0:000:00

0:00

To mogła być czwarta dyscyplinarka dla byłego szefa stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia Krzysztofa Parchimowicza. Ale Izba Dyscyplinarna przy Sądzie Najwyższym w czwartek 10 września orzekła nie po myśli Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, który złożył w tej sprawie kasację.

Izba uznała, że Ziobro nie mógł jej złożyć i pozostawiła ją bez rozpoznania. Co oznacza, że sprawa jest ostatecznie zakończona. A Krzysztof Parchimowicz nie dostanie kolejnych zarzutów dyscyplinarnych, do czego dążył Ziobro.

Ścigany za solidarność z koleżanką

Czwarta sprawa dyscyplinarna groziła niepokornemu prokuratorowi za to, że w 2018 roku chodził jako publiczność na rozprawy dyscyplinarne emerytowanej prokurator Beaty Mik. Była ona ścigana przez rzecznika dyscyplinarnego za krytyczne wobec „dobrej zmiany” w prokuraturze artykuły, które pisała do „Rzeczpospolitej”. Ostatecznie została uniewinniona przez sąd dyscyplinarny.

Przeczytaj także:

W marcu 2020 roku prokurator Mik zmarła. Mimo to za udzielenie jej wsparcia na rozprawach próbowano zrobić dyscyplinarkę Parchimowiczowi. W tej sprawie pismo do rzecznika dyscyplinarnego dla prokuratorów wysłał Prokurator Okręgowy w Warszawie, któremu Parchimowicz służbowo podlega (Ziobro zdegradował go w 2016 roku z Prokuratury Krajowej do rejonowej).

Przełożony zarzucał mu, że był dwa razy na rozprawach Beaty Mik w godzinach pracy. Sprawa trafiła do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego dla prokuratorów dla rejonu łódzkiego Rafała Sławnikowskiego, ale ten ją umorzył. Uznał bowiem, że prokuratorzy mają zadaniowy czas pracy i nie muszą sztywno spędzać za biurkiem po osiem godzin dziennie. Reguluje to artykuł 99 ustawy o prokuraturze, który mówi, że: „Czas pracy prokuratora jest określony wymiarem jego zadań”.

Krzysztof Parchimowicz przed Sądem Najwyższym z prawnikami z KOS-u. Fot. Mariusz Jałoszewski

Ale prokurator okręgowy nie odpuszczał. Odwołał się od umorzenia do sądu dyscyplinarnego. Przekonywał, że minister sprawiedliwości w rozporządzeniu wprowadzającym „Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury" dał uprawnienie szefom prokuratur do ustalenia godzin ich urzędowania. I w Warszawie godziny urzędowania były ustalone od godziny 08:00 do 16:00. Tyle, że są to godziny urzędowania prokuratur. A śledczy często pracują też nad sprawami w domu i w weekendy. Wyjeżdżają również w teren, np. do sądu. Zaś sam Parchimowicz zapewnia, że swoją „nieobecność” odrobił, bo w kolejnych dniach został w pracy dłużej.

Sąd dyscyplinarny: umorzenie zasadne

Szef warszawskiej prokuratury uznał jednak, że prokurator ma siedzieć za biurkiem, a jak chce wyjść z biura to musi podać powód i mieć zgodę przełożonego. A Parchimowicz jej nie miał. Sąd dyscyplinarny dla prokuratorów miał jednak podobne zdanie jak rzecznik dyscyplinarny i w listopadzie 2019 roku podtrzymał umorzenie.

Ale ścigania Parchimowicza za solidarność z koleżanką nie chciał odpuścić Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, który złożył kasację do Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym. Zakwestionował głównie uzasadnienie umorzenia sprawy, które w jego ocenie nie było wystarczające. I wniósł o odesłanie sprawy do ponownego rozpoznania. Pisaliśmy o tej próbie wytoczenia dyscyplinarki w OKO.press.

Izba Dyscyplinarna daje po nosie Prokuratorowi Generalnemu

Na rozprawie był łódzki rzecznik dyscyplinarny Rafał Sławnikowski i bronił swojego umorzenia. Obok niego siedziała pierwsza zastępczyni rzecznika dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym Małgorzata Nowak i przekonywała, żeby uchylić umorzenie.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla prokuratorów rejonu łódzkiego Rafał Sławnikowski i pierwsza zastępczyni rzecznika dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym Małgorzata Nowak. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Izba Dyscyplinarna orzekła w czwartek, że kasacja Prokuratora Generalnego jest niedopuszczalna i pozostawiła ją bez rozpoznania. Izba w składzie Ryszard Witkowski, Konrad Wytrykowski, Jarosław Sobutka (sprawozdawca sprawy) powołując się na dotychczasowe orzecznictwo Sądu Najwyższego uznała, że Prokurator Generalny nie może zaskarżać spraw, które nie są zakończone merytorycznie. Mówi o tym artykuł 521 ust. 1 Kodeksu postępowania karnego: „Prokurator Generalny, a także Rzecznik Praw Obywatelskich może wnieść kasację od każdego prawomocnego orzeczenia sądu kończącego postępowanie”. Czyli może skarżyć głównie prawomocne wyroki do SN.

Tymczasem sprawa Parchimowicza nie doszła do etapu merytorycznego, bo nie postawiono mu żadnych zarzutów, tylko na początkowym etapie umorzono sprawę uznając, że nie ma podstaw do dyscyplinarnego ścigania.

Ten przepis kodeksu postępowania karnego i orzecznictwo SN w tej kwestii zna każdy prawnik, tym bardziej prokuratorzy pracujący dla Ziobry. Mimo to Ziobro próbował zrobić wyłom w tej zasadzie licząc, że Izba Dyscyplinarna orzeknie po jego myśli.

Już raz udało mu się zrobić taki wyłom w sprawach dyscyplinarnych adwokatów. Zaskarżył umorzenie sądu dyscyplinarnego dla adwokatów wobec Romana Giertycha, który był sprawdzany za krytyczne wypowiedzi o prokuraturze. I w tej sprawie Izba Dyscyplinarna w listopadzie 2019 roku dała Prokuratorowi Generalnemu prawo skarżenia umorzeń. Zrobiła to pod prąd dotychczasowego orzecznictwa SN.

Izba Dyscyplinarna rozpoznając kasację ws. Parchimowicza stwierdziła, że uchwała dotycząca dyscyplinarek adwokatów nie ma tu zastosowania. Bo w sprawie Giertycha - zdaniem Izby - doszło do fazy merytorycznej, czyli badania zarzutów wobec niego i dopiero potem sprawę umorzono. A w sprawie Parchimowicza nie doszło do fazy zarzutów.

Skład Izby Dyscyplinarnej. W środku Ryszard Witkowski, po prawej Konrad Wytrykowski, po lewej Jarosław Sobutka, sprawozdawca sprawy. Fot. Mariusz Jałoszewski

Orzeczenie Izby Dyscyplinarnej kończy sprawę wsparcia dla Beaty Mik.

Wszystkie dyscyplinarki Parchimowicza

Krzysztofa Parchimowicza nie było na rozprawie. Gdy się zaczynała, stał pod Sądem Najwyższym z prawnikami z Komitetu Obrony Sprawiedliwości i przedstawił swoje stanowisko mediom. Parchimowicz nie uznaje powołanej przez PiS Izby Dyscyplinarnej jako legalnego sądu. Jej pracę zawiesiła TSUE, ale Izba nadal orzeka uważając, że zawieszenie dotyczy tylko spraw dyscyplinarnych sędziów (i te sprawy zostały zawieszone do czasu wydania wyroku przez TSUE).

Wsparcia Parchimowiczowi pod Sądem Najwyższym przyszli też udzielić obywatele z Inicjatywy Wolna Prokuratura i działacze Obywateli RP.

Niezależnie od sprawy wsparcia dla prokurator Mik niepokorny prokurator Krzysztof Parchimowicz ma inne dyscyplinarki. Jest bowiem represjonowany za ostrą krytykę „dobrej zmiany” w prokuraturze i za działalność jako szef Lex Super Omnia. Z dwóch spraw – za rzekomą opieszałość w pracy i krytykę prokuratury – już się wybronił w sądzie dyscyplinarnym. Ale sprawy zostały zaskarżone do Izby Dyscyplinarnej. Kolejna sprawa toczy się obecnie w sądzie dyscyplinarnym – za ironiczne wpisy o prokuraturze na Twitterze. A rzecznik dyscyplinarny prowadzi jeszcze jedno postępowanie związane z wypowiedziami Parchimowicza dla gazet.

Ponadto białostocka prokuratura prowadzi postępowanie, w którym w absurdalny sposób próbuje powiązać Parchimowicza z mafią vatowską.

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze