0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Bianka Mikołajewska: "Temat zadośćuczynień smoleńskich pojawił się krótko po powstaniu OKO.press. Od osoby związanej z wymiarem sprawiedliwości dowiedzieliśmy się, że podobno do sądów w Warszawie wpływa dużo pozwów od krewnych ofiar katastrofy smoleńskiej, którzy domagają się od państwa dodatkowych odszkodowań (pierwsze dostali w 2011 roku). Potem udało nam się ustalić, że Skarb Państwa (MON) reprezentuje w tych procesach mec. Andrzej Lew-Mirski. Poprosiliśmy warszawskie sądy o wskazanie wszystkich spraw, które wpłynęły od 2015 roku, w których przedstawicielem MON był ten prawnik. Występowaliśmy do sądów o zgody na zapoznanie się z aktami tych spraw. Dzięki tej - dość żmudnej - pracy zdobyliśmy informacje, które MON chciał ukryć przed opinią publiczną. Tak powstał cykl o zadośćuczynieniach".

21 listopada 2019 Bianka – wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press – niepokorna dziewczyna z Bałut, która ma za sobą kilkanaście procesów, w tym ze SKOK-ami - dostała prestiżową nagrodę „Dziennikarza Dekady” 2010-2019 im. Andrzeja Woyciechowskiego, twórcy Radia Zet. Wcześniej była m.in. Dziennikarzem Roku 2016.

Przeczytaj także:

W OKO.press Bianka opublikowała 189 artykułów, które miały łącznie 1 mln 350 tys. odsłon. Z okazji jej nagrody „Dziennikarki dekady” przypomnimy kilka z nich. Oto opublikowany 8 listopada 2019 ostatni z serii "tekstów smoleńskich" Bianki.

Pierwszy tekst ukazał się we wrześniu 2016:

W 2016 roku MON Antoniego Macierewicza odmówił podania informacji o odszkodowaniach, wysyłając nam zdumiewającą wiadomość: „Jesteśmy w trakcie sprawdzania statusu prawnego Państwa instytucji. Do momentu uzyskania wiążącej opinii prawnej, nie możemy udzielić Państwu odpowiedzi”.

94,5 mln zł dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. MON podał dane, po tym jak wystąpiliśmy do prokuratury

OKO.press od początku swojej działalności monitoruje proces wypłaty zadośćuczynień dla członków rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Pierwsze rekompensaty za śmierć bliskich państwo przyznało im w 2011 roku, jeszcze za rządów PO-PSL. Łącznie wypłacono im wówczas 67 mln 500 tys. zł.

Małżonkowie, dzieci i rodzice ofiar - w sumie 270 osób - dostało wówczas po 250 tys. zł zadośćuczynienia. To, jak na polskie warunki, ogromna suma. Bliskim osób, które giną w różnych tragicznych okolicznościach sądy przyznają zwykle ułamek tej kwoty. A rodziny smoleńskie otrzymały także miliony złotych wsparcia finansowego w innych formach.

Jak ujawniliśmy w 2016 roku, po wygranej PiS w wyborach parlamentarnych 2015, ówczesny szef MON - Antoni Macierewicz, swoimi działaniami uruchomił lawinę wniosków o dalsze zadośćuczynienia.

2016: rekordowe żądanie Beaty Gosiewskiej - 5 mln zł

Pisaliśmy, wówczas że:

  • bliscy ofiar domagają się od MON wypłaty setek tysięcy, a nawet milionów złotych dodatkowej rekompensaty. Rekordowej kwoty - 5 mln zł żądała dla siebie i dwójki dzieci europosłanka, a wcześniej radna PiS, Beata Gosiewska; argumentowała m.in., że „całe (jej) życie podporządkowane było działalności męża”;
  • roszczenia zgłaszają także dalsi krewni (nawet wnuki i prawnuki), którzy wcześniej nie dostali zadośćuczynień;
  • w imieniu MON negocjacje z nimi prowadzi wieloletni współpracownik Antoniego Macierewicza - mecenas Andrzej Lew-Mirski i to on rozstrzyga, komu i ile resort wypłaci;
  • żądaniom rodzin może nie być końca, bo w nowych ugodach z nimi nie zastrzega się, że wypłata zadośćuczynienia zamyka drogę do dalszych roszczeń.

2017: "ekshumacje pogłębiły traumę"

W czerwcu 2017 informowaliśmy, że do sądów napłynęła nowa fala wniosków o zadośćuczynienia. Rodziny ofiar uzasadniały, że ekshumacje zwłok ich bliskich, pogłębiły ich traumę i że państwo powinno im to zrekompensować. Takiego argumentu używały także osoby, które wcześniej same domagały się przeprowadzenia ekshumacji.

W tym roku postanowiliśmy sprawdzić, ilu osobom wypłacono zadośćuczynienia przez cały okres rządów PiS i jakie kwoty im przyznano.

4 lipca wysłaliśmy w tej sprawie pytania do MON. W tym tygodniu - po 4 miesiącach oczekiwania - dostaliśmy w końcu odpowiedzi.

Pewnie nadal byśmy ich nie otrzymali, gdyby nie to, że dwa tygodnie temu skierowaliśmy do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nieudzielenia informacji publicznej przez urzędników MON i złożyliśmy skargę do sądu administracyjnego.

MON: prawie 27 mln zł zadośćuczynień w latach 2015-19

Z odpowiedzi, którą otrzymaliśmy z MON, wynika, że

od listopada 2015 roku do końca października 2019 roku resort wypłacił zadośćuczynienia 146 krewnym ofiar katastrofy. Łącznie otrzymali oni w tym okresie z budżetu państwa 26 mln 990 tys. zł.

W sumie z zadośćuczynieniami wypłaconymi krótko po katastrofie (67 mln 500 tys. zł), bliscy ofiar otrzymali więc 94 mln 490 tys. zł. Z pięcioma osobami prowadzone są jeszcze negocjacje. Nie można wykluczyć, że pojawią się kolejne wnioski.

Zadośćuczynienia wypłacone za rządów PiS poszczególnym osobom wahały się od 25 tys. zł do 250 tys. zł - jak pisze MON: „w zależności od całokształtu okoliczności poszczególnej sprawy”.

Resort nie chce jednak zdradzić nazwisk osób, z którymi podpisano ugody (część wymienialiśmy w naszych wcześniejszych publikacjach) i kwot, które otrzymały. Wiadomo, że

część pieniędzy wypłacono bliskim ofiar, którzy otrzymali już po katastrofie 250 tys. zł rekompensaty, ale wystąpili o dodatkowe kwoty. Część przyznano dalszym członkom rodzin, którzy wcześniej nie dostali pieniędzy.

MON nie wie jednak, ilu osobom po 2015 roku wypłacił pieniądze po raz kolejny, a ilu po raz pierwszy, bo - jak wyjaśnia - do kwietnia 2018 roku roszczenia osób ubiegających się o zadośćuczynienia powtórnie i występujących o nie po raz pierwszy „nie były ewidencjonowane oddzielnie”.

Przypomnijmy, że do stycznia 2018 szefem MON był Antoni Macierewicz, a od tego czasu resortem kieruje Mariusz Błaszczak.

Jak informuje MON, od czasu wprowadzenia porządku w ewidencji (czyli od kwietnia 2018) z roszczeniami o zadośćuczynienia wystąpiło 55 osób, w tym 3 pierwszy raz.

MON odmawia wnukom i rodzeństwu. Ale dopiero od 2018 roku

Również od kwietnia 2018 do końca października 2019 roku, MON odmówił wypłaty zadośćuczynienia 32 osobom.

Jak wyjaśnia resort, „zawężono krąg osób uprawnionych do osób z najbliższej rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej tj. małżonka, dzieci i rodziców”.

I „odmówiono wypłaty zadośćuczynienia dla rodzeństwa i dzieci rodzeństwa lub wnuków”,

z wyjątkiem osób, które były „niezdolne do pracy z uwagi na chorobę” oraz jednej osoby „wobec szczególnych osobistych i zdrowotnych skutków przeżyć związanych ze śmiercią członka rodziny.”

Za rządów Mariusza Błaszczaka, ministerstwo obrony wróciło więc do zasad wypłaty zadośćuczynień, które po katastrofie TU-154 przyjął rząd PO-PSL.

Gdy resortem kierował Antoni Macierewicz, rekompensaty dostawali także wnukowie oraz bracia i siostry ofiar katastrofy.

Za Macierewicza zadośćuczynienia także dla dalszej rodziny

Jak pisaliśmy na OKO.press, wnuk Anny Walentynowicz - Piotr Walentynowicz, kiedyś taksówkarz, a potem radny PiS i pracownik państwowej spółki zbrojeniowej Pit-Radwar, we wniosku o zadośćuczynienie napisał, że stracił najbliższą osobę, która go wspierała, była dla niego wzorem i służyła mu radą.

Walentynowicz przekonywał, że jego krzywdę pogłębia to, że sprawa katastrofy nadal toczy się w prokuraturze i jest obecna w mediach. I że w wyniku „zaniedbań aparatu państwa” narażony jest też na traumę ekshumacji.

W marcu 2017 roku MON podpisał z nim ugodę, przyznając mu żądaną kwotę - czyli 250 tys. złotych. Przymknął oko na to, że Walentynowicz za późno złożył wniosek o zadośćuczynienie i nastąpiło przedawnienie roszczeń.

Rekompensaty wypłacono także rodzeństwu Bożeny Mamontowicz-Łojek, byłej przewodniczącej Federacji Rodzin Katyńskich.

Jej brat i siostra w wezwaniach do ugody, dowodzili, że niesłusznie nie przyznano im wcześniej zadośćuczynień (w 2011 roku pieniądze dostała tylko ich matka), bo oboje bardzo dotkliwie odczuli śmierć Bożeny, z którą „rozwiązywali sprawy rodzinne”.

Brat zmarłej pisał, że „tworzyła ona rodzinną atmosferę”, a siostra - że zmarła „z racji różnicy wieku zawsze jej matkowała”.

Oboje chcieli po 500 tys. zł zadośćuczynienia. W wyniku ugody MON wypłacił bratu 150 tys. zł, a siostrze - 120 tys. zł.

Także 120 tys. zł dostała Małgorzata Biernacka-Posadzka - siostra Izabeli Tomaszewskiej, szefowej zespołu protokolarnego w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Dwoje wnuków Czesława Cywińskiego, byłego prezesa Światowego Związku Żołnierzy AK żądało od MON po 1 mln 250 tys. zł. Wnuk w wezwaniu do ugody przekonywał, że odejście Cywińskiego było dla niego bolesne, bo gdy był mały, dziadek wspierał go w nauce, sporcie, lubili razem spędzać czas, rozmawiać o sprawach poważnych i żartować. A w ostatnich latach przed katastrofą codziennie rozmawiali przez telefon.

Przekonywał, że „utrata tak ważnej więzi rodzinnej, jak intymność łącząca dziadków i wnuki, uzasadnia roszczenie”.

Nie wiadomo, czy MON przyznał mu zadośćuczynienie i jak wysokie. Na pewno podpisał ugodę (drugą) z córką Cywińskiego - na 220 tys. zł.

Rodzeństwo biskupa i siostra prałata

O zadośćuczynienia wystąpiło także rodzeństwo dwóch duchownych, którzy zginęli pod Smoleńskiem.

Brat i siostra biskupa polowego Tadeusza Płoskiego domagali po 500 tys.zł. Siostra uzasadniała, że w 2011 roku nie dostali pieniędzy, a

przeżywają ból tak samo "jak reszta rodzin, które straciły swoich bliskich w katastrofie pod Smoleńskiem, na tej nieludzkiej ziemi”.

Brat pisał, że przez traumę po śmierci biskupa musiał zrezygnować z pracy (był wychowawcą w zakładzie karnym) i pójść na rentę. Podkreślał, że pieniądze z zadośćuczynienia chce przeznaczyć na wsparcie fundacji Pamięci Biskupa Tadeusza Płoskiego, by „zachować pamięć o bracie i szukać ujścia dla swojej żałoby i cierpienia”.

Siostra ks. prałata Bronisława Gostomskiego, kapelana prezydenta, domagała się od MON 250 tys. zł zł zadośćuczynienia. Podobnie jak w przypadku rodzeństwa biskupa Płoskiego, nie wiadomo czy i ile dostała.

;
Na zdjęciu Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze