W odpowiedzi na szkolne strajki min. Zalewska tworzy legendę reformy, w której decydujący był głos rodziców. Rzeczywiście MEN zorganizował masę chaotycznych spotkań, bez planu i dokumentacji. Nie rozmawiano o najważniejszej zmianie - ustroju szkolnego. A tego dotyczą protesty ZNP, samorządowców, ekspertów, fundacji edukacyjnych i stowarzyszeń rodziców
W odpowiedzi na piątkowy (10 marca 2017) strajk rodziców przeciwko reformie edukacji min. Zalewska wydała oświadczenie, w którym stwierdza:
Reforma jest wynikiem rzetelnej diagnozy potrzeb edukacyjnych, w której decydujący głos mieli rodzice. To właśnie z nimi prowadziliśmy rozmowy na temat podstawowych kierunków zmian. Każdy głos został wysłuchany
To stwierdzenie miało zapewne pacyfikować nastroje przed strajkiem ZNP 31 marca 2017, kolejnymi strajkami rodziców (raz w miesiącu) i zniechęcać do akcji zbierania podpisów pod referendum w sprawie reformy (już jest ponad 400 tysięcy podpisów).
Jest jednak podwójnie fałszywe.
W programie wyborczym PiS zapowiadał nowy ustrój szkolny (osiem lat podstawówki i czteroletnie liceum/pięcioletnie technikum) operując ideologicznymi ogólnikami typu:
MEN Anny Zalewskiej przystąpiło do realizacji programu PiS, konsekwentnie nie przyjmując żadnych kontrargumentów. Nie przywołano badań czy ekspertyz, które potwierdzałyby konieczność drastycznej zmiany ustroju szkolnego, a jeśli to robiono, to fałszując ich wymowę. Jak pisał do MEN dr Mikołaj Herbst z Instytutu Badań Edukacyjnych, "sposób wykorzystania wyników badań w uzasadnieniu projektu ustawy likwidującej gimnazja jest manipulacją, która godzi w wiarygodność MEN"
Trzymając się tej ideologii reformy MEN zignorował wiele argumentów merytorycznych wskazujących, że
reforma pogorszy zaspokojenie potrzeb edukacyjnych, zwłaszcza uczniów ze środowisk i rodzin o mniejszym kapitale kulturowym.
Krytycy protestowali, apelowali i ostrzegali, że:
Anna Zalewska chwali się przeprowadzeniem debaty „Uczeń. Rodzic. Nauczyciel - Dobra zmiana” na niespotykaną do tej pory skalę. Twierdzi, że od lutego do czerwca 2016 odbyło się blisko 200 spotkań w całym kraju, w których uczestniczyło ponad 20 tys. osób. To mogą być prawdziwe dane.
"Każdy rozmawiał z każdym" - powiedziała podczas podsumowania w Toruniu 27 czerwca 2016 (mówiła non stop przez 103 minuty). Wszystko wskazuje jednak na to, że "debaty" były masowym i posunięciem propagowania "dobrej zmiany", a nie prawdziwą naradą nad tym, czy i jak reformować edukację. Decyzje zapadały w innym trybie.
"Nie wiemy jakie zostały podjęte ustalenia. Nie dowiemy się też, jaki był ich program. Nie poznamy protokołów z debat. MEN odmówiło nam dostępu do tych informacji uzasadniając, że
były to spotkania robocze i jako takie nie podlegają prawu dostępu w trybie informacji publicznej. Zatem resort każdą zmianę może w obecnej chwili wzbogacić komentarzem, że to zostało to przedyskutowane lub pojawiło się w debatach,
a my jako ich uczestnicy i obserwatorzy nadal nie wiemy, jakie tezy, propozycje i rozwiązania na tych debatach się pojawiły - pisze Iga Kaźmierczyk ekspertka fundacji Przestrzeń dla Edukacji na stronie Instytutu Obywatelskiego.
Debaty nie dotyczyły kluczowej sprawy ustroju szkolnego. Nawet przyjmując założenie o przywróceniu czteroletniego liceum, możliwe było przecież zachowanie gimnazjów, albo w modelu 6 + 3 + 4 (w Norwegii edukacja trwa 13 lat) albo przy skróceniu podstawówki o rok: 5 + 3 + 4.
Podobnie intensywne, chaotyczne i bezowocne były dyskusje (podobno aż) 1 667 ekspertów.
Dopiero kilka ostatnich spotkań otwarto dla publiczności. Wymiana zdań pomiędzy ekspertami toczyła się na zamkniętej platformie internetowej. Nie wiadomo, czy te wypowiedzi zostały w jakikolwiek sposób przeanalizowane.
"Harmonogram spotkań powstawał w trakcie. Nie były moderowane, ich przebieg był swobodny. Każdy z uczestników mógł mówić, co tylko chciał i ile chciał – o ile pozwolili na to inni uczestnicy. Siedząc w jednej sali, nie wiedzieliśmy nawet, jakie instytucje reprezentujemy" - pisze Kaźmierczyk.
Na debacie w MEN 14 marca 2016 wiceminister Marzena Drab przywitała kilkadziesięcioro nauczycieli z całego kraju, życzyła im owocnych obrad i wyszła. Nikt nie zapisywał wniosków. Tematy były od sasa do lasa: wychowanie przedszkolne. Nauka pisania w przedszkolu czy szkole?, "rozmowa o podręcznikach", edukacja polonistyczna - lista lektur, nowe media w edukacji.
Min. Zalewska wielokrotnie podkreślała, że poparcie dla reformy jest bardzo duże. Jednocześnie odmawia wzięcia pod uwagę argumentów, a nawet spotkania z organizacjami i instytucjami, które poddały reformę krytyce. Wśród nich jest ZNP, czyli największy nauczycielski związek zawodowy, wszystkie organizacje zrzeszające samorządy (do gmin przez powiaty aż po metropolie), Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty, koalicje organizacji pozarządowych "Nie dla chaosu w szkole", stowarzyszenia rodziców. Min. Zalewska zdawkowo odpowiedziała na wątpliwości rzeczników praw obywatelskich i praw dziecka, nie bierze pod uwagę stanowiska wielu naukowców, w tym negatywnych recenzji podstaw programowych. ignoruje głos rektorów największych polskich uczelni. Pomysły Zalewskiej krytykowało nawet Rządowe Centrum Legislacji.
PiS powołuje się na to, że reforma jest zgodna z życzeniami rodziców. Ma argument w postaci silnego w ostatnich latach rządu PO-PSL ruchu oporu przeciwko zmianom w edukacji Karoliny i Tomasza Elbanowskich. Ich stowarzyszenie skierowało do Sejmu poprzedniej kadencji trzy obywatelskie projekty, wszystkie zostały odrzucone:
W sprawie wieku szkolnego argument PiS jest prawdziwy, wciąż dominuje przekonanie, że sześć lat to było za wcześnie.
W sondażu IPSOS dla OKO.press z września 2016 aż 64 proc. oceniło, że to dobrze, że wiek szkolny został podniesiony do 7 lat, a tylko 24 proc. uznało, że źle.
Po wprowadzeniu gimnazjów - wbrew wielu danym o skuteczności nauczania i wychowania przez te szkoły - utrzymywała się społeczna niechęć do nich. W sondażu IBRiS tuż przed wyborami (15–16 października 2015) przeciwników gimnazjów było aż 68 proc., we wcześniejszych sondażach (np. SW Research) przeciw była zwykle połowa, a około jedna trzecia za.
Obecnie, w trakcie przygotowań do reformy ta niechęć słabnie, a w grudniowym sondażu IPSOS dla OKO.press zwolenników i przeciwników likwidacji gimnazjów było już (statystycznie) tyle samo, przy czym osoby najmłodsze, które same ukończyły gimnazjum były przeciw likwidacji, a popierali ją zwłaszcza ludzie starsi oraz zwolennicy PiS
Min. Zalewska przedstawia oponentów jako garstkę krytyków, którzy niepotrzebnie upierają się, skoro sprawa jest przesądzona zgodnie z życzeniem rodziców. Ostatni sondaż IPSOS dla OKO.press tego nie potwierdza.
Za reformą w wersji PiS , czyli "od września 2017, zgodnie z planem rządu”, jest tylko jedna trzecia badanych (32 proc.), tyle samo osób (31 proc.) uważa, że „taka reforma nie powinna być w ogóle wprowadzana”. Nieco mniej (27 proc.) wybrało wariant „powinna zostać przesunięta o rok i przedyskutowana”.
Jednym z problemów reformy jest tzw. kumulacja roczników, kiedy we wrześniu 2019 r. na egzaminie do liceów spotkają się ostatni rocznik likwidowanego gimnazjum i pierwszy rocznik, który będzie kończył wydłużoną ośmioletnią szkołę podstawową. Na obawy rodziców, że ograniczy to szans eich dzieci min. Zalewska odpowiedziała 9 stycznia 2017 tak:
"Prawo oświatowe wyraźnie wskazuje, że
oprócz liceum jest branżowa szkoła, technikum, wszystkie te systemu są drożne.
Po każdym typie szkoły będzie można zdać maturę. W związku z tym, nasza analiza przewiduje jednoznacznie, że nie będzie problemów z podwojonym rocznikiem".
W systemie problemu nie ma. Mają go tylko rodzice.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze