"Minister zdrowia zamiast spotkać się z nami w białym miasteczku, napluł nam w twarz. Nie boimy się tych słów. Dialog z ministrem zdrowia się skończył, bo jest to dialog jednostronny". Medycy protestują drugi dzień w białym miasteczku naprzeciw Kancelarii Premiera
Minister zdrowia Adam Niedzielski we wtorek 14 września 2021 roku zaprosił protestujących medyków z Białego Miasteczka na spotkanie w warszawskim Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Odpowiedzieli, że wezmą udział w rozmowach tylko wtedy, jeżeli pojawi się na nich premier, ale Mateusz Morawiecki na spotkanie nie przyszedł.
"Chcieliśmy dzisiaj porozmawiać o realności postulatów protestujących, o tym, co one oznaczają dla funkcjonowania całego państwa. Niestety nie spotkało się moje zaproszenie tutaj z zainteresowaniem" - stwierdził Niedzielski po kilkunastu minutach czekania na protestujących. I dodał: "Moim zdaniem oznacza to pewnego rodzaju bojaźliwość, jeżeli chodzi o prowadzenie merytorycznej rozmowy".
Minister zdrowia zapowiedział, że nie będzie zapraszał komitetu protestacyjnego na rozmowy, a premier nie spotka się z protestującymi.
„Nie mamy zamiaru rozmawiać z ministrem zdrowia. Dialog z ministrem zdrowia się skończył, dlatego że jest to dialog jednostronny. Minister nas nie słucha" - mówi w rozmowie z OKO.press Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
"Nie boimy się, bo stoimy tutaj. To państwo się boi, bo odgrodziło się od nas zasiekami. Jesteśmy oburzeni, że władza odgradza się od obywateli policją i barierkami. Panie ministrze i panie premierze, zapraszamy do białego miasteczka".
Wystąpienia liderów protestu transmitowaliśmy w OKO.press:
"Jest tylko jedna rzecz, której się boję - jak będzie funkcjonowało państwo, dla którego rząd przeznaczy 15,60 zł dziennie na jednego pacjenta. To mniej niż bilet do kina, obiad w restauracji, kanapka na wynos czy kawa w kawiarni" - mówi Anna Bazydło, rezydentka psychiatrii. - "Tyle rząd chce przeznaczyć na pacjentów, na ich rodziny".
"Uraziły mnie słowa ministra, bo kolejny raz zamiast spotkać się z nami postanowił nam napluć w twarz. Nie boję się tych słów. Kolejny raz minister pokazał, że medycy nie są ważni. Będziemy tutaj dopóki rząd nie uzna, że zdrowie Polek i Polaków to sprawa najważniejsza
– mówi Gilbert Kolbe, rzecznik Białego Miasteczka.
Białe miasteczko cały czas się rozrasta - do Warszawy zjeżdżają się pracownicy ochrony zdrowia z całej Polski. Przed kancelarią premiera rozkładają kolejne namioty. Lekarze i lekarki, pielęgniarki, położne, diagności laboratoryjni protestują przed dyżurami, w przerwach od pracy, biorą urlopy wypoczynkowe, często bezpłatne.
„Wspierają nas mieszkańcy Warszawy, przynoszą ciepłe posiłki, owoce, warzywa, chleb, za co im dziękujemy. Pacjenci mówią nam, że musimy walczyć o swoje" – mówi OKO.press Beata Rozner z Ogólnopolskiego Związku Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
Podkreśla, że Ogólnopolski Komitet Strajkowy w zeszłym tygodniu opuścił rozmowy z ministrem zdrowia i jego doradcami.
"Żądamy spotkania z premierem. Minister zdrowia jest człowiekiem rządu i przekazuje informacje, które są dla rządu wygodne. My jesteśmy medykami. Pracujemy w szpitalach, każdego dnia dźwigamy na barkach ciężar funkcjonowania ochrony zdrowia. Nie mamy siły dalej tak pracować".
„Chcemy, aby rząd zwiększył świadczenia na ochronę zdrowia. Pacjenci mają ograniczony dostęp do państwowej opieki zdrowotnej, muszą czekać rok na operacje. Osoby, które pracują w ministerstwie, są oderwane od rzeczywistości, nie widzą tego, co się dzieje w zwykłym szpitalu”- mówi OKO.press radiolog z Garwolina.
„Pracuję na dwa i pół etatu, jest mi ciężko. Przyjmuję około 120 osób dziennie. Chodzę z pracy do pracy, mam niewiele czasu dla siebie, dla rodziny. Chcę godnie żyć i godnie zarabiać”.
„Popieram strajk medyków. Lekarze ciężko pracują, zbliża się czwarta fala pandemii koronawirusa, wiele osób całe dnie spędza w kombinezonach ochronnych. Moja znajoma jest pielęgniarką w bydgoskim szpitalu i każdego dnia kończąc pracę jest wyczerpana, wraca do domu, je kolację i idzie spać. Musimy walczyć o pracowników ochrony zdrowia, bo jak ich zabraknie, to kto będzie nas leczył? Jarosław Kaczyński?" – mówi OKO.press 72-letni Zbigniew Aniszewski, emerytowany kierowca, mieszkaniec Warszawy.
Do Białego Miasteczka przyszedł z transparentem zawieszonym na szyi: "Popieram wielki strajk medyków i pielęgniarek. Kaczor kłamczuch, Duda kłamczuch, Morawiecki kłamczuch".
"W grudniu 2020 roku stałam w tym samym miejscu, przed kancelarią premiera, z innymi pielęgniarkami. Była ze mną prezeska Polskiego Towarzystwa Pielęgniarek, prezeska Polskiego Towarzystwa Położnych i prezeska Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Już wtedy mówiłyśmy, że jesteśmy starzejącą się grupą zawodową, że jest nas coraz mniej. Na tysiąc mieszkańców przypada średnio 5,2 pielęgniarki.
Dla porównania w Szwajcarii jest to 16 pielęgniarek, w Czechach ten współczynnik na poziomie 8 pielęgniarek na tysiąc mieszkańców. Minister nas nie słuchał i nie słucha nadal” – mówi Krystyna Ptok.
"Premier mówi, że na pierwszym miejscu stawia zdrowie Polek i Polaków, że w Polskim Ładzie też jest ono na pierwszym miejscu. Chciałabym zobaczyć to w jego działaniach".
Medycy domagają się:
W poniedziałek 13 września 2021 roku premier Mateusz Morawiecki powiedział w rozmowie z PAP, że "postulaty medyków nie są realne do zrealizowania".
Białe miasteczko 2.0 medycy założyli po manifestacji, która odbyła się w sobotę 11 września 2021 roku w Warszawie.
To forma protestu przeciwko polityce rządu, ale też miejsce spotkań i rozmów, w którym medycy pokazują problemy, z jakimi zmaga się system ochrony zdrowia. Każdego dnia przemawiają tam przedstawiciele wszystkich zawodów medycznych, żądając zwiększenia nakładów na publiczną ochronę zdrowia i zwiększenia wynagrodzeń jej pracowników.
Kolejne dni będą poświęcone poszczególnym profesjom:
Harmonogram został zaplanowany na razie do 18 września, ale medycy zapowiadają, że zostaną tam aż do skutku, czyli zrealizowania przez rząd ich postulatów.
W Białym Miasteczku stoją dwa pawilony – jeden przeznaczony dla fundacji charytatywnych i drugi, w którym prowadzona jest profilaktyka. Można zmierzyć ciśnienie, zbadać poziom cukru, porozmawiać z lekarzem czy dietetykiem.
Protestujący oszacowali, że w niedzielę 12 września i w poniedziałek 13 września 2021 roku przebadali około 6 tys. osób.
Pierwsze Białe Miasteczko zostało założone spontanicznie 19 czerwca 2007 roku i było miejscem protestu grupy pielęgniarek pod gmachem Kancelarii premiera, gdy szefem rządu był Jarosław Kaczyński. Przed KPRM protestowało wtedy około 3 tysiące pielęgniarek. Kaczyński nie spotkał się wtedy z protestującymi, stwierdził, że „należy wezwać policję i usunąć te panie”.
We wtorek z poparciem do białego miasteczka przyszli pracownicy sądów i prokuratury. Medyków wspierają też nauczyciele i związek rolników AGROunia.
Protesty
Zdrowie
Mateusz Morawiecki
Adam Niedzielski
Ministerstwo Zdrowia
biale miasteczko
protest medyków
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze