W czerwcu zaplanowano dwa posiedzenia Sejmu: 8-9 i 22-23 czerwca. Podczas jednego z nich obywatelski projekt legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży powinien mieć pierwsze czytanie. Projekt został złożony 1 kwietnia i od tego dnia Sejm ma 3 miesiące na jego rozpatrzenie (a konkretnie – rozpoczęcie procedowania). Komitet inicjatywy ustawodawczej uzbierał ponad 200 tys. podpisów obywateli i obywatelek.
Projekt zakłada głównie: dostęp do aborcji do 12. tygodnia ciąży (na NFZ), dostęp do aborcji po 12. tygodniu w przypadku wad płodu lub gwałtu, depenalizację aborcji, rozszerzenie pakietu badań prenatalnych
Jak zagłosują posłanki i posłowie? Czy projekt trafi do komisji (bo PiS uzna, że projekty obywatelskie zasługują chociaż na to), czy zostanie od razu odrzucony?
Co jest w projekcie?
W projekcie „Legalna Aborcja. Bez kompromisów” znajdziemy:
- możliwość przerwania ciąży na NFZ do 12. tygodnia jej trwania bez pytania o powód;
- możliwość przerwania ciąży na NFZ po 12. tygodniu w przypadku wykrycia wad płodu lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego;
- ścisłe terminy udzielania świadczenia w postaci przerwania ciąży i sankcje dla podmiotów leczniczych za nieuzasadnioną odmowę lub zaniechanie ich udzielenia;
- obowiązek dyrektorów szpitali do zatrudniania podwykonawców w przypadku odmowy aborcji z powodu klauzuli sumienia przez wszystkich lekarzy pracujących w placówce;
- depenalizację aborcji, czyli uchylenie przepisów karnych przewidujących odpowiedzialność lekarzy i osób trzecich za przeprowadzanie aborcji lub pomoc w aborcjach z naruszeniem przepisów obecnej restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej;
- uproszczenie i przyspieszenie procedury sprzeciwu pacjenckiego od odmowy/opinii lekarza (24 godziny na rozpoznanie przez Komisję Lekarską sprzeciwu dotyczącego odmowy aborcji);
- rozszerzenie programu badań prenatalnych o test PAPP-A i ßhCG na wszystkie pacjentki w ciąży.
Kto za, kto przeciw?
Żeby zmobilizować parlamentarzystów i parlamentarzystki do jasnej deklaracji, komitet inicjatywy ustawodawczej założył stronę aborcjanatak.pl, poprzez którą można „zaczepiać” posłów i posłanki i pytać, jak zagłosują. Na razie swoją odpowiedź dało 118 osób, 68 na TAK (w tym 19 z KO, 44 z Lewicy, 3 z PPS, 2 z Polska 2050) i 50 na NIE.
NIE odpowiedzieli w większości posłowie PiS (41) i Konfederacji (7), ale znalazł się także poseł KO – Paweł Poncyliusz. To nie dziwi, biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno był w PiS, a wczoraj – 2 czerwca – zadeklarował: „Na pewno dużo bliżej mi do Korwina niż do niektórych postulatów partii Razem”.
TAK odpowiedzieli głównie posłowie Lewicy (44) i KO (17), ale znalazły się także dwie posłanki Polski 2050 – Hanna Gill-Piątek i Paulina Henning-Kloska.
TAK odpowiedziała posłanka Zielonych (KO)Małgorzata Tracz, z którą rozmowa poniżej.
Aborcja to nie jest coś abstrakcyjnego, tylko życie
Magdalena Chrzczonowicz, OKO.press: Dlaczego będzie pani głosować za?
Małgorzata Tracz, Zieloni, KO: Zieloni od dawna mają legalną aborcję w swoim programie. Ja sama oraz inni politycy Zielonych włączali się od dawna w zbieranie podpisów pod projektami takimi jak „Ratujmy kobiety”. Aborcja powinna być legalna, dostępna, bezpieczna i bezkosztowa. To jest zabieg medyczny. Kobiety mają prawo decydować o swoim życiu i zdrowiu. Nie rozumiem, dlaczego ktoś to prawo nam odebrał. Tak jak inne Europejki zasługujemy na równe traktowanie.
W 2021 roku Platforma Obywatelska ogłosiła, że popiera prawo do aborcji do 12. tygodnia. W związku z tym KO zagłosuje za projektem?
Jestem pewna, że tak. Chodzi na razie o odesłanie projektu do dalszych prac. Kluczowe będzie, jak zachowa się PiS i Konfederacja – czy zagłosują za projektem obywatelskim, czy przeciw? Czy wyrzucą do kosza setki tysięcy podpisów obywateli i obywatelek?
Ale nawet jeżeli projekt przejdzie do komisji, to tam zapewne utknie, bo przecież PiS nie zagłosuje za prawem do aborcji, skoro przed chwilą zaostrzył prawo rękami TK. Jednak w najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press poparcie dla prawa do aborcji wśród wyborców PiS wzrosło dość znacząco.
Każdy z nas zna kogoś, kto aborcji z różnych powodów potrzebował – siostrę, koleżankę, kuzynkę. Aborcja jest blisko, to nie jest coś abstrakcyjnego, tylko życie. Zakaz z 2020 r. sprawił, że te osoby przerwać ciąży nie mogą. I widzimy bliską nam kobietę cierpiącą, w bardzo trudnej sytuacji, może taką, która nie ma środków, by przerwać ciąże na własną rękę. Widzimy ten dramat. Dość szybko, jak sądzę, zmieniamy wtedy zdanie.
Gorący kartofel
Temat aborcji w Sejmie mało komu jest na rękę, dlatego zapewne prace nad projektem są spychane na ostatnią chwilę.
PiS, chociaż ma jasne stanowisko w tej sprawie (stoi w końcu za zaostrzeniem ustawy w 2020 r.), musi się mierzyć z zakusami fundamentalistów, którzy chcą zakazu aborcji także w przypadku gwałtu oraz zakazu tabletek poronnych. Projekt obywatelski zrównujący aborcję z zabójstwem został co prawda w grudniu 2021 r. odrzucony, także głosami PiS, ale aż 41 posłów partii rządzącej było za skierowaniem projektu do dalszych prac (w tym dwóch wiceministrów z MEiN):
PiS musi także brać pod uwagę wzrastającą aprobatę dla prawa do aborcji także we własnym elektoracie. Z sondażu Ipsos dla OKO.press wynika, że odsetek popierających prawo do przerwania ciąży do 12 tygodnia wzrósł wśród głosujących na partię rządzącą aż o 10 pkt proc. w ciągu ostatniego 1,5 roku.
Temat jest niewygodny także dla PO, która przez lata próbowała lawirować między konserwatystami we własnych szeregach (takimi jak Joanna Fabisiak) i liberałami, dla których prawo do aborcji to europejski standard. PO długo zatem popierała tzw. „kompromis aborcyjny”, czyli bardzo restrykcyjną ustawę z 1993 r., która tak naprawdę była wynikiem kompromisu wyłącznie z Kościołem katolickim. PO z uporem powoływała się na „konserwatywną kotwicę”, Grzegorz Schetyna, szef PO w latach 2016-2020, chciał wpisania „kompromisu” do konstytucji.
Wielu będzie pamiętać blamaż PO, której kilkunastu posłów nie zagłosowało w 2018 r. za projektem Barbary Nowackiej „Ratujmy kobiety”, co sprawiło, że projekt upadł. W tym samym głosowaniu aż 59 posłów i posłanek PiS było za skierowaniem projektu do dalszych prac (zgodnie z zasadą, by dać szansę projektom obywatelskim). Zabrakło ośmiu głosów:
Dopiero w 2021 roku PO ogłosiła „nową umowę społeczną”, porzuciła ustawę z 1993 roku i – pod wieloma warunkami – opowiedziała się za prawem do aborcji do 12. tygodnia ciąży (o ile kobieta znajduje się w „wyjątkowo trudnej sytuacji” i skonsultuje się z psychologiem i lekarzem):
Nadal jednak w KO znajdzie się na pewno kilkoro posłów i posłanek, którzy zagłosują przeciw projektowi. Należą do nich Paweł Poncyliusz (już to zadeklarował), Paweł Kowal (w 2021 roku deklarował, że nie zgadza się z nowym stanowiskiem PO) oraz Joanna Fabisiak (po głosowaniu w 2018 roku została zawieszona, ale po wyborach w 2019 wróciła do KO).
Wątpliwości co do aborcji nie ma Lewica oraz mniejsze ugrupowania, które obok PO wchodzą w skład Koalicji Obywatelskiej: Zieloni, Nowoczesna i Inicjatywa Polska (powstała na kanwie projektu liberalizacji ustawy aborcyjnej „Ratujmy kobiety”). Te wszystkie partie jasno popierają prawo do aborcji. Posłanki Lewicy i Zielonych weszły w skład komitetu „Legalna aborcja. Bez kompromisów”.
Nie ma jasności, jak zachowają się posłowie i posłanki Polski 2050. Lider partii, Szymon Hołownia, jest przeciw prawu do aborcji, w przeszłości był nawet za zaostrzeniem ustawy z 1993 r. Odkąd wszedł do polityki jest zwolennikiem referendum, a po 2020 r. zwolennikiem przywrócenia tzw. „kompromisu”. Jednak dwie posłanki – Hanna Gill-Piątek i Paulina Henning-Kloska – już zadeklarowały poparcie dla projektu, można też założyć, że tak zagłosuje Joanna Mucha. Sprzeciwu można się spodziewać m.in. od Pawła Zalewskiego i Wojciecha Maksymowicza.
Jak zagłosuje PSL? Niektórzy ludowcy, m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, deklarują bardzo konserwatywne poglądy na temat prawa do aborcji (w 2017 roku szef PSL deklarował, że usunąłby jedną z przesłanek do aborcji z ustawy z 1993 roku, czyli zrobiłby to samo, co zrobił TK w 2020 roku). PSL jako partia opowiada się za referendum.
Większość posłów Konfederacji to aborcyjni fundamentaliści, chociaż w partii dyscypliny nie ma. W głosowaniu 2 grudnia – w sprawie projektu zrównującego aborcję z zabójstwem – aż 6 posłów głosowało przeciwko odrzuceniu projektu, a tylko trzech za odrzuceniem.
Jakie są opcje?
Oczywiście przegłosowanie projektu dotyczącego legalnej aborcji w tej kadencji parlamentu jest praktycznie niemożliwe, projekt ma znaczenie głównie symboliczne.
Dla wyborców istotne jest również, jak zachowa się opozycja – kto będzie za, kto przeciw. Szczególnie, że ogromna większość elektoratu opozycji popiera prawo do aborcji do 12. tygodnia.
Nasz sondaż omawiamy niżej.
Mamy zatem dwie możliwości, które zależą głównie od zachowania posłów PiS:
- pierwsza: projekt przepada już w pierwszym czytaniu, bo PiS chce przed wakacjami zakończyć sprawę, nie denerwować ani swoich wyborców, ani fundamentalistycznego skrzydła czy Kościoła.
- druga: projekt przechodzi do komisji (bo „projekty obywatelskie powinny mieć szansę”) i tam utyka do wyborów w 2023. Warto zaznaczyć, że projekty obywatelskie, nad którymi prace trwają, przechodzą na kolejne kadencje Sejmu – nie podlegają zasadzie dyskontynuacji.
88 proc. wyborców KO za liberalizacją
W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press (10-12 maja 2022) 66 proc. Polek i Polaków opowiedziało się za prawem do aborcji do 12. tygodnia ciąży. W dół słupki ciągną głównie wyborcy PiS, ale i tam poparcie wzrosło – z 24 proc. w 2020 roku do 34 proc. obecnie. Wyborcy wszystkich innym partii popierają prawo do aborcji:
O sondażu pisaliśmy tutaj:
Arytmetyka sejmowa pokazuje wyraźnie, że to się nie uda. Nie jest możliwe wprowadzenie aborcji na życzenie, sprowadzenie kary śmierci dla niewinnego człowieka, tak samo jak nie realne jest prawo zakazujące każdej aborcji, gdy ciąża zagraża życiu i zdrowiu matki, gdy wynika z przestępstwa. Warto zastanowić się nad referendum. Jego wynik by zamknął temat na długie lata, byśmy odpoczęli na jakiś czas od stręczycieli politycznych z lewa czy prawa. I proszę nie powoływać się na jakieś europejskie normy. My tak nie chcemy, w Polsce jest nas więcej, wara tym, którzy nie szanują demokracji.
Panie Grzegorzu, referendum by nic nie dalo. Jesli by bylo nie pomysli tych co chca zabijac dzieci nienarodzone to by je podwazali bardzo szybko. Ide o zaklad.
Przeciw, przeciw i jeszcze raz PRZECIW.
Dlaczego aborcja ma byc za darmo, kiedy moja babcia musiala z wlasnej kieszeni placic za operacje oka? Na NFZ musialaby czekac ponad rok, w miedzyczasie by dawno oslepla.
Dlaczego aborcja ma byc za darmo, kiedy osoby z dysforia musza z wlasnej kieszeni placic za operacje? Na szczescie w wiekszosci tego nie robia, tylko po prostu wyjezdzaja z tej waszej zwyrodnialej polski.
Aborcja niech jest legalna, nie ma problemu. Ale niech placa z wlasnych srodkow. Skoro starsi ludzie i mniejszosci jakos sobie musza radzic, to mlode ciskobiety niech tez kombinuja.
#StopPrzywilejomCisHetero
Postulat o brak finansowania skrobanek z kiesy podatnika jak najbardziej słuszny. Tylko nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że masz poglądy bardzo przeterminowane, całkiem niepostępowe. Skrobanek domagają się nie tylko ciskobiety, mają być także dostępne dla ciężarnych trans facetów. To obskurantyzm twierdzić dziś, że tylko kobiety – istoty z macicami – zachodzą. Zachodzą także istoty z macicami, które czują się mężczyznami. Pewne jest tylko to, że nie zaciążą niemiesiączkujące trans baby, chociaż wątpię by godziły się na wykluczanie z tej ponowoczesnej debaty.
Operacje operacjami, ale cały proces tranzycji w Polsce jest mniej lub bardziej patologiczny i przykładem pay2win; wizyty u specjalistów (oczywiście prywatnie, bo inaczej się nie doczekasz), aby przepisali hormony i wydali opinie (poniżej tysiąca się nie zmieścisz), pozew, którego złożenie to 600 zł + loteria z biegłym lub biegłymi, więc koszty to cokolwiek od zera do kilku tysięcy; kilka lub kilkanaście tysięcy na laserowe (albo elektrolizą) usuwanie włosów na twarzy u osób transkobiecych. No ale to bardziej wskazuje na konieczność natychmiastowej naprawy prawnej sytuacji osób transpłciowych niż na odrzucanie refundacji aborcji.
Nie wspominając o tym, że osoby transmęskie też mogą korzystać z aborcji; szczególnie że ciąża byłaby dla wielu z nich ekstremalnie traumatycznym przeżyciem.
To, że czyjaś babcia musiała płacić za operację oka, to nie wina zabiegów ratujących kobiety, tylko złodziejstwa zorganizowanej grupy przestępczej z Nowogrodzkiej. Wiele miliardów złotych zostało zmarnowanych, rozkradzionych lub min tych przeznaczonych na ochronę zdrowia w tym na choroby rzadkie dzieci nie wydanych, ale niewątpliwie pojawią się przed wyborami jako kiełbasa wyborcza. A to, że czyjaś babcia oślepnie, dziecko pozbawione leczenia umrze albo zgwałcona kobieta będzie musiała urodzić dziecko oprawcy to już ich nie obchodzi. Jeśli KO mnie w tej kwestii zawiedzie, zagłosuję na lewicę
"Do końca czerwca Sejm ma czas na zajęcie się obywatelskim projektem legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży"
tak, możecie jeszcze przez góra 26 dni popitolić o kolejnym nic nie znaczącym projekcie, który WIADOMO ZE 100% PEWNOŚCIĄ, zostanie wywalony do śmieci (i najpóźniej za 27 dni nikt o tym nie będzie pamiętał).
Ale co se popitolicie to wasze.
Ale może nie, i wówczas wy będziecie mogli wznowić swoją gadkę o totalnej opozycji, która nic konstruktywnego nie robi.
Zanim zaczniesz wyzywać od qrev, dowiedz się, czy któraś kobieta z twojej rodziny nie miała aborcji. Bo prawdopodoboieństwo jest duże.