0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: il. Iga Kucharska / OKO.pressil. Iga Kucharska / ...
Śledztwo

Jak Ziobro i Rydzyk chcieli organizować koncert Roksany Węgiel za kasę z Funduszu Sprawiedliwości

  • Dominika Sitnicka

„Ja akurat zastanawiam się jak skillować ten projekt. Jaki błąd formalny można by popełnić” – mówi w pewnym momencie Romanowskiemu przedstawiciel Tadeusza Rydzyka. Ale zdaje sobie sprawę z ryzyka: „Każdy z nas dostanie po głowie od swojego pryncypała”.

OKO.press publikuje zapis zdumiewającej, pełnej zwrotów akcji rozmowy, jaka odbyła się 22 marca 2022 w Ministerstwie Sprawiedliwości (MS), w gabinecie wiceministra Marcina Romanowskiego, twórcy kuźni kadr Zbigniewa Ziobry, numerariusza (ślubującego celibat) Opus Dei, z Suwerennej Polski.

Poza nieznanym nam z nazwiska zakonnikiem Rydzyka oddelegowanym przez Lux Veritatis do rozmów z MS, w rozmowie bierze udział Tomasz Mraz, b. dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS, bliski współpracownik Romanowskiego, a także samego Ziobry.

Mraz jest dziś głównym świadkiem prokuratury w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.

Przeczytaj także:

Koncert Roksany Węgiel

Tematem spotkania jest koncert z udziałem gwiazd — zespołu Sound'n'Grace oraz Roksany Węgiel. To wspólny pomysł Zbigniewa Ziobry oraz Tadeusza Rydzyka, do którego zapalili się podczas spotkania (nie wiemy jakiego). Ma być finansowany z Funduszu Sprawiedliwości.

Fundusz, z którego MS wydawało rocznie nawet 400 mln zł, miał służyć osobom pokrzywdzonym wskutek przestępstw i w wypadkach, a stał się narzędziem korupcji politycznej i wzmacniania pozycji Ziobry i jego partii.

Redemptorysta ma omówić z urzędnikami ministerstwa, jak powinna wyglądać treść wniosku, który wygra w konkursie, który ma zostać dopiero rozpisany.

Szybko jednak okazuje się, że zarówno zakonnik, jak i wiceminister sceptycznie podchodzą do organizacji koncertu i zastanawiają się, w jaki sposób fundacja może ten konkurs... przegrać, ale zarazem nie wzbudzić podejrzeń w obu szefach.

Publikujemy fragmenty nagrań

Według naszych informacji projekt ostatecznie nie doszedł do skutku. OKO.press publikuje fragmenty nagrań oraz stenogramy rozmów zakonnika i urzędników, ponieważ ukazują one, w jaki sposób ustawiane były konkursy w Ministerstwie Sprawiedliwości tak, by pieniądze trafiły do „swoich”.

Uwaga! Możesz posłuchać tej rozmowy, jakość nagrania jest doskonała. Wybrane 16 minut znajdziesz na końcu tekstu. Łatwiej będzie jednak zrozumieć nagranie po przeczytaniu artykułu.

Z treści taśm wynika, że Ziobro osobiście wymyślał niektóre projekty i ustalał plan działania z podmiotami, które miały w konkursach startować. A na dobrych relacjach z Rydzykiem zależało mu szczególnie.

Tomasz Mraz przez prawie dwa lata nagrywał kierownictwo MS. Zgromadził około 50 godzin taśm. W czwartek 23 maja 2024 inny ich fragment ujawnił Onet, w piątek kolejny wypuściła publiczna TVP Info.

06.06.2019 Warszawa . Kancelaria Prezesa Rady Ministrow . Wiceminister sprawiedliwosci Marcin Romanowski podczas pierwszego posiedzenie rzadu po rekonstrukcji . 
Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. To on odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Roksana Węgiel „ogarnia tematykę religijną”

W gabinecie Romanowskiego redemptorysta delegowany przez Lux Veritatis przedstawia wniosek przygotowany przez pracowników fundacji:

„Tam kosztorys wyszedł prawie 200 tysięcy za jeden koncert. Ja rozmawiałem z Sound’n’Grace’m, którego, że tak powiem, zażyczył sobie minister Ziobro. Więc jesteśmy w kontakcie, jestem w kontakcie z ich menadżerem. No więc oni mają 27 tysięcy plus koszty operacyjne. No i to jest 30”.

„No tak, to jest normalne” – zgadza się Marcin Romanowski.

"Nie, no, to jest normalne. Tylko teraz mi się śmiać chciało, bo druga w kolejce była, żeby to było jakoś tak sensownie wynikające, jeżeli już robimy jeden, to niech on będzie takim z przytupem, no to druga, taka, która by jeszcze jakoś tam ogarnęła w ogóle kwestie tematyki jakiejś tam religijnej i tak dalej. No to jest teraz na topie Roksana Węgiel. Oni chyba mają jednego menadżera, wtedy jest łatwiej. I ona sama sobie życzy 30 tysięcy plus koszty operacyjne. No więc to, a tam jest osiem osób, jest ona jedna (śmiech). Ale to jest nazwisko.

W każdym razie, to się tak wszystko na bogato…" – dziwi się zakonnik.

Sound'n'Grace to działający od 2005 roku polski chór grający i śpiewający muzykę gospel. Liczy 8-10 osób, znany jest z występów w telewizyjnych programach muzycznych.

Roksana „Roxie” Węgiel to polska wokalistka, której kariera rozpoczęła się po tym, jak w 2018 wygrała Eurowizję Junior. Węgiel wielokrotnie to deklarowała przywiązanie do katolickiej wiary. Do fanów piosenkarki należy m.in. prezydent Andrzej Duda.

Mraz o statucie Lex Veritas. Nadaje się tylko „wychowanie”, zmieńcie

W dalszej części rozmowy Mraz ocenia wniosek fundacji. Zwraca uwagę, że ma zaledwie trzy strony, a oferty składane w ministerstwie liczą zwykle po 80-90 stron. Prawdziwy problem tkwi jednak gdzie indziej. W statucie fundacji Lux Veritas nie ma wyszczególnionej działalności, która by odpowiadała celom Funduszu Sprawiedliwości.

„Natomiast tutaj pierwszą wątpliwość, jaką mam, są cele statutowe tej fundacji. Bo tutaj tak naprawdę mamy działalność na rzecz nauki, szkolnictwa wyższego, edukacji, oświaty i wychowania, no to ewentualnie to jest tylko jeden punkt, który by się [nadawał], to wychowanie. Potem mamy promowanie polskiej kultury, dziedzictwa narodowego, ale celem tego projektu nie jest samo w sobie promowanie dziedzictwa narodowego poprzez jakieś publiczne działania.

To nie wiem, czy Roksana Węgiel jest tradycją narodową.

[Dalej] pielęgnowanie polskości, rozwój świadomości narodowej, obywatelstwa, kultury w środkach komunikacji. No, ale tutaj nie ma nic o przeciwdziałaniach w tym punkcie statutu. Działaniem na rzecz ochrony, promocji zdrowia, w szczególności poprzez niesienie pomocy osobom niepełnosprawnym, wspomaganie i rozwój wspólnot społeczności lokalnych, wspieranie i upowszechnianie kultury fizycznej i sportu. Więc tutaj tylko i wyłącznie to jedno — wychowanie. I jeżeli to są wszystkie cele i nie da się ewentualnie zmienić statutu, to

bardzo mocno trzeba akcentować to wychowanie, że to ma mieć na celu wychowywanie młodych właśnie jako przeciwdziałanie przyczynom przestępczości.

To jest wychowanie, bardzo mocna aktywność na ten temat, bo to jest cel statutowy, na którym my bazujemy. Termin realizacji jest do 2025".

W dalszej rozmowie ministerstwo rekomenduje redemptoryście zmianę statutu fundacji. Kilka miesięcy później Lux Veritatis rzeczywiście zmienia statut, do którego dodano m.in. przeciwdziałanie uzależnieniom i przyczynom przestępczości. Zmianę ujawniono w KRS na początku stycznia 2023 roku.

„Musimy dopiąć timeline”. Mraz dyktuje wniosek zakonnikowi

„Ale to jednak ten timeline musimy dopracować, bo jeżeli my ogłosimy w poniedziałek, wtorek konkurs, to mamy dwa tygodnie na składanie ofert. Na tym etapie ta oferta wymaga co najmniej dwóch, trzech dni wzmożonej pracy" – mówi Mraz.

„Znaczy, to jest tak, jakby to powiedzieć, efekt pracy półtora dnia tak naprawdę” – odpowiada redemptorysta.

„To bazując na dotychczasowym tempie, no to tydzień to jest minimum” – mówi Mraz.

„No dobra, to powiemy [Ziobrze], że albo ogłosimy teraz bez was, albo czekamy” – zaznacza Romanowski.

W dalszej części mężczyźni omawiają, co należy wpisać w kolejne rubryki wniosku, by został dobrze oceniony i by ministerstwo mogło uznać, że koncert spełnia rolę prewencji przestępstw.

Dyskutują, ile osób ma tam przyjść, jaka publika, jakie da się opisać społeczne skutki wydarzenia, czy będzie to wydarzenie na żywo, czy online, w jaki sposób i w jakich mediach będzie promowane. Mraz szczegółowo instruuje redemptorystę i wiceministra punkt po punkcie.

„Jakość przedstawianej oferty. To jest ten punkt 8, jeden z najważniejszych punktów w każdej ofercie. Tutaj tak naprawdę opisujemy, dlaczego naszym zdaniem to, co my proponujemy, jest ważne, sensowne i przynajmniej w związku z tym. Tutaj wpisujemy badania o tym, że praca z młodzieżą przynosi najlepsze rezultaty, które są od 13 roku życia. To są osoby narażone właśnie na szkodliwy wpływ, że skuteczną formą odciągania ich od tego jest właśnie oddziaływanie poprzez muzykę, poprzez koncerty, gdzie osoby będą dzielić się z tymi środowiskami. Pokazanie tak naprawdę konsekwencji jest skuteczniejszą formą ewentualnego wejścia na złą drogę, czyli skosztowania narkotyków. Także im więcej badań, więcej linków opracowań polskich, zagranicznych, tym tak naprawdę lepiej”.

I dalej: „Opisujemy, dlaczego tak naprawdę wybraliśmy koncert, a nie jakieś inne działania. Dlatego, że tutaj możemy skupić od razu młodzież w innym miejscu. Dodatkowo oni będą pomiędzy sobą oddziaływać na siebie, pokazując, jak wiele tak naprawdę osób zainteresowanych jest dobrą drogą życia” – dyktuje urzędnik.

Jak to „położyć”? Może braki formalne?

Wielokrotnie w rozmowie powracają narzekania, że Ziobro i Rydzyk uparli się na koncert. Redemptorysta mówi w pewnym momencie o Tadeuszu Rydzyku:

„On ma mentalność dużo, masa. On nie rozumie słowa małe”.

Pomimo jasnego polecenia zarówno Romanowski, jak i wysłany przez Lux Veritatis redemptorysta są generalnie przeciwni organizacji koncertu i zastanawiają się wspólnie, jak „położyć” ten projekt.

„Każdy z nas dostanie po głowie od swojego pryncypała” – przewiduje zakonnik.

„Z mojej perspektywy, przepraszam, ale to jest wywalenie pieniędzy. Na koncert za 200 tysięcy, na Roksanę Węgiel, na który przyjdzie 400 osób, da się lepiej przejeść te pieniądze i zrobić coś pożyteczniejszego” – zwraca uwagę Tomasz Mraz.

Redemptorysta dopytuje, jak można skasować pomysł koncertu i zaznacza, że nie zadziała tłumaczenie, że pomysł jest zwyczajnie głupi.

„W takim wypadku tak naprawdę zostaje do nas złożona oferta zawierająca braki formalne. To jest najczystsza opcja, gdzie dostajemy informację, no, niestety coś nie pykło. I ona była akceptowana, znaczy, ona przechodziła. Tylko wtedy ktoś musi posypać głowę popiołem i powiedzieć, no, my zawaliliśmy” – podsuwa rozwiązanie urzędnik.

Zakonnik wczuwa się w generałów Putina

Wraca problem statutu Lex Veritas. Mraz mówi, że gdyby ktoś kiedyś się przyglądał tej ofercie, to byłby w stanie „coś wyrzeźbić” i uzasadnić zwycięstwo fundacji redemptorystów, wskazując na „wychowanie” w ich statucie. Ale to nadal wątpliwe.

„Ja to widzę, jeśli mamy sobie zrobić strupa na głowie, to jest bez sensu” – mówi zakonnik.

I żeby to zilustrować, wciela się w... rosyjskich generałów w Ukrainie: "Są sytuacje w życiu, kiedy logiczne myślenie przegrywa. Mnie to boli niesamowicie. Ja rozumiem, naprawdę,

teraz mogę śmiesznie zabrzmieć, ale ja rozumiem rosyjskich generałów, naprawdę.

Ja ostatnio tak sobie nad tym myślałem, że ja po prostu rozumiem tych ludzi teraz. Kiedy wiesz, że masz złom, puste baki, a ktoś ci każe zrobić wojnę, nie?".

„Prawda jest taka, że najlepszy efekt, najwięcej wszyscy zyskalibyśmy w sytuacji, w której to byłaby oferta złożona przez Lux i ona by przegrała merytorycznie. Bo wtedy tak naprawdę jakiekolwiek zarzuty byśmy odpierali tym jednym faktem” – snuje rozważania Mraz.

„Ja akurat zastanawiam się jak skillować ten projekt. Jaki błąd formalny można by popełnić” – mówi redemptorysta.

„Brak podpisu osoby uprawnionej” – podpowiada Mraz.

„Kto jest osobą uprawnioną?”

„Ze statutu, z oferty wynikało, że tam jest ojciec jednoosobowy. Jednoosobowa, że tak powiem” – mówi Mraz o Rydzyku.

Dwaj mężczyźni siedzą za stołem
Były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz (siedzi po lewej). To on nagrywał polityków Suwerennej Polski. Teraz współpracuje z prokuraturą. Obok niego jego pełnomocnik, adwokat Roman Giertych. Fot. Zrzut z ekranu You Tuba.

Rydzyk nie pojmuje, że „to nie jest na zasadzie pieniędzy orlenowskich”

„Nie, no, nawet nie szukając czegoś takiego, ale to... Prawdę mówiąc, to najlepiej by było, żeby – mnie się osobiście wydaje – żeby to pan powiedział dyrektorowi, że to po prostu nie ma sensu” – te słowa redemptorysta kieruje do wiceministra. Najwyraźniej chce uniknąć sytuacji, że to on miałby się narazić Rydzykowi.

„Bo to nawet nie chodzi o to, że gra niewarta świeczki, bo on zawsze powie, że choćby piątka przyszła, to i tak warto. Tylko że to z naszej perspektywy, jak choćby piątka przyszła, to warto. Chodzi o to, że z waszej strony to jest po prostu za duże obciążenie, za duże ryzyko. Tym bardziej, no chociażby w sytuacjach teraz, które są”. Zakonnik nie rozwija myśli, co to za sytuacje.

„A rozmowa coś da?” – pyta Romanowski, który nie pali się do pomysłu zakonnika.

„Ja myślę, że da, bo on to przegryzie, jak on na to popatrzy. Jemu jakby trzeba to w taki sposób przekazać, żeby on widział, że z tego mimo wszystko popłyną plusy, tak? Czyli nie zrealizujemy tego, ale jesteśmy w stałej gotowości. Jesteśmy w stałej chęci. Generalnie to nie jest tak, że my tego nie chcemy zrobić, tylko widzimy, że to nie ma sensu, tak? To nie jest tak, że my teraz mówimy »spadajcie na drzewo i nie chcemy z wami rozmawiać«, tylko pokazujemy, że ten pomysł w tej odsłonie i w tym kontekście nie ma sensu. Jest za duże ryzyko” – mówi zakonnik. "Jest jeszcze jedna rzecz, którą, mam wrażenie, dyrektor nie do końca pojmuje:

to nie jest na zasadzie, nawet z całym szacunkiem, ale pieniędzy orlenowskich, czy którychś, że oni nam po prostu przekażą pieniądze na organizację, my im wystawimy fakturę (...)

tylko tu mamy całą papierologię, która jest po prostu absurdalna z punktu widzenia zwykłego Kowalskiego, ale nie z punktu widzenia ludzi odpowiedzialnych za to. Bo tak jak wcześniej mówiliśmy, dla mnie opisywanie, że mamy pięć biurek i sześć kamer jest absurdalne, bo jesteśmy instytucją, która się do tego zgłasza. Ale zdaję sobie z tego sprawę, że są ludzie, którzy...".

„My za to osiem punktów dajemy” – żartuje Mraz. Mężczyźni się śmieją.

„Wiem, że to są, jakby to powiedzieć, takie są generalnie założenia i takie są warunki i wymogi, i ja to rozumiem. Natomiast nie wszyscy to rozumieją, że to jest inna półka” – kończy myśl zakonnik.

„Jak już mówimy o takiej partyzantce, jak nie chcemy frontalnego rozwiązania, to jeszcze jeden sposób, to jest tak naprawdę niezłożenie oferty w terminie, w tej nawet wersji elektronicznej i zasłonięcie się tym, że aplikacja Funduszu Sprawiedliwości nie zadziałała” – podsuwa awaryjne rozwiązanie Mraz.

Koncert musi być szybko, bo Morawiecki zabierze Ziobrze kasę

Redemptorysta i wiceminister rozważają jeszcze inny wariant, który jest obarczony mniejszym ryzykiem i łatwiejszy organizacyjnie, a jednocześnie zadowoli obu przełożonych.

Fundacja zawnioskowałaby o środki do Funduszu Sprawiedliwości, ale na warsztaty z młodzieżą, ewentualnie sprzęt, zaplecze infrastrukturalne, a sam koncert zorganizowała ze środków własnych, pochodzących ze zbiórki z 1 proc. podatku.

„A konkurs musi być ogłoszony teraz?” – dopytuje redemptorysta.

„No, bo chodzi o to, że za chwilę może się okazać, że nam Morawiecki zabierze kasę na uchodźców” – mówi Romanowski. – "Ja uważam, że to jest bzdura. Ale może to trochę takie bardziej

zniecierpliwienie ministra, że dlaczego moje koncerty nie są jeszcze przygotowane?!".

„No, bo my i tak, jak już byśmy cokolwiek robili, no to i tak w grę wchodzi rok szkolny 2022-23” – mówi zakonnik.

„Tak, tak, ale ja mówię, kiedy będą, kiedy będzie jakiś projekt, to wasza sprawa, nie? Ważne, żeby w każdym roku było działanie do końca 2025 roku. Chodzi o to, żeby nam deadline, jakiś swój pomysł, jak najszybciej ułożyć. I patrząc na to, zrobimy to za tydzień, jeżeli mi się uda przekonać szefa do tego dealu. Pytanie, czy ojciec nie powinien pogadać też z ojcem dyrektorem, czy on akceptuje, że robi szkolenia, a potem robi koncert?” – tym razem Romanowski „wystawia” swego rozmówcę.

„Tyle problemów jest na świecie, a oni się po prostu uparli” – narzeka redemptorysta.

„Nie, ale to ma sens, powiedzmy sobie szczerze, zrobić warsztaty z funduszem [Sprawiedliwości], a potem zrobicie sobie koncert dla darczyńców” – kontynuuje Romanowski.

Rydzyk i Ziobro się zafiksowali? To niech sobie sami robią koncert

„Ja z drugiej strony rozumiem ministra, że chce zrobić taki koncert, chociaż uważam, że to wywalanie kasy w błoto” – mówi w pewnym momencie Romanowski.

„Ja też. Znaczy, mnie w ogóle przerażają te zarobki” – dodaje redemptorysta.

„Jak się patrzy czasami na rzeczy, które są potrzebne, pomoc psychologiczna, czy tam dla dzieciaków po przemocy, to nie ma kasy na takie rzeczy, to jest po prostu niemoralne” – ocenia wiceminister.

Mężczyźni ustalają, że dadzą jakoś do zrozumienia swoim przełożonym, że wydarzenie jest „bezsensowne, niemoralne, bez efektu”.

„Jeżeli byłby konkurs za 3 – 4 tygodnie i nie byłoby parcia na koncert, to naprawdę możemy się spotkać po urlopie, możemy zrobić burzę mózgów, zastanowić się, co byłoby najsensowniejsze, najistotniejsze. Ja mogę posiedzieć” – zgłasza się Mraz.

„Problem polega na tym, że minister się zafiksował na koncercie” – wtrąca Marcin Romanowski.

„I dyrektor też” – dodaje duchowny.

„No to niech sobie robią koncert” – decyduje Romanowski.

„Myślałem, że jeżeli mamy iść w tę stronę, to żeby zrobić to, o czym żeśmy rozmawiali ostatnio. Mówię, żeby zrobić koncert skierowany do ludzi starszych, tak? To jest nasz target, nasz jako instytucji i też można zrobić prewencję, jakąkolwiek byśmy chcieli, tak? Tylko to, co się pojawiło ostatnio, tak? Że Ministerstwo Sprawiedliwości robi piknik rodzinie Radia Maryja” – rzuca redemptorysta.

Zakonnik: „Postaram się walczyć jak lew”

Po kilku zwrotach akcji mężczyźni umawiają się, że każdy z nich postara się odwieść swojego przełożonego od pomysłu koncertu. Ale jeśli się nie uda, to...

"Wracając do koncertu, czyli w ostateczności to zorganizujemy i wydamy bezsensownie 300 tysięcy” – podsumowuje Romanowski.

„O to chodzi” – mówi redemptorysta.

„Powiem w ten sposób. Nie takie pieniądze w tym państwie są bezsensownie wydawane w ostateczności” – odpowiada ziobrysta.

„300 tys. to jest niespełna miesięczny budżet, którego my potrzebujemy. Na utrzymanie” – zastanawia się zakonnik.

„W sensie radia?”

„To jest prawie miesięczny budżet. Więc to jest... ”

„No dobra, słuchajcie...” – zagaja znowu Romanowski

„Dyrektor też uważa, że co to jest milion?” – mówi redemptorysta.

„No, to jest prawda” – zgadza się wiceminister.

„No generalnie tak, to jest prawda. Bo jak się operuje, jeżeli milion, to mamy rachunek za przesył… To też jest inna rzecz. Jak człowiek sobie uświadamia, jakie są nasze koszty, radyjka i telewizyjki, które są takie, potem jak człowiek sobie porówna, jakie są budżety, to się słabo robi”.

„Dobra, czyli na razie ja przekazuję ministrowi, że to nie ma sensu, że...” – podsumowuje Romanowski.

„Tak. Ja postaram się walczyć, jak lew, żeby to się uświadomić…” – ożywia się zakonnik.

„Żeby to skillować. Tego projektu szkolnego, czyli też i rodziny, też nie robimy, a jak się uprą, no to...”

„To niech se robią” – odpowiada redemptorysta.

„Dźwięk, łaska i węgiel”, czyli ostatni zwrot akcji

„Dobra, pytanie, czy ojciec, czy ktoś inny tutaj przyjedzie, żeby to dokończyć? Ojciec? Tak?” – pyta Romanowski.

„Ale żeby co dokończyć?” – nie rozumie zakonnik, bo pomysł miał być skilowany.

„Nasz koncert Grace, czy jak to się tam nazywa. No i Węgiel”

„Sound’n’Grace” – poprawia zakonnik.

„Dźwięk i łaska” – tłumaczy sobie na głos Romanowski.

„Dźwięk, łaska i węgiel. No, to trochę taki śląski koncert” – żartuje zakonnik.

„W Zabrzu” – dopowiada wiceminister. „Dobra, to w razie czego jesteście w stanie napisać wniosek na podstawie tego, co zostało powiedziane, czy nie?”

„Ale ten na koncert?” – jeszcze się upewnia zakonnik.

„Tak”.

„No jeżeli będzie trzeba, to się napiszę, wiadomo, tylko no mówię…”

„Wystarczą te notatki, czy jeszcze coś więcej?” – pyta Romanowski.

Skontaktowaliśmy się z menadżerami twórców, pytając o to, czy rzeczywiście prowadzili rozmowy na temat koncertu, który miał zostać zorganizowany przez środowisko Radia Maryja. W ostatnich latach management Sound'n'Grace zmieniał się jedak kilkukrotnie, w materiałach, którymi dysponuje zespół, nie ma informacji na temat jakichkolwiek ustaleń z osobami związanymi z fundacją Lux Veritatis. Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi od osób odpowiedzialnych za management Roksany Węgiel.

Pytania wysłaliśmy również do fundacji Lux Veritatis. Czekamy na odpowiedź.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze