Wiosna chce rozmów o wspólnym starcie z Koalicją Obywatelską. To radykalna zmiana strategii. Robert Biedroń: "Żebyśmy nie stali przed wyborem, jak bardzo opozycja przegra, ale jak bardzo wygra". Małgorzata Kidawa-Błońska mówi OKO.press, że KO z reakcją poczeka na ostateczne deklaracje SLD i PSL. Schetyna: "szeroka koalicja demokratów i patriotów"
"Mam nadzieję, że w najbliższych dnia spotkamy się z przedstawicielami Koalicji Europejskiej, żeby rozmawiać jak połączyć opozycję, jak sprawić,
żebyśmy nie stali tylko przed wyborem jak bardzo opozycja przegra, ale jak bardzo opozycja wygra"
- mówił Robert Biedroń, ogłaszając w sobotę 29 czerwca po 15:oo decyzję zarządu Wiosny o rozmowach z Grzegorzem Schetyną.
- Wiosna zdecydowała się otworzyć kolejne drzwi do rozmów, które poszerzą formułę naszego dialogu na opozycji. Chcemy nie tylko dokonać wielkiego wyboru na jesienie, ale doprowadzić, by to był wspólny wybór - powiedział Biedroń na konferencji prasowej.
"Chcemy mieć przed wyborami czyste sumienie, żeby pokazać, że zrobiliśmy wszystko i nie zamykamy drzwi przed Polską. Nie stawiamy żadnych warunków, nie rozmawiamy o programie. Nasze jedyne warunki w tej chwili to: demokracja, rządy prawa i prawa człowieka. Na stole mamy także pełną gotowość Wiosny do startu samodzielnie, jeśli nie wyjdzie, Wiosna będzie szła sama" - tłumaczy OKO.press Krzysztof Śmiszek (cała rozmowa - tutaj).
Przecieki o deklaracji Wiosny docierały do OKO.press już od sobotniego ranka. Decyzja partii Biedronia to polityczna sensacja, wydarzenie, które może zmienić przebieg kampanii i wpłynąć na wynik jesiennych wyborów.
Biedroń zmienia strategię, szuka nowych szans dla swej partii. Jego deklaracja jest wyzwaniem dla Platformy Obywatelskiej, m.in. dlatego, że przyjęcie Wiosny mogłoby ostatecznie zniechęcić PSL do udziału w Koalicji i zarazem wzmocnić lewe skrzydło (patrz dalej - rozmowa z Małgorzatą Kidawą-Błońską). Do końca czerwca PSL ma podjąć ostateczną decyzję, czy wróci do koalicji z PO i .N, czy też będzie tworzyć "chadecki blok" z... Kukiz'15. Także SLD nie podjęło jeszcze formalnej decyzji, ale dalszy udział Sojuszu w Koalicji wydaje się przesądzony.
Dla przedwyborczej sceny politycznej deklaracja Biedronia oznacza zapewne koniec marzeń środowisk lewicowych o wspólnym bloku, który mógłby rywalizować z PiS obok centrowej koalicji PO-.N.-PSL. Jak wynikało z sondaży, taka koalicja mogła liczyć nawet na kilkanaście procent poparcia, pod warunkiem, że byłby w niej SLD (patrz dalej). W wywiadzie dla OKO.press Włodzimierz Czarzasty jasno zadeklarował jednak, że jest za jak najszerszą koalicją anty-PiS, najlepiej z udziałem Wiosny.
...w radiowej Jedynce Robert Biedroń deklarował, że dla Wiosny możliwe są tylko dwa scenariusze w wyborach parlamentarnych: start samodzielny lub w ramach lewicowej koalicji. Szacował, że taka koalicja mogłaby liczyć na ok. 15 proc. poparcia. Linię trzymał Krzysztof Śmiszek w TOK FM w sobotę 29 czerwca: możliwe są jedynie kurtuazyjne rozmowy Wiosny z Koalicją Obywatelską, ale nie udział w szerokiej koalicji.
Po wyborach europejskich, w których Wiosna uzyskała 6,06 proc. poparcia (826 985 głosów) i wprowadziła troje europosłów, partia rozważała trzy scenariusze:
Z informacji OKO.press wynika, że nie wchodził w grę scenariusz Wiosna i Razem (bez SLD), o którym mówiono w mediach.
Decyzja Wiosny oznacza koniec projektu lewicowej koalicji.
Wcześniej Robert Biedroń deklarował rozpoczęcie rozmów z SLD, Razem, Zielonymi i Inicjatywą Polska.
Trudno w tej chwili powiedzieć, co tak naprawdę zdecydowało o zmianie strategii. Wpływ mogły mieć:
Po godz. 16. Grzegorz Schetyna napisał na Twitterze: "Byłem, jestem i będę za jak najszerszą koalicją demokratów i patriotów, która zmieni na lepsze Polskę. Cieszę się, że coraz więcej środowisk tak myśli".
Z naszych rozmów w SLD wynika, że partia była zaskoczona decyzją Wiosny.
W piątek 28 czerwca z Wiosny ze stanowiska wiceprzewodniczącego partii zrezygnował Marcin Anaszewicz - jeden z najbliższych współpracowników Roberta Biedronia, jeszcze z czasów prezydentury Biedronia w Słupsku, ostatnio szef sztabu, uznawany w partii za druga osobę po Biedroniu, prywatnie partner Sylwii Spurek, która zdobyła jeden z trzech euromandatów. Z naszych informacji wynika, że ma to związek z dzisiejszą decyzją partii.
Wiosna od początku budowała swoją tożsamość na odróżnianiu się od obu dominujących sił politycznych — PiS i PO — i krytyce ich przeszłych i obecnych rządów. Anaszewicz był jednym z najostrzejszych krytyków Platformy w szeregach Wiosny. Zdarzało się, że ta krytyka przekraczała granice zgodności z faktami. Jak wtedy, gdy stwierdził, że „nie było drugiej takiej partii, która by tak bardzo ingerowała w prawa kobiet”. I chodziło mu nie o PiS, ale o Platformę. Pisaliśmy o tym w tekście „Działacz „Wiosny Biedronia” w TVP: PO było gorsze dla praw kobiet niż PiS. Co takiego?!”.
Powstanie partii Wiosna Robert Biedroń ogłosił na konwencji 4 lutego 2019 na warszawskim Torwarze. W programowym przemówieniu Biedroń powiedział wprost rzeczy, które dotąd politykom określającym się jako liberalni, stawały ością w gardle. Prawo do aborcji do 12. tygodnia to najlepszy przykład. Renegocjacja konkordatu — kolejny.
Wiosna postawiła na odróżnienie się od dominujących partii, mówiła o wojnie polsko-polskiej, w którą wciągają obywateli PO i PiS. Deklarowała, że chce zmiany pokoleniowej w polityce, wprowadzenia kobiet i osób dotąd politycznie niezaangażowanych — zwłaszcza młodych. Być zarazem antyestablishmentową partią protestu i partią pozapartyjnych specjalistów.
Biedroń chciał walczyć o szerszy elektorat i o pozycję jednego z głównych rozgrywających na scenie politycznej. Unikał jak ognia określenia, że jest lewicowy.
Pierwsza konwencja pokazała, że partia ma szansę wykroczyć poza wizerunek ugrupowania dla młodych z wielkich miast. W programie dużo miejsca poświęciła ochronie zdrowia, co dla Polek i Polaków jest podstawowym problemem. Wkrótce potem zyskała ona kilkunastoprocentowe poparcie, które jednak topniało im bliżej było wyborów europejskich.
Potem przyszły trudności w wiarygodnym przedstawieniu społecznych postulatów, niejasności z finansowaniem i statutem partii. Wynik wyborów, wbrew entuzjazmowi lidera, był jednak rozczarowujący, sondaże dawały o 2-3 pkt proc. więcej niż 6 proc.
Sam Biedroń ma kilkunastoletni staż w polityce (SLD, Twój Ruch Janusza Palikota). Na listach wyborczych partii znalazło się wielu politycznych debiutantów i debiutantek, m.in. była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich - dr Sylwia Spurek, dr hab. Maciej Gdula - socjolog związany ze środowiskiem „Krytyki Politycznej”, autor głośnych badań o źródłach poparcia dla PiS w „Miastku”, dr Krzysztof Śmiszek - specjalista od prawa antydyskryminacyjnego, a prywatnie partner Roberta Biedronia. Z czasem do partii dołączyli m.in. Joanna Scheuring-Wielgus (wcześniej Nowoczesna i partia Teraz! Ryszarda Petru), Zbigniew Bujak, Barbara Labuda i prof. Monika Płatek.
"Naprawdę Robert Biedroń zadeklarował chęć przystąpienia do naszej koalicji? Jestem zaskoczona, wydawało się raczej, że będzie starał się tworzyć blok na lewicy" - mówi OKO.press Małgorzata Kidawa-Błońska, członkini Sztabu Wyborczego Komitetu Koalicji Obywatelskiej (PO+.N) i Samorządowców, w poprzedniej kadencji rzeczniczka obojga premierów (Donalda Tuska i Ewy Kopacz) i marszałkini Sejmu, po wyborach 2015 - wicemarszałkini.
Podkreśla, że "dużo nas z Wiosną dzieli programowo", przypomina, że Biedroń używał często opowieści o dwóch wrogach (PiS i PO) i budował swoja pozycję jako trzecia siła.
"Z drugiej strony to może być dobra wiadomość, bo widać, że odsunąć niebezpieczeństwo recydywy rządów PiS można tylko szeroką koalicją, w której wszystkich łączy obrona praworządności i innych podstaw demokracji i społeczeństwa obywatelskiego a także zamiar przywrócenia Polsce właściwego miejsca w Europie, wyjścia z oślej ławki, na której w Unii Europejskiej posadził nas PiS.
Jakiej reakcji Koalicji Obywatelskiej należy się spodziewać? - pytamy.
Najpierw poczekamy na stanowisko PSL, które jest dla nas partią pierwszego wyboru. Mają podjąć decyzję do końca czerwca. Podobnie SLD. Zastanowimy się razem z nimi.
Włodzimierz Czarzasty w wywiadzie dla OKO.press zachęcał Wiosnę do przyłączenia się do wielkiej koalicji.
To jest odpowiedzialne stanowisko, bo taka szeroka koalicja mogłaby zabrać PiS władzę, która pociągnie Polskę jeszcze dalej w stronę Węgier Orbána: smutnego kraju, już tylko z atrapą demokracji, wszechwładną propagandą i fatalną opinią w Unii Europejskiej. Zobaczymy jednak, czy będzie to politycznie możliwe".
Kluczową politycznie kwestią jest, jak mają się zorganizować siły prodemokratyczne, by maksymalnie zmobilizować różne grupy wyborców, a zarazem wykorzystać ordynację wyborczą, która daje więcej mandatów za głosy na silne partie. A zwłaszcza - by uniknąć ryzyka, że któraś z prodemokratycznych partii idąc osobno nie przekroczy progu.
W majowych eurowyborach Koalicja Europejska uzbierała 38,47 proc., a Wiosna 6,06 proc., czyli razem 44,53 proc. Niemal tyle, co PiS (45,38 proc.)
W prognozie IPSOS dla OKO.press na eurowybory opozycja (KE + Wiosna) zbierała 43 proc.
Od pierwszych sondaży IPSOS dla OKO.press obok notowań partyjnych sprawdzaliśmy poparcie dla potencjalnych w chwili badania koalicji. Z poniższego zestawienia wynika, że suma głosów na opozycję prodemokratyczną wahała się od 39 do 45 proc. i prawie zawsze była nieco nieco więcej niż miał PiS (co nie znaczy, że PiS dostałby mniej mandatów, bo ordynacja działa na korzyść jednej dużej partii).
W pierwszym naszym sondażu w czerwcu 2016 wirtualna koalicja anty-PiS, opisana przez nas jako popierana przez potężny wtedy ruch KOD, zbierała 39 proc.
(Wynik takiej koalicji był słabszy niż można było oczekiwać. .N miała wtedy 20 proc. poparcia, PO 15 proc., PSL i Razem po 3 proc., SLD 2 proc. - w sumie 43 proc., czyli o 4 pkt proc. więcej niż wirtualna koalicja, jaką "utworzyliśmy").
W styczniu 2018 opozycja w układzie dwóch koalicji (centrowej i lewicowej) miała razem 39 proc.
W kwietniu 2018 dwie podobne koalicje zbierały 41 proc.:
W sierpniu 2018 opozycja miała łącznie 38 proc.
W grudniu 2018 opozycja zyskała aż 45 proc. poparcia w wariancie dwóch koalicji plus Wiosna osobno:
W lutym 2019 podobnie - 45 proc. dla opozycji
Opozycja
Wybory
Marcin Anaszewicz
Robert Biedroń
Grzegorz Schetyna
Platforma Obywatelska
Wiosna
wybory 2019
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze