Wybory w dwóch krajach związkowych, w Nadrenii-Palatynacie i Badenii-Wirtembergii, przyniosły polityczne trzęsienie ziemi, spotęgowane jeszcze przez afery korupcyjne w chadecji. W tej sytuacji realne jest, że jesienią nowym kanclerzem zostanie polityk Zielonych
W kryzysie jest większa część rządzącej koalicji, CDU - Unia chrześcijańsko-demokratyczna. Rządzi nią de facto duumwirat Angeli Merkel (kanclerz) i Armina Lascheta (premier Nadrenii-Westfalii i nowy szef partii).
Chadecja nie ma jeszcze kandydata na urząd kanclerza po jesiennych wyborach do Bundestagu, wszyscy jej potencjalni kandydaci z ramienia CDU są mało lubiani przez wyborców.
A jedyny kandydat, który cieszy dużą popularnością wśród wyborców (premier Bawarii Markus Söder), ma słabe szanse na nominację, bo należy do Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), która istnieje tylko w Bawarii i nie ma wpływu na proces wyłonienia kandydata na kanclerza.
(Wszystkie skróty i nazwy partii politycznych w Niemczech - na końcu tekstu w Tabeli nr. 3)
W tej sytuacji rozpoczęło się to, co w Niemczech określa się jako super rok wyborczy, kaskada sześciu wyborów landowych, wyborów samorządowych w dwóch krajach związkowych i wyborów do Bundestagu jesienią 2021 roku. Ta kaskada zaczęła się od mocnego tąpnięcia na scenie politycznej w ubiegły weekend.
TABELA 1. Wyniki wyborów w dwóch niemieckich krajach związkowych (na podstawie tymczasowego oficjalnego wyniku)
To, że rządząca Palatynatem koalicja SPD - Zieloni - FDP się utrzyma u władzy nikogo nie zaskoczyło, tak samo jak to, że Zieloni nadal są największą partią w Landtagu Badenii-Wirtembergii.
Mniej oczywiste były trzy inne rezultaty tych wyborów:
Na poziomie krajów związkowych oznacza to, że koalicja trójpartyjna w Palatynacie, mimo że dotąd miała przewagę tylko jednego mandatu, okazała się bardzo stabilna, może teraz rządzić dalej z wygodniejszą większością. Choć SPD teoretycznie mogłaby też zawrzeć koalicję z FDP i komitetem lokalnych wyborców, który po raz pierwszy dostał się do parlamentu, albo może zawiązać koalicję z CDU.
W Badenii-Wirtembergii, premier Winfried Kretschmann (Zieloni) może dalej rządzić z chadekami, którzy odnotowali najgorszy wynik od czasu wojny. Jeśli zdecydują się na opozycję, Kretschmann może przyjąć liberałów i SPD do landowego rządu – to mu też daje wygodną większość. I to jest ten scenariusz, który obecnie napędza chadekom największy strach.
Przykład Badenii-Wirtembergii pokazuje bowiem, że wystarczą relatywnie małe przesunięcia wśród wyborców, aby pozbawić chadecję dotychczasowej pewności co do tego, że cokolwiek się stanie jesienią, to oni i tak wyłonią kanclerza.
W niemieckim systemie politycznym kanclerz pochodzi z największej frakcji w Bundestagu, jeśli uda jej się tworzyć rząd. CDU i CSU są traktowane jako jedna wspólna frakcja. To, że chadecy utrzymają pozycję największej frakcji, jest niemal pewne.
Ale w obecnej sytuacji może ich to nie uchronić przed utratą władzy i urzędu kanclerskiego. Z ich punktu widzenia jeszcze gorsze jest to, że o tym, kto zostanie kanclerzem, będą prawdopodobnie decydować Zieloni – i to niezależnie od tego, czy CDU/CSU będzie największym klubem w Bundestagu, czy nie.
TABELA 2. Odpowiedzi na „pytanie niedzielne” na szczeblu federalnym, według różnych sondaży (w procentach)
Sondaże zawierające tak zwane „pytanie niedzielne” („Na kogo by Pan/Pani głosował[a] gdyby w następnej niedzieli odbywały się wybory do Bundestagu”) pokazują obraz, zgodnie z którym Zieloni mogą się spodziewać przynajmniej podwojenia swojego wyniku z 2017 roku.
Wtedy otrzymali 8,9 procent ważnie oddanych głosów, obecnie mogą liczyć na 18 - 21 procent.
Zyskaliby w ten sposób więcej, niż traciłaby socjaldemokratyczna SPD. To umożliwiłoby zarówno zawarcie koalicji chadecji z Zielonymi (to dotąd najbardziej prawdopodobny wynik jesiennych wyborów), jak i też powstanie większości rządzącej bez CDU.
A to jest zupełnie nowy scenariusz: sojusz, w którym Zieloni będą hegemonem w koalicji z SPD i FDP, albo nawet z SPD i (postkomunistyczną) Lewicą. A o tym, która konstelacja dojdzie do skutku, zadecydują wtedy Zieloni, nie chadecja.
Przy sojuszu Zielonych z CDU, stanowisko kanclerza przypadnie więc CDU, ale w każdej innej konstelacji wynikiem będzie zielony kanclerz.
Zieloni obecnie mają (podobnie jak SPD i Lewica) dwóch liderów: Annalena Bärbock i Robert Habeck. Kto z nich zostanie wtedy kanclerzem, nie zostało jeszcze rozstrzygnięte, ale w przeciwieństwie do CDU i Lewicy, gdzie takie problemy wywołały konflikty wewnętrzne, duo Habeck i Bärbock rządzi partią nadzwyczaj zgodnie i spokojnie, co jest jednym z czynników sukcesu partii, która ma burzliwą historię widowiskowych walk wewnętrznych.
Za obecny kryzys chadecji pandemia odpowiada tylko w małym stopniu. Sondaże z Badenii-Wirtembergii i Nadrenii-Palatynatu pokazują, że kampanię wyborczą i decyzję wyborców dominowały regionalne problemy związane z:
Pandemia stanowi tylko dla 12 procent ankietowanych powód do zmartwienia.
Wbrew krążącym w Polsce opiniom, kwestia imigracji i uchodźców nie grała żadnej roli w tych wyborach.
Jest to temat ważny tylko dla wyborców AfD w Badenii-Wirtembergii, a już pośród wyborców AfD w Palatynacie porusza to tylko mniejszość.
W obu krajach związkowych AfD mocno traciła poparcie w porównaniu z wyborami sprzed czterech lat. W Palatynacie więcej wyborców uciekło z AfD do chadecji niż odwrotnie, a w Badenii-Wirtembergii nawet ponad trzy razy więcej wyborców wędrowało z AfD do CDU niż odwrotnie. W obu przypadkach bardzo wielu wyborców populistów w ogóle nie poszło na wybory.
Co chadecji bardzo zaszkodziło – i dalej szkodzić będzie – to afera korupcyjna. W stosunku do afer, do których jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce, ma ona stosunkowo niewielkie wymiary. W Niemczech jednak komentatorzy porównują ją do afery dotyczącej finansowania CDU w schyłkowej fazie rządów Helmuta Kohla, która przyspieszyła jego upadek i awans Angeli Merkel w partii.
Obecna afera to przypadki kilku chadeckich posłów do Bundestagu, którzy wykorzystali swoje wpływy w rządzie, aby załatwić swoim firmom i partnerom biznesowym intratne kontrakty na dostarczanie maseczek za wygórowaną cenę, inkasując dość wysokie honoraria za pośrednictwo.
Kiedy media ujawniły pierwsze takie przypadki, kierownictwo partii zmusiło tych posłów do natychmiastowego ustąpienia ze wszystkich funkcji, a sami winowajcy zrzekli się mandatu.
Potem kierownictwo zażądało od wszystkich chadeckich posłów do Bundestagu oświadczenia o tym, czy odnieśli jakieś materialne korzyści podczas pandemii. Twardą ręką chciano ograniczyć szkody tej afery, ale to się nie udało.
Nagle opinia publiczna (i prokuratury) zaczęły się przyglądać kilku wcześniej już znanym i niezwiązanym z pandemią aferom korupcyjnym, które łączą posłów chadeckich z reżimem Azerbejdżanu.
Ci posłowie też ustąpili, ale już kilka dni później prokuratura przeszukała kancelarię adwokacką byłego ministra sprawiedliwości Bawarii z ramienia chadecji, który obecnie zasiada w parlamencie regionalnym (a parlamentarzystów regionalnych w/w oświadczenia nie obejmowały) ponieważ pośredniczył w podejrzanej transakcji załatwiania maseczek dla rządu bawarskiego w 2020 roku.
Im bardziej szefowie partii starają się ograniczyć rozmiar afery, tym intensywniej media i prokuratorzy szukają nowych przypadków korupcji i pogrążają CDU i CSU w sondażach.
Na końcu tej drogi może faktycznie ich czekać utrata władzy i zielony kanclerz na szczeblu federalnym. Dla wielu chadeckich wyborców nie jest to scenariusz grozy: spora ich część w ostatnich wyborach regionalnych już przeszła do Zielonych.
W Badenii-Wirtembergii najwięcej byłych chadeckich wyborców zostało w domu, druga największa grupa głosowała na Zielonych.
TABELA 3: Wykaz skrótów partii politycznych
Klaus Bachmann, profesor nauk społecznych Uniwersytetu SWPS
Komentarze