Rzecznik Praw Pacjenta po artykule OKO.press zajmie się sprawą Anny, której pomimo oczywistych wskazań lekarze odmówili aborcji. W bydgoskim szpitalu leżała obok 32-letniej Roksany, której historię opisał tvn24.pl
Jak poinformowała OKO.press Agnieszka Chmielewska z biura Rzecznika Praw Pacjenta, departament postępowań wyjaśniających RPP zajmie się sprawą 32-letniej Anny z Bydgoszczy, której lekarze odmówili aborcji. RPP podejmie interwencję po artykule OKO.press.
Historię Anny opisaliśmy tutaj:
„To moja pierwsza ciąża. Po tym, co przeszłam, nie wiem, czy kiedykolwiek zdecyduję się na kolejną” – mówiła nam Anna. Z Anną rozmawialiśmy po śmierci Doroty z Nowego Targu, której lekarze kazali „leżeć z nogami do góry” i czekać, aż „wody wrócą”.
Kiedy Anna pierwszy raz zgłosiła się do bydgoskiego szpitala, była w 17. tygodniu ciąży. Lekarze zdiagnozowali u niej uogólniony obrzęk płodu i zaśniad groniasty. To niezłośliwa choroba, która polega na patologicznym rozroście tkanek łożyska podczas ciąży. Powstaje w wyniku nieprawidłowego zapłodnienia.
Dr Bartłomiej Wolski, ginekolog, położnik, seksuolog i perinatolog, do którego później trafiła Anna, powiedział nam, że – "Jeżeli u pacjentki w 20. tygodniu ciąży rozpoznaje się tak katastrofalną w skutkach patologię ciąży, jak zaśniad groniasty, to jest to informacja dla każdego rozsądnego i kompetentnego perinatologa, że
uporczywa kontynuacja ciąży to igranie z życiem i zdrowiem pacjentki.
Także zdrowiem reprodukcyjnym" – mówił dr Wolski. „W tej jednostce chorobowej niezwykle rzadko płód jest »zdrowy« genetycznie. Rozwój zaśniadu groniastego wiąże się ryzykiem powikłań, które zagrażają życiu ciężarnej. W takiej sytuacji im dłużej trwa ciąża, tym ryzyko rośnie. A techniczne możliwości zakończenia ciąży są coraz trudniejsze i obarczone ryzykiem utraty macicy” – mówi ginekolog.
Mimo tego, że lekarze powinni przerwać ciążę Anny, nie zrobili tego. I wypisali kobietę ze szpitala. Według ginekologa opóźnianie zakończenia ciąży w takiej sytuacji naraża pacjentkę na ryzyko rozwoju raka kosmówki (to złośliwy nowotwór tkanki, która tworzy łożysko) czy innych form zaśniadu groniastego. Również na potencjalne leczenie chemioterapeutyczne w przyszłości. I często trwałą utratę płodności.
Kiedy Anna 9 maja 2023 roku dostała kolejną diagnozę: trisomię 21, czyli zespół Downa, lekarze dalej opóźniali zakończenie ciąży, mimo tego, że stało się ono pilne.
„Zdarza się, że jako lekarze zajmujący się medycyną matczyno-płodową, mamy wątpliwości, jakie postępowanie w danej sytuacji jest najbardziej racjonalne, szczególnie gdy mamy do czynienia z dzieckiem na granicy przeżycia. Ale ta sytuacja do takich nie należy!” – mówił dr Wolski. „W tym przypadku u płodu potwierdzono zespół Downa – stąd każdy dzień zwłoki jest nieracjonalnym medycznie i etycznie wątpliwym postępowaniem”.
„Płód jest tak obrzęknięty, że nie mam szans na urodzenie zdrowego dziecka. Mówi to zarówno lekarz prowadzący, jak i ginekolog, do którego chodzę prywatnie. Decyduję się na aborcję. Nie chcę czekać 9. miesięcy. Nie chcę nosić w sobie obumarłego płodu. Boję się, że skończy się to dla mnie źle” – mówiła nam Anna.
Do szpitala zgłasza się drugi raz – 15 maja 2023 roku ze skierowaniem do przerwania ciąży. Ale lekarze je podważają. „W szpitalu zbiera się konsylium – narada lekarzy, którzy ustalają ostateczną diagnozę i sposób terapii. Odmawiają mi zakończenia ciąży” – mówi Anna.
Od lekarza słyszy:
„Aborcja zagraża pani zdrowiu”.
„Jestem skołowana. Boję się aborcji. Zostaję wypisana ze szpitala. I czekam. To koszmar. Boję się sepsy, boję się, co tego, co będzie. Nie wiem, ile to potrwa. Podjęcie decyzji o przerwaniu ciąży – nawet jeżeli dziecko ma wady – jest dla mnie trudne. Kobiety, które decydują się na przerwanie ciąży, są zdesperowane. A do tego dochodzi lęk o zdrowie. Kiedy to się wydarzy? A co, jeżeli nie będę w stanie iść na kontrolne badanie. I umrę?”.
"Anna była dwukrotnie hospitalizowana, z dzieckiem w fazie przedagonalnej bez szans na przeżycie, zwodzona niejasnymi dla mnie obietnicami poprawy (?) albo świadomie wprowadzana w błąd. W takich sytuacjach nie wiadomo jak się zachować i co powiedzieć pacjentce, nie naruszając wewnętrznych zasad etyki zawodu” – mówi ginekolog.
„Przedstawienie pacjentowi w sposób nieobiektywny sytuacji, w jakiej się znajduje, używanie w argumentacji swoich działań półprawd lub wręcz mijanie się z faktami obraża moje poczucie etyki lekarskiej i zwykłej ludzkiej uczciwości.
I tak już mocno nadszarpnięte zaufanie, jakim jeszcze darzą nas pacjentki, nie ma szans w zderzeniu z tak kreowaną i zakłamywaną rzeczywistością.
Powinniśmy dać pacjentowi świadomy wybór, ale wziąć jednocześnie pod uwagę ciężar psychiczny, jaki spada na jego barki. Zagubienie i poczucie bezradności, jakie dotyka wtedy pacjenta, stwarza innym możliwość nieuczciwej manipulacji i wystawia na szwank opinię o całym środowisku lekarskim. Nie mogę się na to zgodzić” – mówi dr Wolski.
* imię Anny na jej prośbę zostało zmienione.
Chciałaś przerwać ciążę po wyroku TK? Lekarze nie mogli tego zrobić? Prześlij swoją historię na adres [email protected]
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze