0:000:00

0:00

"Przedłożony projekt [...] niestety może nie realizować zasad przyzwoitej legislacji, wymaganych w szczególności przy stanowieniu prawa o charakterze ustrojowym" - pisze RPO do Marszałka Sejmu w stanowisku z 19 kwietnia 2019 roku.

Adam Bodnar nie ma złudzeń, że kolejna pośpieszna nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, której projekt został złożony w Sejmie 17 kwietnia, to kontynuacja niekonstytucyjnych zmian w sądownictwie autorstwa rządu PiS.

W swoim stanowisku wylicza szereg "złych zmian" zawartych w proponowanej noweli, pisząc m.in., że:

  • kolejna, dziewiąta nowelizacja ustawy o SN podważa pewność prawa;
  • zmiany w procedurze wyboru Pierwszego Prezesa SN są sprzeczne z Konstytucją;
  • ustawa umożliwia, by uchwały SN były podejmowane przez grono sędziów, które formalnie nie stanowi zgromadzenia sędziów SN lub jednej z izb SN;
  • oddanie Izbie Dyscyplinarnej SN prawa do uchylania immunitetów sędziów wywoła u sędziów efekt mrożący;
  • odbierając sędziom prawo odwołania od uchwał KRS, autorzy projektu sprawią, że procedura nominacji do SN znajdzie się poza kontrolą sądowniczą.

We wtorek 23 kwietnia opinię w sprawie planowanych zmian wydała także I Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf. Jej uwagi pokrywają się z zastrzeżeniami RPO.

Przeczytaj także:

Apel Adama Bodnara najwyraźniej podziałał. We wtorek poseł PiS Marek Ast - jeden z autorów noweli - w rozmowie z PAP stwierdził, że projekt raczej nie trafi w tym tygodniu pod obrady Sejmu. Bo marszałek Marek Kuchciński "ma wątpliwości, co do zapisów związanych z powoływaniem I prezesa SN przez prezydenta".

Ast nie wyklucza, że Kuchciński zwróci się do Biura Analiz Sejmowych z prośbą o dodatkowe opinie. "Dopóki jest to projekt, to wszystko się może zdarzyć. Będziemy badali to, czy jeżeli w inny sposób byłoby to sformułowane, to czy da się to pogodzić z zapisami konstytucyjnymi" - stwierdził poseł PiS, przyznając, że sprzeczność istnieje.

Rozbieżność zdań w obozie władzy czy działanie pozorowane? Okaże się dopiero po majówce - kolejne obrady Sejmu zaplanowano 15-17 maja. To wtedy według Asta Sejm zajmie się tym projektem.

Po tym, jak pod koniec 2018 roku rząd PiS zrobił niewielki krok w tył, najwyraźniej wraca do planów politycznego podporządkowania sobie Sądu Najwyższego. Kręci też bat na niepokornych sędziów i umacnia wpływy neo-KRS.

"Po co ten pośpiech?"

W swoim stanowisku z 19 kwietnia RPO krytykuje zwłaszcza pośpiech obozu rządzącego, który nowelizuje ustawy bez rzetelnej analizy możliwych konsekwencji. Ignoruje przy tym liczne apele samego Rzecznika, by reforma polskiego sądownictwa była reformą "wielopłaszczyznową i przemyślaną".

Jak podkreśla RPO, planowana nowela będzie dziewiątą zmianą przepisów o ustawy o SN. W ciągu ostatniego półtora roku zdarzyło się nawet, że ustawa ta była nowelizowana dwukrotnie jednego dnia.

"Niemal każdej kolejnej nowelizacji towarzyszą kontrowersje związane z brakiem jakiejkolwiek pogłębionej dyskusji nad projektami, brakiem konsultacji społecznych, próbą dokonania pośpiesznych zmian, które mają być odpowiedzią na bieżące reakcje sędziów broniących niezależności sądów" - pisze Bodnar.

Standardowym zabiegiem stosowanym przez rząd jest zgłaszanie projektów jako poselskich, co pozwala znacząco przyspieszyć procedurę.

Dotychczasowe zmiany ekspresowo przechodziły przez Sejm i Senat, skracano standardowy okres vacatio legis. Zdaniem RPO wszystko wskazuje, że będzie tak i w tym przypadku.

Rzecznik przypomniał raport Obywatelskiego Forum Legislacji z 18 lutego 2019 roku, w którym eksperci podsumowali trzy lata działań legislacyjnych rządu PiS. Wyniki potwierdzają obawy RPO i polskich obrońców praworządności. Badaczy najbardziej zaniepokoiło ignorowanie przez rząd wymogu konsultacji społecznych.

"Przedłożony projekt wpisuje się w tę tendencję i niestety może nie realizować zasad przyzwoitej legislacji, wymaganych w szczególności przy stanowieniu prawa o charakterze ustrojowym" - podsumowuje Adam Bodnar.

Co chce znów zmienić PiS w ustawie o SN

Projekt zakłada zmiany w art. 12, 13, 15 i 19 ustawy o Sądzie Najwyższym, które, jak czytamy w uzasadnieniu, miałyby służyć "uzupełnieniu regulacji dotyczących powoływania Pierwszego Prezesa oraz Prezesów Sądu Najwyższego".

Zmienić ma się m.in. sposób powoływania I Prezesa SN. Dotychczas powoływał go prezydent spośród pięciu kandydatów wyłonionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN. Autorzy noweli proponują, by prezydent mógł samodzielnie wybrać I Prezesa spośród wszystkich sędziów SN, jeżeli w określonym terminie nie otrzyma listy kandydatów od Zgromadzenia Ogólnego.

Zdaniem Bodnara propozycje te są sprzeczne z Konstytucją RP. Art. 183 ust. 3 jasno precyzuje bowiem sposób wyboru Pierwszego Prezesa SN. Nie zostawia też władzom miejsca na "doprecyzowanie" przepisów na drodze ustawy.

Art. 183. Sąd Najwyższy

1. Sąd Najwyższy sprawuje nadzór nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania.

2. Sąd Najwyższy wykonuje także inne czynności określone w Konstytucji i ustawach.

3. Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na sześcioletnią kadencję spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.

"W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich niedopuszczalne jest zatem wprowadzanie innych, nieprzewidzianych konstytucyjnie sposobów wyboru Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego" - pisze Bodnar.

Według Rzecznika proponowane zmiany naruszają też trójpodział władzy w Polsce, o którym mówi art. 10 Konstytucji.

"Prezydent RP, będący przedstawicielem władzy wykonawczej, uzyska bowiem prawo do decydowania o wyborze organu władzy sądowniczej w trybie, którego Konstytucja RP nie przewidziała, a zatem poszerzy zakres swoich uprawnień w relacji do organów wymiaru sprawiedliwości" - podkreśla Bodnar.

Te same wątpliwości dotyczą powoływania Prezesów poszczególnych Izb SN. Choć w ich przypadku art. 183 ust. 3 Konstytucji nie ma zastosowania, dotychczas tryb ich powoływania nawiązywał do wyboru Pierwszego Prezesa.

Nieważne zgromadzenia

Wątpliwości RPO budzi także art. 13 ust. 2 nowej ustawy. Mówi on, że jeżeli dwukrotnie na posiedzeniach Zgromadzenia Sędziów SN zabraknie kworum, na kolejnym posiedzeniu uchwała będzie mogła zostać podjęta bez względu na liczbę uczestników posiedzenia.

Zdaniem RPO może dojść do sytuacji, w której uchwały SN - zwłaszcza te dotyczące wyboru kandydatów na stanowiska sędziowskie - będą podejmowane przez nieliczną grupę sędziów. Zbyt małą, by stanowić prawdziwe zgromadzenie sędziów SN lub zgromadzenie jednej z izb.

"Takie rozwiązanie – w szczególności w odniesieniu do Pierwszego Prezesa SN – jest również niezgodne z Konstytucją RP, która wskazuje na konieczność dokonania wyboru przez zgromadzenie sędziów SN" - pisze RPO.

Immunitety uchyli Izba Dyscyplinarna? Efekt mrożący

Nowelizacja zakłada, że o uchylaniu immunitetu sędziów sądów powszechnych będzie decydować wyłącznie powołana w ubiegłym roku Izba Dyscyplinarna SN.

Autorzy noweli tłumaczą, że rozwiązanie to pozwoli ujednolicić praktykę w sprawach o uchylenie immunitetu i przyspieszy rozpatrywanie wniosków. Bodnar widzi w tym jednak próbę wywołania wśród sędziów "efektu mrożącego".

"[Proponowane rozwiązanie - red.] może być także interpretowane jako odpowiedź na sytuacje, gdzie wbrew oczekiwaniom przedstawicieli władzy wykonawczej nie doszło do uchylenia immunitetu sędziom, którzy krytykowali działania rządzących" - podkreśla RPO.

Rzecznik przypomina też, że sędziowie Izby Dyscyplinarnej zostali powołani "w procedurze dotkniętej poważnymi wadami konstytucyjnymi".

A sama Izba w ocenie licznych specjalistów nie funkcjonuje zgodnie z Konstytucją RP oraz prawem Unii Europejskiej.

Zdaniem RPO do czasu rozstrzygnięcia tych wątpliwości przez Trybunał Sprawiedliwości UE "nie powinno się dokonywać żadnych zmian w zakresie właściwości poszczególnych izb SN, a tym bardziej przyznawać nowych uprawnień Izbie Dyscyplinarnej".

Nominacje poza kontrolą

Projekt wprowadza także zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa. Autorzy argumentują, że są one konieczne, by uregulować stan prawny po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie KRS z 25 marca.

Bodnar zaznaczył, że do dziś TK nie przedstawił pisemnego uzasadnienia, "co każe zastanowić się, jaka jest prawdziwa przyczyna takiego pośpiechu inicjatorów" nowelizacji. Samo orzeczenie spotkało się z krytyką świata prawniczego, w tym Sądu Najwyższego. Protestował również sam RPO.

Wyrok, w którym TK Julii Przyłębskiej "zalegalizował" nową KRS na prośbę samej KRS, szczegółowo omówiliśmy w OKO.press:

TK orzekł, że przepis ustawy o KRS, dotyczący odwołań do Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego od uchwał Rady, jest sprzeczny z Konstytucją. Chodziło o procedurę naboru do SN, w której KRS bierze czynny udział. Dotychczas sędziom niezadowolonym z przebiegu konkursu przysługiwało prawo odwołania się. Autorzy noweli chcą te odwołania wyeliminować.

"Procedura nominacyjna nie będzie zatem kontrolowana przez żaden organ" - komentuje RPO. Zdaniem Bodnara stanowi to naruszenie przepisów Konstytucji, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz Karty Praw Podstawowych UE.

"Przymiot strony w postępowaniu przed KRS oraz ochrona równych praw wynikających z równego dostępu do służby publicznej (art. 60 Konstytucji RP) musi prowadzić do możliwości skarżenia uchwały KRS" - tłumaczy Bodnar.

"Proces nominacji sędziów, jak każde inne działanie organów władzy publicznej, musi odbywać się na podstawie i w granicach prawa, a przestrzeganie tych reguł powinno w każdym przypadku podlegać ocenie niezależnego sądu" - dodaje.

"Niedopuszczalna ingerencja"

Kontrowersje budzi także art. 8 projektu. Autorzy noweli chcą za jego pomocą umorzyć wszystkie postępowania odwoławcze od uchwał KRS, które obecnie są w toku. Według Bodnara stanowi to naruszenie zakazu zamykania drogi sądowej z art. 77 ust. 2 Konstytucji.

"Trzeba wskazać, że art. 8 projektu ustawy stanowi niedopuszczalną ingerencję władzy ustawodawczej w podstawową kompetencję władzy sądowniczej, jaką jest wymierzanie sprawiedliwości, a także w konstytucyjne prawo do sądu tych obywateli, którzy są stronami tych postępowań" - pisze RPO.

Artykuł 8 może być też niezgodny z prawem UE. Naczelny Sąd Administracyjny oczekuje bowiem na odpowiedź Trybunału Sprawiedliwości UE na pytania prejudycjalne, które zadał właśnie w oparciu o odwołania od decyzji KRS. Według Bodnara umorzenie postępowań odwoławczych może naruszać art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, który daje sądom krajowym prawo do składania pytań do TSUE.

Rzecznik wskazuje, że nowela uniemożliwi sędziom SN odwoływanie się od uchwał Rady, ale utrzyma odwołania dla sędziów innych polskich sądów.

"Już samo to zróżnicowanie jest zupełnie niezrozumiałe i może być przyczynkiem do nieuzasadnionego, sprzecznego z art. 32 Konstytucji RP, zróżnicowania sędziów w tym względzie" - komentuje Bodnar.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze