0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.plFot. Roman Bosiacki ...

"Nie brakuje nauczycieli. To jest mit" - mówił 1 marca w TVP1 minister edukacji Przemysław Czarnek. "Brakuje w centrum Warszawy, bo pan Rafał Trzaskowski, zamiast dopłacić większe dodatki dla swoich nauczycieli, a ma do tego pełne możliwości, ma na to pieniądze, zamiast wypłacać 280 milionów złotych fundacjom i stowarzyszeniom w Warszawie każdego roku. Gdyby tylko to przeznaczył na nauczycieli w Warszawie, to nauczyciele zarabialiby około 20 procent więcej" - wyjaśniał.

Minister dodał też, że zupełnie inna sytuacja jest poza wielkimi miastami. "Jak pan pojedzie do szkoły pod Warszawą czy do innych województw, do małych miast, miasteczek, to pan zobaczy, że

dyrektorzy w swoich szafach mają mnóstwo podań o przyjęcie do pracy i nie rozpatrują tych podań, bo nie ma etatów.

Więc nie mówmy, że brakuje nauczycieli. Brakuje w centrum Warszawy, centrum Gdańska, ale tu samorządowcy mogą dopłacić dodatki, tak żeby wynagrodzić nauczycieli. Bo inna jest praca w centrum Warszawy w wielkiej szkole, trochę inaczej wygląda w mniejszych miastach" - mówił Czarnek.

Przeczytaj także:

Dwa dni później w Nałęczowie, na konferencji prasowej, minister podał dokładnie liczby. Według MEiN, w sumie w Polsce mamy 4,3 tys. wakatów, ale dużą część stanowią wakaty specjalistów — psychologów, pedagogów, logopedów. Minister Czarnek twierdzi, że Polsce brakuje "zaledwie" 2,9 tys. nauczycielek i nauczycieli, ale nie są to "pełne wakaty". Czasem chodzi o uzupełnienie dwóch, czterech, czy dziesięciu godzin.

I powtórzył, że problem ogranicza się do dużych miast, gdzie koszty życia są wyższe. I właśnie dlatego "samorządy mogą dokładać środki finansowe do wynagrodzeń, żeby ta atrakcyjność zawodu (...) była większa".

Dwa dni, dwie wypowiedzi i aż cztery manipulacje lub nieprawdy.

1. Wprowadzić w błąd posiłkując się "danymi"

Po pierwsze, minister Czarnek podał niezaktualizowane dane. Tych samych statystyk już w styczniu 2023 użył wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski. W odpowiedzi na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich ws. trudnej sytuacji kadrowej w polskich szkołach, zastępca Czarnka pisał:

"Na dzień 2 stycznia 2023 r. łącznie we wszystkich województwach wykazano łącznie ok. 4,3 tys. wolnych miejsc pracy dla nauczycieli, w tym 1,4 tys. ofert skierowanych było do nauczycieli specjalistów pomocy psychologiczno – pedagogicznej. Liczba ofert pracy bez uwzględnienia nauczycieli specjalistów pomocy psychologiczno-pedagogicznej wynosi 2,9 tys. W analogicznym okresie w roku 2022 liczba ofert pracy dla nauczycieli we wszystkich województwach łącznie wynosiła ok. 2,1 tys.".

Dane nie pokrywają się z informacjami kuratoriów oświaty. Ruch kadrowy na bieżąco śledzi serwis Dealerzy Wiedzy. 25 lutego 2022 w bankach ofert pracy widniało w sumie 4,5 tys. wakatów. Tydzień później, 3 marca, liczba ofert wzrosła o 33 proc.

Najbardziej aktualne statystyki mówią o 5 825 nieobsadzonych etatach lub ich częściach.

Ta liczba nie wygląda tragicznie, gdy zestawimy ją z liczbą wszystkich nauczycieli w Polsce. Z danych SIO wynika, że w czerwcu 2022 było ich w sumie 689 076. Statystyki GUS mówią o 518 tys. Braki oscylują więc w okolicach 1 proc. szkolnej kadry.

"W polskich szkołach jest ok. 4,3 tys. wakatów"

Konferencja prasowa w Nałęczowie,03 marca 2023

Sprawdziliśmy

Dane cytowane przez ministra pochodzą ze stycznia 2023. 3 marca w kuratoryjnych bankach ofert pracy widniało 5 825 ogłoszeń.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Sytuacja prezentuje się inaczej, gdy przeliczymy to na straty dla dzieci i młodzieży w Polsce.

Każdego tygodnia w polskich szkołach nie odbywa się bowiem 92 929 godzin zajęć.

2. Zmylić trop lub zwyczajnie skłamać

Dane agregowane przez kuratoria pozwalają też sprawdzić, gdzie i jakich nauczycieli brakuje. W miastach wojewódzkich jest 2 056 ofert, czyli 35 proc. wszystkich wakatów. To oznacza, że problem braku nauczycieli nie sprowadza się tylko do największych miast, jak twierdzi minister Czarnek. Najwięcej wolnych godzin do obsadzenia jest w woj. mazowieckim, ale nawet tutaj tylko niewiele ponad połowa wakatów znajduje się w stołecznych szkołach: 703 z 1 380.

Jak pan pojedzie do szkoły pod Warszawą (...) do małych miast, miasteczek, to pan zobaczy, że dyrektorzy w swoich szafach mają mnóstwo podań o przyjęcie do pracy i nie rozpatrują tych podań, bo nie ma etatów. Brakuje w centrum Warszawy, Gdańska (...)

"Kwadrans Polityczny", TVP1,01 marca 2023

Sprawdziliśmy

Z danych kuratoriów wynika, że nauczycieli brakuje także poza dużymi miastami. Problem z zatrudnieniem w mniejszych gminach wynika z reformy i powszechnego systemu nadgodzin

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

To nie znaczy, że sytuacja kadrowa małych i dużych ośrodków miejskich, czy wsi i miast jest taka sama. Podstawowe różnice wynikają z ich sytuacji demograficznej i oferty edukacyjnej. Znacznie większa presja na szkoły jest w dużych, szybko rozwijających się miastach, do których za lepszą edukacją, czy lepiej wynagradzaną pracą migrują ludzie z mniejszych miejscowości.

Po reformie edukacji - likwidacji gimnazjów, przywróceniu ośmioletniej szkoły podstawowej - wielu nauczycieli spoza centrum zostało skazanych na życie zarobkowych nomadów. Sieć szkół, a więc i siatki godzin, były dopasowane do reformy ministra Handkego. Po przewrocie minister Zalewskiej, do użytku wróciło więcej mniejszych placówek, w których pracuje stosunkowo dużo nauczycieli, ale wielu z nich - szczególnie takich specjalności jak nauczyciele wychowania fizycznego, informatyki, czy plastyki - na ułamki etatu. Kursują więc od szkoły do szkoły, często po kilkadziesiąt kilometrów dziennie, by uzbierać pensum (18 godzin tablicowych). To powoduje, że szczególnie młodzi nauczyciele mają tam trudniejszy start w zawodzie.

Wynagrodzenie, w stosunku do kosztów życia, jest tam atrakcyjniejsze niż dużych miastach, ale dostać pracę nie jest łatwo. Jednak nie do końca dlatego, że dla młodych brakuje etatów.

3. Pominąć kluczowe statystyki

Prawdziwa skala problemu kadrowego zaszyta jest w zupełnie innych danych. Chodzi o liczbę nauczycieli, którzy pracują ponad pensum. Polski system wynagradzania nauczycieli jest skrojony w taki sposób, by wpychać nauczycieli w nadgodziny. Dla nich to szansa na dorobienie, dla państwa - sposób na utrzymanie w ryzach chwiejącej się w posadach oświaty.

Całość jest absolutną fikcją, bo na papierze wydaje się, że sytuacja wcale nie jest tragiczna.

Na początku roku szkolnego ZNP szacował, że w skali kraju 50 tys. nauczycieli pracuje ponad etat. W OKO.press podawaliśmy te dane w wątpliwość. Porównując wynagrodzenie zasadnicze z wynagrodzeniem średnim (po uwzględnieniu dodatków i nadgodzin) oszacowaliśmy, że średnio nauczyciel w Polsce pracuje 23-24 godziny przy tablicy. To oznacza, że nadgodziny są powszechne.

"Nie brakuje nauczycieli [red. w szkołach]. To mit (...) Nawet gdyby brakowało 2,9 tys. pełnych etatów nauczycieli, to w stosunku do wszystkich 700 tys. nauczycieli byłoby to 0,4 proc."

"Kwadrans Polityczny, TVP1",01 marca 2023

Sprawdziliśmy

Minister nie tylko podaje niezaktualizowane dane, ale zupełnie pomija powszechne zjawisko nadgodzin, w którym uczestniczyć może nawet 50 proc. wszystkich nauczycieli w Polsce. Uzupełniają wakaty, pracując ponad etat

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Pokazują to też dane, które uzyskaliśmy z niektórych samorządów. Podamy dwa przykłady: dużej, bogatej gminy i mniejszej, mniej zamożnej.

W Krakowie pracuje 13 090 nauczycieli, z czego aż 7 005 z nich, 53 proc., ma godziny ponadwymiarowe. Jak zaznaczała w korespondencji z OKO.press Małgorzata Tabaszewska z biura prasowego krakowskiego magistratu "ewentualne braki kadrowe są kompensowane pracą innych nauczycieli posiadających odpowiednie kwalifikacje i pracujących w wymiarze nieprzekraczającym 1,5 etatu, czyli maksymalnie 27 godzin".

Co więcej, aż 948 nauczycieli pracujących dziś w krakowskich szkołach ma uprawnienia emerytalne. Zatrudnienie nauczycieli, którzy mogliby już odpocząć od pracy przy tablicy, rośnie w całym kraju. W roku szkolnym 2021/2022 zdesperowani dyrektorzy ściągnęli do szkół rekordowe 45 tys. emerytowanych pedagogów. To aż 6,5 proc. wszystkich pracujących w oświacie.

W gminie Ustrzyki Dolne zatrudnionych jest w sumie 266 nauczycieli. Liczba wakatów jest marginalna - brakuje tylko siedmiu osób na części etatów. Są to głównie wolne godziny dla specjalistów:

  • oligofrenopedagogów,
  • tyflopedagogów,
  • terapeutów uczniów z autyzmem,
  • edukacji dla bezpieczeństwa,
  • chemii,
  • doradztwa zawodowego,
  • psychologów.

Jednak, gdy spytaliśmy, ilu nauczycieli pracuje ponad pensum, okazało się, że aż 116, czyli 43 proc.

W pierwszej kolejności bonusowe godziny otrzymują nauczyciele z dłuższym stażem i właśnie dlatego młodzi pedagodzy mogą tam odbijać się czasem od gabinetów dyrektorów.

W przyszłości, obie gminy faktycznie czekają odmienne wyzwania: Ustrzyki Dolne planują likwidację jednej z gminnych szkół podstawowych, za to Kraków wciąż będzie inwestował w rozbudowę sieci szkolnej. To oznacza, że system oświaty faktycznie będzie rozwijał się w dwóch kierunkach.

Minister Czarnek w styczniu przekonywał, że nauczyciele po prostu będą tracić pracę, ale mniejsze samorządy podkreślają, że zmiany demograficzne mogą być dla nich szansą, by zadbać o komfort pracy w mniejszych oddziałach z bardziej skupioną na uczniach i ich potrzebach kadrą. Do utrzymania infrastruktury na wysokim poziomie potrzebne są jednak pieniądze.

4. Wskazać winnego, czyli nieprzychylne samorządy

I tu dochodzimy do ostatniej manipulacji. Minister Czarnek już rytualnie twierdzi, że gdyby samorządy dopłacały do edukacji, np. poprzez dodatki motywacyjne, atrakcyjność zawodu byłaby większa.

Warszawa, którą przywołuje minister Czarnek, ma jedne z najwyższych dodatków motywacyjnych w kraju - 600 zł brutto na etat do dyspozycji dyrektora. Czy mogłaby dopłacać więcej? Tak, gdyby podstawowe wydatki na oświatę pokrywała subwencja oświatowa. W 2022 roku dedykowane pieniądze z budżetu państwa wystarczyły na mniej niż połowę kosztów utrzymania stołecznej edukację. Do 5,67 mld zł, czyli całości, miasto dokładało 2,94 mld zł.

Sprawozdanie z wysokości wynagrodzeń dla warszawskich nauczycieli w 2022 roku

Ze sprawozdania z wysokości wynagrodzeń warszawskich nauczycieli w 2022 roku, do którego dotarło OKO.press, wynika też, że wynagrodzenie zasadnicze, czyli minimum ustalane przez rząd to zaledwie 54 proc. realnych zarobków nauczycieli w Warszawie.

Reszta to różnego rodzaju dodatki, które wypłaca gmina:

  • za godziny ponadwymiarowe - 11,3 proc. całości wynagrodzenia,
  • dodatek motywacyjny - 8,7 proc.
  • za wysługę lat - 8,2 proc.
  • dodatkowe wynagrodzenie roczne, tzw. trzynastka - 6,9 proc.
  • dodatek wychowawczy - 2,1 proc.
  • dodatek funkcyjny - 1,5 proc.
  • i pomniejsze (nagrody jubileuszowe, odprawy, dodatek za warunki pracy).

"Po to samorządy mogą dokładać środki finansowe do wynagrodzeń, żeby ta atrakcyjność zawodu nauczyciela w centrum wielkiego miasta, jak Warszawa, była większa”

Konferencja prasowa w Nałęczowie,03 marca 2023

Sprawdziliśmy

Samorządy faktycznie mogą kształtować wynagrodzenie nauczycieli i - wbrew temu, co twierdzi minister - rzeczywiście to robią. Warszawa dokłada do edukacji ponad 50 proc. budżetu, a jej dodatki są najwyższe w kraju.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Dokładać do edukacji, i to sporo, muszą też małe gminy, których nie stać na samodzielnie kształtowanie płac. Przykładem są Sadowne w województwie mazowieckim.

Do edukacji samorząd dopłaca tu rocznie 3,5 mln zł, to 1/3 całego budżetu gminy.

Subwencja oświatowa wystarcza tylko na 66 proc. wydatków. Sadowne nie leży tak blisko Warszawy, by liczyć na duże wpływy z podatków. Wójt gminy pytany przez OKO.press, czemu nie dokłada więcej, tak jak życzyłby sobie minister edukacji, odpowiadał: „Nie odważyłbym się rozporządzać nie swoimi pieniędzmi".

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze