Ryba poparzona toksynami złotych alg umiera przez godzinę. Próbuje złapać oddech, ale trucizna parzy jej skrzela. Tak zginęły ryby w Kanale Gliwickim i zbiorniku Czernica. Badania próbek wody potwierdzają: złote algi już zabijają życie w wodzie, która łączy się z Odrą
„Urzędniczy bezwład" – tak o działaniach służb i rządu w sprawie Odry mówi dr hab. Bogdan Wziątek, przewodniczący Rady Naukowej przy Zarządzie Głównym Polskiego Związku Wędkarskiego. W połowie kwietnia pobrał próbki wody z Kanału Gliwickiego. Od mieszkańców dostał również dwa martwe karasie z wyraźnymi poparzeniami. „Czerwone poparzenia na ich ciałach i zniekształcone skrzela wskazują na poparzenie toksynami algowymi” – mówił w kwietniowej rozmowie z OKO.press.
Badania próbek tylko potwierdziły te podejrzenia: zakwit złotych alg już się zaczął. I to nie tylko w Kanale Gliwickim, ale również prawie 150 km dalej, w dolnośląskim zbiorniku Czernica. W kwietniu wyłowiono tam ponad 100 kg ciał martwych ryb, w majówkę – 500 kg.
Zarówno Kanał, jak i zbiornik, łączą się z Odrą.
O zanieczyszczeniu Kanału Gliwickiego i łączącej się z nim rzeki Kłodnicy pisaliśmy w kwietniu w OKO.press. Wędkarze i mieszkańcy ze Śląska zauważyli zanieczyszczenie na zbiorniku Dzierżno Duże oraz pianę na Kłodnicy. Z wody wyłowili martwe bezkręgowce i małe rybki, a o sprawie powiadomili prof. Wziątka.
„Dopiero po przeprowadzeniu badań będę mógł powiedzieć coś ze stuprocentową pewnością. Jednak woda powyżej śluzy Łabędy jest zielona, gęsta, z góry przypomina kisiel, co wskazuje na zakwit złotej algi. Jej wystarczy 5 stopni Celsjusza, żeby zacząć zakwit" – wyjaśniał profesor. Jak dodał, woda jest tak zanieczyszczona, że kiedy włożył do niej rękę, zabarwiła się na zielono. Wtedy też ocenił po dwóch martwych karasiach, że mogły paść przez poparzenie toksynami wydzielanymi przez złote algi.
Przypomnijmy: to właśnie złote algi, Prymnesium parvum, doprowadziły do katastrofy odrzańskiej w sierpniu 2022 roku. Zginęły setki tysięcy ryb i bezkręgowców. Algi wydzielają toksyny w określonych warunkach, które w Odrze okazały się dla nich doskonałe: odpowiednia temperatura, niskie przepływy i duże zasolenie (za które odpowiadają przede wszystkim kopalnie, wylewające solankę do wód płynących do Odry).
Niecały rok później wszystko wskazuje na to, że katastrofa może się powtórzyć. Po kilkunastu dniach od pobrania próbek z Kanału Gliwickiego na wysokości śluzy Łabędy i Mariny Gliwice poznajemy wyniki badań.
„Potwierdziły się moje przypuszczenia" – wyjaśnia Bogdan Wziątek. "W wodzie i komórkach alg jest duża zawartość prymnezyn (toksyn - od aut.). W ostatniej sekcji Kanału Gliwickiego już produkują toksyny, które zabijają ryby. Pytanie, ile ryb tam w ogóle zostało. Widok martwych ciał nie jest spektakularny, bo tam po prostu nie ma co ginąć. Jeszcze gorsza jest sytuacja bezkręgowców. Na kamieniach widać ich bardzo mało, co wskazuje na niemal całkowitą degradację tej biocenozy" – wyjaśnia naukowiec.
Jak wylicza, zawartości prymnezyn w wodzie i w komórkach złotych alg sumarycznie wyniosły:
Co więcej, same Wody Polskie w swoich raportach odnotowują obecność złotych alg w wodzie Kanału Gliwickiego już od końca lutego. Ich obecność potwierdza również Główny Inspektorat Ochrony Środowiska.
W mailu do OKO.press rzeczniczka GIOŚ Katarzyna Dziurna pisze: „Kanał Gliwicki jest objęty monitoringiem interwencyjnym, w ramach którego badania wykonywane są dwa razy w tygodniu. Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ prowadzi pomiary oraz badania fizykochemiczne na obecność złotej algi. Z przeprowadzonych przez CLB analiz wynika, że ilości zakwitowe złotej algi utrzymują się w dwóch badanych punktach tzn. na Kanale Gliwickim – Gliwice Marina oraz w punkcie Pyskowice".
Lidia Hoffmann, rzeczniczka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach mówiła reporterowi TOK FM: „Stwierdzono obecność złotych alg w wodach kanału, natomiast nie mamy informacji, żeby produkowały toksynę, która byłaby aktywna wobec żyjących tam organizmów".
To, jak wskazują badania dr hab. Wziątka, nie jest prawdą. Teza nie ma poparcia również w opracowaniach samych Wód Polskich. Treść ich raportu zacytowała posłanka Lewicy Wanda Nowicka w liście do premiera Mateusza Morawieckiego.
„Alarmująca jest sytuacja jakościowa wody w Kanale Gliwickim (Gliwice Marina i Pyskowice) związana z I II stopniem zagrożenia wyznaczonym w dniu 17 IV 2023 r. Określone stany zagrożenia wynikają z przekroczeń ustalonych norm dla badanych wskaźników w danych punktach pomiarowych. Ze względu na przypisany I i II stopień zagrożenia istnieje wysokie ryzyko wystąpienia potencjalnego zakwitu złotej algi" – napisano w raporcie rządowej instytucji.
Wanda Nowicka dodaje:
„Mimo powyższych sygnałów ani rząd ani podległe mu instytucje nie robią nic, aby przeciwdziałać grożącej nam ponownej katastrofie w Odrze i w Kanale Gliwickim".
Kanał Gliwicki nie jest jedynym miejscem, w którym złote algi zaczęły już zabijać żyjące w wodzie organizmy. W zbiorniku Czernica pod Wrocławiem w kwietniu wyłowiono ponad 100 kg martwych ryb, a obecność prymnezyn potwierdził raport Dolnośląskiego Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Bogdan Wziątek informuje, że na początku maja w Czernicy padło znacznie więcej ryb niż w kwietniu – wyłowiono około 500 kg ciał. W sumie od 13 kwietnia do 7 maja z Czernicy wyłowiono 1,2 tony martwych ryb (to dane Centrum Zarządzania Kryzysowego).
„Byłem tam w sobotę i niedzielę (6-7 maja) i wciąż było widać umierające ryby" – relacjonuje naukowiec. „Ryby wpływają tam na tarło, po czym są zatruwane prymnezyną. Temu można zapobiec, nawet montując siatkę na kanale, uniemożliwiającą wpływanie rybom. Co więcej, amerykańskie opracowania rządowe wskazują, że likwidacja algi w małych zbiornikach jest możliwa, ale nasze służby z takich rozwiązań nie korzystają" – dodaje.
Naukowiec wyjaśnia, że mała ryba po kontakcie z toksyną umiera przez godzinę. Większa cierpi dłużej.
Na Facebooku opisał ciche umieranie ryb w wodzie pełnej złotych alg: „Toksyna powoli niszczy skrzela ryba pływa niespokojnie, szuka drogi ucieczki. Ale jej niema toksyna jest wszędzie w wokół. Wypełnia stopniowo ciało, odbiera oddech. Ryba oddycha coraz szybciej. Walczy o każdy oddech, jak chory cierpiący na ostrą formę COVID-19. Trwa to już około 30 minut. Coraz trudniej złapać oddech, coraz mniej sił, by walczyć. Pewnie też świat wokół ciemnieje. (...) Trucizna cały czas działa. Skrzela się rozpadają, tlenu jest coraz mniej, spod skrzeli zaczyna wyciekać krew. Ryba podejmuje kolejną próbę, podrywa się, ale to jedyny wysiłek, jaki jest w stanie wykonać. Szybko opada. Minęło 50 minut. Ryba nie ma już siły, aby walczyć, leży na boku. Resztkami skrzeli próbuje jeszcze zdobyć choć trochę bezcennego tlenu. Mija godzina. Ryba nieruchomieje. Odchodzi".
W rozmowie z OKO.press podkreśla: Kanał Gliwicki i Czernica to dopiero początek tragedii.
30 kwietnia wojewoda opolski Sławomir Kłosowski poinformował o kolejnych martwych rybach: tym razem w starorzeczu Odry w miejscowości Januszkowice pod Kędzierzynem-Koźlem (gdzie Kanał Gliwicki łączy się z Odrą). „Na miejscu stwierdzono około 150 sztuk śniętych ryb różnych gatunków i różnej wagi" – napisał Kłosowski, apelując do wędkarzy o wypuszczenie złowionych ryb i „powstrzymanie się od ich konsumpcji do chwili otrzymania wyników badań laboratoryjnych".
Zapytaliśmy opolski WIOŚ o wyniki badań wody w Januszkowicach. Czekamy na odpowiedź.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze