0:000:00

0:00

Prawa autorskie: KAMIL GOZDAN / Agencja Wyborcza.plKAMIL GOZDAN / Agenc...

Przypomnijmy: rząd zamroził ceny prądu na poziomie z zeszłego roku dla oszczędnych odbiorców indywidualnych. Oszczędnych, czyli jakich? Z niezmienionej ceny kilowatogodziny (kWh) skorzystają te gospodarstwa, które nie przekroczą limitu zużycia ustalonego na 2 tys. kWh. Wyjątkami od tej reguły są gospodarstwa z osobami z niepełnosprawnościami (2,6 tys. kWh limitu) i gospodarstwa z Kartą Dużej Rodziny (3 tys. kWh, ten sam limit dotyczy rolników). Po przekroczeniu tych limitów według rządowych rozwiązań będziemy płacić maksymalnie 693 zł za megawatogodzinę (1 tys. kWh).

Według danych GUS-u średnie zużycie energii w gospodarstwach wynosi od 1,9 mWh do 2,3 mWh. Dlatego można powiedzieć, że mimo starań rządzących dla niektórych z nas rachunki będą musiały wzrosnąć.

Wyższe rachunki nawet dla mieszczących się w limicie

„Większość gospodarstw domowych zmieści się w limicie 2000 kWh na rok” – podkreślał w rozmowie z OKO.press Bernard Swoczyna, ekspert think-tanku Instrat. Jednocześnie zaznaczał, że od tej reguły z pewnością będą wyjątki. „Są tacy, którzy potrzebują więcej energii elektrycznej, bo na przykład ogrzewają się prądem lub mieszkają w więcej osób i zużywają dużo wody ogrzewanej z bojlera, ale w przypadku gospodarstw domowych składających się z 2-4 osób, które gospodarują rozsądnie i nie mają nadzwyczajnych potrzeb, większość w tym limicie się zmieści”.

Mimo tego więcej zapłacą również odbiorcy mieszczący się w rządowych limitach. Wynika to z opublikowanych przez Urząd Regulacji Energetyki taryf na ceny prądu, które przeanalizowało Forum Energii.

„Będzie drogo. Całkowite rachunki dla różnych odbiorców wzrosną od 18 proc. do aż 94 proc.. To bardzo silny impuls do oszczędzania”

– twierdzą eksperci FE.

Ceny prądu w górę razem z VAT-em

„Pomimo zamrożenia cen do zużycia 2000 kWh na poziomie z 2020 roku, gospodarstwa domowe, które zmieszczą się w limicie zobaczą rachunek wyższy o 18 proc. Zużycie ponad limit będzie rozliczane po 693 zł/MWh. Czyli dla gospodarstw o zużyciu 2,38 MWh (średnia z 2018 roku) rachunek wzrośnie o 29 proc.” – piszą w swojej analizie specjaliści energetycznego think-tanku.

Z czego to wynika? W przypadku odbiorców indywidualnych chodzi przede wszystkim o wzrost VAT-u na prąd. Pójdzie on do góry z obniżonego w ramach tarczy antyinflacyjnej poziomu 5 proc. do 23 proc. Podobnie będzie w przypadku stawki tego podatku na gaz. Według rządzących Polska nie ma wyjścia w zderzeniu z unijnymi regulacjami, które określają minimalny pułap VAT-u na produkty energetyczne. Cytowani przez „Rzeczpospolitą” przedstawiciele Komisji Europejskiej twierdzą jednak, że nie ma konieczności aż tak wysokiej podwyżki. Brukseli wystarczyłoby zgodne z dyrektywami utrzymanie VAT-u na poziomie powyżej 5 proc.

ceny energii wykres
ceny prądu

Indywidualni odbiorcy i tak mogą liczyć na ulgowe traktowanie i unikną drastycznych podwyżek, które byłyby nieuniknione bez rządowej interwencji. Jeszcze w lipcu prezes Urzędu Regulacji Energetyki nie wykluczał, że ceny prądu w 2023 roku wzrosną o 180 proc. Wynikało to z jego listu do premiera, do którego dotarło OKO.press.

Przeczytaj także:

Podwyżki zabolą biznes

W o wiele gorszej sytuacji są duzi odbiorcy energii, którzy nie mogą liczyć na podobną do gospodarstw domowych ochronę. Z zamrożenia cen na wyższym poziomie będą mogły skorzystać firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Maksymalna cena prądu ma wynieść w obu tych przypadkach 785 zł/MWh. Dlatego przedsiębiorcy zapłacą średnio o 35 proc. więcej. Bardziej bolesny wzrost rachunków czeka samorządy, które muszą przygotować się na podwyżkę o nawet 95 proc. w związku z dużym wzrostem kosztów dystrybucji.

W jeszcze gorszej sytuacji są największe przedsiębiorstwa.

„Największy wzrost kosztów w 2023 roku odczuje duży przemysł, nieobjęty żadnymi rekompensatami.

Tu cena energii elektrycznej w największym stopniu uzależniona jest od sytuacji na giełdzie. Według naszych szacunków rachunki mogą wzrosnąć nawet o 94 proc. rok do roku” – przyznają eksperci Forum Energii. Koszty zakupu energii dla dużego biznesu mogą być nawet wyższe – wszystko zależy od wahań jej cen na rynku hurtowym, bo z niego prąd skupują największe firmy.

Można więc powiedzieć, że podwyżki uderzą „zwykłego Kowalskiego” kilkukrotnie. Przede wszystkim zobaczymy wyższe stawki na domowych rachunkach. Do góry pójdą jednak również ceny w sklepach, koszty zakupu biletów transportu zbiorowego czy stawki za dostęp do utrzymywanych przez samorząd obiektów sportowych. Biedniejsze staną się inne samorządowe jednostki, w tym szkoły i przedszkola.

Ceny prądu wpłyną na inflację

Dlatego ustalonym przez URE cenom prądu przyglądają się również ekonomiści. Analitycy mBanku twierdzą, że odbiorcy indywidualni zużywający najwięcej prądu w skali roku mogą zapłacić nawet o 60 proc. więcej, a uwzględniając wyższą stawkę VAT – nawet 87 proc. więcej. Nowe taryfy wpływają też na najświeższe prognozy inflacyjne. Zdaniem ekonomistów po wzięciu pod uwagę ustaleń URE można założyć, że jej szczyt wypadnie na luty. Wtedy wzrost cen osiągnie poziom 21 proc. rok do roku.

Wzrosty w przyszłym roku są pewne, a stawianie prognoz dotyczących dalszej przyszłości jest jak wróżenie z fusów – przekonywał w wywiadzie dla "Wyborczej" prezes URE Rafał Gawin. „Konia z rzędem temu, kto przewidzi, jak się zachowa rynek za kilka miesięcy, a tym bardziej za 2-3 lata. Ale kluczem do odpowiedzi na to pytanie jest przyszła sytuacja na rynku paliw, w szczególności na rynku gazu. Obecny kryzys i wysokie ceny energii to wynik drogiego paliwa, przede wszystkim gazu” – mówił w wywiadzie dla dziennika. Według wielu analityków ustabilizowanie cen energii będzie trudne, a odbiorcy muszą przygotować się na wzrosty rachunków również w przyszłym roku.

;

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze