Koalicja rządząca zdecydowała o wygaszeniu w 2025 roku wynagrodzeń sędziów TK i diet członków nielegalnej KRS. W budżecie na przyszły rok zapisała dla nich 0 zł. Koalicja nie chce finansować instytucji, które są nielegalne i przyczyniły się do łamania praworządności
Wstrzymanie wynagrodzeń dla osób zasiadających w instytucjach obsadzonych przez PiS, których legalność kwestionują europejskie Trybunały i polskie sądy, to niespodziewany krok rządzącej Koalicji. Doszło do tego na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych, która w 21 listopada 2024 roku pracowała nad poprawkami zgłoszonymi do projektu budżetu na 2025 roku.
Na tym posiedzeniu przegłosowano poprawkę, która obniża środki na dla szeregu państwowych instytucji. Zgodnie z poprawką dostaną one mniej, niż wnioskowały. Cięcie budżetów obejmuje Kancelarię Premiera, Kancelarię Sejmu, Kancelarię Prezydenta, NIK, KRRiTv czy biuro RPO. Zaoszczędzone w ten sposób miliony złotych mają zostać przesunięte na powodzian i ochronę zdrowia.
Poprawkę zgłosili posłowie ze wszystkich klubów obecnej koalicji rządzącej.
Najbardziej zaskakujące jest cięcie budżetów instytucji, nad którymi kontrolę przejęli nominacji poprzedniej władzy. Chodzi o instytucje, które wzięły udział w łamaniu praworządności. To:
Z tych powodów posłowie Koalicji zgłosili poprawkę w komisji finansów publicznych, by obciąć środki też dla tych instytucji. W ich przypadku cięcie jest jednak punktowe i precyzyjne, bo dotyczy obcięcia środków na wynagrodzenia dla sędziów.
W przypadku TK Przyłębskiej zgodnie z poprawką w pozycji wynagrodzenia posłowie zapisali 0 zł w 2025 roku. W przypadku neo-KRS w pozycji diety członków neo-KRS zapisano 0 zł. Zaś w przypadku SN na przyszły rok zmniejszono środki m.in. na wynagrodzenia.
Teraz o losach poprawki przyjętej przez komisję finansów publicznych zdecyduje Sejm na plenarnym posiedzeniu, w trakcie 3 czytania projektu budżetu. Ma się to odbyć w grudniu. Jeśli poprawka się utrzyma, będzie ona w finalnej wersji budżetu. Prezydent Andrzej Duda nie może go zawetować, ale może odesłać do TK Przyłębskiej.
Na zdjęciu u góry prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezeska TK Julia Przyłębska. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.
O wstrzymanie pensji dla sędziów TK, diet dla neo-KRS i zmniejszenie środków na wynagrodzenia w SN zapytaliśmy posła Janusza Cichonia z KO, przewodniczącego sejmowej komisji finansów publicznych.
Mówi OKO.press: „Zmiany w budżetach tych instytucji są punktowe i wiążą się z oceną ich funkcjonowania. Mamy wyroki europejskich Trybunałów, stanowiska Komisji Weneckiej i Komisji Europejskiej oraz uchwały Sejmu obecnej kadencji. Po prostu przywracamy praworządność”. Dodaje: „Uznaliśmy, że jeśli skoro uważamy, że np. TK jest nielegalny i dalej psuje system prawny, to nie możemy nie wykonać orzeczeń i naszych uchwał oraz dalej przekazywać im środki na wynagrodzenia”.
Poseł Cichoń Podkreśla, że TK wnioskował na 2025 rok o 63,4 miliony złotych swojego budżetu. To więcej o 11 procent niż w tym roku. Zgodnie z poprawką dostaną mniej – niż wnioskowali – o 10,8 mln zł. Z tej puli 10,2 miliona dotyczy wynagrodzeń sędziów TK. To oznacza, że w 2025 roku nie będzie dla nich żadnych środków na wynagrodzenia. „Pracownicy Trybunału i sędziowie TK w stanie spoczynku dostaną wynagrodzenia. Poprawka dotyczy tylko czynnych sędziów TK” – zapewnia poseł Cichoń.
Neo-KRS wnioskowała na przyszły rok o budżet w wysokości 27,5 miliona złotych. O 6,4 procent więcej niż w tym roku. Poprawka Koalicji zmniejsza wnioskowaną kwotę o 6,3 miliona, czyli neo-KRS miałby dostać mniej niż w 2024 roku. „To oznacza, że nie będzie środków na diety członków neo-KRS, również dla tych legalnych” – tłumaczy poseł Cichoń.
Legalni członkowie neo-KRS to posłowie i senatorowie, również z koalicji rządzącej, czy też minister sprawiedliwości i prezesi SN oraz NSA. Diety dostają za udział w posiedzeniach KRS i pracę w jej komisjach. Rekordziści potrafią rocznie w ten sposób dorobić do stałych pensji nawet ponad 200 tysięcy złotych. Największe diety dostają sędziowie-członkowie neo-KRS.
Za okres styczeń-listopad 2023 roku przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka z tytułu diet dostała 224 tysiące złotych, czyli prawie 20 tysięcy miesięcznie. Niezależnie od tego dostawała miesięcznie kilkanaście tysięcy wynagrodzenia jako sędzia.
Z kolei Sąd Najwyższy zaplanował budżet na 2025 roku w wysokości 320,6 miliona złotych. Czyli o 18,9 procent więcej niż w tym roku. Posłowie koalicji zaproponowali w poprawce zmniejszenie planowanej kwoty budżetu o 25 milionów złotych, co i tak daje wyższą kwotę niż w 2024 roku.
W poprawce cięcie budżetu zaplanowano w pozycji wydatki bieżące, z czego 9,9 miliona złotych mniej na wynagrodzenia sędziów i ich asystentów. Co może oznaczać, że nie dostaną oni podwyżki. Poseł Cichoń: „Nie mogliśmy wprost dotknąć tylko nielegalnych Izb SN. Czy to uderzy w legalnych sędziów SN? Nie powinno. Uznaliśmy, że poprawka potwierdza naszą ocenę sytuacji w SN”.
Czy te instytucje, mając autonomię budżetową, same będą mogły przesunąć środki na wynagrodzenia z innych pozycji? Poseł Cichoń: „Będzie im trudno przerzucić środki z innych pozycji na pensje. Będzie to naruszenie przepisów”.
Rząd ze zmianami w TK, SN i KRS czeka na nowego prezydenta, który będzie w połowie 2025 roku. Jeśli będzie to prezydent z Koalicji, to będzie można uchwalić nowe ustawy. Jak na razie Sejm uchwalił nową ustawę o TK, którą zresztą prezydent Andrzej Duda odesłał do TK Przyłębskiej.
W grudniu 2024 roku w TK kończy się kadencja 3 sędziów – Julii Przyłębskiej, Piotra Pszczółkowskiego i dublera Mariusza Muszyńskiego. Nikt nie zgłosił się na ich miejsce. TK będzie mógł wybrać nowego prezesa i nadal będzie mógł orzekać w pełnym składzie. Zmieni się to dopiero za rok, kiedy wygaśnie kadencja kolejnych dwóch sędziów. Do tego czasu koalicja rządząca może jednak uchwalić nową ustawę.
Obcięcie wynagrodzeń w SN i neo-KRS już spotkało się z protestem tych instytucji. Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezeski SN wysłała list do Marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Apeluje o „rewizję” budżetu SN.
Manowska ostrzega: „Przyjęta poprawka, która w oczach opinii publicznej może być postrzegana jako wyraz swoistej deklaracji politycznej, nie uderzy ani we mnie, ani w innych sędziów Sądu Najwyższego (gdyż w tym przypadku wysokość uposażenia wynika wprost z przepisów prawa), ale pogorszy drastycznie sytuację pracowników Sądu Najwyższego względem innych pracowników sfery budżetowej.
Jest to zatem typowa dyskryminacja pracowników Sądu Najwyższego niebędących sędziami, która spowoduje odpływ wysoko wykwalifikowanej kadry, obniży zaangażowanie pracowników w pracę i jej efektywność, co przełoży się następnie na długość oczekiwania przez obywateli na załatwienie ich życiowych spraw w Sądzie Najwyższym, zwłaszcza zaś na tempo rozpoznania tysięcy tzw. spraw frankowych”.
Manowska pisze dalej, że poprawka spowoduje, że nie będzie wzrostu wynagrodzeń „o 5% w grupie pracowników administracji i obsługi Sądu Najwyższego”. I jeszcze jeden fragment jej listu: „Przyjęte poprawki wpłyną negatywnie na bieżącą działalność Sądu Najwyższego, uniemożliwiając pracę w godzinach nadliczbowych, czy powierzanie pracownikom wykonywania dodatkowych czynności, a spowodują konieczność zatrudniania na szeroką skalę w oparciu i umowy cywilnoprawne (tzw. umowy śmieciowe)”.
A przewodnicząca nielegalnej neo-KRS, neo-sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka komentowała na platformie X: „1/4 budżetu KRS ma być zabrana. Oznacza to, że będziemy siedzieć w płaszczach, szalikach i kurtkach, a parlamentarzyści może pójdą do Sądu po swoje diety?”.
Sądownictwo
Władza
Adam Bodnar
Małgorzata Manowska
Julia Przyłębska
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Sąd Najwyższy
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VIII kadencji
Trybunał Konstytucyjny
budżet państwa
komisja finansów publicznych
neo sędziowie
poseł Janusz Cichoń
praworządność
prezes Dagmara Pawełczyk - Woicka
sędzia dubler
wynagrodzenia
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze