0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Dokładnie miesiąc po tym, jak Szymon Hołownia został wybrany marszałkiem Sejmu (13 listopada 2023 roku) PiS spróbował zrewanżować się za upokorzenia, jakich w tym czasie doświadczył.

Od pierwszych dni w fotelu marszałka PiS próbował sabotować obrady, a Hołownia nie poddawał się szantażom, cytował artykuły regulaminu Sejmu, pouczał, wyśmiewał. I zbijał na tym lajki w mediach społecznościowych. Został popkulturową figurą sejmowego pogromcy partii Kaczyńskiego.

„Panie pośle, w jakim trybie?” – te słowa Hołowni kierowane wielokrotnie do posłów PiS stały się symboliczno-komiczne. Hołownia pokazywał, że politycy PiS są przyzwyczajeni, by w Sejmie się panoszyć, działać wbrew regułom i bez żadnych reguł. Naciąganie i łamanie regulaminu było praktyką obojga marszałków PiS – i Marka Kuchcińskiego, i Elżbiety Witek.

We wtorek PiS postanowił się na Hołowni odegrać. Wykorzystał do tego posła Brauna.

Po raz pierwszy od miesiąca PiS na kilka godzin zdominował obrady. Wcześniej nie udało się to z pomocą uchwały o zmianie traktatów europejskich. Teraz PiS użył antysemickiego wybryku Brauna. Jednocześnie partia Kaczyńskiego próbowała upiec kilka pieczeni na jednym ogniu:

  • odegrać się na Hołowni,
  • odebrać Donaldowi Tuskowi i nowej koalicji radość ze świętowania powołania rządu,
  • połączyć Tuska i cały nowy rząd z antysemickim ekscesem i uzasadnić tezę, że jest to „rząd nienawiści”,
  • zyskać czas i uwagę opinii publicznej dla siebie.

Co zrobił Braun. Jak zareagował Hołownia

Przypomnijmy: po godzinie 16:30 Grzegorz Braun za pomocą gaśnicy zgasił chanukową świecę, która na sejmowym holu stanęła obok choinki.

Przeczytaj także:

Już kilkanaście minut później marszałek Szymon Hołownia ogłosił pierwsze decyzje w tej sprawie. Braun został w trybie natychmiastowym wykluczony z posiedzenia. Hołownia pozbawił go też połowy uposażenia na trzy miesiące i diety poselskiej na pół roku.

Kolejny krok podjął szef Kancelarii Sejmu Jacek Cichocki: złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przez posła Brauna szeregu przestępstw: naruszenie wolności sumienia i wyznania, naruszenie nietykalności cielesnej, sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób.

View post on Twitter

W tym czasie na sali plenarnej trwała seria pytań po exposé Donalda Tuska. Do zadawania pytań Tuskowi zgłosiło się ponad 200 posłanek i posłów. Ale po ekscesie Brauna posłowie koalicji rządowej wycofali swoje pytania. Zaś posłowie PiS zmienili strategię: zamiast zadawać pytania Tuskowi, zaczęli zarzucać Hołowni wprowadzanie w Sejmie chaosu i nawoływać do jego odwołania.

Braun jak… Strajk Kobiet i Smoleńsk

Dosłownie kilka minut po ataku Brauna po przeciwnej stronie korytarza Sejmowego zajmowanego przez dziennikarzy przechodzili posłowie Suwerennej Polski Jacek Ozdoba i Sebastian Kaleta. Mówili, że ktoś wreszcie powinien zrobić z posłem Konfederacji porządek, ale snuli też analogie między tym wydarzeniem a protestami w kościołach w czasie Strajku Kobiet.

Tę narrację bardzo szybko podłapał cały klub PiS. Ponad 60 posłów PiS zabrało głos od godziny 19. Mieli zadawać pytania nowemu premierowi Donaldowi Tuskowi, ale po występie Grzegorza Brauna postanowili połączyć wszystkie wątki.

Kolejni parlamentarzyści PiS mówili, że Donald Tusk, Platforma Obywatelska i cała nowa koalicja są winni napadu Brauna na obrzędy chanukowe. Na czym miałby polegać związek Tuska z wyczynem Brauna? Na tym, że politycy nowej koalicji akceptowali, czy zdaniem PiS-u wręcz inspirowali demonstracje w kościołach oraz zakłócanie obchodów miesięcznicy smoleńskiej.

Przywoływano wielokrotnie w tym kontekście Joannę Scheuring-Wielgus (Lewica), wobec której prokuratura prowadziła śledztwo w związku z protestem w toruńskiej katedrze, czy Sławomira Nitrasa (PO), w związku z jego słowami o „opiłowywaniu katolików z przywilejów”.

Scheuring-Wielgus będzie w rządzie Tuska wiceministrą kultury, a Nitras – ministrem sportu.

„Za pana plecami siedzą ludzie, którzy podpisują się pod aktami barbarzyństwa wobec chrześcijan, wobec krzyża. Tak jak aktem barbarzyństwa jest atak na Chanukę, co zrobił Braun, tak aktem barbarzyństwa jest próba zdjęcia tego krzyża. A to środowisko polityczne w takiej nucie dalej pan buduje” – mówił Jacek Ozdoba do Donalda Tuska.

Marcin Romanowski i szereg posłów Suwerennej Polski wzywali też do uchwalenia ustawy „W obronie chrześcijan”. To projekt ziobrystów, zgłoszony jako inicjatywa obywatelska, który zakłada nowelizację art. 195 kk (złośliwe przeszkadzanie w publicznym akcie religijnym) oraz 196 kk (obraza uczuć religijnych). Projektodawcy wskazywali, że celem tych zmian miało być doprowadzanie do częstszych skazań i surowszych kar zasądzanych właśnie m.in. wobec osób, które protestowały w kościołach.

Ale antysemicki atak Brauna skojarzył się posłom PiS nie tylko z rzekomym prześladowaniem chrześcijan w Polsce. Miał być także bezpośrednią konsekwencją wydarzeń w Smoleńsku.

„To, co się stało, ma swoją genezę w tej polityce nienawiści, jaką wasza formacja realizowała przynajmniej od zbrodni smoleńskiej. Ta nienawiść wobec Lecha Kaczyńskiego, wobec jego brata pana Jarosława Kaczyńskiego” – mówił Antoni Macierewicz. „To wy upowszechniacie nienawiść, to wy sprawiacie, że ten człowiek, który teraz jest marszałkiem, Hołownia, doprowadza do takiego chaosu w Sejmie”.

„Tu się wydarzy tragedia”

Wypowiedzi sejmowe polityków PiS krążyły jednak przede wszystkim wokół Szymona Hołowni.

Czarnek zarzucił mu, że od dnia kiedy został marszałkiem ignorował antysemickie ataki posła Brauna między innymi na Mateusza Morawieckiego. Ale mówił też, że Hołowni nie przeszkadzały, jak powiedział „brutalne ataki na Jarosława Kaczyńskiego i posłów Prawa i Sprawiedliwości” 14 listopada. Trudno powiedzieć, co Czarnek miał na myśli. Być może to, że posłowie PiS nie mogli już w Sejmie robić tego, co im się podoba.

„Tu się może wydarzyć straszliwa tragedia” – straszył Zbigniew Hoffman

Wielokrotnie wspominano o tym, że do takiego incydentu nie doszło, gdy marszałkiem Sejmu była Elżbieta Witek. Owszem, Grzegorz Braun nie atakował świec chanukowych w Sejmie, ale dopuszczał się szeregu innych naruszeń – od napadu na choinkę w krakowskim sądzie, po wtargnięcia do rozmaitych instytucji publicznych. Politycy PiS sugerowali jednak, że akurat ten incydent był winą Szymona Hołowni.

Marszałkowi, który nie prowadził w tamtym momencie obrad, zarzucano wielokrotnie, że uciekł i nie chce wziąć odpowiedzialności za to, co się wydarzyło.

Jarosław Kaczyński powiedział Telewizji Republika, że jego partia poprze wniosek Lewicy o odwołanie wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka z Konfederacji (Braun zaraz po ataku na obchody Chanuki wszedł na mównicę sejmową i obrażał Żydów, politycy zarzucają Bosakowi, który wtedy prowadził obrady, brak odpowiedniej reakcji).

Zapowiedział jednak też, że PiS wystąpi z własnym wnioskiem: o pozbawienie funkcji marszałka Szymona Hołowni.

„To jest po prostu skandal, żeby ktoś taki był marszałkiem Sejmu. Żeby cały ten normalny porządek pracy parlamentarnej był w ten sposób zakłócany” – powiedział Kaczyński.

„Obecny marszałek jest showmanem. Ale Sejm to nie show. On bez przerwy urządza sobie show w Sejmie, no i to też prowadzi do rozprężenia i do tego skutku”.

Zgodnie z regulaminem Sejmu głosowanie nad wnioskiem o odwołanie marszałka będzie możliwe dopiero na następnym posiedzeniu Sejmu, przypadającym po upływie 7 dni od złożenia wniosku, ale nie później niż 45 dni po jego złożeniu.

Sejm przygotowuje także uchwałę potępiającą antysemicki wybryk Grzegorza Brauna. Dokument miał być przegłosowany jeszcze we wtorek, ale w związku z zapowiedziami PiS-u, że zgłaszane będą poprawki (m.in. o potępieniu antychrześcijańskich wystąpień) przełożono prace nad jej treścią na kolejne dni posiedzenia Sejmu.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze