0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.plTomasz Pietrzyk / Ag...

W czerwcu zaplanowano dwa posiedzenia Sejmu: 8-9 i 22-23 czerwca. Podczas jednego z nich obywatelski projekt legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży powinien mieć pierwsze czytanie. Projekt został złożony 1 kwietnia i od tego dnia Sejm ma 3 miesiące na jego rozpatrzenie (a konkretnie - rozpoczęcie procedowania). Komitet inicjatywy ustawodawczej uzbierał ponad 200 tys. podpisów obywateli i obywatelek.

Projekt zakłada głównie: dostęp do aborcji do 12. tygodnia ciąży (na NFZ), dostęp do aborcji po 12. tygodniu w przypadku wad płodu lub gwałtu, depenalizację aborcji, rozszerzenie pakietu badań prenatalnych

Przeczytaj także:

Jak zagłosują posłanki i posłowie? Czy projekt trafi do komisji (bo PiS uzna, że projekty obywatelskie zasługują chociaż na to), czy zostanie od razu odrzucony?

W projekcie „Legalna Aborcja. Bez kompromisów” znajdziemy:

  • możliwość przerwania ciąży na NFZ do 12. tygodnia jej trwania bez pytania o powód;
  • możliwość przerwania ciąży na NFZ po 12. tygodniu w przypadku wykrycia wad płodu lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego;
  • ścisłe terminy udzielania świadczenia w postaci przerwania ciąży i sankcje dla podmiotów leczniczych za nieuzasadnioną odmowę lub zaniechanie ich udzielenia;
  • obowiązek dyrektorów szpitali do zatrudniania podwykonawców w przypadku odmowy aborcji z powodu klauzuli sumienia przez wszystkich lekarzy pracujących w placówce;
  • depenalizację aborcji, czyli uchylenie przepisów karnych przewidujących odpowiedzialność lekarzy i osób trzecich za przeprowadzanie aborcji lub pomoc w aborcjach z naruszeniem przepisów obecnej restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej;
  • uproszczenie i przyspieszenie procedury sprzeciwu pacjenckiego od odmowy/opinii lekarza (24 godziny na rozpoznanie przez Komisję Lekarską sprzeciwu dotyczącego odmowy aborcji);
  • rozszerzenie programu badań prenatalnych o test PAPP-A i ßhCG na wszystkie pacjentki w ciąży.

Kto za, kto przeciw?

Żeby zmobilizować parlamentarzystów i parlamentarzystki do jasnej deklaracji, komitet inicjatywy ustawodawczej założył stronę aborcjanatak.pl, poprzez którą można "zaczepiać" posłów i posłanki i pytać, jak zagłosują. Na razie swoją odpowiedź dało 118 osób, 68 na TAK (w tym 19 z KO, 44 z Lewicy, 3 z PPS, 2 z Polska 2050) i 50 na NIE.

NIE odpowiedzieli w większości posłowie PiS (41) i Konfederacji (7), ale znalazł się także poseł KO - Paweł Poncyliusz. To nie dziwi, biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno był w PiS, a wczoraj - 2 czerwca - zadeklarował: "Na pewno dużo bliżej mi do Korwina niż do niektórych postulatów partii Razem".

TAK odpowiedzieli głównie posłowie Lewicy (44) i KO (17), ale znalazły się także dwie posłanki Polski 2050 - Hanna Gill-Piątek i Paulina Henning-Kloska.

TAK odpowiedziała posłanka Zielonych (KO)Małgorzata Tracz, z którą rozmowa poniżej.

Aborcja to nie jest coś abstrakcyjnego, tylko życie

Magdalena Chrzczonowicz, OKO.press: Dlaczego będzie pani głosować za?

Małgorzata Tracz, Zieloni, KO: Zieloni od dawna mają legalną aborcję w swoim programie. Ja sama oraz inni politycy Zielonych włączali się od dawna w zbieranie podpisów pod projektami takimi jak "Ratujmy kobiety". Aborcja powinna być legalna, dostępna, bezpieczna i bezkosztowa. To jest zabieg medyczny. Kobiety mają prawo decydować o swoim życiu i zdrowiu. Nie rozumiem, dlaczego ktoś to prawo nam odebrał. Tak jak inne Europejki zasługujemy na równe traktowanie.

W 2021 roku Platforma Obywatelska ogłosiła, że popiera prawo do aborcji do 12. tygodnia. W związku z tym KO zagłosuje za projektem?

Jestem pewna, że tak. Chodzi na razie o odesłanie projektu do dalszych prac. Kluczowe będzie, jak zachowa się PiS i Konfederacja - czy zagłosują za projektem obywatelskim, czy przeciw? Czy wyrzucą do kosza setki tysięcy podpisów obywateli i obywatelek?

Ale nawet jeżeli projekt przejdzie do komisji, to tam zapewne utknie, bo przecież PiS nie zagłosuje za prawem do aborcji, skoro przed chwilą zaostrzył prawo rękami TK. Jednak w najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press poparcie dla prawa do aborcji wśród wyborców PiS wzrosło dość znacząco.

Każdy z nas zna kogoś, kto aborcji z różnych powodów potrzebował - siostrę, koleżankę, kuzynkę. Aborcja jest blisko, to nie jest coś abstrakcyjnego, tylko życie. Zakaz z 2020 r. sprawił, że te osoby przerwać ciąży nie mogą. I widzimy bliską nam kobietę cierpiącą, w bardzo trudnej sytuacji, może taką, która nie ma środków, by przerwać ciąże na własną rękę. Widzimy ten dramat. Dość szybko, jak sądzę, zmieniamy wtedy zdanie.

Gorący kartofel

Temat aborcji w Sejmie mało komu jest na rękę, dlatego zapewne prace nad projektem są spychane na ostatnią chwilę.

PiS, chociaż ma jasne stanowisko w tej sprawie (stoi w końcu za zaostrzeniem ustawy w 2020 r.), musi się mierzyć z zakusami fundamentalistów, którzy chcą zakazu aborcji także w przypadku gwałtu oraz zakazu tabletek poronnych. Projekt obywatelski zrównujący aborcję z zabójstwem został co prawda w grudniu 2021 r. odrzucony, także głosami PiS, ale aż 41 posłów partii rządzącej było za skierowaniem projektu do dalszych prac (w tym dwóch wiceministrów z MEiN):

PiS musi także brać pod uwagę wzrastającą aprobatę dla prawa do aborcji także we własnym elektoracie. Z sondażu Ipsos dla OKO.press wynika, że odsetek popierających prawo do przerwania ciąży do 12 tygodnia wzrósł wśród głosujących na partię rządzącą aż o 10 pkt proc. w ciągu ostatniego 1,5 roku.

Temat jest niewygodny także dla PO, która przez lata próbowała lawirować między konserwatystami we własnych szeregach (takimi jak Joanna Fabisiak) i liberałami, dla których prawo do aborcji to europejski standard. PO długo zatem popierała tzw. "kompromis aborcyjny", czyli bardzo restrykcyjną ustawę z 1993 r., która tak naprawdę była wynikiem kompromisu wyłącznie z Kościołem katolickim. PO z uporem powoływała się na "konserwatywną kotwicę", Grzegorz Schetyna, szef PO w latach 2016-2020, chciał wpisania "kompromisu" do konstytucji.

Wielu będzie pamiętać blamaż PO, której kilkunastu posłów nie zagłosowało w 2018 r. za projektem Barbary Nowackiej "Ratujmy kobiety", co sprawiło, że projekt upadł. W tym samym głosowaniu aż 59 posłów i posłanek PiS było za skierowaniem projektu do dalszych prac (zgodnie z zasadą, by dać szansę projektom obywatelskim). Zabrakło ośmiu głosów:

Dopiero w 2021 roku PO ogłosiła "nową umowę społeczną", porzuciła ustawę z 1993 roku i - pod wieloma warunkami - opowiedziała się za prawem do aborcji do 12. tygodnia ciąży (o ile kobieta znajduje się w "wyjątkowo trudnej sytuacji" i skonsultuje się z psychologiem i lekarzem):

Nadal jednak w KO znajdzie się na pewno kilkoro posłów i posłanek, którzy zagłosują przeciw projektowi. Należą do nich Paweł Poncyliusz (już to zadeklarował), Paweł Kowal (w 2021 roku deklarował, że nie zgadza się z nowym stanowiskiem PO) oraz Joanna Fabisiak (po głosowaniu w 2018 roku została zawieszona, ale po wyborach w 2019 wróciła do KO).

Wątpliwości co do aborcji nie ma Lewica oraz mniejsze ugrupowania, które obok PO wchodzą w skład Koalicji Obywatelskiej: Zieloni, Nowoczesna i Inicjatywa Polska (powstała na kanwie projektu liberalizacji ustawy aborcyjnej "Ratujmy kobiety"). Te wszystkie partie jasno popierają prawo do aborcji. Posłanki Lewicy i Zielonych weszły w skład komitetu "Legalna aborcja. Bez kompromisów".

Nie ma jasności, jak zachowają się posłowie i posłanki Polski 2050. Lider partii, Szymon Hołownia, jest przeciw prawu do aborcji, w przeszłości był nawet za zaostrzeniem ustawy z 1993 r. Odkąd wszedł do polityki jest zwolennikiem referendum, a po 2020 r. zwolennikiem przywrócenia tzw. "kompromisu". Jednak dwie posłanki - Hanna Gill-Piątek i Paulina Henning-Kloska - już zadeklarowały poparcie dla projektu, można też założyć, że tak zagłosuje Joanna Mucha. Sprzeciwu można się spodziewać m.in. od Pawła Zalewskiego i Wojciecha Maksymowicza.

Jak zagłosuje PSL? Niektórzy ludowcy, m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, deklarują bardzo konserwatywne poglądy na temat prawa do aborcji (w 2017 roku szef PSL deklarował, że usunąłby jedną z przesłanek do aborcji z ustawy z 1993 roku, czyli zrobiłby to samo, co zrobił TK w 2020 roku). PSL jako partia opowiada się za referendum.

Większość posłów Konfederacji to aborcyjni fundamentaliści, chociaż w partii dyscypliny nie ma. W głosowaniu 2 grudnia - w sprawie projektu zrównującego aborcję z zabójstwem - aż 6 posłów głosowało przeciwko odrzuceniu projektu, a tylko trzech za odrzuceniem.

Jakie są opcje?

Oczywiście przegłosowanie projektu dotyczącego legalnej aborcji w tej kadencji parlamentu jest praktycznie niemożliwe, projekt ma znaczenie głównie symboliczne.

Dla wyborców istotne jest również, jak zachowa się opozycja - kto będzie za, kto przeciw. Szczególnie, że ogromna większość elektoratu opozycji popiera prawo do aborcji do 12. tygodnia.

Nasz sondaż omawiamy niżej.

Mamy zatem dwie możliwości, które zależą głównie od zachowania posłów PiS:

  • pierwsza: projekt przepada już w pierwszym czytaniu, bo PiS chce przed wakacjami zakończyć sprawę, nie denerwować ani swoich wyborców, ani fundamentalistycznego skrzydła czy Kościoła.
  • druga: projekt przechodzi do komisji (bo "projekty obywatelskie powinny mieć szansę") i tam utyka do wyborów w 2023. Warto zaznaczyć, że projekty obywatelskie, nad którymi prace trwają, przechodzą na kolejne kadencje Sejmu - nie podlegają zasadzie dyskontynuacji.

88 proc. wyborców KO za liberalizacją

W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press (10-12 maja 2022) 66 proc. Polek i Polaków opowiedziało się za prawem do aborcji do 12. tygodnia ciąży. W dół słupki ciągną głównie wyborcy PiS, ale i tam poparcie wzrosło - z 24 proc. w 2020 roku do 34 proc. obecnie. Wyborcy wszystkich innym partii popierają prawo do aborcji:

O sondażu pisaliśmy tutaj:

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze