0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: "Woesti", 12.09.2024"Woesti", 12.09.2024

Podboje Suworowa wydają się nam odległą historią. W rosyjskiej narracji są one nadal i stale obecne. Carski XVIII-wieczny generał ma być wyniesiony na ołtarze, Putin fotografuje się przy jego grobie (na zdjęciu u góry), a jego telewizje to transmitują. Cerkiew z władzami organizuje sobie konferencje „naukowe” „Dziedzictwo Aleksandra Suworowa – historia, nowoczesność, znaczenie dla przyszłych pokoleń”.

Jedną z nieustająco, co roku przeżywanych rosyjskich krzywd jest to, że Moskwa nie może sobie celebrować pochodu armii Suworowa przez Alpy z 1799 (pochodu będącego skutkiem rosyjskiej klęski, choć wedle rosyjskiej propagandy – wielkiego zwycięstwa). Szwajcaria się nie zgadza.

Dla Rosji Suworow to część teraźniejszości. Tej lepszej, bo z Rosją mocarstwową i zwycięską. Która w „odzyskanej” na Ukrainie Odessie znowu sobie postawi pomnik Suworowa. I carycy Katarzyny. Taki jest plan. Putin chce wrócić do wieku XVIII.

„Tylko wojną do prawdy dojdziesz” [По правде будешь лишь войною]

– pisze Mikołaj Galiński.

Przeczytaj także:

[linki do depesz RIA Nowosti dostępne tylko przy użyciu VPN]

W ciągu ostatnich paru lat wielokrotnie mówiono, pisano i dyskutowano o winie, jaką ponosi rosyjska kultura, a zwłaszcza wielcy rosyjscy pisarze, za wojnę w Ukrainie. I szerzej, za wszelkie wojny prowadzone przez państwo rosyjskie w jego kolejnych wcieleniach. W tym kontekście padały nazwiska Dostojewskiego i Puszkina, ale też Tołstoja, Błoka i wielu innych.

Tymczasem, aby lepiej zrozumieć stopień uwikłania literatury rosyjskiej w wojnę, a także jej rolę w kształtowaniu imperialnego modelu myślenia, służącego usprawiedliwianiu albo niedostrzeganiu zaborczego i zbrodniczego charakteru rosyjskich wojen, warto skierować się do źródeł. A przynajmniej sięgnąć po utwór, który można uznać za tekst pod wieloma względami fundacyjny dla całej tej rosyjskiej tradycji literackiej.

Tym bardziej że nadarza się ku temu okazja.

Oda na rzeź Pragi

230 lat temu, 4 listopada 1794 roku, rosyjskie wojska Aleksandra Suworowa przeprowadziły szturm Pragi, w wyniku którego zdobyły też Warszawę. Zdobycie stolicy przyniosło upadek powstania kościuszkowskiego, a w perspektywie roku ostateczne wymazanie Rzeczypospolitej z mapy Europy. Co istotniejsze, owo „wzięcie Warszawy” w wykonaniu żołnierzy Suworowa oznaczało przerażającą masakrę ludności cywilnej. Wydarzenie to, w polskiej historii zapamiętane jako „rzeź Pragi”, według współczesnych szacunków pochłonęło od kilkunastu do dwudziestu tysięcy ofiar cywilnych, wśród nich kobiety i dzieci, zabijanych zupełnie bestialsko przez sołdatów Suworowa.

Był to prawdopodobnie jeden z pierwszych w nowożytnej historii Rosji przypadków popełnienia – jakbyśmy dziś powiedzieli – zbrodni wojennych.

Podobny charakter przypisuje się też wcześniejszemu o kilka lat szturmowi Izmaiłu, gdzie żołnierze Suworowa wymordowali ok. 10 tysięcy mieszkańców miasta. Oba te zdarzenia były w swojej istocie zapewne podobne do tych, o których słyszeliśmy w pierwszych dniach ostatniej rosyjskiej wojny – tych popełnianych na obrzeżach Kijowa, w Buczy i Irpieniu, a w następnych miesiącach i latach w wielu innych miejscach Ukrainy.

Jeszcze w tym samym 1794 roku zdobyciu Warszawy poświęcił odę pochwalną nadworny poeta carycy Katarzyny II Gawriła Dierżawin. Warto przyjrzeć się bliżej temu rzadko tłumaczonemu na inne języki utworowi – tym bardziej że europejskiemu czytelnikowi może wydać się on dziełem cokolwiek frapującym, a może wręcz bulwersującym.

Rosyjska pocztówka z portretem męzczyzny w XVIII-wiecznym stroju
Rosyjska pocztówka z portretem Dzierżawina. Domena Publiczna, wikipedia

„Zrób tylko krok – i cały świat twój”

„Na wzięcie Warszawy” to napisana idiomem klasycystycznej francuskiej ody (Rosjanie w tym czasie z lubością wzorowali się na poetach francuskich) wielka pieśń pochwalna na cześć Suworowa.

Ale też jego przełożonej carycy Katarzyny II oraz innych władców Rosji.

Wśród nich pierwsze miejsce zajmuje bezdyskusyjnie Piotr Wielki, wielki architekt i faktyczny twórca rosyjskiego Imperium. Spotykamy go w centralnej części ody, jak wraz z innymi mieszkańcami rosyjskiego parnasu biesiaduje przy wtórze liry Łomonosowa i z wysokości „niebiańskiej winnicy” spogląda na „mężny, wierny swój naród”. Wraz z innymi „ruskimi gierojami”, zasiadającymi w rajskich przedpokojach, Piotr przygląda się ziemskim wypadkom, na które składają się militarne triumfy Katarzyny, w tym wypadku zniewolenie upokorzonej Warszawy.

Polska jest tu przedstawiona alegorycznie jako zdrajczyni – upokorzona, leżąca na ziemi, obraca wkoło oczami, zawstydzona i targana wyrzutami sumienia, „że podrażniła łagodnego ducha [Rossa] / Do żmijowego sojuszu się skłoniła / Tarczę Katarzyny odrzuciła”.

Nad nią z podniesionym mieczem, jak kat, stoi wszechmocny Ross, uosabiający Rosję.

Choć chwilę później jest to już raczej orzeł, siedzący na złej hydrze, i rozprawiający się z Furią (Francją) i lwami (Szwecją), które oskarżone są o podżeganie Polski do buntu. Żeby nie było żadnych wątpliwości, Ross „[j]edną nogą was odtrąci” – mówi Dierżawin zachodnim sojusznikom Polski.

Poeta podlizujący się

Całą odę przenika typowe dla Dierżawina zupełnie bezwstydne, gdzie indziej w nowożytnej literaturze europejskiej w zasadzie niesłychane, lizusostwo wobec władczyni – „wszechmocnej pani, / Nieśmiertelnej Katarzyny”.

Jest też szereg innych elementów typowych dla późniejszej rosyjskiej imperialnej poezji, ale też dla całej samoświadomości rosyjskiego narodu i społeczeństwa.

Znajdziemy więc tu i specyficzne mapowanie wciąż poszerzających się granic “ojczyzny”

(“[T]yś nasz dom poszerzyła”) i fantazmat wrodzonej łagodności rosyjskiego narodu.

Jest wymachiwanie szabelką i retoryka groźby

(“Klęknij, widząc nasze wojsko”) oraz żądanie szacunku dla Rosjanina (“Szanuj, świecie, i dziw się / naszych ludzi męstwem”).

Poczucie osamotnienia i izolacji Rosji wobec całego Zachodu i militarna megalomania

(“Na co ci sojusz, Rossie? Zrób tylko krok – i cały świat twój!”).

A także wizja narodu rosyjskiego silnego w jedności i zdolnego do największego samopoświęcenia

(“Lecz ty, narodzie, podobny do gromu [...] / Dopóki jesteś twardy jednomyślny, / Umiesz gardzić śmiercią i żałobą”). A także sporo irracjonalnego mesjanizmu, usprawiedliwiającego pretensje do panowania nad światem (a przynajmniej jego połową).

Większość z powyższych figur i motywów znamy dziś dobrze nie tyle z poezji, ile z rosyjskiej propagandy wojennej i antyzachodniej retoryki, którymi szermują zawodowi propagandyści i przedstawiciele rządu Federacji Rosyjskiej w trzecim roku wojny z Ukrainą.

Są też w wierszu Dierżawina, powiedzmy to na koniec, naprawdę piękne i sugestywne poetyckie obrazy, które musiały robić wielkie wrażenie na współczesnych i potomnych. W końcu nawet Mickiewicz, komentując tę odę w prelekcjach paryskich, nie mógł odmówić Dierżawinowi talentu i pewnej wielkości.

„Trupy wrogów i laury – oto twój ślad”

To, co jednak może najbardziej niepokoić, a może nawet przerażać czytelnika, który nieprzygotowany styka się z tą odą oraz rosyjską poezją imperialną po raz pierwszy, to

sposób prezentacji Suworowa, niekwestionowanego bohatera tego wiersza.

Ten zaś przedstawiony został jako, nie mniej nie więcej, tylko wcielony bóg wojny, budzący postrach i siejący spustoszenie. Przy czym wizerunek feldmarszałka i jego dokonań nabiera tu cech bez mała apokaliptycznych. Dzieje się tak już od pierwszych wersów:

Poszedł – i gdzież złowrodzy wodzowie? Czego tknął się, wszystko poraził Pola i miasta stały się grobami; Zrobił krok – i królestwo podbił [...]

Zaczyna się wiersz, a my możemy mieć ciarki na plecach – i dziwne skojarzenie, że oto, wraz z tym krokiem ruskiego bohatera i towarzyszącym mu zniszczeniem, w nowoczesnej literaturze europejskiej dokonuje się coś bardzo osobliwego i być może właśnie przerażającego.

Niebawem staje się też jasne, że wiersz ten – jak „chwały grom” i błyskawice niosące imiona carycy („Triumf, Wiktoria, Trud”), przetaczające się z grzmotem przez te strofy (i cały świat) – ma nam na wieki obwieścić, kim był Suworow: „W bitwach – Aleksander, w cnotach – stoik, / W sobie obu ich pomieścił i w obu wielki”.

Jednak to nie stoickie cechy feldmarszałka (który tytuł ten otrzymał właśnie za zdobycie Warszawy) wychwala wiersz Dierżawina. Chyba że stoicyzmem nazwać obojętność na ogrom cierpienia i zniszczenia – także tego generowanego na wielką skalę przez siebie.

Szczególnie uderzająca jest pod tym względem druga strofa:

Czarna chmura, ciemne skrzydła zerwawszy z łańcucha, zakryła całe powietrze; Wiatr północny, mknie Bogatyr! Ciemność od czoła, w poświście pył!

Błyskawice z oczu biegną wprzód Z tyłu za nim leżą dęby szpalerem. Wstąpi na góry – góry trzeszczą, Kładzie się na wody – wody kipią,

Dotknie miasta – miasto upada, Wieże ręką za chmury ciska; Drży przed nim pobladła natura; Słabym trzcinom lituje się on tylko.

Suworow przedstawiony jest tu niczym mroczny Anioł Zagłady, a może Jeździec Apokalipsy

Jego przejście przynosi powszechne zniszczenie wszystkiego, czego dotknie.

Obrazowaniu rodem z Biblii (Exodus) i Apokalipsy wydaje się tu mieszać z wyobraźnią ludową zaczerpniętą z rosyjskiego folkloru. Olbrzym Bogatyr, jedną ręką ciskający wieże za chmury – to motywy kojarzące się z rosyjskimi bajkami. Z folkloru i mitologii wywodzi się chyba także motyw natury drżącej ze strachu przed potężnym bohaterem.

Niesamowita jest skala zniszczenia, które zostawia za sobą ten rosyjski Mars

– jego pochód znaczą drzewa powalone niczym po przejściu jakiegoś naturalnego kataklizmu. Następuje wyzwolenie jakiejś przerażającej siły: obrazy „kipiącego morza” i „trzeszczących gór” przywodzą na myśl już nie jakieś XVIII-wieczne wojenki na armaty i bagnety (wielkim zwolennikiem tych ostatnich był Suworow), ale obraz zupełnie nowoczesnej, XX-wiecznej wojny z jej bronią masowego rażenia, a może nawet wizją atomowej zagłady.

I kiedy wydaje się, że trudno to przebić, Dierżawin stawia kropkę nad i. Z dumą nazywając ten przerażający pochód swojego bohatera po imieniu:

Czyż ty nasz nowy Herkules Północny, Podobny do burzy – szybki i mocny? Twój to, Suworowie, obraz zwycięstw? Trupy wrogów i laury – oto twój ślad!

Czas apokalipsy po rosyjsku

Zachodniemu czytelnikowi przyzwyczajonemu do klasycznego kanonu kultury i literatury europejskiej – od Homera przez renesansowy humanizm, po francuski klasycyzm i oświecenie – taka absolutna apoteoza wojny i zniszczenia, może w istocie wydać się czymś bulwersującym. A przynajmniej naruszającym poetyckie ramy, czy jak by się powiedziało kiedyś, stylistyczne decorum.

Utwór Dierżawina wydaje się tak szokujący właśnie dlatego, że został wyrażony w gatunkowych ramach klasycznej ody,

w której za nadrzędne wartości uznawane były wywodzące się z antyku humanistyczne ideały rozwagi, rozumu i harmonii. A więc w ramach filozofii i aksjologii, w których dominowały idee humanitaryzmu (Suworow u Dierżawina litość ma tylko dla słabych trzcin), szacunku dla wroga i świadomości, że wojna jest zawsze złem (lekcja „Iliady”) i pochwały pokoju (ten ostatni pojawia się pod koniec wiersza Dierżawina w funkcji lekarstwa na skołatane serce Katarzyny).

Tymczasem u Dierżawina mamy zupełnie wprost wyrażoną pochwałę nagiej siły i bezlitosnej przemocy

Przy czym pozytywnym punktem odniesienia staje się przerażająca destrukcja naturalnego i ludzkiego środowiska.

Wszystko to, wyrażone tak bezpośrednio i nieprzysłonięte żadną usprawiedliwiającą ideologią (w rodzaju choćby popularnej wśród kolonialnych imperiów “misji cywilizacyjnej”), wydaje się nie do pomyślenia w nowożytnym kanonie europejskiej kultury.

To trochę tak, jakby Wolter pisał ody na cześć jakiegoś francuskiego watażki-okrutnika.

Albo jakby Joseph Conrad uczynił Kurza bezapelacyjnie pozytywnym bohaterem swojego opowiadania, chwalonym właśnie za trupy, pożogę i zniszczenie, którą za sobą zostawia.

„Tylko wojną dojdziesz do prawdy”...

Oda Dierżawina i w ogóle poezja tego autora odegrała wielką rolę w literaturze rosyjskiej.

  • To Dierżawin wyniósł na wyżyny artyzmu rosyjską poezję – i to w jego kontekście można mówić o wynalezieniu rosyjskiej poezji imperialnej.
  • Do Dierżawina i zwłaszcza do omawianej ody nawiązywał Puszkin, pisząc swoje najsłynniejsze imperialne wiersze, jak stworzone podczas powstania listopadowego, „Na rocznicę Borodino” (gdzie „wnukiem Suworowa” nazwany jest inny kata Warszawy Iwan Paskiewicz) czy „Oszczercom Rosji”. Oba te wiersze – należące do tzw. antypolskiej trylogii Puszkina – ze względu na swój antyzachodni przekaz są często dziś cytowane przez rosyjskich propagandystów.

To, co jednak w wypadku oddziaływania ody Dierżawina wydaje się najistotniejsze, to fakt, że ta radykalna apoteoza wojny mogła, paradoksalnie, działać też jako skuteczna zasłona, chroniąca przed samą możliwością zobaczenia zbrodni i zasadniczo zbrodniczego charakteru rosyjskiego podboju i panowania. A więc istoty rosyjskiej wojny.

Powiedzmy to jasno:

U Dierżawina nie ma nawet śladu tego, co wydarzyło się na Pradze w listopadzie 1794 roku. A była to wyjątkowo brutalna masakra cywilów. Przy czym nie ma wątpliwości, że sam Dierżawin, tak jak jego współcześni, dobrze wiedział, co się działo i czego dopuścili się rosyjscy żołnierze Suworowa pod Warszawą.

Co do zbrodniczego charakteru tamtych wydarzeń, wątpliwości nie miała opinia publiczna na Zachodzie. To właśnie z tego okresu pochodzi wizerunek Suworowa, znany z licznych brytyjskich karykatur, przedstawiający go jako barbarzyńskiego okrutnika, a nawet ludożercę.

XVIII-wieczna karykatura przedstawiająca kozaka jedzącego ludzi z tacy
Suworow zajadający się francuskimi frykasami, William Holland (1782-1817), Biblioteka Kongresu USA, domena publiczna
Zamiast rzezi Pragi u Dierżawina są alegoryczne obrazy upokorzonej Polski i stojącego nad nią z mieczem Rossa,

wizja i groźba apokaliptycznego zniszczenia. A dalej pochwała państwa, narodu i dzielności rosyjskiego żołnierza (“Bezprzykładne Rossyjskie Carstwo / I dzieciaczek w nim – gieroj”), a także jej wielkiego wodza i wojny jako takiej.

Suworow, patron Rosji i Putina

Dziś feldmarszałek Suworow ma swoje ulice i pomniki w każdym rosyjskim (i ruskomirskim) mieście. Jego imieniem nazwane są prestiżowe akademie kadetów w całym kraju. Rekrutują się z nich coraz młodsi sołdaci na kolejne neo-imperialne wojny Rosji. Można powiedzieć, że Suworow patronuje całej zmilitaryzowanej cywilizacji rosyjskiej, z jej markowymi znakami:

  • ślepym posłuszeństwem wobec dowódcy,
  • samopoświęceniem jednostki (czyt. mięsa armatniego)
  • i absolutnym brakiem refleksji, nie mówiąc już o skrusze.
Być może dopiero przegrana wojna w Ukrainie ma szansę zrzucić Suworowa z cokołów i obalić wywodzący się od Dierżawina paradygmat rosyjskiej poezji imperialnej,

a tym samym sprawić, że rosyjska kultura będzie mogła zdjąć z oczu czarną gazę imperialnego znieczulenia – i dostrzec swoją winę i swoje zbrodnie. Być może dopiero wtedy będzie też mogła zrozumieć i zakwestionować złowieszcze i enigmatyczne zdanie, które Dierżawin zawarł w odzie “Na Wzięcie Warszawy” i które stało się swoistym mottem rosyjskiej kultury:

“Tylko wojną do prawdy dojdziesz” [По правде будешь лишь войною].

Nie znalazłem polskiego tłumaczenia utworu Dierżawina. Wszystkie cytaty w moim, roboczym tłumaczeniu [MG].

;
Na zdjęciu Mikołaj Gliński
Mikołaj Gliński

Autor i badacz, współpracownik portalu Culture.pl (Instytut Adama Mickiewicza), w którym pisze o polskiej kulturze i języku – przede wszystkim dla odbiorców niepolskojęzycznych. Obecnie pracuje nad książką poświęconą globalnemu wpływowi Adama Mickiewicza na inne narody i literatury.

Komentarze