Reporter TVP Bartłomiej Bublewicz został zawieszony za krytykę rządzącej koalicji na platformie X. Po 18 dniach Komisja Etyki TVP cofnęła tę decyzję, ogłaszając, że wpisy Bublewicza były nieetyczne, on sam jest jednak rzetelny. Czy reporter może komentować politykę w social mediach?
Na dziewięć dni przed bardzo głośnym w mediach zawieszeniem Przemysława Babiarza za komentarz na otwarciu Igrzysk, TVP zawiesiła innego dziennikarza – Bartłomieja Bublewicza. Za krytyczne dla rządzących wpisy. Choć w mediach obowiązują różne zasady dotyczące aktywności mediach, to jednak dziennikarze nie rozumieją, czemu TVP zawiesiła reportera.
Bartłomiej Bublewicz trafił do TVP na początku tego roku, wcześniej pracował w portalu Onet. Jest reporterem Panoramy. 12 lipca w Sejmie koalicja rządząca przegrała głosowanie w sprawie dekryminalizacji aborcji. Przeciwko było 218 posłów, w tym aż 24 koalicjantów z PSL. Bublewicz, na gorąco prosto z Sejmu napisał tweeta na platformie X. Jego dokładnej treści nikt już nie pamięta, ale była w nim mowa o tym, że po głosowaniu dla PSL nie ma miejsca w koalicji, a na miejscu Tuska Bublewicz zaryzykowałby wcześniejsze wybory. Telefon z redakcji TVP w sprawie wpisu nastąpił szybko. Jak udało nam się ustalić, dziennikarz przyznał wtedy w rozmowie z przełożonymi, że publikacja wpisu była błędem i tego samego dnia go skasował.
Kilka dni później, 16 lipca tuż przed północą, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa wypuścił byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego z aresztu tymczasowego. Na podstawie pisma Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, sąd uznał, że chroni go immunitet.
Sprawa została powszechnie uznana w mediach za blamaż prokuratury. Bublewicz również skrytykował prokuraturę na platformie X – jak zresztą bardzo wielu innych komentatorów. „Kompromitacja to mało powiedziane. Nieprzygotowana prokuratura, wiarygodność działań na zerowym poziomie. Decyzja sądu pokazuje, jak ważny jest i powinien być trójpodział władzy dla całej klasy politycznej" – tak brzmiała treść wpisu Bublewicza.
Niedługo po jego publikacji dziennikarz został telefonicznie wezwany na spotkanie z przełożonymi, na którym dowiedział się o swoim zawieszeniu. Wg niepotwierdzonych informacji decyzję tę miał podjąć Tomasz Sygut – dyrektor generalny TVP w Likwidacji.
Sprawę zawieszonego Bublewicza miała następnie rozpatrzyć Komisja Etyki TVP. Ta jednak zebrała się w pełnym składzie dopiero 6 sierpnia. I jeszcze tego samego dnia odwiesiła Bublewicza. Według naszych ustaleń komisja uznała, że w dwóch punktach rzeczywiście naruszył on swoimi wpisami kodeks etyki dziennikarskiej obowiązujący w TVP. Ale też orzekła, że nie ma żadnych zastrzeżeń co do rzetelności pracy tego dziennikarza. Komisja uznała także, że zawieszenie Bublewicza miało się odbyć niezgodnie z prawem pracy i prawem cywilnym – czyli bez żadnej podstawy prawnej do takich działań. Według naszego źródła taki werdykt komisji skutkuje tym, że Bublewicz nie powinien ponieść żadnych konsekwencji finansowych w związku z zawieszeniem.
W TVP zawieszenie Bublewicza odbiło się bardzo głośnym echem. Kilku pracowników stacji poruszonych tą sprawą sygnalizowało ją OKO.press. „To czyjaś nadgorliwość w promowaniu władzy” – tak komentuje zawieszenie dobrze poinformowany dziennikarz TVP. Niektórzy widzą w tym dowód na „upolitycznienie” nowych władz telewizji publicznej.
Do Biura Informacji TVP – pełni ono rolę rzecznika prasowego telewizji publicznej – wysłaliśmy trzy pytania odnośnie sprawy Bublewicza:
„Nie komentujemy” – tak brzmiała odpowiedź, choć nie prosiliśmy o komentarz, tylko o konkretne informacje.
Sprawę komentuje za to w rozmowie z OKO.press osoba z wyższych szczebli TVP, zastrzegając swoją anonimowość: „Dziennikarz nie powinien zamieszczać tego typu wpisów. Nie chciałbym wiedzieć, jakie poglądy ma dziennikarz informacyjny. Bartek przekroczył tę granicę – niekomentowania spraw politycznych, o których robi się materiały. To mega prosta zasada”.
Jak aktywność dziennikarzy w mediach społecznościowych jest regulowana w innych redakcjach?
Paweł Kapusta, redaktor naczelny Wirtualnej Polski: „Mamy kodeks zachowywania się w internecie. W dużym skrócie: dziennikarze powinni wypowiadać się w sieci w taki sam sposób, w jaki tworzą teksty do portalu – czyli rzetelnie. Nie mamy zakazu wypowiadania swoich opinii”.
W Interii obowiązuje z kolei dziesięciopunktowy kodeks dobrych praktyk dla dziennikarzy zamieszczających wpisy w mediach społecznościowych. „Ale to bardziej na zasadzie prośby. Bo social media to jednak działalność prywatna” – mówi Piotr Witwicki, dyrektor pionu informacji i publicystyki Polsatu oraz redaktor naczelny Interii.
Dziennikarzom Interii zalecane jest, by raczej nie komentowali wydarzeń, ale przedstawiali newsy, fakty, promowali swoje materiały itp. „Należy oddzielić informację od komentarza. W mediach społecznościowych ludzie identyfikują je później z całą redakcją” – dodaje Witwicki.
W „Gazecie Wyborczej” wprowadzono już 8 lat temu wewnątrzredakcyjne reguły dotyczące aktywności w social mediach, jednak nie są one rygorystycznie przestrzegane. „Nie było jeszcze sytuacji przez te wszystkie lata, by kogokolwiek spotkały jakieś konsekwencje dyscyplinarne za wpis w mediach społecznościowych. Co najwyżej jakaś rozmowa i tyle” – mówi nam jeden z redaktorów „Wyborczej”, proszący o zachowanie anonimowości. Dodaje, że pracodawca nie powinien ograniczać aktywności pracowników w social mediach, bo dziennikarz ma prawo do wyrażania swoich opinii. To gwarantuje każdemu w Polsce konstytucja (art. 51 par.1 „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”).
Nasz rozmówca zaznacza, że dziennikarzy „Wyborczej” obowiązują w social mediach reguły przestrzegania zasad kultury i umiarkowanej, spokojnej debaty.
Redaktor z „Wyborczej” jest krytyczny wobec działań kierownictwa TVP. „Zawieszać za wyrażenie opinii? To jest chore, absurd. W wypadku na przykład wulgarnego wpisu bym to zrozumiał, ale post Bublewicza taki nie był. Najwyraźniej w TVP są ludzie nadwrażliwi. To nie pomaga”.
Piotr Witwicki z Interii i Polsatu jest zdziwiony, że TVP zawiesiła Bublewicza. Zauważa, że nawet dyrektorzy TVP wypowiadają bardzo ostre polityczne sądy na platformie X i nikomu to tam nie przeszkadza.
Dziennikarze Wirtualnej Polski wykpili decyzję Komisji Etyki TVP, przypominając wpis jej szefa Sławomira Matczaka z 3 maja 2024. To obrazek, na którym jabłko z napisem „PiS” przegląda się w lusterku. Z przodu, w lustrze widać, że jest zdrowe, z tyłu – czego nie widać w lustrze – że gnije.
Redaktor GW: „Sławomirowi Matczakowi wolno jechać po PiS, natomiast Bublewiczowi już nie wolno krytykować KO i PSL?”.
Bartłomiej Bublewicz nie chciał z nami rozmawiać o sprawie zawieszenia. „Co do zasady, nie komentuję spraw wewnętrznych” – napisał w SMS-ie.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Komentarze