0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Cezary Aszkielowicz / Agencja GazetaCezary Aszkielowicz ...

Joachim Brudziński z PiS w "żartobliwym" tonie na Twitterze napisał, że w Polsce odbywają się "wielkie" ideologiczne spory o LGBT a tymczasem na jego rodzinnym Pomorzu Zachodnim "ptasia rodzina, mama i tata, w naszej kapliczce, realizuje Boży plan". Innymi słowy, spory sporami a prawda o seksualności jest heteroseksualna, o czym rzekomo przekonuje nas przyroda.

Jednak jego wpis miał być (w jego przekonaniu) zabawny, a okazał się być zwyczajnie ignorancki. A to dlatego, że

stawianie ptaków za wzór heteroseksualnego życia płciowego jest kompletnym nieporozumieniem - relacje homoseksualne zaobserwowano wśród wielu ich gatunków. Również tych, które występują w Polsce.

W ogóle wśród tzw. non-human animals - zwierząt innych niż człowiek - relacje seksualne między osobnikami tej samej płci występują bardzo często, jeśli nie powszechnie: pełnią funkcje przystosowawcze, a niekiedy - po prostu - są realizowane dla czystej przyjemności. Dotąd tego rodzaju zachowania udokumentowano u ponad 1,5 tys. gatunków.

Jeśli "Boży plan" ma polegać na tym, że zwierzęta są heteroseksualne, to takiego planu nie ma.

Warto też wspomnieć, że Brudziński powinien mieć zgodę na sfotografowanie gniazda ptaków z regionalnej dyrekcji ochrony środowiska.

Przeczytaj także:

W tekście na poważnie analizujemy pomysł "heteroseksualnego planu Bożego", ale wypowiedź Brudzińskiego jest przede wszystkim dyskryminująca i wykluczająca. Marzenia o kraju bez jakiejś grupy społecznej przypominają najgorsze momenty polskiej historii.

Czy nekrofilia kaczorów realizuje "Boży plan"?

Pytanie na początek: jaki gatunek zamieszkał w kapliczce europosła Brudzińskiego?

"I miejsce w którym gniazdo jest zbudowane, i wielkość, kształt oraz kolor jajek wskazują na to, że to gniazdo muchołówki szarej. Jak dotąd, u tego gatunku nie zaobserwowano zachowań homoseksualnych, jednak trzeba dodać, że to gatunek dość słabo poznany, mimo że pospolity" - mówi OKO.press dr hab. Przemysław Chylarecki z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN.

Ale już u pospolitej w Polsce, znanej z parków kaczki krzyżówki odsetek męskich homoseksualnych par waha się od 2 do 19 proc. Dochodzi również do kopulacji - tu przykładowe zdjęcie - choć częściej ptaki ograniczają się jedynie do zalotów.

Wśród tego gatunku dochodzi nawet do homoseksualnej nekrofilii, co udokumentował holenderski ornitolog Kees Moeliker z Muzeum Historii Naturalnej w Rotterdamie. Warto odsłuchać jego znakomity wykład na platformie TED:

#t-696077

Oczywiście, zwierzęca nekrofilia (podobnie jak u ludzi) jest rzadkością i nie powinno jej się wiązać z homoseksualizmem, bo występuje też w wariancie dwupłciowym.

Ale na usta ciśnie się pytanie do Joachima Brudzińskiego: czy zaobserwowane przez Moelikera kaczory również realizowały "Boży plan", jak muchołówki w jego kapliczce?

Polska prawica boi się homopingwinów

Inny ciekawy przypadek ptasiego homoseksualizmu to łabędzie czarne (nie zaliczają się ich do polskiej awifauny, choć znane są nieliczne przypadki gniazdowań). U tego gatunku aż 1/4 wszystkich par jest jednopłciowa, w większości składając się z samców!

Zaobserwowano, że gdy nadchodzi okres lęgowy, jeden z samców zaleca się do samicy i zapładnia ją. Jednak gdy samica złoży jaja, nagle męski partner jej wybranka razem z nim... przeganiają ją z gniazda. Od tego momentu para samców razem wysiaduje jaja, a potem odchowuje młode.

Homoseksualne zachowanie udokumentowano również u pingwinów. Żyjąca w nowojorskim Central Park ZOO jednopłciowa para pingwinów maskowych - Roy i Silo - dochowała się nawet potomstwa, choć, rzecz jasna, trzeba im było w tym pomóc.

Pracownicy ZOO zauważyli, że ptaki zaczęły wysiadywać jajopodobny kamień. I podmienili go na prawdziwe jajo, z którego wykluła się samica Tango. Po sześciu latach Silo stworzył parę z samicą Tanuzi, z którą przez dwa sezony lęgowe miał młode.

Historia Roya i Silo zainspirowała Petera Parnella i Justina Richardsona do napisania książki dla dzieci "Z Tango jest nas troje". Polska premiera miała miejsce w 2009 roku, o książce z uznaniem wypowiadał się m.in. Robert Biedroń. W 2015 roku rekomendował ją do czytania w przedszkolach w Słupsku, gdzie był prezydentem.

Przeciwko temu protestowała radna PiS Anna Mrowińska w liście do dyrektorów przedszkoli, prezentując typowe prawicowe obsesje na punkcie homoseksualności:

"Jest to publikacja jawnie promująca i propagująca zachowania homoseksualne, a także związki jednopłciowe. Pod hasłem »tolerancji« i »otwartości na inność« próbuje się w bezpardonowy sposób dokonać przewartościowania i zmiany myślenia młodych ludzi. Książka zawiera skrajnie radykalny, lewicowo-liberalny punkt widzenia, godzący w naturę człowieka, a przede wszystkim w rodzinę".

"Homoseksualizm jest zjawiskiem wszechobecnym"

"Nigdy nie przestają mnie zdumiewać rozmowy z ludźmi, którzy uważają, że homosekusalizm jest czymś nienaturalnym i niemoralnym" - napisała w rozdziale "Fauna queer" książki "Dziki seks" biolożka Carin Bondar.

"Homoseksualizm jest zjawiskiem wszechobecnym, naturalnym i ważnym dla kilku aspektów funkcji heteroseksualnych w prawie wszystkich zwierzęcych społecznościach" - dodaje w innym miejscu.

Badaczka podkreśla, że w świecie non-human animals istnieją wszystkie formy homoseksualizmu, które spotykamy również u ludzi, czyli:

  • zachowania homoseksualne - wszelkie czynności seksualne nakierowane na tę samą płeć;
  • preferencje homoseksualne - sytuacje, gdy dochodzi do homoseksualnego seksu, choć dostępni są też partnerzy odmiennej płci;
  • orientacja homoseksualna - wyłączna preferencja partnerów tej samej płci.

Ta ostatnia jest najrzadsza. Bondar pisze, że występuje np. wśród samców wspomnianego pingwina maskowego i samców owiec kanadyjskich.

Homoseks dla przyjemności? Z przyjemnością!

Etolodzy przez ostatnich kilkadziesiąt lat zaproponowali różne i względem siebie komplementarne wyjaśnienia zwierzęcego homoseksualizmu, które pozwalają zrozumieć jego funkcję w kontekście centralnej biologicznej teorii, czyli teorii ewolucji. Bondar w "Dzikim seksie" dokonuje przeglądu różnych teorii.

Zachowania homoseksualne mogą być tzw. klejem społecznym (ang. social glue). Przykładowo, wśród małp najbliżej spokrewnionych z człowiekiem, bonobo, seks z partnerem bądź partnerką tej samej płci często jest "na zgodę". Następuje po konflikcie, pozwala na obniżenie napięcia między osobnikami i naprawę relacji - przez fellatio, całowanie i masowanie genitaliów czy (u samic) pocieranie się łechtaczkami.

Niektóre owady przyjmują bierną rolę w homoseksualnych praktykach, by obniżyć sukces reprodukcyjny "kochanka". Seks z nimi oznacza brak seksu z samicami a nasienie partnera można wykorzystać jako pokarm. "Pasywny" samiec może po takim stosunku poszukać chętnej partnerki, podczas gdy dominant będzie musiał odzyskać siły.

Celem aktywności homoseksualnych może być też zdobycie praktyki seksualnej. Taki rodzaj "treningu" stosują np. amerykańskie bizony.

Niekiedy homoseksualizm pełni funkcję zastępczą, gdy nie ma wystarczającej liczby partnerów/partnerek przeciwnej płci. Np. samice albatrosów ciemnolicych chętniej tworzą pary z innymi samicami, gdy brakuje samców.

Wreszcie, homoseksualny seks występuje również u non-human animals - tak jak u ludzi - jako cel sam w sobie: dla zabawy i przyjemności.

Tak traktują go np. goryle górskie. Dojrzałe i dominujące osobniki "kochają się" z młodocianymi bądź podporządkowanymi samcami. W grę wchodzi pobudzanie narządów płciowych - aż do ejakulacji. "Zabawowa" forma homoseksualizmu wydaje się istnieć również wśród makaków japońskich. Samice tego gatunku pocierają sobie wzajemnie genitalia, robiąc to w zmiennych pozycjach.

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze