Czy ADHD ma sens? To dziwne z pozoru pytanie, bo przecież komplikuje ludziom życie. Jednak w przeszłości mogło pomagać naszym przodkom. Jak? Wyjaśnia naukowy eksperyment
ADHD to skrót od Attention Deficit and Hyperactivity Disorder. Po polsku „zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi” (lub „zespół nadpobudliwości psychoruchowej z brakiem koncentracji uwagi”). W międzynarodowej klasyfikacji to zaburzenie jest wadą neurorozwojową.
W części mózgu receptory słabiej reagują na jeden z neuroprzekaźników – dopaminę. Skutkiem tego są trudność w skupieniu uwagi i impulsywność, co najczęściej skutkuje zdezorganizowaną, słabo kontrolowaną, nadmierną aktywnością, często (lecz nie zawsze) fizyczną.
ADHD nie jest fanaberią rodziców „niegrzecznych dzieci”. Dzieci z ADHD nie są po prostu „niegrzeczne”. Ich mózgi pracują inaczej z powodu niedoboru dopaminy. Wiemy o tym od około stu lat, więc to solidna naukowa wiedza.
Kiedyś sądzono, że z ADHD się po prostu wyrasta. Jednak nawet u połowy osób, które miały objawy w dzieciństwie, utrzymują się one także w dorosłości. Dorosłym jest nieco łatwiej je ukrywać, jednak wcale nie jest łatwiej im funkcjonować.
Liczba przypadków ADHD diagnozowanych u dorosłych w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich dwóch dekad wzrosła prawie dwudziestokrotnie. Także polscy psychologowie i psychiatrzy przyznają, że coraz częściej diagnozują ADHD wśród dorosłych.
Dorośli z tym zaburzeniem nie ulegają „modzie”. Za wzrost liczby diagnoz u dorosłych odpowiada po prostu wzrost świadomości tego zaburzenia zarówno wśród pacjentów, jak i lekarzy – częściej wiedzą, że objawy tego zaburzenia utrzymują się u wielu dorosłych.
Czy ADHD może nieść ze sobą jakieś korzyści? Postanowili to zbadać naukowcy, którzy wyniki publikują w „Proceedings of Royal Society B: Biological Sciences”.
Poprosili ponad 450 osób o udział w komputerowej symulacji – grze, której uczestnicy mieli zbierać jagody w komputerowym lesie.
Jak w prawdziwym lesie, zbieracze mogli zbierać jagody w swoim bezpośrednim otoczeniu – rzecz jasna wtedy owoców ubywało. Mogli też przejść w inną część lasu, by poszukać nowych miejsc do zbierania – ale taka eksploracja wymagała cennego czasu.
Uczeni odkryli, że uczestnicy, którzy wypadli wyżej na skali objawów ADHD, częściej przemieszczali się po ścieżkach komputerowego lasu, dzięki czemu zbierali więcej jagód. Osoby bez objawów ADHD dłużej pozostawały w jednym miejscu i w trakcie rozgrywki zbierały mniej jagód.
Badacze sądzą, że jest to pewien dowód na to, że ADHD mogło ułatwiać życie naszym przodkom, łowcom-zbieraczom. Siedząc w jednym miejscu, trudniej jest nazbierać więcej owoców czy orzechów. Przemieszczanie się jest lepszą strategią na zdobycie większej ilości pożywienia.
Jest to rzecz jasna tylko jeden eksperyment, a do tego przeprowadzony w komputerowej symulacji. Autorzy eksperymentu dodają, że cenne byłyby takie eksperymenty przeprowadzone poza laboratorium, w warunkach naturalnych.
Jednak wielu badaczy rozważa, że ADHD mogło pomagać naszym przodkom. Lepiej zbierać pożywienie, zwiększać szanse zdobyczy na polowaniu, czy chronić przed drapieżnikami (ADHD często oznacza, że ma się „oczy naokoło głowy”).
Tak, ADHD mogło zwiększać szanse naszych przodków. Jednak było to setki, jeśli nie tysiące, lat temu, gdy nikt nie wymagał od nas siedzenia w bezruchu i skupieniu. Nawet gdy z łowców zbieraczy staliśmy się rolnikami, ADHD niespecjalnie nam przeszkadzało. Nie musiało być też dotkliwe dla rzemieślników ani kupców.
Konieczność skupienia uwagi przez dłuższy czas to wymóg systemu szkolnictwa i biurowej pracy umysłowej. Oba zjawiska pojawiły się dość niedawno.
W Księstwie Warszawskim po raz pierwszy obowiązek szkolny wprowadziła Izba Edukacji Publicznej w 1808 roku. W tym czasie rolnictwem trudniło się 90 procent Amerykanów, 80 procent Polaków i niewiele mniej mieszkańców Wielkiej Brytanii. W Stanach Zjednoczonych liczba pracowników umysłowych zaczęła przeważać nad liczbą pracowników fizycznych dopiero w drugiej połowie XX wieku.
Istnieje wiele badań pokazujących biologiczne podłoże ADHD i wskazujących na jego dziedziczność. Pomijając przypadki, gdy jest wynikiem urazu lub choroby, zaburzenie to w większości ma podłoże genetyczne.
Jednak podobnie jak nie ma jednego „genu wysokiego wzrostu”, nie ma również „genu ADHD”. Jest wiele różnych genów, które zwiększają ryzyko wystąpienia ADHD. Stąd całe spektrum nasilenia objawów tego zaburzenia.
Nie jest tak, że współczesna cywilizacja pozostawiła cierpiących na deficyt uwagi bez alternatyw. Jest wiele zawodów, w których nie ma uciążliwej biurowej rutyny i cenna jest kreatywność. Należą do nich zawody w sektorze usług, edukacji, czy mediów.
Zespół ADHD utrudnia życie dzieciom i dorosłym. Trudno im skupić uwagę, są impulsywni, co skutkuje zdezorganizowaną, nadmierną aktywnością, często fizyczną. Nie ma żadnych pozytywnych stron tego zaburzenia
Dziś żyjemy w niezwykle złożonym świecie wymagającym od nas niemal nieustannego skupienia. Znaki drogowe, światła na skrzyżowaniu, zakupy w supermarkecie (czego brakowało w lodówce?), terminy i zobowiązania (a więc rachunki i raty), a nawet przeczytanie książki. To wszystko dla osób z deficytem uwagi jest trudniejsze. Nieleczone ADHD zmniejsza szanse edukacyjne i zawodowe.
Nieleczone ADHD wpływa też na zdrowie. Towarzyszą mu bowiem często zaburzenia rytmu dobowego, nieregularny tryb życia i odżywiania, większa skłonność do nałogów i uzależnień oraz wyższe ryzyko innych zaburzeń psychicznych. Zwłaszcza często współwystępującej z ADHD depresji.
Nic dziwnego, że ze statystyk wynika, że leki i terapia przedłużają życie osobom z ADHD średnio o kilkanaście lat.
Być może ADHD było ewolucyjnie korzystne setki lat temu. Dziś częściej bywa dużym obciążeniem.
Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Komentarze