Prokurator generalny jest zobowiązany być na rozprawie [przed TK]. Jeśli go nie będzie, to niestety rozprawa musi być przełożona.
blisko prawdy. Raczej prawda. Ustawa daje władzy kolejny sposób na paraliżowanie TK
Senator niezależny Marek Borowski zasugerował, że w myśl nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, prokurator generalny (czyli w obecnym stanie prawnym także minister sprawiedliwości) będzie mógł odwlekać i blokować rozstrzygnięcia TK “w ważnych sprawach”.
Ten zarzut wobec uchwalonego już przez Sejm projektu był podnoszony podczas obrad nad ustawą m.in. przez przedstawicielkę Nowoczesnej.
Według Borowskiego jest to kolejny zapisany w ustawie prawny trick, który daje władzy wykonawczej możliwość paraliżowania zdolności TK do wydawania wyroków. Wystarczy, że prokurator generalny nie stawi się na rozprawę i nie wyśle pełnomocnika.
Jak jest naprawdę, czyli w tekście ustawy?
Kiedy prokurator ma być?
W ostatecznej wersji ustawy, która znalazła się w sprawozdaniu komisji sprawiedliwości i praw człowieka i została ostatecznie przyjęta przez większość sejmową kluczowy jest artykuł 30.:
“Uczestnik postępowania działa przed Trybunałem osobiście lub przez umocowanego przedstawiciela. (…) Pkt 5. W sprawach rozpoznawanych przez Trybunał w pełnym składzie uczestniczy Prokurator Generalny lub jego zastępca”. To, które rozprawy odbywają się w tym trybie określa art. 26.
Oznaczałoby to, że prokurator generalny bierze udział w rozprawach dotyczących:
- zgodności ustawy o Trybunale z Konstytucją,
- o stwierdzeniu tymczasowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej (uczestniczy “osobiście”),
- sporów kompetencyjnych między organami władzy,
- w sprawach szczególnej zawiłości (które stają się takie na wniosek składu orzekającego),
- gdy trzech sędziów złoży taki wniosek.
Jak widać, każda rozprawa TK może wymagać obecności prokuratora, wystarczy, że tak uzna troje sędziów.
Ponadto prokurator bierze udział w “W rozprawie o stwierdzenie zgodności ratyfikowanych umów międzynarodowych z Konstytucją (art. 42. 2. oraz w przypadku, w którym głowa państwa nie może wykonywać swojej funkcji ( artykuł 29).
Może nie być?
Art. 61 p. 6 stanowi, że “nieobecność prawidłowo zawiadomionego Prokuratora Generalnego lub jego przedstawiciela na rozprawie nie wstrzymuje rozpoznania sprawy, chyba że z przepisów ustawy wynika obowiązek uczestnictwa w rozprawie” (podkr. – “Oko”).
To samo, tylko ogólniej, mówi artykuł 53 ust. 2: “rozprawa odbywa się bez względu na stawiennictwo uczestników postępowania”.
Tak więc prawidłowo poinformowany Prokurator Generalny nie ma co do zasady obowiązku wzięcia udziału w postępowaniach, a jego nieobecność nie stanowi przeszkody w odbyciu rozprawy i wydaniu orzeczenia.
Chyba, że zachodzi sytuacja opisana w przepisie art. 61 ust. 6.
Musi być? Trudno powiedzieć
Dotykamy sedna problemu. Kluczowe jest, czy art. 30 pkt. 5 jest normą lex specialis wobec ogólnej zasady z art. 61 pkt. 6? A po polsku: czy do wydania prawomocnego orzeczenia w sprawie wymagającej pełnego składu sędziowskiego konieczna jest obecność prokuratora generalnego?
Artykuł 30 nie zawiera słowa “osobiście” a także nie mówi o “obowiązkowej obecności”, co sprawia, że przepisy pozostawiają pole do interpretacji. Można więc łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której celowa nieobecność Prokuratora Generalnego podczas rozprawy może być podnoszona jako proceduralna wada prawna, która podważa legalność wyroku. Taki argument mógłby być podjęty np. przez Premiera/kę, który/a mógłby/mogłaby odmówić publikacji wyroku.
Przestrogi Borowskiego wydają się uzasadnione. Znów mamy sytuację, w której przedstawiciele władzy wykonawczej mogą przedstawić własną interpretację ustawy o TK, nawet jeśli Trybunał interpretowałby ją inaczej. W sensie prawnym w lepszej sytuacji jest wtedy TK – jego wyroki mają moc ostateczną. Jak wiemy jednak, obecna władza może po prostu odmówić publikacji wyroku, który z jakiegoś powodu się jej nie podoba.
Niejasna konstrukcja artykułów 30 i 61 zostawia szerokie pole do kolejnych konfliktów wokół Trybunału. Podczas prac sejmowych podnoszono ten argument. Jego zignorowanie przez większość sejmową sugeruje, że możemy mieć do czynienia z celowym mechanizmem kolejnego “wyłącznika” TK, nad którym kontrolę zachowuje prokurator generalny.
O innych “wyłącznikach” czytaj tutaj i tutaj