0:000:00

0:00

„Moralnym obowiązkiem świata nauki jest ostrzeganie ludzkości przed zbliżającymi się zagrożeniami, a także przedstawienie faktycznego stanu rzeczy.

Dlatego wraz z grupą ponad 11 tys. naukowców z całego świata, sygnatariuszy niniejszego dokumentu, chcielibyśmy jasno i wyraźnie oświadczyć, że planeta Ziemia stoi w obliczu katastrofy klimatycznej".

Tymi słowami zaczyna się apelu naukowców pt. „World Scientists’ Warning of a Climate Emergency”, który ukazał się w prestiżowym czasopiśmie naukowym "BioScience" pod koniec 2019 roku.

Do chwili obecnej poparło go już blisko 13 tys. naukowców ze 156 krajów, w tym 165 osób z Polski. Polskie tłumaczenie apelu ukazało się 21 lutego 2020 roku na stronie internetowej Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

"Kryzys klimatyczny już nastąpił i postępuje szybciej niż spodziewała się tego większość naukowców. Jest on poważniejszy niż przewidywano, i zagraża istnieniu całych ekosystemów i ludzkości" - piszą naukowcy.

Przeczytaj także:

Jak człowiek zmienia klimat

Autorzy zauważają, że dotychczasowa publiczna debata została zdominowana przez dane mówiące o globalnej temperaturze Ziemi. Te jednak nie są dobrym miernikiem działalności człowieka i w pełni nie odzwierciedlają zagrożenia związane z globalnym ociepleniem.

Są inne, istotniejsze w tym kontekście wskaźniki, które dają pełniejszy obraz sytuacji o tym, jak ludzka aktywność wpływa na klimat.

Do najbardziej niepokojących przejawów działań człowieka badacze zaliczają:

  • stały wzrost liczby ludzi;
  • stały wzrost hodowanego na mięso bydła;
  • wzrost produkcji mięsa na osobę;
  • wzrost światowego produktu krajowego brutto;
  • wylesienie;
  • wzrost zużycia paliw kopalnych;
  • wzrost liczby pasażerów linii lotniczych;
  • wzrost ogólnej emisji dwutlenku węgla (CO2) oraz emisji CO2 na osobę od 2000 roku.

Naukowcy widzą też pozytywy, bo część negatywnych zjawisk w ostatnich kilkudziesięciu latach słabnie, a wzrasta liczba pozytywnych działań. To:

  • spadek dzietności na świecie;
  • spowolnienie deforestacji w brazylijskiej Amazonii;
  • wzrost wykorzystania energii ze Słońca i wiatru;
  • spadek inwestycji w sektorze paliw kopalnych;
  • objęcie opłatami węglowymi coraz większej liczby emisji gazów cieplarnianych.

„Jednakże w ciągu ostatnich 20 lat można zaobserwować znaczne spowolnienie spadku dzietności na świecie, a tempo zmniejszania się powierzchni lasów w brazylijskiej Amazonii zaczęło ponownie rosnąć. Zużycie energii słonecznej i wiatrowej wzrastało o 373 proc. na dekadę, ale w 2018 r. nadal było 28 razy mniejsze niż zużycie paliw kopalnych (łączne zużycie gazu, węgla, i ropy naftowej)” - ostrzegają autorzy apelu.

Jednak szczególnie niepokoi wzrost poziomu trzech najistotniejszych gazów cieplarnianych w atmosferze - CO2, metanu i podtlenku azotu - przy jednoczesnym wzroście temperatura powierzchni Ziemi.

„W skali globalnej obserwujemy gwałtowne zanikanie pokrywy lodowej, o czym świadczy malejąca powierzchnia arktycznego lodu morskiego w czasie wrześniowego minimum, zmniejszająca się masy pokrywy lodowej Grenlandii i Antarktydy, oraz grubość lodowców na całym świecie” - czytamy w apelu.

Tendencje wzrostowe wykazują też temperatura i odczyn oceanów oraz poziomy mórz. Zwiększa się też powierzchnia USA nękana pożarami. Rośnie liczba ekstremalnych zjawisk pogodowych i szkód przez nie wywołanych.

Co robić?

Kluczem do dalszej przyszłości ludzkości jest taka zmiana działania, która poprawi bądź odwróci negatywne trendy, o których była mowa wyżej.

Jeśli chodzi o energię, to najważniejsze jest zastąpienie paliw kopalnych niskoemisyjnymi źródłami odnawialnymi oraz innymi czystszymi źródłami energii. „Bogatsze kraje muszą wspierać biedniejsze kraje w procesie odchodzenia od paliw kopalnych” - piszą autorzy.

Istotna jest również efektywność energetyczna - przeciwdziałanie marnowaniu zasobów energetycznych.

Konieczne jest pilne ograniczenie tzw. krótkotrwałych zanieczyszczeń, które są najbardziej niszczycielskie dla klimatu - metanu, czarnego węgla (sadzy) i fluorowęglowodorów.

Istotna jest ochrona i odbudowa ekosystemów:

"Musimy szybko ograniczyć utratę siedlisk i bioróżnorodności, chroniąc pierwotne i nienaruszone lasy, zwłaszcza te magazynujące znaczne ilości węgla, oraz inne lasy o zdolności do szybkiej sekwestracji dwutlenku węgla, przy jednoczesnej masowej intensyfikacji zalesiania i odbudowywania lasów".

Ważna jest też dieta ludzkości. Powinna być głównie roślinna a spożycie produktów zwierzęcych powinno zostać globalnie ograniczone. To ostatnie sprawi, że zwiększy się obszar gruntów pod uprawę roślin na konsumpcję. Część ziem wykorzystywanych dotąd jako pastwiska będzie zaś można renaturyzować, by pochłaniały CO2.

W sferze gospodarki priorytetami powinny stać się „zachowanie ekosystemów i poprawa jakości życia poprzez przyznanie priorytetu podstawowym ludzkim potrzebom i zmniejszenie nierówności społecznych".

W tym kontekście celem nie powinno już być dążenie do stałego wzrostu PKB, czy nieustanna multiplikacja bogactwa.

Ważne jest również, by

"zahamować wzrost populacji ludzkiej, a następnie stopniowo zredukować jej liczebność, bez uszczerbku dla spójności społecznej". Chodzi tu oczywiście o działania nie godzące w prawa człowieka.

Zdaniem badaczy, obecne tempo przyrostu ludzkości jest wciąż niepokojąco szybkie: rocznie to o ok. 80 mln więcej, czyli ponad 200 tys. dziennie. Tymczasem, przekonują naukowcy, istnieją sprawdzone i skuteczne rozwiązania polityczne, gwarantujące m.in. „powszechną dostępność usług w zakresie planowania rodziny i pełne równouprawnienia płci".

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze