Powietrze w styczniu i na początku lutego dusiło południową Polskę. Kraków i Wrocław kilkukrotnie znajdowały się w pierwszej dziesiątce zestawienia IQ Air, które zbiera dane dotyczące smogu z 90 miast na całym świecie. Niejednokrotnie wyprzedziliśmy m.in. Delhi w Indiach czy Wuhan w Chinach – miasta słynące z fatalnej jakości powietrza.
Jednak wbrew pozorom to nie duże miasta mają największy problem ze smogiem.
Małe miejscowości dławią się od dymu, choć nie zawsze widać to w oficjalnych statystykach – nie wszędzie przecież ustawione są stacje Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Zastępują je prywatne czujniki, które może kupić sobie każdy – choć ich pomiar nie jest tak precyzyjny, jak w profesjonalnych stacjach. Jest ich jednak więcej, więc pokazują szerszą skalę problemu.
Poziomy zanieczyszczeń tam, gdzie nie ma oficjalnych stacji pomiarowych, sprawdza również Polski Alarm Smogowy. I tak działacze PAS, wyposażeni w bardzo czuły sprzęt, w styczniu przejechali trasę z Bystrej Podhalańskiej do Suchej Beskidzkiej (woj. małopolskie). Jedyna stacja WIOŚ na tej drodze znajduje się w Rabce Zdroju.
Wyniki? W małej miejscowości Toporzysko 18 stycznia po godz. 20:00 stężenie pyłów PM10 wyniosło 514 µg/m3. To ponad 1000 proc. dopuszczalnej normy dobowej (przypomnijmy: godzinowa nie istnieje), która wynosi 50 µg/m3. Toporzysko jest rekordowe, ale dalej nie było o wiele lepiej: we wsi Skawa największa zanotowana wartość to 377 µg/m3, a w Rabce 360. Podobne pomiary w Pszczynie (woj. śląskie) 11 stycznia wykazały przekroczenia dopuszczalnych poziomów niemal w całym mieście – w najgorszym miejscu było 332 µg/m3. To oznacza, że dopuszczalna norma dobowa została w tym momencie przekroczona ponad sześciokrotnie.
Stan powietrza można też sprawdzić na stronach małopolskiego i śląskiego WIOŚ. Z tych danych wynika, że rekord w Małopolsce w styczniu padł w Nowym Targu – 21 stycznia dobowe stężenie pyłów PM10 wyniosło 184 µg/m3. O 130µg/m3 ponad dopuszczalny poziom. W lutym (do 12 lutego) było jeszcze gorzej, a dobowa średnia w Nowym Targu drugiego dnia miesiąca osiągnęła 217 µg/m3.
Z kolei w Rybniku na Śląsku najgorszym dniem był 11 stycznia, kiedy dobowa średnia wyniosła 175 µg/m3. Przy 150 µg/m3 obowiązuje już poziom alarmowy.
200 tysięcy wniosków
Smog zazwyczaj najbardziej dusi w styczniu i lutym – kiedy temperatury są najniższe, więc wszyscy dokładają do pieców. Także do tych węglowych, starego typu, które powodują, że jakość powietrza z godziny na godzinę spada.
W likwidacji „kopciuchów” ma pomóc rządowy program Czyste Powietrze (PCZP). W ramach dofinansowań można liczyć na nawet 37 tysięcy złotych na wymianę źródła ciepła. Jednak, jak już informowaliśmy w grudniu, wymiany pieców są zbyt wolne.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej informuje, że do końca stycznia liczba wniosków o przyznanie dotacji wyniosła 200 tysięcy. W porównaniu do grudnia jest to wzrost o niecałe 10 tysięcy wniosków. Najwięcej osób zgłosiło się na Śląsku – 26 676. Dużo wniosków złożono także w Małopolsce (22,6 tys.) i na Mazowszu (21,9 tys.). Najmniej – bo jedynie 4414 – w woj. lubuskim.
NFOŚiGW w mailu do OKO.press informuje, że najchętniej „kopciuchy” wymieniane są na piece gazowe. Aż 40 proc. osób składających wnioski decyduje się na ogrzewanie domu w ten sposób.
6,7 proc. planu
„Jesteśmy już prawie w jednej czwartej tego programu, który wystartował we wrześniu 2018 roku” – mówił w styczniu Andrzej Guła, lider PAS. „To już najwyższy czas by zaczął działać, jak zaplanowano. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział przeznaczenie 103 mld zł na ocieplenie 3 milionów domów i likwidację »kopciuchów«. W tej chwili, po pierwszej ćwiartce PCZP wiemy, że złożono 200 tys. wniosków na kwotę 3,6 mld zł. To 6,7 proc. dziesięcioletniego planu wymian kotłów i 3,5 proc. poniesionych wydatków, a zrealizowano zaledwie 70 tys. inwestycji” – dodał.
W maju 2020 program został zmieniony, dokumentacja została uszczuplona i uproszczona, a czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosku skrócił się z 90 do 30 dni roboczych. Wniosków przybyło, ale to wciąż za mało.
Jeśli Czyste Powietrze będzie działało w takim tempie, jak teraz, to wymiany skończą się nie za osiem, a nawet za 100 lat. Obecnie wymienia się średnio 2,4 tysiąca pieców miesięcznie. Po 10 latach od startu programu, zanotowalibyśmy wymianę niecałych 300 tysięcy „kopciuchów” – a nie, jak przewiduje plan, 3 milionów.
Dlatego rząd przygotował kolejne zmiany, które tym razem mają doprowadzić do przyspieszenia wymian.
Pakiety dla gmin
W realizacji Czystego Powietrza mogą pomóc gminy, m.in. otwierając punkty obsługi beneficjentów, gdzie można wypełnić wniosek z pomocą wyszkolonego urzędnika. Na razie do programu dołączyło 1000 gmin, a ostatnią są śląskie Świętochłowice.
Rząd chce, żeby zachęcić brakujące 1477 gmin i nagrodzić te, które już są zaangażowane, przygotował cały pakiet bonusów i nagród. Ogłoszono go na początku lutego, a główne postanowienia zamykają się w trzech punktach:
- Pakiet startowy, czyli 30 tysięcy złotych dla każdej gminy, która podpisze współpracę z Czystym Powietrzem do maja 2021. Najpierw wypłacone będzie 9 tysięcy zł na otwarcie punktu obsługi beneficjentów, a później, co kwartał, do samorządowej kasy będzie trafiać 7 tys. Na ten cel zarezerwowano ok. 74 mln zł.
- Nagrody dla gmin, gdzie po roku będzie najwięcej wniosków w przeliczeniu na liczbę kotłów. Budżet na nagrody to 16 mln zł.
- Refundacje za każdy złożony wniosek – 150 zł za ten o podwyższonym finansowaniu i 50 zł na ten z podstawowym poziomem.
W sumie w tym roku na pakiet zachęt zostanie wydane 100 mln zł.
„Trudno przewidzieć, czy to pomoże, ale pakiet na pewno będzie dużą pomocą szczególnie dla małych, uboższych gmin. Wiele z nich nie ma pieniędzy na obsługę beneficjentów, a to jest przecież osobny etat i spore koszty” – komentuje Piotr Siergiej, rzecznik prasowy Polskiego Alarmu Smogowego. „Jeśli tę pomoc finansową połączymy z obowiązkiem prowadzenia kampanii społecznej, dzięki której mieszkańcy dowiedzą się o możliwości otrzymania dofinansowania, to może okazać się skuteczne” – dodaje.
Banki włączone do działania
Od 2 lutego trwa również nabór banków, które będą włączone w cały proces przyznawania dotacji. „Współpraca z sektorem bankowym to przede wszystkim odpowiedź na powszechne oczekiwanie na produkt łączący dotację, dostępną w ramach programu Czyste Powietrze, z finansowaniem inwestycji z kredytu bankowego. Jest to również realizacja rekomendacji Banku Światowego” – czytamy na stronie PCzP.
Dzięki temu formalności dotyczące dofinansowania i kredytu na wymianę pieca będzie można załatwić w „jednym okienku”.
„To dobry pomysł, sami jako Polski Alarm Smogowy, zabiegaliśmy o taką zmianę od dawna” – komentuje Siergiej. „Banków w gminach jest dużo, więc obywatel będzie miał blisko do miejsca, gdzie może wypełnić wniosek i aplikować o dofinansowanie. Bank będzie później pośredniczył w uzyskaniu dotacji, co również ułatwia cały proces. Przypuszczam, że po wprowadzeniu tych zmian liczba wniosków zacznie wzrastać. Ale to ostrożny optymizm – 15 maja ubiegłego roku uproszczono wnioski, a ich przyrost nie był znaczący. Diabłem tkwi w szczegółach. Jedną rzeczą są regulacje i przepisy, a drugą to, jak będą funkcjonować w rzeczywistości”.
Program przeznaczony jest dla domów jednorodzinnych. Ciekawe czy wiadomo ile kopciuchów jest w budynkach wielorodzinnych (kamienice, byłe pgry, stare baraki)? Bo w programie jakoś o tych piecach zapomniano…
Nie rozumiem, co jest dobrego w sponsorowaniu komuś wymiany pieca. Rozumiałbym fiskalną politykę państwa zmierzającą do promowania paliw, jeśli nie ekologicznych, to chociaż najmniej zatruwających powietrze.
Jak się ma bolszewicką mentalność, to pewnie ma się niemałe trudności ze zrozumieniem, iż metoda marchewki sprawdza się znacznie lepiej niż metoda kija.
Nieszczęściem tego narodu jest właśnie jego katolsko-bolszewicka mentalność – tragiczne połączenie bezrozumnych urojeń religijnych z wrodzoną nienawiścią do wszystkiego co nowe, inne, racjonalne.
A jakieś racjonalne argumenty poza pseudo ideologicznym bełkotem?
Jeszcze w latach 80-tych, gdy mieszkaliśmy we Wrocławiu, wymieniliśmy piec węglowy na gazowy. Dało się? Dało. A teraz, po przeszło 30 latach, czytam że Wrocław pod względem zanieczyszczenia powietrza jest na drugim miejscu po mieście Dhaka w Bangladeszu. Co trzeba mieć pod deklem, żeby truć siebie i sąsiadów? Albo to wynik niekończącej się dobrej zmiany.
Wymiana kotłów to jedno, a umiejętność palenia w nich, to drugie. Nawet w tych "kopciuchach" można palić tak, by i mniej zanieczyszczać otoczenie, i nawet zaoszczędzić na opale. Wystarczy nauczyć się rozpalać "od góry", dzięki czemu fizyka procesu spalania działa na korzyść naszą i sąsiadów. Wymiana kotłów w końcu nastąpi – nie są wieczne, w końcu się zużyją – ale to potrwa jeszcze wiele lat. Natomiast nauka jest za darmo i można ją zastosować od razu. Efekty – choć nie idealne – będą szybkie i znaczące. Oprócz promowania wymiany wypadałoby jeszcze promować wiedzę. Zainteresowanym polecam stronę czysteogrzewanie.pl
no faktycznie tempo w jakim przebiega wymiana kotłów zawrotne nie jest, chciałoby się, żeby to wszystko szło szybciej i sprawniej.. i tak zastanawiam się czemu ludzie nie sięgają po te dofinansowania? A potem sobie przypominam, że zanim ja wymieniłam kopciucha na ekologiczny i właściwie bezobsługowy kocioł EEI PELLETS od Kostrzewy to też naprawdę długo zwlekałam i zabierałam się za to jak kot do jeża. Strach przed zmianami, strach przed wyższymi opłatami po wymianie.. a teraz pukam się w czoło i myślę – bzdura, bzdura, bzdura. Czasu mam znacznie wiecej, znacznie czyściej w kotłowni i domu, dziecku z astmą oddycha się lepiej a "rachunki" wcale nie wyższe. POLECAM !
Dla mnie ta cała papierologia jest zbyt skomplikowana. Jak mam chodzić po urzędach to jestem chory. Wymieniłem kopciucha na kocioł gazowy warmhaus od wentora za własne środki i wcale drogo nie zapłaciłem a wydajność jest bardzo dobra.
Wszystko w swoim czasie. Tempo może i faktycznie nie jest hiper, ale halo…ważne ze w ogole sie ruszyło i że ludzie zaczeli sie starać o dotacje. Wczesniej było tylko narzekanie, ze ich na nowy piec nie stać. Teraz maja i dofinansowanie i mozliwosc spłaty nowego pieca w ratach w levadzie w kredycie 0%RRSO. A wybór nowych kotłów jest ogromny, wiekszosc zreszta jest tania w utrzymaniu