0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

"Bóg wie co czyni. Jeśli powołał szatana do życia, to tylko po to żeby mobilizować nas do działania" - powiedział Dyrektor Generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski podczas ceremonii odsłonięcia pomnika Danity "Inki" Siedzikówny 11 czerwca 2017 roku. "Jeżeli na niewłaściwe drogi skierował część ruchu ekocentrycznego, to tylko po to aby jeszcze bardziej nas mobilizować do prowadzenia trwale zrównoważonej gospodarki leśnej" - dodał, czyniąc aluzję do środowisk ekologicznych, które protestują przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej.

Tomaszewski jest szefem firmy, która zatrudnia 26 tys. leśników i zarządza blisko 1/3 powierzchni Polski, bo mniej więcej tyle zajmują w naszym kraju lasy. Ale w Gruszkach (woj. podlaskie), gdzie odsłonięto monument, mówił nie jak szef państwowego gospodarstwa, ale natchniony lider religijnego ruchu.

Retoryka religijna stała się częścią przekazu Lasów Państwowych. Biblijnym "czyńcie sobie ziemię poddaną" firma już niemal oficjalnie uzasadnia swoją działalność. A spór Lasów z ekologami jest przedstawiany jako niemal wojna religijna, kosmiczny konflikt sił dobra i zła.

Czemu to służy? Tomaszewski: „Lasy Państwowe muszą trwać w tej formie organizacyjno-prawnej, jeśli mają wypełniać misję bezpieczeństwa terytorialnego kraju, jeśli mają wypełniać funkcje klimatyczne i w końcu olbrzymią funkcję różnorodności biologicznej".

Problem w tym, że wcale nie muszą aż tyle na raz wypełniać. Na przykład w Niemczech gospodarka leśna jest zdecentralizowana, wygląda inaczej w każdym landzie. To z kolei pozwala na testowanie różnych rozwiązań, np. organizacyjnych i gospodarczych.

Odwołania do religii stały się dla Lasów Państwowych sposobem konserwacji status quo. Ci, którzy je kontestują, są postrzegani jako szatańskie siły.

Przeczytaj także:

Tradycja wysysana z mlekiem pokoleń leśnych. I Biblia

Trwający w Puszczy Białowieskiej konflikt jest tego przykładem. Na poziomie naukowym dotyczy jedenj kwestii: czy w tego rodzaju lesie, jakim jest Puszcza Białowieska, próba zatrzymania gradacji (masowego namnożenia się) kornika drukarza za pomocą wycinki ma sens?

Lasy Państwowe mają jasność. "Po prostu innej metody reakcji na zjawiska gradacyjne, które mogą grozić zniszczeniem różnorodności biologicznej, zniszczeniem obszarów Natura 2000, nie ma” – powiedział Tomaszewski.

„To jest normalna działalność, która my wysysamy z mlekiem pokoleń leśnych i z najlepszą sztuką i wiedzą”.

Czyli jest to metoda "uświęcona" tradycją. Wystarcza za uzasadnienie - przynajmniej na publiczny użytek.

Takie wyjaśnienie zwalnia z odniesienia się do krytycznych ustaleń współczesnych nauk leśnych. A te przekonują, że zwalczanie kornika w Puszczy Białowieskiej nie ma sensu, a jest nawet szkodliwe, o czym OKO.press pisało już wiele razy.

"Można mieć bałwochwalcze podejście do przyrody, w którym człowiek jest najmniej istotny, a nawet przeszkadza naturze lub ją niszczy" - mówi Dyrektor Regionalny Lasów Państwowych w Krakowie Jan Kosiorowski. "Ale można mieć podejście biblijne, ewangeliczne, które uznaje porządek boży. Osobiście wyznaję to drugie, bo uwzględnia ono naturę człowieka i świata".

Zdaniem Lasów Państwowych aktualny spór o stosunek do przyrody w Polsce - również o Puszczę Białowieską - jest w gruncie rzecz sporem o charakterze światopoglądowym, ideowym starciem. Lasy stoją po stronie tradycji i Pisma Świętego.

Po drugiej stronie są - jak ich nazywa Tomaszewski - "ekocentryści". Próbują narzucić Lasom i lasom swoją wizję świata przyrody i roli człowieka wobec niej.

Urojony przeciwnik

Prowadząc wojnę, Lasy Państwowe stworzyły absurdalnie nienawistny wizerunek obrońców przyrody.

Robiły to - i robią - m.in. ustami swojego Dyrektora Generalnego a także ekspertów, np. prelegentów konferencji "Jeszcze Polska nie zginęła - wieś". Ekolodzy to m.in.:

  • "zieloni naziści", którzy chcą zdobyć władzę nad światem bądź go zniszczyć;
  • komuniści, którzy "czerwień" zastąpili "zielenią";
  • ludzie, "z których mózgów wymyto podstawowe wartości" i dlatego aprobują zoofilię;
  • stronnicy szatana, którzy chcą obalić Boga i zrównać człowieka ze zwierzętami.

Na pielgrzymkę marsz!

"Próbują z nas zrobić jakiś zielony zakon" - irytuje się w rozmowie z OKO.press leśnik (prosi, by nie ujawniać jego personaliów i miejsca w strukturze LP). "To nieprawda, że środowisko leśników jest jakoś szczególnie religijne. To Dyrekcja Generalna dorabia nam dewocyjną gębę".

Zdaniem naszego rozmówcy, od początku rządów Konrada Tomaszewskiego w Lasach Państwowych zaczął się silny nacisk na sprawy religijne.

Wcześniej leśnicy musieli bywać w zasadzie tylko na mszach hubertowskich z okazji Święta Myśliwych. Do kościoła wnosi się wtedy zabite na świątecznym polowaniu zbiorowym zwierzęta. A dziś? "W zasadzie obecnie nie ma imprezy dla leśników, której nie towarzyszyłaby msza" - mówi leśnik.

Presja idzie jeszcze dalej. "W 2016 roku z naszego nadleśnictwa na pielgrzymkę do Częstochowy pojechało tylko kilka osób" - opowiada OKO.press inny myśliwy (również prosi o niepodawanie personaliów).

"Gdy wróciliśmy do nadleśniczego zadzwonił - osobiście - dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. I opieprzył go, że co to za kicha. Taka mała grupka, to kompromituje nadleśnictwo".

Lasy Państwowe prowadzą wręcz religijno-ideologiczną formację leśników.

Konferencję "Jeszcze Polska nie zginęła - wieś" (13 maja 2017) organizowało Ministerstwo Środowiska i Wyższa Szkoła Kultury Medialnej i Społecznej ojca Rydzyka. Lasy Państwowe wyłożyły na nią ponad 120 tys. zł, co ujawniło OKO.press na początku maja 2017 roku.

Leśnicy nie jechali tam z własnej woli. A przynajmniej nie wszyscy.

Według jednego z naszych informatorów - nadleśniczym zakomunikowano, że jeśli nie wyślą kilkunastoosobowych delegacji, to mogą żegnać się ze stanowiskami. Na miejscu sprawdzano listy obecności.

Celem konferencji było – jak napisali organizatorzy – „zwrócenie uwagi na ogromną rolę kościoła, leśnictwa oraz łowiectwa w rozwój polskiej wsi”, która jest „matecznikiem polskości, patriotyzmu oraz siły narodu polskiego”.

Program wydarzenia - w tym uroczysta msza - potwierdził, że była to raczej uroczystość religijno-polityczna, niż konferencja naukowa.

11.00 Msza Święta pod przewodnictwem Jego Ekscelencji Ks. Bp. Edwarda Janiaka. Homilię wygłosi Jego Ekscelencja Ks. Bp. Antoni Pacyfik Dydycz 12.15 Otwarcie konferencji - Ojciec dr Tadeusz Rydzyk, prof. dr hab. Jan Szyszko 12.45 „Filozoficzna analiza ideologicznych podstaw animalizacji człowieka i humanizacji zwierząt i drzew” - ks. prof. dr hab. Tadeusz Guz 13.05 „Kościół i przyroda - Wolność artystyczna czy działania z premedytacją” - Temida Stankiewicz Podhorecka 13.20 „Rola wsi w walce o Polskę” - dr Mirosław Sulej 13.35 „Wieś i jej rola w polskim społeczeństwie – tło historyczne” - Wojciech Włodarczyk 13.50 „Leśnictwo dla polskiej wsi” - dr Konrad Tomaszewski 14.05 „Łowiectwo dla polskiej wsi” - prof. dr hab. Wanda Olech-Piasecka 14.20 „Polskie łowiectwo dla ochrony przyrody - dziedzictwo kulturowe” - prof. dr hab. Roman Dziedzic 14.35 „Kościół dla polskiej wsi - wieś dla polskiego kościoła katolickiego” - prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk 14.55 Podsumowanie

"Po co była ta konferencja? Żeby Rydzyk mógł zainkasować pieniądze za jej organizację. I po to, by próbować przekonywać opinię publiczną, że Szyszko ma masowe poparcie leśników" - mówi OKO.press jeden z uczestników wydarzenia.

Konferencja pokazała też, że Lasy Państwowe - a także Ministerstwo Środowiska - nie są gotowe na żaden dialog z organizacjami ekologicznymi. Stosują komunistyczną zasadę: kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam. Czyli zupełnie inaczej niż w Ewangelii, na którą się powołują: "Kto nie jest przeciwko nam, jest z nami".

"Nam, leśnikom, jest wstyd, za to, co oni z nami wyprawiają" - mówi informator OKO.press.

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze