0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM zadaliśmy następujące pytanie: „Rząd zapowiada projekt ustawy przyznającej prawo parom jednopłciowym do zawierania związków partnerskich. Czy chciał(a)by Pan/Pani, żeby ustawa została przyjęta przez Sejm?”.

  • 50 proc. ankietowanych chciałoby wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich, ale tylko dla 22 proc. jest to sprawa, która wymaga jak najszybszego uregulowania;
  • 42 proc. jest przeciwnego zdania, z czego co trzeci Polak i Polka ma skrajnie negatywny stosunek do uznania związków par tej samej płci.

Celowo nie zadaliśmy klasycznego pytania o poziom poparcia dla związków partnerskich. Chcieliśmy sprawdzić, czego Polki i Polacy oczekują od rządu i na ile równouprawnienie osób LGBT+, po ośmiu latach skrajnie homofobicznej polityki PiS, jest dla nich priorytetem. Stąd w pytaniu wariacja na temat szybkości/pilności wprowadzania zmian. Szczególnie że nie dyskutujemy o hipotetycznej sytuacji. Pod koniec grudnia 2023 premier Donald Tusk ogłosił, że rząd, a dokładnie ministra równości Katarzyna Kotula, rozpoczyna prace nad stworzeniem ustawy o związkach partnerskich. Gotowy projekt mamy zobaczyć już w marcu.

Jak widać, większość ankietowanych chce zmian. Z niecierpliwością czeka na nie co piąty Polak i Polka, kolejne 28 proc. uważa, że sprawę trzeba załatwić, ale nie jest to pilne. Warto odnotować, że poparcie dla związków partnerskim w naszych sondażach bywało już wyższe. We wrześniu 2022 roku (Ipsos dla OKO.press) poparcie dla związków partnerskich w całej populacji wyniosło rekordowe 58 proc. Wówczas także poparcie dla politycznego postulatu równości małżeńskiej było bardzo wysokie – 48 proc.

Przeczytaj także:

Ale związki partnerskie, obok liberalizacji prawa aborcyjnego, to postulat, który przyciągnął do urn kobiety i młodych. Jak mówiła OKO.press ministra równości Katarzyna Kotula, realizacja chociaż jednej z tych obietnicy, byłaby spłaceniem długu wobec grup wyborców, które historycznie uznawano za zdemobilizowane.

Związki partnerskie teraz!

W tym kontekście kluczowe jest poparcie dla związków partnerskich w elektoratach rządzącej koalicji. Wynik jest jednoznaczny. Zmian oczekuje:

  • 98 proc. wyborców Lewicy,
  • 86 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej,
  • 72 proc. wyborców Trzeciej Drogi.

I dla dużej części z nich wprowadzenie związków partnerskich to nie temat zastępczy, ale pilny problem społeczny do rozwiązania.

Co ciekawe, wyborcy Konfederacji, którzy ze względu na swój wiek zazwyczaj wypadali dużo bardziej progresywnie, niż można było przypuszczać, tym razem są na „nie”. Tylko 22 proc. z nich chciałoby, żeby Sejm uchwalił ustawę o związkach partnerskich. Najbardziej nieprzychylny zmianom jest elektorat PiS. Trzech na czterech wyborców partii Kaczyńskiego nie chce przyznania praw osobom LGBT+.

Nasz sondaż w szczególnie kłopotliwej sytuacji stawia konserwatywną frakcję PSL-u, dla której naciśnięcie przycisku za ustawą o związkach partnerskich nie jest decyzją stricte polityczną, ale kwestią moralności czy światopoglądu. To napięcie pomiędzy postawami i oczekiwania społecznymi a opornym centrum sceny politycznej jest zresztą w polskiej polityce od dawna.

W samej dwuczłonowej formacji Trzeciej Drogi podejście do związków partnerskich jest skrajnie różne. 4 marca lider Polski 2050, marszałek Szymon Hołownia podczas briefingu w Sejmie stwierdził, że brak wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich, jest dowodem słabości polskiej demokracji.

„Uważam, że ustawę o związkach partnerskich powinniśmy uchwalić w Polsce już bardzo dawno temu i to, że myśmy jej do tej pory nie uchwalili, to jest dowód jakiejś dziwnej słabości naszej demokracji, a nie jej siły. Czym innym jest związek partnerski, rejestrowany normalnie w urzędzie, który sprawia, że państwo widzi cywilne partnerstwo osób, a z tego wynikają określone konsekwencje, podatkowe, co do dziedziczenia, informacje o stanie zdrowie i wiele innych. A co innego jest wprowadzenie małżeństw tej samej płci” – tłumaczył Hołownia. I dodał, że on sam „całym sercem” zagłosuje za projektem ustawy o związkach partnerskich.

Na drugim biegunie są jednak tacy posłowie jak Marek Sawicki z PSL, który wielokrotnie podkreślał, że nigdy podobnego prawa nie poprze. Choć, oczywiście, propozycja w Sejmie może się znaleźć, ale raczej w formie poselskiego, a nie rządowego projektu ustawy. Problem w tym, że PSL głosujący w całości przeciwko może wyrzucić ustawę do kosza. Bardziej konserwatywni posłowie, żeby nie przeszkadzać, a jednocześnie nie podpisywać się pod ustawą, która jest sprzeczna z ich światopoglądem, mogliby po prostu wyciągnąć karty podczas głosowania.

Polityczny taniec wokół równości

Jak słyszymy w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ustawa o związkach partnerskich najpewniej będzie projektem rządowym, ale raczej kompromisowym. Uregulowane zostaną podstawowe sprawy: dziedziczenie, wspólnota majątkowa, dostęp do informacji medycznej, zmiana nazwiska. Symboliczną rehabilitacją związków par tej samej płci, oczekujących na równość małżeńską, ma być także uroczysta ceremonia przed urzędem stanu cywilnego. Natomiast raczej poza regulacją pozostaną w kwestie dotyczące rodzicielstwa. Nie chodzi tylko o adopcję, ale także przysposobienie dzieci partnera/partnerki. Bo właśnie temat tęczowego rodzicielstwa, które istnieje w zupełnej próżni prawnej, jest największą przeszkodą dla konserwatywnej części rządzącej koalicji.

Z drugiej strony, tak jednoznaczne poparcie społeczne może być argumentem, który pozwoli liderom koalicyjnego rządu wywrzeć nacisk na szeregowych posłów. Katarzyna Kotula podkreślała, że w negocjacje z własną partią obiecał włączyć się m.in. wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Aktywiści boją się jednak, że nawet jeśli z KPRM wyjdzie ambitny projekt, to w toku zakulisowych negocjacji i prac w Sejmie, powoli zamieni się w ogryzek i fasadę równości.

Kotula, która czuwa nad politycznym życiem związków partnerskich, podkreślała, że nowe prawo należy potraktować jako pierwszy krok w stronę pełnej równości. „Przed wakacjami chciałabym zobaczyć podpis prezydenta, który mam nadzieję, że będzie nam przychylny. Chcemy nadrobić stracone lata, szczególnie ostatnich 8 lat. Chcemy zadośćuczynić krzywdom wyrządzonym przez państwo, co wcale nie będzie łatwe” – mówiła w rozmowie z OKO.press.

Kto czeka, a kto się boi

W naszym sondażu potwierdza się, że związki partnerskie to temat ważny raczej dla młodych, częściej dla kobiet i mieszkańców największych miast.

Zobacz inne analizy lutowego sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM:

*Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą mixed mode (CATI i CAWI) w dniach 22-26 lutego 2024 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000;

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze