0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Mikolaj Kuras / Agencja GazetaMikolaj Kuras / Agen...

Obóz władzy hucznie świętował 100. rocznicę urodzin Jana Pawła II. "Największy spośród nas", "niekoronowany król Polski", "tytan intelektu", "my wszyscy z niego!" - mówili politycy PiS. Od rocznicy minęły już cztery dni, ale politycy PiS o niej nie zapominają. 21 maja minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski uznał, że papież Polak może nam pomóc rozwiązać niedobory rąk do pracy w rolnictwie.

Zacytujmy obszerny fragment wypowiedzi ministra Ardanowskiego:

„Ponieważ chcemy zwrócić uwagę Polaków, apelując, odnosząc się do solidarności, i społecznej, i tej ludzkiej, o to, żeby ci Polacy, którzy z różnych powodów nie świadczą w tej chwili pracy - czy są bezrobotnymi bez ustalonego prawa do zasiłku, czy też są młodzieżą (zarówno szkół średnich, jak i uczelni wyższych) - żeby rozważyli w swoich wyborach - szczególnie teraz; letnich, wakacyjnych - możliwość świadczenia pracy przy zbiorach dla rolników. Pracy sezonowej kilku, kilkunastu czy więcej gmin. To jest i element solidarności z rolnikami. To jest również element bardzo logiczny sprzątnięcia, zebrania tych plonów, które opatrzność nam dała. To jest również - bardzo wprost mówiąc - zapobieganie niedoborom żywności, szczególnie tej najwartościowszej - owoców - które wpływają na nasze zdrowie i zapobieganiu również zwyżkom cen w sklepach tych produktów, do których jesteśmy tak przyzwyczajeni i wiele rodzin nie wyobraża sobie okresu letniego bez dostępu do owoców i do warzyw. Dlatego prosimy, apelujemy o to, żeby ci wszyscy, którzy czują solidarność społeczną, którzy rozumieją również to, że sobie w trudnych warunkach pomagać. Tę solidarność rozumianą również tak jak przekazał nam papież, którego setną rocznicę urodzin obchodziliśmy, »jeden drugiego brzemiona noście«, pomagajcie sobie wzajemnie. Czas jest wyjątkowo trudny. Powinien skłaniać nas do myślenia wspólnotowego”.

Przeczytaj także:

Bezrobotni na pola

Wygląda na to, że Minister próbuje tu upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: ludzie bez pracy z powodu kryzysu ruszą tłumnie pracować na polach.

W ten sposób poprawi się sytuacja w rolnictwie i sytuacja bezrobotnych. A nad wszystkim uniesie się duch Karola Wojtyły. Papież Polak kolejny raz uratuje Polskę od problemów.

Wolelibyśmy nie mieć okazji do ironizowania. Sytuacja w rolnictwie faktycznie jest poważna, brakuje rąk do pracy przez zamknięte granice i brak pracowników sezonowych. Ale słowa Ardanowskiego to przede wszystkim wyraz kapitulacji władzy wobec realnych problemów. Zamiast działań mamy apele a pomóc ma nam nieżyjący od 15 lat papież.

Tak jak minister Szumowski i premier Morawiecki na wielu konferencjach o epidemii „zalecali” zamiast jasno powiedzieć co wolno, a czego nie wolno, tak minister rolnictwa tylko apeluje do bezrobotnych. Tymczasem rolą władzy nie jest apelowanie do dobrej woli obywateli, ale rozwiązywanie problemów w sferze publicznej.

Wciąż głodowe zasiłki

W ustach polityka PiS tego rodzaju słowa są również aroganckie. PiS przez 4,5 roku swoich rządów nie poprawił sytuacji bezrobotnych, którzy otrzymują głodowe świadczenia. W zależności od stażu pracy i czasu pobierania świadczenia można otrzymać obecnie między 1 033 a 541 złotych brutto miesięcznie. Teraz przedstawiciele partii Jarosława Kaczyńskiego jedynie wspominają i obiecują podniesienie zasiłku, chociaż uchwalili już trzy pakiety ustaw antykryzysowych, a czwarty został już przyjęty przez rząd.

Dla bezrobotnych od dwóch miesięcy rząd nie jednak niczego poza mglistymi zapowiedziami i obietnicą prezydenta. A liczba zwolnień jest bezprecedensowa. Chociaż prezydent Duda się chwali, że PiS uratowało w kryzysie 2,5 miliona miejsc pracy, to nie do końca wiadomo, skąd wziął liczby. A z danych ZUS wynika, że w kwietniu z rejestru ubezpieczonych zniknęło 165 tys. osób. To prawie pięciokrotnie więcej niż rekord zwolnionych z listopada 2008.

83 proc. bezrobotnych bez zasiłku

Minister Ardanowski mówi o „bezrobotnych bez ustalonego prawa do zasiłku”.

O konieczności większej dostępności zasiłków dla bezrobotnych pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie. Ekspert rynku pracy Łukasz Komuda proponował na naszych łamach wprowadzenie szeroko dostępnego zasiłku dla bezrobotnych wysokości 1400 zł netto.

Komuda mówił też dla OKO.press:

„Mamy zasiłek, który pobiera 17 proc. zarejestrowanych bezrobotnych spośród ok. 900 tys. Jeśli chodzi o wysokość i skalę dostępności zasiłku, jesteśmy w Unii Europejskiej na szarym końcu.

Gdy rozmawiam z ludźmi z Francji, Hiszpanii, Portugalii, a nawet Węgier, to oni nie wierzą, że większość bezrobotnych nie ma u nas takiego wsparcia finansowego”.

W jednym minister Ardanowski ma rację. Gdyby wszyscy bezrobotni bez prawa do zasiłku stawili się do pracy w rolnictwie, problem braku pracowników sezonowych zostałby załatwiony przynajmniej w przypadku owoców miękkich, takich jak truskawki. Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych szacował dla „Gazety Wrocławskiej”, że rocznie do zbiorów takich owoców przyjeżdża do Polski około 500 tys. osób. W końcu według danych Łukasza Komudy, bezrobotnych bez prawa do zasiłku było już przed kryzysem prawie 750 tys.

Czyli: mniej niż 1/5 bezrobotnych ma dostęp do zasiłków, a rząd zwleka z podniesieniem wysokości głodowych zasiłków. Można wyobrazić sobie lepsze rozwiązania tego problemu niż wysłanie setek tysięcy bezrobotnych do pracy w rolnictwie.

"Czas jest wyjątkowo trudny. Powinien skłaniać nas do myślenia wspólnotowego” - mówi minister. To prawda i rząd może się tym wspólnotowym myśleniem świetnie wykazać - podnosząc zasiłki i luzując kryteria ich przyznawania.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze