Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrzy skargę Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego na "bezczynność" ministra sprawiedliwości. Resort Zbigniewa Ziobry nie chciał udostępnić projektu wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej. Do sprawy przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich
W grudniu 2016 roku OKO.press jako pierwsze poinformowało, że rząd przymierza się do wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej czyli tzw. konwencji antyprzemocowej, którą, po burzliwej debacie, przyjęła w 2015 roku koalicja PO-PSL. Cytowaliśmy naszego informatora „serce tej sprawy bije w ministerstwie sprawiedliwości”.
Naszym informacjom zaprzeczał minister Adam Lipiński oraz minister Elżbieta Rafalska.
Po publikacji OKO.press RPO wystąpił do Lipińskiego o informację, czy prace nad wypowiedzeniem trwają. W styczniu 2017 nadeszła odpowiedź: "Informuję, iż Rząd nie podjął i nie zamierza prowadzić prac zmierzających do wypowiedzenia przedmiotowej konwencji. Przygotowany i rozesłany do uzgodnień przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt wniosku o wypowiedzeniu konwencji z dnia 28 listopada 2016 roku pozostał tym samym bez rozpatrzenia i nie jest procedowany".
Tym samym Lipiński potwierdził, że projekt wniosku pod koniec listopada dostał. Przygotowało go Ministerstwo Sprawiedliwości.
Zadzwoniliśmy wtedy do rzecznika MS Sebastiana Kalety z prośbą o wyjaśnienie tych sprzecznych informacji. Odpowiedział: „ani rząd, ani Ministerstwo Sprawiedliwości nie prowadzi prac w tym kierunku. Przesłanie pisma [a więc jednak - przyp. red.] miało na celu podjęcie dyskusji o zgodności prawa polskiego z przepisami konwencji".
Mimo prób tuszowania sprawy wyszło na jaw, że OKO.press napisało prawdę: projekt istniał. W tej sytuacji Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego w marcu 2017 roku zwróciło się do ministerstwa o udostępnienie dokumentu. Resort odmówił, twierdząc, że chociaż projekt został rozesłany do innych ministerstw i zawierał opinię dotycząca skutków wypowiedzenia konwencji, był jednocześnie dokumentem wewnętrznym i jako taki nie podlega ustawie o dostępie do informacji publicznej.
PTPA złożyło więc skargę na bezczynność ministerstwa argumentując, że dokument został rozesłany do innych resortów, miał więc charakter pisma urzędowego, a nie dokumentu wewnętrznego.
Do postępowania przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich: "W ocenie Rzecznika zarzuty są zasadne. Żądana informacja jest bowiem informacją publiczną, a zatem powinna zostać udostępniona w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Stanowisko Ministra Sprawiedliwości prowadzi zaś do ograniczenia konstytucyjnego prawa obywatela do informacji publicznej".
RPO przekonuje, że skarga PTPA jest zasadna. I podaje argumenty:
"art. 61 Konstytucji RP nie pozwala na wprowadzanie arbitralnych ograniczeń w prawie do informacji. Można ich dokonać wyłącznie ze względu na określoną w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa";
"projekt wniosku o wypowiedzeniu Konwencji należy potraktować jako informację dotyczącą polityki wewnętrznej i zagranicznej państwa, tj. zamierzeń władzy ustawodawczej i wykonawczej dotyczącej wypowiedzenia Konwencji stambulskiej, a także jako informację o projektowaniu aktów normatywnych, dotyczy bowiem projektu aktu normatywnego".
Zdaniem RPO analiza korespondencji ze stycznia 2017 roku pomiędzy RPO i ministerstwem sprawiedliwości dowodzi, że:
Posiedzenia WSA, na którym skarga zostanie rozpatrzona, wyznaczono na 16 listopada 2017 roku.
Już podczas przygotowań do ratyfikacji konwencji wprowadzono do polskiego prawa zmianę trybu ścigania sprawców gwałtów – przez wiele lat Polska gwałt ścigała tylko na wniosek ofiary. Od 2014 roku zgwałcenie jest przestępstwem ściganym z urzędu.
Konwencja wprowadziła także do polskiego prawa pojęcie przemocy ekonomicznej.
Ponadto Konwencja nakazuje walkę ze stereotypami związanymi ze społeczną rolą płci, uznając je za źródło przemocy i nierówności – dokument zakłada bowiem, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem oraz usprawiedliwianiem jej tradycją i religią. Te właśnie zapisy budziły największe kontrowersje wśród opozycji poprzedniej kadencji Sejmu.
Zapisy o płci społeczno-kulturowej, czyli słynny gender najbardziej oburzały posłanki i posłów PiS oraz Jarosława Gowina. Konwencja ich zdaniem godzi w tradycję i religię chrześcijańską, uderza w konstytucję, wiarę ojców, a także definicję rodziny i kobiety.
Zastrzeżenia ministra Gowina budziły te artykuły konwencji, które nakazują państwom promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn. Zdania Gowina nie zmienił fakt, że chodziło po prostu o wykorzenienie tych uprzedzeń, zwyczajów i tradycji, które
Ówczesnego ministra sprawiedliwości niepokoił również nakaz edukacji i promocji równości między kobietami i mężczyznami.
Całą konwencję można przeczytać tutaj.
Konwencja jest przewodnikiem po obowiązkach państwa w zakresie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Jej głównym celem jest obrona i ochrona kobiet przed przemocą, a także taka zmiana postaw, która zmniejszy takie zagrożenie.
Już na etapie jej ratyfikowania zmieniono tryb ścigania sprawców gwałtów.
Przez wiele lat odbywało się to tylko na wniosek ofiary, a od 2014 roku – zgodnie z zaleceniami Konwencji – gwałt jest przestępstwem ściganym z urzędu.
Podobnych, konkretnych rozwiązań w Konwencji jest wiele. Problem w tym, że jej zapisy nie są realizowane. Do polskiego porządku prawnego dokument wszedł w życie 1 sierpnia 2016 i za jego wdrażanie odpowiada już Prawo i Sprawiedliwość. Jednak stosunek partii do konwencji się nie zmienił.
PiS z pomysłu wypowiedzenia konwencji się wycofał, ale prezydent Andrzej Duda w marcu 2017 roku publicznie zachęcał do „jej niestosowania”, de facto mobilizując państwo i instytucje do łamania prawa i Konstytucji. Ratyfikowana umowa międzynarodowa stanowi bowiem część wewnętrznego porządku prawnego.
Czego PiS nie zrobił, a zgodnie z Konwencją powinien:
Wciąż brakuje miejsc, gdzie mogą szukać wsparcia ofiary przemocy domowej, a tylko część z nich jest finansowana ze środków publicznych. Nie działa system 24-godzinnej bezpłatnej infolinii. Brakuje szkoleń dla specjalistów.
Nie ma też prawdziwej profilaktyki. Brakuje krajowego programu przeciwdziałania przemocy, który uwzględniałby perspektywę płci, a edukację zaczynał od walki ze stereotypami.
Również orzecznictwo w sprawach o przemoc wobec kobiet nie uwzględnia specyfiki sytuacji. Nadużywana jest m.in. mediacja, która nie jest tu wskazana ze względu na brak równowagi stron – kobiety są często zastraszane, bo mężczyźni stosują „argument” przemocy.
Kobiety
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Rzecznik Praw Obywatelskich
informacja publiczna
konwencja antyprzemocowa
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze