0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

11 kwietnia 2024 ministra ds. równości Katarzyna Kotula opublikowała na swoim Instagramie i portalu X instrukcję przeprowadzenia aborcji farmakologicznej.

Jej post wywołał oburzenie środowisk prawicowych, a także niektórych polityków Koalicji 15 października. Konsekwencji domagał się m.in. Marek Sawicki z PSL: „Złamała i Konstytucję, i kilka innych ustaw, m.in. ustawę o lekach, bo póki co aborcja w Polsce legalna nie jest. Jeszcze żeśmy tego prawa [liberalizującego przerywanie ciąży] nie uchwalili”.

Zawiadomienie do prokuratury złożyły Suwerenna Polska i Konfederacja.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar w „Kropce nad i” w TVN24 mówił: „Pojawiły się medialne zarzuty pod adresem pani minister, dlatego prokuratura powinna to zbadać. Nie przesądzam, czy po tym zbadaniu sprawy zostaną postawione zarzuty”.

Prokuratura będzie analizowała wpis Kotuli:

"Bezpieczny zestaw do aborcji zamówisz na womenhelp.org.

1.Tabletkę mifepristonu połykasz, popijając wodą.

2. Czekasz 24 godziny.

3. Po upływie 24 h przyjmujesz 4 tabletki mizoprostolu. Mizoprostol aplikujesz pomiędzy policzek i dziąsło (po dwie tabletki z każdej strony).

4. W jamie policzkowej trzymasz mizoprostol przez 30 minut, potem połykasz to, co z niego zostało.

Jeśli potrzebujesz wsparcia, zadzwoń na nr #aborcjabezgranic 222 922 597, 7 dni w tygodniu, 8-20".

View post on Twitter

Czy ten wpis jest przestępstwem, czy nie?

Przeczytaj także:

Informowanie o aborcji nie narusza prawa

Pierwszy zarzut brzmi: skoro aborcja nie jest dozwolona w Polsce, nie można o niej informować, czy nawet zachęcać do jej przeprowadzenia, bo to pomoc w aborcji. To nieprawda.

Od lat Aborcyjny Dream Team i Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny informują, jak przeprowadzić tzw. aborcję domową. Mają takie informacje na swoich stronach. W 2022 roku Natalia Broniarczyk z ADT powiedziała o tym z trybuny sejmowej:

Żadna z tych organizacji nie została nigdy pociągnięta do odpowiedzialności. A podczas rządów PiS i upolitycznionej prokuratury na pewno nie jedna osoba miałaby na to ochotę. Po wystąpieniu Broniarczyk w Sejmie Ordo Iuris złożyło zawiadomienie do prokuratury, ale ta odmówiła wszczęcia śledztwa.

Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że nawet prokuratura podległa Ziobrze wiedziała, że w sądzie taka sprawa upadnie. Podstawowym powodem jest brak znamion czynu zabronionego.

Informując opinię publiczną, jak zrobić aborcję nie popełnia się przestępstwa z art. 152, bo ten przepis kodeksu karnego

dotyczy udzielania pomocy w aborcji konkretnej osobie.

Dlatego w marcu 2023 roku Justyna Wydrzyńska została skazana za wysłanie tabletek konkretnej osobie – Annie.

Art. 152.

§ 1. Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania.

§ 3. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Zapytaliśmy o sprawę wpisu ministry Kotuli obrońcę Wydrzyńskiej, mec. Jerzego Podgórskiego. Oto jego opinia:

"Aby w ogóle można było mówić o przestępstwie z art. 152 par. 2 k.k., to pomoc, która może przyjąć nawet postać udzielania informacji, musi być skierowana do konkretnej osoby, która jest w ciąży.

Podawanie informacji przydatnych do aborcji, ale nie skierowanych do konkretnej osoby w ciąży i z zamiarem, że ma to jej pomóc w przerwaniu ciąży, nie jest przestępstwem.

Taka wykładnia art. 152 2 k.k. jest ugruntowana w decyzjach prokuratury od dawna, także w czasach rządów PiS. Jest także ugruntowana w orzeczeniach sądów".

Mec. Podgórski dodaje, że Ordo Iuris nie raz odwoływało się do sądów na odmowę wszczęcia postępowania przez prokuraturę w podobnych sprawach, ale sądy utrzymywały postanowienia prokuratorów, oddalając zażalenia Ordo Iuris.

Za potępieniem „czynu Kotuli” jako oczywistego naruszenia prawa stoją po prostu antyaborcyjne postawy polityków, a także wielu dziennikarzy.

Jacek Prusinowski w Radiu Plus wręcz próbował wymusić na Grzegorzu Schetynie z KO potwierdzenie, że doszło do przestępstwa: „Czy to jest normalne, że Katarzyna Kotula reklamowała w Sejmie tabletki aborcyjne? Bo to nie jest normalne! Pani minister reklamuje konkretną stronę, ktoś na tym zarabia potężne pieniądze, nie wiem, czy to jest bezpieczne, taka aborcja w domu. Powinna się z tego wycofać, skasować ten post?” itd.

Schetyna jednak odparł zarzuty Prusinowskiego.

Prawicowy argument brzmi: Skoro aborcja jest w Polsce po wyroku tzw. TK praktycznie całkowicie zakazana, to nie można dostarczać porad, jak ją przeprowadzić. Bo to jest po prostu złe.

Złe czy dobre to kwestia poglądów. Tak czy inaczej, prawo tego rodzaju porad nie zabrania.

Ministra „reklamowała” produkt leczniczy?

Drugim zarzutem przeciwko Kotuli jest niedozwolona reklama produktu leczniczego, czyli naruszenie prawa farmaceutycznego.

Definicja reklamy jest faktycznie w ustawie szeroka: „Reklamą produktu leczniczego jest działalność polegająca na informowaniu lub zachęcaniu do stosowania produktu leczniczego, mająca na celu zwiększenie: liczby przepisywanych recept, dostarczania, sprzedaży lub konsumpcji produktów leczniczych”.

Mec. Podgórski wyjaśnia, że zagrożone grzywną przestępstwa bezprawnej reklamy produktów leczniczych są określone w art. 129 i art. 129a Prawa farmaceutycznego.

Art. 129.

1. Kto, nie będąc uprawnionym, prowadzi reklamę produktów leczniczych, podlega grzywnie.

2. Tej samej karze podlega, kto:

1) prowadzi reklamę produktów leczniczych niedopuszczonych do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub

2) prowadzi reklamę niezgodną z Charakterystyką Produktu Leczniczego albo z Charakterystyką Produktu Leczniczego Weterynaryjnego, lub

3) nie przechowuje wzorów reklam, lub

4) nie prowadzi ewidencji dostarczanych próbek produktów leczniczych, lub

5) nie wykonuje niezwłocznie decyzji nakazujących: a) zaprzestania ukazywania się lub prowadzenia reklamy produktów leczniczych sprzecznej z obowiązującymi przepisami, b) publikację wydanej decyzji w miejscach, w których ukazała się reklama sprzeczna z obowiązującymi przepisami, oraz publikację sprostowania błędnej reklamy, c) usunięcia stwierdzonych naruszeń.

Art. 129a.

1. Kto kieruje do publicznej wiadomości reklamę produktów leczniczych:

1) wydawanych wyłącznie na podstawie recepty lub

2) których nazwa jest identyczna z nazwą produktu leczniczego wydawanego wyłącznie na podstawie recepty, lub

3) zawierających środki odurzające lub substancje psychotropowe, lub

4) umieszczonych na wykazach leków refundowanych lub produktów leczniczych wydawanych bez recepty o nazwie identycznej z nazwą produktów leczniczych umieszczonych na tych wykazach, podlega grzywnie.

„Jednak w przypadku obu opisanych w kodeksie karnym przestępstw penalizowana jest bezprawna reklama jedynie produktów leczniczych – podkreśla Podgórski. – Tymczasem wymienione w twicie min. Kotuli substancje o nazwie mifepriston oraz mizoprostol nie są produktami leczniczymi w rozumieniu Prawa farmaceutycznego, lecz substancją czynną, czyli – jak stanowi ustawa – substancją lub mieszaniną substancji, która ma zostać wykorzystana do wytworzenia produktu leczniczego i która staje się składnikiem czynnym tego produktu, przeznaczonym do wywołania działania farmakologicznego, immunologicznego lub metabolicznego w celu przywrócenia, poprawy lub zmiany funkcji fizjologicznych lub do postawienia diagnozy medycznej”.

Substancja czynna to nie produkt leczniczy.

Podgórski: „Mizopristol i mifepriston są substancjami wykorzystywanymi do wytworzenia wielu różnych produktów leczniczych, ale ministra Kotula nie wspomniała o żadnym z nich. Informowanie o substancjach czynnych nie stanowi przestępstwa”.

Prawnik dodaje, że art. 129 i 129a jako przepisy prawa karnego mogą być „interpretowane jedynie zawężająco, a nie rozszerzająco”.

Także w artykule w wp.pl prawnik Dominik Jędrzejko twierdzi, że nie można mówić o łamaniu prawa, ponieważ wpis Kotuli nie jest typową promocją, a nawet... mógłby zaszkodzić producentom leków: „Przecież gdyby producent leku [zawierającego wymienione\substancje czynne – red.] został wezwany do złożenia wyjaśnień, np. przez Inspektorat Farmaceutyczny, odciąłby się od wpisu pani minister”.

Pigułka na wizji

Z kolei 14 kwietnia 2024 w programie TV Republika działaczka ADT Natalia Broniarczyk połknęła na oczach wstrząśniętej dziennikarki pigułkę aborcyjną i poinformowała o tym, jak przerwać ciążę tabletkami.

Obecna w studio posłanka PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom rozważa podjęcie kroków prawnych przeciwko Broniarczyk.

Jak już jednak uzasadnialiśmy, podanie informacji o przerywaniu ciąży nie jest przestępstwem. Przyjęcie tabletki podczas programu, nawet gdyby założyć, że Broniarczyk była w ciąży, także nie jest przestępstwem.

Aktywistki pomagające dziesiątkom tysięcy kobiet rocznie w przerwaniu ciąży przypominają od lat, że własna aborcja nie jest karalna według polskiego prawa. I na tym opierają swoją działalność.

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze