Media sprawdzają, jak się mają antyimigranckie deklaracje rządu do faktów, a strona migranci.gov mówi: "Przepraszamy, trwają prace nad stroną". I odsyła do starych lub okrojonych danych. W sprawie imigrantów rząd bardzo chciałby podlizać się najskrajniejszej prawicy, ale rzeczywistość uparcie nie chce się do tego dostosować. PiS panikuje?
Na rządowej stronie migracje.gov jeszcze do niedawna można było znaleźć szczegółowe informacje na temat liczby przyjętych do Polski imigrantów z podziałem na kraje pochodzenia. Od kilku dni dostępu do tych informacji już nie ma - strona jest "w budowie".
Nie umknęło to uwadze prawicowych mediów. "Boją się własnych danych?" - pyta Najwyższy Czas. "Przepraszamy. Trwają pracę nad fałszowaniem statystyk migracyjnych" - komentuje jeden z użytkowników na Twitterze. Inny dorzuca: "Co zrobić jeśli termometr pokazuje gorączkę? a. "Zbić temperaturę. b. Zbić termometr".
Radykałowie na prawo od PiS liczą na to, że uda się im się wypłynąć na spiskowych antyimigranckich hasłach. Tym bardziej, że z imigrantami PiS ma poważany kłopot: kapitalistyczna rzeczywistość globalnego przepływu pracowników nie bardzo da się pogodzić z fantazjami o Polsce jednorodnej etnicznie i religijnie. Czy rzeczywiście więc rząd stłukł termometr?
PiS w sprawie imigrantów gubi się w zeznaniach. Podczas gdy Beata Szydło deklaruje politykę "otwartych ramion", minister Brudziński zwala wszystko na Schengen, a premier Morawiecki twierdzi, że "nie ma żadnej migracji, żadnych uchodźców w Polsce".
Tak się jednak składa, że w ostatnich latach do Polski przybywa rekordowa liczba imigrantów.
Z danych, które jeszcze niedawno dostępne były na stronie migracja.gov pochodzi między innymi mapa porównawcza, która pokazuje liczbę cudzoziemców z ważnym zezwoleniem na pobyt w 2017 i 2018.
Z danych, które można jeszcze znaleźć na stronie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że tylko w pierwszej połowie 2018 roku nowe pozwolenia na pracę dostało 107 tys. Ukraińców, 9,2 tys. Nepalczyków, 7,6 tys. Białorusinów, 3,6 tys. obywateli i 2,5 tys. Mołdawian. I połowie 2018 roku liczba cudzoziemców z ważnym zezwoleniem na pobyt wzrosła - rok do roku - o 25 tys. osób.
Dlaczego informacje na stronie mogły być rządowi PiS nie na rękę?
Kwestie imigrantów rząd stara się schować za wszelką cenę. W końcu straszył nimi od dawna, a obrona Polski przed falą imigrantów była zawsze jego główną obietnicą wyborczą. Ale rzeczywistość jest nieubłagana. Imigranci są nam po prostu potrzebni gospodarce, bo mamy za mało rąk do pracy, a polityka aktywizacji nieaktywnych zawodowo Polek i Polaków przekracza możliwości nie tylko tego rządu.
Rząd imigrantów przyjmuje, ale nie chce się przyznać.
To, że informacje zawarte na stronie są kolejnym słabym punktem, trudno było rządowi przeoczyć. O rozbieżności statystyk z politycznymi deklaracjami pisaliśmy nie tylko my. Radykalnie prawicowe media też wytykały politykom kłamstwo, a ze statystykami trudno dyskutować.
Na budowanej migracje.gov znajduje się co prawda link do dawnej strony ze statystykami dotyczącymi imigrantów, ale informacje tam zawarte są stare albo okrojone - w tabelce pokazującej legalizację pobytu wymienionych jest pięć narodowości, a cała reszta trafia do kategorii "pozostałe". Nie zobaczymy tam ani informacji o imigracji z Nepalu, ani Bangladeszu, ani Azerbejdżanu.
Sugerujemy, że bardziej niż "naprawą" strony ze statystykami, PiS powinien raczej zająć się przebudową swojej oderwanej od rzeczywistości antyimigranckiej retoryki.
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze