Wymiana pieców – choć przyspiesza – wciąż jest zbyt wolna. Nic nie wskazuje na to, że do 2029 roku zostanie wymienionych 3 miliony „kopciuchów” - a taki jest cel programu Czyste Powietrze. Czy zmiany wprowadzane przez rząd mają sens? Sprawdzamy
Powietrze w styczniu i na początku lutego dusiło południową Polskę. Kraków i Wrocław kilkukrotnie znajdowały się w pierwszej dziesiątce zestawienia IQ Air, które zbiera dane dotyczące smogu z 90 miast na całym świecie. Niejednokrotnie wyprzedziliśmy m.in. Delhi w Indiach czy Wuhan w Chinach – miasta słynące z fatalnej jakości powietrza.
Jednak wbrew pozorom to nie duże miasta mają największy problem ze smogiem.
Małe miejscowości dławią się od dymu, choć nie zawsze widać to w oficjalnych statystykach – nie wszędzie przecież ustawione są stacje Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Zastępują je prywatne czujniki, które może kupić sobie każdy – choć ich pomiar nie jest tak precyzyjny, jak w profesjonalnych stacjach. Jest ich jednak więcej, więc pokazują szerszą skalę problemu.
Poziomy zanieczyszczeń tam, gdzie nie ma oficjalnych stacji pomiarowych, sprawdza również Polski Alarm Smogowy. I tak działacze PAS, wyposażeni w bardzo czuły sprzęt, w styczniu przejechali trasę z Bystrej Podhalańskiej do Suchej Beskidzkiej (woj. małopolskie). Jedyna stacja WIOŚ na tej drodze znajduje się w Rabce Zdroju.
Wyniki? W małej miejscowości Toporzysko 18 stycznia po godz. 20:00 stężenie pyłów PM10 wyniosło 514 µg/m3. To ponad 1000 proc. dopuszczalnej normy dobowej (przypomnijmy: godzinowa nie istnieje), która wynosi 50 µg/m3. Toporzysko jest rekordowe, ale dalej nie było o wiele lepiej: we wsi Skawa największa zanotowana wartość to 377 µg/m3, a w Rabce 360. Podobne pomiary w Pszczynie (woj. śląskie) 11 stycznia wykazały przekroczenia dopuszczalnych poziomów niemal w całym mieście – w najgorszym miejscu było 332 µg/m3. To oznacza, że dopuszczalna norma dobowa została w tym momencie przekroczona ponad sześciokrotnie.
Stan powietrza można też sprawdzić na stronach małopolskiego i śląskiego WIOŚ. Z tych danych wynika, że rekord w Małopolsce w styczniu padł w Nowym Targu – 21 stycznia dobowe stężenie pyłów PM10 wyniosło 184 µg/m3. O 130µg/m3 ponad dopuszczalny poziom. W lutym (do 12 lutego) było jeszcze gorzej, a dobowa średnia w Nowym Targu drugiego dnia miesiąca osiągnęła 217 µg/m3.
Z kolei w Rybniku na Śląsku najgorszym dniem był 11 stycznia, kiedy dobowa średnia wyniosła 175 µg/m3. Przy 150 µg/m3 obowiązuje już poziom alarmowy.
Smog zazwyczaj najbardziej dusi w styczniu i lutym – kiedy temperatury są najniższe, więc wszyscy dokładają do pieców. Także do tych węglowych, starego typu, które powodują, że jakość powietrza z godziny na godzinę spada.
W likwidacji „kopciuchów” ma pomóc rządowy program Czyste Powietrze (PCZP). W ramach dofinansowań można liczyć na nawet 37 tysięcy złotych na wymianę źródła ciepła. Jednak, jak już informowaliśmy w grudniu, wymiany pieców są zbyt wolne.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej informuje, że do końca stycznia liczba wniosków o przyznanie dotacji wyniosła 200 tysięcy. W porównaniu do grudnia jest to wzrost o niecałe 10 tysięcy wniosków. Najwięcej osób zgłosiło się na Śląsku – 26 676. Dużo wniosków złożono także w Małopolsce (22,6 tys.) i na Mazowszu (21,9 tys.). Najmniej – bo jedynie 4414 - w woj. lubuskim.
NFOŚiGW w mailu do OKO.press informuje, że najchętniej „kopciuchy” wymieniane są na piece gazowe. Aż 40 proc. osób składających wnioski decyduje się na ogrzewanie domu w ten sposób.
„Jesteśmy już prawie w jednej czwartej tego programu, który wystartował we wrześniu 2018 roku” – mówił w styczniu Andrzej Guła, lider PAS. „To już najwyższy czas by zaczął działać, jak zaplanowano. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział przeznaczenie 103 mld zł na ocieplenie 3 milionów domów i likwidację »kopciuchów«. W tej chwili, po pierwszej ćwiartce PCZP wiemy, że złożono 200 tys. wniosków na kwotę 3,6 mld zł. To 6,7 proc. dziesięcioletniego planu wymian kotłów i 3,5 proc. poniesionych wydatków, a zrealizowano zaledwie 70 tys. inwestycji” – dodał.
W maju 2020 program został zmieniony, dokumentacja została uszczuplona i uproszczona, a czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosku skrócił się z 90 do 30 dni roboczych. Wniosków przybyło, ale to wciąż za mało.
Jeśli Czyste Powietrze będzie działało w takim tempie, jak teraz, to wymiany skończą się nie za osiem, a nawet za 100 lat. Obecnie wymienia się średnio 2,4 tysiąca pieców miesięcznie. Po 10 latach od startu programu, zanotowalibyśmy wymianę niecałych 300 tysięcy „kopciuchów” – a nie, jak przewiduje plan, 3 milionów.
Dlatego rząd przygotował kolejne zmiany, które tym razem mają doprowadzić do przyspieszenia wymian.
W realizacji Czystego Powietrza mogą pomóc gminy, m.in. otwierając punkty obsługi beneficjentów, gdzie można wypełnić wniosek z pomocą wyszkolonego urzędnika. Na razie do programu dołączyło 1000 gmin, a ostatnią są śląskie Świętochłowice.
Rząd chce, żeby zachęcić brakujące 1477 gmin i nagrodzić te, które już są zaangażowane, przygotował cały pakiet bonusów i nagród. Ogłoszono go na początku lutego, a główne postanowienia zamykają się w trzech punktach:
W sumie w tym roku na pakiet zachęt zostanie wydane 100 mln zł.
„Trudno przewidzieć, czy to pomoże, ale pakiet na pewno będzie dużą pomocą szczególnie dla małych, uboższych gmin. Wiele z nich nie ma pieniędzy na obsługę beneficjentów, a to jest przecież osobny etat i spore koszty” – komentuje Piotr Siergiej, rzecznik prasowy Polskiego Alarmu Smogowego. „Jeśli tę pomoc finansową połączymy z obowiązkiem prowadzenia kampanii społecznej, dzięki której mieszkańcy dowiedzą się o możliwości otrzymania dofinansowania, to może okazać się skuteczne” – dodaje.
Od 2 lutego trwa również nabór banków, które będą włączone w cały proces przyznawania dotacji. „Współpraca z sektorem bankowym to przede wszystkim odpowiedź na powszechne oczekiwanie na produkt łączący dotację, dostępną w ramach programu Czyste Powietrze, z finansowaniem inwestycji z kredytu bankowego. Jest to również realizacja rekomendacji Banku Światowego” – czytamy na stronie PCzP.
Dzięki temu formalności dotyczące dofinansowania i kredytu na wymianę pieca będzie można załatwić w „jednym okienku”.
„To dobry pomysł, sami jako Polski Alarm Smogowy, zabiegaliśmy o taką zmianę od dawna” – komentuje Siergiej. „Banków w gminach jest dużo, więc obywatel będzie miał blisko do miejsca, gdzie może wypełnić wniosek i aplikować o dofinansowanie. Bank będzie później pośredniczył w uzyskaniu dotacji, co również ułatwia cały proces. Przypuszczam, że po wprowadzeniu tych zmian liczba wniosków zacznie wzrastać. Ale to ostrożny optymizm – 15 maja ubiegłego roku uproszczono wnioski, a ich przyrost nie był znaczący. Diabłem tkwi w szczegółach. Jedną rzeczą są regulacje i przepisy, a drugą to, jak będą funkcjonować w rzeczywistości”.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze