepsko...

Przed południem natomiast Zełenski spotkał się z prezydentem Karolem Nawrockim.

Nawrocki dopiął swego: to nie on pojechał do Kijowa, lecz Zełenski do Warszawy.

Jak wiadomo z licznych doniesień z otoczenia prezydenta RP, od początku prezydentury Nawrockiego trwało przeciąganie liny z administracją ukraińską. W październiku ukraiński ambasador w RP Wasyl Bodnar powiedział wręcz, że wizyta Nawrockiego w Kijowie jest planowana w ciągu kilku tygodni. Odpowiedzialny za sprawy zagraniczne prezydencki minister dementował te doniesienia.

W końcu to Ukraińcy ustąpili. Ale przed spotkaniem zarówno w ukraińskiej ekipie przyjeżdżającej do Warszawy, jak i w Pałacu Prezydenckim było zapewne nieco nerwowo.

Poparcie w trakcie kampanii prezydenckiej Nawrocki budował przecież w znacznym stopniu na swej postawie wobec Ukrainy – asertywnej, twardej i wyższościowej.

„Jako prezydent nie mogę, nie chcę i nie będę zgadzał się na stawianie Polski w roli wyłącznie »przedpokoju« czy »korytarza« w sprawach, które są dla nas strategicznie ważne. Mamy swoje oczekiwania wobec Ukrainy tak jak wszystkie inne państwa na świecie. Nie może być częścią międzynarodowych sojuszy państwo, które nie jest w stanie rozliczyć się z bardzo brutalnej zbrodni na 120 tys. swoich sąsiadów” – mówił Nawrocki w styczniu, w trakcie kampanii. Dokładnie w tym duchu wypowiadał się w kolejnych miesiącach przed wyborami i już jako urzędujący prezydent.

„Straciliśmy element partnerstwa na linii Polska-Ukraina” – mówił zaledwie kilka dni temu Nawrocki w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.

...ale poszło zadziwiająco dobrze

W piątek 19 grudnia stając razem z Zełenskim przed kamerami, Nawrocki przyjął jednak zupełnie inny ton. Szczegółowo opisuje to w osobnym materiale w OKO.press Piotr Pacewicz.

„Dzisiejsza wizyta jest dobrą informacją dla Polski, dla Kijowa i naszego całego regionu, a złą informacją dla Moskwy i Federacji Rosyjskiej” – zaczął prezydent podczas wspólnej konferencji z Wołodymyrem Zełenskim. „To spotkanie jest dowodem, że w kwestiach naszej strategicznej współpracy, w zakresie bezpieczeństwa Polska, Ukraina, kraje regionu, kraje wypełnione wartościami demokratycznymi są razem. To nigdy nie ulegało wątpliwości” – mówił Nawrocki. Dorzucił oczywiście także, że ”Polacy odnoszą wrażenie, że nasz wysiłek nie spotkał się z należytym docenieniem – to był jeden z tematów rozmowy. To przekazałem w twardej, uczciwej, dżentelmeńskiej rozmowie z prezydentem Zełenskim”.

Nie było jednak scen przypominających spotkanie Zełenskiego z Donaldem Trumpem i J.D Vance'em w Białym Domu. Atmosfera była przyjazna i życzliwa. A Nawrocki dostał nawet od Zełenskiego rodzaj prezentu:

„Strona ukraińska jest gotowa przyspieszyć proces ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej” – ogłosił po rozmowie z Nawrockim prezydent Ukrainy.

Był i prezent od Nawrockiego. „Ta wymiana pomiędzy MIG-ami a systemami antydronowymi, która ma nastąpić, nie stoi w sprzeczności z naszą polityką. Po wypełnieniu kwestii formalnych myślę, że ta sprawa po prostu zostanie załatwiona”.

Oznacza to, że prawdopodobnie Ukraina otrzyma w końcu od Polski pozostające w służbie posowieckie MiG-i 29.

W podobnym duchu wypowiadał się dziś wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. W zamian Ukraińcy mają przekazać Polsce sprzęt i know-how do zwalczania dronów.

Odwracanie oczu – czyli jak media PiS komentowały wizytę

Zapewne dlatego, że z Zełenskim u boku Nawrocki okazał się o wiele mniejszym ukraińcożercą niż na co dzień, w mediach sprzyjających PiS-owi wizyta Zełenskiego zajmowała zaskakująco mało czasu. Telewizja Republika i telewizja wPolsce24 dużo więcej uwagi poświęcają temu, że Karol Nawrocki wyprowadził okrągły stół z Pałacu Prezydenckiego. W wieczornych wydaniach serwisów informacyjnych w przeddzień wizyty ogłoszonym przez Nawrockiego „końcem postkomunizmu” zajmowano się przez długie minuty. Zapowiedź spotkania z Zełenskim zmieściła się w jednozdaniowych wzmiankach.

W piątek natomiast Republika godzinami komentowała to, że Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił Europejski Nakaz Aresztowania wobec przebywającego na Węgrzech Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości z PiS.

Kiedy w piątek rano przez Warszawę jechała kolumna samochodów wioząca Zełenskiego do Pałacu Prezydenckiego, w porannym programie Republiki gościł Michał Woś. Ten związany ze Zbigniewem Ziobrą polityk usłyszał pytanie, czego oczekuje po spotkaniu dwóch prezydentów. „Poprawy stanowiska Ukrainy” – odpowiedział. Woś chciał, by Zełenski się zgodził, że bez Polski wojna Rosji z Ukrainą skończyłaby się w trzy dni. „Taka jest prawda. Gdyby nie Polska [...] ta wojna nie mogłaby się toczyć. Kropka”.

Po południu wizytę Zełenskiego komentował w Republice Miłosz Manasterski, który za czasów PiS był jednym z głównych pasów transmisyjnych przekazu rządu partii Kaczyńskiego. Dla niego najważniejsze było to, że Nawrocki kazał Zełenskiemu na siebie czekać. A więc zrobił to samo, co z Tuskiem – media sprzyjające PiS były w euforii, gdy Nawrocki kazał Tuskowi czekać na siebie kilkadziesiąt sekund. Spóźnienie jest w tym uniwersum oznaką przewagi.

„Najciekawsze jest to, że spotkanie się przedłużyło. Było ono bardzo trudne dla Zełenskiego, ponieważ Zełenski przyzwyczaił się do tego, że w Polsce jest traktowany zupełnie inaczej. Musiał czekać na to spotkanie cztery miesiące. Oczekiwał, że będzie pielgrzymka do Kijowa, a musiał stawić się w Warszawie” – powiedział Manasterski.

Od Manasterskiego widzowie usłyszeli też, że „Zełenski jest nastawiony negatywnie wobec polskiej prawicy i Karola Nawrockiego”. Stwierdził, że Zełenski wręcz wspierał Trzaskowskiego i „włączył się w kampanię przeciwko PiS”.

Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej Nawrocki powtarzał, że nie widzi miejsca dla Ukrainy ani w Unii Europejskiej, ani w NATO. Jedno i drugie jest zgodne z linią rosyjską. Na przykład w styczniu 2025 mówił w Polsat News: „Na dzień dzisiejszy nie widzę Ukrainy w żadnej strukturze ani w Unii Europejskiej, ani w NATO, do momentu rozstrzygnięcia tak ważnych dla Polaków także spraw cywilizacyjnych”.

Te słowa, czemu trudno się dziwić, spotkały się z ostrą reakcją strony ukraińskiej. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Zełenski powiedział: „Jeżeli Ukrainy nie będzie w NATO, jeśli Ukraina nie będzie miała gwarancji bezpieczeństwa, to wtedy pan (Karol) Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć, bo może się okazać, że będzie musiał wziąć broń do ręki”.

Na portalu Republiki podkreślono wątki historyczne wizyty.

Zrzut ekranu 2025-12-19 o 17.14.00

Wątek wołyński podkreśla też portal wPolityce: „Konkret po rozmowie prezydentów! Zełenski: Omówiliśmy z Karolem kwestię Wołynia. Jesteśmy gotowi wyjść naprzeciw oczekiwaniom Polski”.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Dziennikarka polityczna OKO.press. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!“, a w OKO.press podcast „Program Polityczny”.

Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.

Komentarze