Podczas przedstawiania w Sejmie informacji na temat „osób i organizacji, które można podejrzewać o propagowanie faszyzmu i innych totalitaryzmów” nowy minister MSWiA Joachim Brudziński przypisał nazizm i faszyzm do lewicy. Demaskujemy tę często powtarzaną na prawicy bzdurę
Minister Joachim Brudziński ogłosił w czwartek 25 stycznia 2018 w Sejmie „zero tolerancji” dla neonazistów (oraz komunistów). „Organy ścigania, w tym policja, będą bezwzględne dla takich środowisk. Jesteśmy to winni naszym dziadkom” - mówił.
W OKO.press cieszymy się, że minister pomyślał o dziadkach - chociaż zdaje nam się, że eliminacja nazizmu ze sfery publicznej należy się nie tylko dziadkom, ale i wnukom.
Wszystkim należy się także odrobina prawdy w życiu publicznym. Tymczasem nowy minister, do niedawna przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS, nie mógł się powstrzymać, aby podkreślić, że prawica nie miała z nazizmem i faszyzmem nic wspólnego, a Hitler czerpał z ideologii lewicowej. Dodał również - co w świetle ostatnich ataków na osoby o innym niż biały kolorze skóry może wydawać się przesadzone - że „przestępstwa z nienawiści są w Polsce zjawiskiem marginalnym”.
(O tym, jak PiS celowo rozmontował system zwalczania przestępstw z nienawiści ruchów neofaszystowskich -pisaliśmy tutaj, a o tym, że prokuratury bagatelizują takie przestępstwa - tutaj).
O lekceważeniu podczas wystąpienia w Sejmie przestępstw z nienawiści jako marginesu względem ataków na polityków czytaj poniżej.
Brudziński podkreślał, że będzie wymagał „podobnie surowego traktowania” dla „sierpa i młota”, czyli symbolu sowieckiego komunizmu. Wpisał się w ten sposób w strategię propagandową PiS, dążącą do zrównania zagrożenia ze strony ugrupowań skrajnej prawicy i skrajnej lewicy.
Uwaga politologiczna: niemiecki nazizm i włoski faszyzm nie maja nic wspolnego z konserwatywnymi, prawicowymi wartościami. (…) Dużym błędem logicznym jest określanie propagatorów tych systemów jako prawicowców.
„Konserwatyzm to ład i porządek, a nie przemoc, agresja i pogarda dla ludzkiego życia” - dodał Brudziński.
Minister ma rację w sprawie konserwatyzmu - ale nie cała prawica to konserwatyści. Prawica miała (i ma) także odłam skrajny. Faszyści czy naziści mogą być prawicą, nie będąc konserwatystami.
Za przypisanie nazizmu i faszyzmu do lewicy obraziliby się na ministra Brudzińskiego nasi przedwojenni narodowcy, którzy wielbili zarówno Mussoliniego, jak i Hitlera, uznając ich za źródło inspiracji i natchnienia. Najbardziej wpływowym ugrupowaniem przyznającym się do inspiracji faszyzmem (z dumą, nie ze wstydem) była ONR „Falanga”.
Historyk prof. Andrzej Friszke pisał we wstępie do książki Jana Józefa Lipskiego „Idea katolickiego państwa narodu polskiego. Zarys ideologii ONR »Falanga«” (Warszawa 2015):
„W styczniu 1933 roku do władzy w Niemczech doszedł Hitler, w 1934 roku demokrację w Austrii obalił Dolfuss, w 1936 roku bunt przeciwko republice hiszpańskiej podniósł Franco. W tym klimacie w kwietniu 1934 roku powstał ONR. Wszystkie te ideologie afirmowały »prostego człowieka«, który jest najwartościowszą częścią narodu, ale musi być prowadzony przez zwartą i świadomą celu elitę narodową. Aby to było skuteczne, należy zniszczyć konkurencyjne ośrodki oddziaływania, a więc zbudować państwo totalne”.
Program polskiego faszyzmu obejmował m.in.:
• zastąpienie rządów sanacji totalitarną jednopartyjną dyktaturą narodową (nazywaną np. organizacją narodu);
• podporządkowanie wolności jednostki i jej praw „interesowi narodu”, wyrażanymi przez partię;
• całkowita kontrola rządu narodowego nad gospodarką (formalnie zostawioną w większości w rękach prywatnych); narodowe planowanie gospodarcze;
• akceptacja przemocy jako narzędzia osiągania celów politycznych;
• kult wodzostwa i silnego przywództwa;
• asymilację lub zmuszenie do emigracji mniejszości etnicznych, zwłaszcza Żydów;
• zmarginalizowanie Żydów w życiu ekonomicznym, politycznym i społecznym RP (tych, których nie da się zmusić do wyjazdu); czyli np. wprowadzenie limitu miejsc dla studentów żydowskich na uniwersytetach (numerus clausus), bojkot ekonomiczny, wykluczanie Żydów ze stowarzyszeń zawodowych (zwłaszcza lekarzy, adwokatów, architektów i innych zawodów wymagających wysokich kwalifikacji, w których Żydzi mieli zazwyczaj silną reprezentację).
Polscy faszyści z ONR podziwiali Hitlera (mogli go jednocześnie uważać za niebezpiecznego wroga Polaków – nie ma w tym nic psychologicznie niemożliwego). Z NSDAP chętnie się porównywali.
Pismo ONR „Ruch Młodych” chwaliło się nawet w 1935 roku:
"Antysemityzm w Ruchu Młodych istniał dużo dawniej niż program antyżydowski w NSDAP".
W 1938 roku wychodząca na Śląsku „Kuźnica” pisała:
"Obecnie Niemcy przystąpili do ostatecznej likwidacji żydostwa u siebie (…) Kiedy wreszcie my przystąpimy do męskiego i poważnego rozwiązania tej sprawy?"
Przed 1939 rokiem, w obliczu zagrożenia niemiecką agresją, sympatia polskich faszystów do Trzeciej Rzeszy osłabła – pisano nawet, że Niemcy mają w sobie dużo „krwi żydowskiej” (!).
"W hitleryzmie i marksizmie występują wyraźnie dwa światy: aryjski świat pozytywnej, twórczej pracy i żydowski świat negacji i burzenia"
– pisał w 1936 roku Marian Reutt, jeden z czołowych publicystów skrajnej prawicy przed wojną.
W 1938 roku Kazimierz Hałaburda pisał w „Falandze”, że Hitler i Mussolini mają takie samo prawo do nazywania się „demokratami”, jak przywódcy Francji czy Wielkiej Brytanii.
Podziw dla Hitlera w prasie skrajnej prawicy wyrażany był powszechnie. Pisano, że jest romantykiem i budowniczym, że „podnosi godność pracy atmosferą pojęć moralnych” („Ruch Gospodarczy”, 1937) oraz że Hitler i Mussolini są przywódcami honorowymi.
Chwalono Hitlerjugend jako wzór organizacji dbającej o wychowanie młodzieży.
„Kuźnica” w 1937 roku pisała:
„Słusznie bowiem zauważa Krieck [pedagog hitlerowski], że uczniowi trzeba po prostu wpoić pewne ściśle określone ideały oraz dogmaty: religijne, narodowe i społeczne”.
Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że polscy faszyści nie byli wcale bezkrytyczni wobec hitleryzmu – ale nie dlatego, że był totalitarny. To akurat im się bardzo podobało, podobnie jak antysemityzm. Hitleryzm różniło od polskiej skrajnej prawicy podejście do religii. W 1938 roku w piśmie „Falanga” Włodzimierz Sznarbachowski (w artykule pod tytułem „Polski nacjonalizm to dobrze pojęty katolicyzm”) pisał:
"Człowiek w ustroju hitlerowskim jest jakby wykoszlawiony: ma postawione wspaniałe cele doczesne, ma wielką pracę nad rozwojem swojego charakteru, rozwija w sobie wartości duchowe, bezosobiste, idealne – ale temu wszystkiemu jest brak najbardziej idealnej, najbardziej duchowej pobudki rozwoju – Boga".
Zdaniem Jana Józefa Lipskiego – z którego książki o ideologii „Falangi” pochodzą przytoczone wyżej cytaty – program polskich faszystów to projekt budowy totalitarnego państwa, zbliżonego naturą do stalinizmu czy włoskiego faszyzmu.
Minister Brudziński dodał jeszcze:
NSDAP miała lewicowe korzenie: to ruch narodowo-socjalistyczny, z naciskiem na socjalistyczny.
Pogląd, że „Hitler był socjalistą” (jak wyraził to eurodeputowany PiS prof. Ryszard Legutko w grudniu 2016) jest całkowicie ahistoryczny i niezgodny z prawdą. Mimo to powraca w wypowiedziach polityków PiS oraz w bliskich im mediach (pisał o tym np. w tygodniku „Do Rzeczy” publicysta historyczny Piotr Zychowicz w sierpniu 2017 roku. Omawialiśmy to tutaj).
Przypomnijmy:
• nazwa „narodowy socjalizm” wyrażała nie tyle lewicową treść, ile niechęć do liberalnego wolnorynkowego kapitalizmu, który Hitler uważał za żydowski wynalazek i który doszczętnie się skompromitował w czasie Wielkiego Kryzysu lat 1929-1933. Hitler doszedł do władzy dzięki poparciu Deutschnationale Volkspartei, konserwatywnej i ultraprawicowej partii prowadzonej przed bogatego biznesmena Alfreda Hugenberga. W drodze do władzy popierała go prawica, a nie socjaliści. Jednym z pierwszych kroków Hitlera po objęciu rządów było rozbicie partii lewicowych – komunistycznej i socjalistycznej. Ich działacze zapełnili obozy koncentracyjne w Niemczech;
* NSDAP była totalitarną organizacją, której celem nie było poprawienie warunków życia robotników w Rzeszy, tylko zbudowanie aryjskiego imperium w Europie. Imperializm i rasizm były podstawą tej ideologii – co oczywiście jest tak odległe od lewicy, jak tylko to możliwe. Lewica była i jest internacjonalistyczna, prawica - nacjonalistyczna;
* W III Rzeszy zachowano prywatną własność wielkich firm i podstawowe mechanizmy gospodarki kapitalistycznej, a prywatne firmy świetnie żyły z podbojów Hitlera. Przypomnijmy, że po Wielkim Kryzysie ogromne programy społeczne wprowadzano w krajach, które były kolebką kapitalizmu – w USA czy w Wielkiej Brytanii;
* Hitler mógł się fascynować bolszewizmem, bo ZSRR Stalina był potęgą – ale propaganda nazistowska do końca wojny mówiła o tym, że Niemcy prowadzą krucjatę przeciw bolszewizmowi. To żydostwo i bolszewizm były głównym wrogiem ideologii Hitlera, a ZSRR – głównym celem jego agresji;
* Hitler nienawidził Żydów za kapitalizm, ale jeszcze bardziej za bolszewizm – jego zdaniem byli odpowiedzialni za jedno i drugie;
* Hitler nienawidził Kościoła, szlachty oraz monarchii, ale to socjalistów i komunistów, a nie arystokratów, więziono w III Rzeszy i mordowano. Arystokraci mieli się zaś doskonale – nikt nie konfiskował ich majątków, a przedstawiciele arystokracji robili błyskotliwe wojskowe kariery.
Różnica pomiędzy „narodowym socjalizmem” a „socjalizmem” jest taka sama, jak pomiędzy demokracją ludową i demokracją.
To znaczy, że są to zupełnie różne rzeczy. Minister spraw wewnętrznych mógłby się w takich sprawach orientować.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze