0:000:00

0:00

Po wyroku upolitycznionego TK w sprawie aborcji w całej Polsce wybuchły masowe protesty. W związku z zaangażowaniem Kościoła katolickiego w propagandę antyaborcyjną Ogólnopolski Strajk Kobiet zachęcał do wystąpień podczas niedzielnych mszy 25 października w ramach akcji "Słowo na niedzielę". Przed kościołem św. Krzyża w Warszawie doszło do konfrontacji pomiędzy protestującymi a broniącymi im wstępu do kościoła. Świątynię ochraniała policja, ale także narodowcy, którzy bronili wstępu i siłą wyciągali kobiety, którym udało się dostać do środka. Jedna z nich w wyniku szarpaniny została strącona ze schodów i odwieziona karetką do szpitala. Sceny te można obejrzeć na transmisjach OKO.press:

Część pierwsza:

Część druga:

Kilka dni później Jarosław Kaczyński w niesławnym orędziu wezwał "do obrony kościołów za wszelką cenę", a Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości zorganizowało zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl:

"Wesprzyj obrońców kościołów przed profanacją lewactwa! Budujemy Straż Narodową!

W niedzielę doszło do masowych ataków na Kościół Katolicki. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego na rzecz nienarodzonych dzieci skrajna lewica wpadła w furię. Swój gniew postanowili przenieść na chrześcijan. W wyniku tego doszło do przynajmniej kilkudziesięciu dewastacji miejsc kultu, profanacji i zakłóceń sprawowanych Liturgii Mszy Świętej.

Wiedząc, że może do tego dojść ledwie kilka godzin wcześniej, zaplanowaliśmy PEŁNĄ MOBILIZACJĘ naszych wolontariuszy ze Straży Narodowej. Ludzi wyszkolonych do tego, aby profesjonalnie ochraniać zgromadzenia i służyć pomocą. Nasza akcja odniosła skutek i dzięki naszym interwencjom nie do doszło do przerwania kilkunastu Mszy Świętych i dewastacji kilku warszawskich kościołów.

W tym trudnym czasie zwracamy się do Państwa o pomoc finansową. Abyśmy dalej mogli się rozwijać i profesjonalizować potrzebujemy Waszego wsparcia. Bez pieniędzy nie będziemy mieli możliwości szkoleń, obozów, zakupu sprzętu czy szybkiej mobilizacji wolontariuszy, jak miało to miejsce w sobotę późnym wieczorem. Środki zostaną także wykorzystane na pomoc prawną.

Ostrzegamy także przed wszelkiej maści FAKE NEWS-ami, które generuje skrajna lewica. Podczas naszych interwencji NIE DOSZŁO do żadnych incydentów".

Przeczytaj także:

„Zrzućcie tę zrzutkę"

Wkrótce również podczas manifestacji Strajku Kobiet zaczęło dochodzić do przemocy. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów był atak zamaskowanych bojówkarzy z pałkami na największy marsz 30 października w Warszawie. Z kolei dziennikarz TVN24 zapisał się na szkolenie Straży Narodowej, podczas którego uczono ochotników między innymi strzelania ostrą amunicją, a Robert Bąkiewicz nauczał o "świętej wojnie". Marsz Niepodległości, organizowany przez to samo środowisko, zakończył się bitwą z policją oraz próbą podpalenia mieszkania, w którego oknach wisiały tęczowe flagi i emblematy Strajku Kobiet.

Akcja Demokracja zorganizowała w związku z tym wydarzenie "Zrzućcie tę zrzutkę: stop finansowaniu »straży narodowej« Bąkiewicza na zrzutka.pl", apelujące do właścicieli portalu o usunięcie zbiórki i oddanie pieniędzy wpłacającym. Pod odezwą podpisało się 15 tysięcy osób. Argumentowano, że zebrane pieniądze posłużyć mają organizacji paramilitarnych bojówek, że wszystkim zawiadują środowiska szerzące nienawiść, nawołujące do przemocy, faszyzujące. Zrzutka.pl odrzucała tę argumentację i weszła w wielotygodniowy spór z Akcją Demokracja, który toczył się zarówno w mediach społecznościowych, jak i w niepublicznej wymianie wiadomości. W grudniu portal wystosował wobec AD wezwanie przedsądowe, a wreszcie także pozew.

Narodowcy „nie naruszyli prawa"

W kolejnych pismach właściciele Zrzutki zaznaczali, że nie ingerują w treść, opis i przeznaczenie organizowanych na jej portalu zbiórek. Regulamin serwisu przewiduje wyłącznie zakaz prowadzenia zbiórek na cel sprzeczny z prawem. W przypadku wystąpienia takiej sytuacji zbiórka jest blokowana, powiadamiana jest też prokuratura.

Zrzutka rzeczywiście otrzymała dużo żądań usunięcia zbiórki prowadzonej przez narodowców. Zgodnie z regulaminem i tak musiała dokonać jej weryfikacji po przekroczeniu przez nich progu 20 tysięcy złotych. Po zbadaniu uznano, że jest kontrowersyjna, posługuje się konfrontacyjnym językiem, ale jej cel nie narusza prawa. A skoro nie ma naruszenia, to portal nie może ingerować, ani oceniać, "czy ich cel jest słuszny, potrzebny, czy społecznie wartościowy".

W jednym z pism przyznano, że szkolenie Straży Narodowej z używania broni palnej jest trochę dziwne, ale nie jest nielegalne. Zaznaczano, że zatrzymane do tej pory za bicie kobiet osoby były przedstawicielami środowisk pseudokibiców.

Argument dotyczący szerzenia poglądów faszystowskich zbijano twierdzeniem, że organ nadzoru organizacji nie wystąpił o ich delegalizację, zatem domniemywać trzeba, że ich działalność jest zgodna z prawem. Spółka nie jest uprawniona do rozważania nad różnicami między poglądami "narodowo-katolickimi", a zakazanymi poglądami faszystowskimi. Poza tym obowiązuje wolność zrzeszania się gwarantowana konstytucyjnie i nie wolno sobie przypisywać kompetencji do jej kontroli.

„Nie możemy zwrócić środków"

Zrzutka zaznaczała także, że portal ma ogromne zasięgi, korzystają z niego ludzie o rozmaitych poglądach i właściwie każdy społecznie gorący temat znajduje tam swój odprysk. Jako przykład podawano istniejące na portalu i wzbudzające sprzeciw po drugiej stronie politycznej barykady zbiórki Aborcyjnego Dream Teamu, Ogólnopolskiego Strajku Kobiet oraz Stop Bzdurom.

Powoływano się także na brak możliwości spełnienia postulatu o zwrocie środków. "Zarząd Zrzutka.pl sp. z o. o. musiałby bezpodstawnie zablokować dostęp do rachunku płatniczego organizatora kwestionowanej zbiórki - portal dla każdej zrzutki prowadzi bowiem rachunek płatniczy. Tego typu naruszenie zasady budowania zaufania do systemu płatniczego jest jedną z przesłanek, na podstawie której Komisja Nadzoru Finansowego może nakładać kary na zrzutka.pl, włącznie z pozbawieniem portalu licencji. Ponadto, gdyby zrzutka.pl, poza blokadą, dokonała zwrotu środków pieniężnych do ponad czterech tysięcy wspierających, również bez podstawy prawnej ani regulaminowej, to mielibyśmy do czynienia z przestępstwem sprzeniewierzenia - art. 284 par. 2 K.K. Należy pamiętać, że w momencie, kiedy darczyńcy dokonują wpłat, te pieniądze stają się własnością organizatora zbiórki, a nie portalu" - czytamy w jednym ze stanowisk.

Sąd odrzuca wniosek o zabezpieczenie

Wszystkie te argumenty Zrzutka.pl powtórzyła w pozwie przeciwko Akcji Demokracja z 18 grudnia. Spółka domagała się zaprzestania publikowania artykułów, postów i wzmianek sugerujących, że wspiera organizacje faszystowskie, "czy też popiera takie zachowania jak bicie kobiet i nawoływanie do agresji", skasowania już istniejących materiałów, opublikowania oświadczenia z przeprosinami oraz wpłaty 25 000 zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

Dodatkowo w pozwie wnoszono o zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci zakazu publikowania przez Akcję Demokracja treści powtarzających stawiane Zrzutce zarzuty. Spółka twierdziła, że AD narusza jej dobra osobiste "w sposób celowy, metodyczny i ukierunkowany na wywołanie jak największej szkody, nie tylko wizerunkowej, ale i materialnej".

Postanowieniem z 29 grudnia sąd odrzucił wniosek Zrzutki o ustanowienie zabezpieczenia, argumentując, że nie uprawdopodobniono, by zachowanie Akcji Demokracja było bezprawne i przekraczało ramy dozwolonej krytyki.

„To historyczny wyrok"

Akcja Demokracja poinformowała, że we wtorek 27 lipca Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok w całości oddalający pozew Zrzutki. Jak relacjonował podczas konferencji prasowej Bogumił Kolmasiak, kierownik kampanii Akcji, sąd stwierdził, że Zrzutka, jako firma publiczna, musi być gotowa i odporna na krytykę swoich działań. Akcja Demokracja z kolei nie przekroczyła dozwolonych granic, nie przedstawiała portalu w sposób czarno-biały, ale zwracała uwagę na to, co w jego dorobku jest dobre oraz alarmowała na temat tego, co niepokojące.

„Jesteśmy bardzo zadowoleni z przychylnego nam wyroku i dumni z naszych działań, których zamiarem było i jest uniemożliwienie normalizacji faszyzujących poglądów w przestrzeni publicznej.

Apelowaliśmy do Zrzutki.pl o to, aby nie pozwalali na zbiórkę stowarzyszenia Roberta Bąkiewicza na swoim portalu, wskazując na niebezpieczeństwo jego obecnych i planowanych działań. Zrzutka nie wysłuchała nas ani kilkunastu tysięcy osób, które podpisały się pod apelem. Zamiast tego chciała nas uciszyć pozwem, który całkowicie wpisuje się w tzw. pozew SLAPP, czyli strategiczny proces przeciwko udziałowi publicznemu, mający na celu cenzurowanie głosu społecznego. Dzisiejszy wyrok przyznał nam rację i jest wyrokiem historycznym. Mamy nadzieję, że to orzecznictwo pozwoli kolejnym organizacjom bez obaw walczyć o lepszą Polskę” - komentowała w oświadczeniu Karolina Skowron, dyrektorka Akcji Demokracja.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze