W czerwcu 2016 roku MSWiA wycofało podręcznik "Przestępstwa z nienawiści" dla policjantów. Wszystko po interpelacji posła Andruszkiewicza, któremu nie spodobało się, że falanga wymieniana jest w nim jako symbol nienawiści. Wiceminister Zieliński mówił, że podręcznik wręcz nawołuje do nienawiści wobec prawicy. Takich ruchów rządu PiS było więcej
Po wyemitowaniu 20 stycznia 2018 materiału reporterów "Superwizjera" TVN24 o polskich neohitlerowcach, rząd PiS się przestraszył oskarżeń o sprzyjanie radykalnej prawicy i zareagował błyskawicznie. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro polecił prokuraturze wszczęcie śledztwa i podjęcie "kwestii delegalizacji" Stowarzyszenia Duma i Nowoczesność. ABW zatrzymała już kilku członków organizacji. Zareagował też premier Mateusz Morawiecki. Na twitterze potępił propagowanie faszyzmu - nie tylko jako czyn niezgodny z prawem, ale też jako zachowanie niepatriotyczne.
Minister Ziobro mówiąc o "bezwzględnym i stanowczym traktowaniu" podobnych przypadków przedstawiał wizję sprawnego i konsekwentnego państwa, którego aparat (policja, prokuratura, sądy) ma wszystkie niezbędne narzędzia do zwalczania faszyzujących ruchów.
Problem w tym, że od objęcia rządów przez PiS państwo wycofuje się ze zwalczania przestępstw z nienawiści. Ruchy neonazistów i skrajnych rasistów czują się bezkarne i kwitną.
Przykłady? Uniewinnienie działaczki ONR Justyny Helcyk, która w 2015 roku podczas manifestacji we Wrocławiu nazwała muzułmanów "islamskimi ścierwami", czy wycofanie oskarżenia przeciwko b. księdzu Jackowi Międlarowi, który wygłaszał na demonstracjach narodowców tyrady pełne nienawiści wobec Żydów (o tym więcej pisaliśmy tutaj). Ale to pierwsze z brzegu przykłady świadomej polityki PiS, który już w 2016 roku rozmontował raczkujący system wykrywania i ścigania przestępstw z nienawiści.
A liczba takich przestępstw niepokojąco rośnie. Według sprawozdania Prokuratury Krajowej, tylko w pierwszej połowie ubiegłego roku prowadzono 947 postępowań dotyczących przestępstw z pobudek rasistowskich, antysemickich lub ksenofobicznych (w analogicznym okresie 2016 roku - 863, a w 2015 - 848). Zarzuty postawiono w 208 sprawach. W całym 2016 roku prowadzono 1631 takich postępowań, a jeszcze w 2013 roku – 835.
Tym bardziej polityka tolerancji dla takich ohydnych wybryków zdumiewa. OKO. press przypomina kilka kluczowych decyzji rządu PiS, które walkę z takimi zjawiskami utrudniają.
W czerwcu 2016 roku MSWiA wycofało podręcznik dla policjantów do rozpoznawania przestępstw motywowanych nienawiścią i dyskryminacją uznając go za "zideologizowany".
Wiceminister Jarosław Zieliński, odpowiedzialny za policję, tłumaczył, że podręcznik uczył funkcjonariuszy nienawiści. Mówił:
"Mogę zaryzykować taką tezę - uczył niechęci, a nawet nienawiści do niektórych środowisk. Powiedzmy sobie wprost, do środowisk prawicowych".
MSWiA decyzję podjęło po interpelacji posła Adama Andruszkiewicza, prezesa Młodzieży Wszechpolskiej, któremu nie podobało się, że symbol falangi znalazł się na liście symboli nienawiści.
Mariusz Błaszczak, ówczesny szef MSWiA, zaprzeczał, że decyzja ministerstwa ma związek z protestem Andruszkiewicza i środowisk skrajnej prawicy (aktywnie zabierał głos też poseł Robert Winnicki, lider Ruchu Narodowego). Twierdził, że podręcznik po prostu był zły i należy go zmienić. Zapowiedział stworzenie nowego podręcznika, ale do dziś nie widać efektów pracy nad udoskonalonymi materiałami edukacyjnymi.
Zdemonizowany przez PiS podręcznik dla policjantów powstał w 2010 roku przy współpracy z OBWE. Za jego stworzenie odpowiadał Marcin Wydra, pełnomocnik komendanta głównego ds. ochrony praw człowieka i pierwszy w historii reprezentant polskiej policji w ONZ.
Celem podręcznika było uwrażliwienie policjantów na kwestie uprzedzeń, dyskryminacji i nienawiści, przedstawienie skali przestępstw z nienawiści i ich konsekwencji społecznych, a także pomoc w rozpoznawaniu modus operandi i symboli sprawców takich przestępstw.
OKO.press wnikliwie przestudiowało podręcznik i nie znalazło w nim znamion niechęci (nie mówiąc o nienawiści) do środowisk prawicowych. Jest w nim za to dużo materiałów wyjaśniających wagę uprzedzeń, a także wskazanie na rolę policji w budowaniu skutecznego systemu prewencji i ścigania przestępstw z nienawiści.
Wycofany przez policję podręcznik umieścił na swojej stronie portal równość.info. Warto do niego zajrzeć.
Fragment podręcznika
Najbardziej "kontrowersyjną" częścią dla środowisk prawicowych była lista symboli nienawiści. Policjanci mogli się z niej dowiedzieć, że:
Na tej liście "falanga" - symbol ręki z mieczem stylizowany na hitlerowską swastykę - znalazła się ze względu na ciężar historyczny. Była symbolem przedwojennej organizacji faszyzującej - a według niektórych źródeł wprost faszystowskiej - ONR "Falanga", zresztą zdelegalizowanej przez II RP. Do tej niechlubnej tradycji odwołują się współczesne grupy takie jak NOP, ONR czy Młodzież Wszechpolska.
A oto jak falanga jest opisana w podręczniku:
W kwietniu 2016 roku premier Beata Szydło zlikwidowała Radę ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej. Stworzono ją w 2013 roku przy Ministerstwie Cyfryzacji, a jej celem była koordynacja pracy wszystkich instytucji publicznych działających na rzecz przeciwdziałania dyskryminacji i przestępstwom z nienawiści. Jej powołanie doceniły instytucje międzynarodowe tj. Komitet Przeciwko Torturom czy Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Rasowej.
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar zwracał uwagę, że do likwidacji Rady doszło czasie kryzysu migracyjnego i rosnącej niechęci, a nawet wrogości społeczeństwa polskiego wobec osób o innym pochodzeniu etnicznym, narodowym czy wyznającym inną religię. W wystąpieniu do premier Beaty Szydło pisał: "Decyzja o rozwiązaniu Rady wydaje się niezrozumiała i może zostać negatywnie odebrana również na forum międzynarodowym. Obowiązkiem państwa jest zapewnienie odpowiednich środków ochrony prawnej i skutecznego zapobiegania wszelkim formom dyskryminacji, badanie źródeł tego zjawiska i właściwe gromadzenie danych.
Odnosi się on także do mowy i przestępstw z nienawiści, które zdają się być narastającym w naszym kraju problemem wymagającym kompleksowych działań wielu instytucji.
Podejmowane w ramach prac Rady inicjatywy, jak projekt utworzenia repozytorium raportów i danych statystycznych związanych z mową nienawiści oraz opracowania definicji terminów związanych z mową nienawiści, przyczyniały się do poprawy efektywności podejmowanych w tym obszarze działań".
W listopadzie 2016 roku ówczesny minister MSWiA Mariusz Błaszczak rozwiązał Zespół ds. Ochrony Praw Człowieka. Jego pracownicy zostali wchłonięci przez inny departament resortu, sam zespół utracił nazwę, a symbolicznie - był to krok wstecz w zakresie widzialności i zwalczania problemu nietolerancji i dyskryminacji.
Przez 10 lat Zespół był kluczową rządową komórką ds. walki z rasizmem, antysemityzmem czy homofobią. Zajmował się kontrolą przestrzegania praw człowieka przez policję i Straż Graniczną, a także monitorował przestępstwa z nienawiści.
A w konkretach:
W styczniu 2017 roku organizacje pozarządowe alarmowały, że rząd obcina też pieniądze na szkolenia dla policjantów i służb z zakresu rozpoznawania i przeciwdziałania przestępstwom z nienawiści. Nie dysponują dokładnymi danymi, ale twierdzą, że w 2016 roku konkursów na realizację podobnych zadań przez ekspertów z organizacji pozarządowych było znacznie mniej niż w poprzednich latach.
Nacjonalizm
Policja i służby
Mariusz Błaszczak
Jarosław Zieliński
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
przestępstwa z nienawiści
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze