0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plGrzegorz Celejewski ...

966 złotych i 60 groszy - tyle ma wynosić nowa, gwarantowana przez rząd cena tony węgla dla odbiorcy indywidualnego. Zmiany mają wejść w życie od pierwszego sierpnia- zapowiadał w poniedziałek premier.

"Pani minister Anna Moskwa, pan minister Jacek Sasin, budują dzisiaj program, który będzie gwarantował, że ceny węgla będą cenami sprzed tej gwałtownej zwyżki cen z ostatnich kilku miesięcy. Chcemy, żeby ten program był gotowy najpóźniej od sierpnia" - mówił Mateusz Morawiecki.

Ulga na trzy tony

We wtorek 14 czerwca wprowadzenie systemu, który miałby finansowo ulżyć gospodarstwom korzystającym z węglowego ogrzewania potwierdziła ministra klimatu Anna Moskwa. Ustawa obejmie węgiel kamienny, brykiet lub pelet zawierający co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. Skorzystają jedynie osoby, których piece są wpisane do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Za niewielkie pieniądze będzie można kupić do trzech ton węgla. Program dopłat ma kosztować polski budżet 3 mld złotych.

W ten sposób firmy sprzedające droższy, importowany węgiel będą musiały zdecydować się na oferowanie go po stałych cenach - niższych od tych rynkowych.

Rząd zrekompensuje jedynie część z poniesionych w ten sposób strat, wypłacając sprzedawcom 750 złotych za każdą przekazaną klientom tonę. Limit zakupowy dla każdego klienta wyniesie 3 tony.

Przeczytaj także:

Ceny węgla wyższe, to „spekulacyjne"

"Węgiel płynie do nas z zagranicy z różnych źródeł, by zapełnić lukę energetyczną. Jest to często węgiel w wyższej cenie niż ten węgiel na rynkach krajowych, więc poza zwiększeniem wydobycia, poza przekazaniem większego strumienia z wydobycia krajowego na rynek dla klientów indywidualnych, dodatkowo tym trzecim źródłem jest ten węgiel importowany" - mówiła podczas konferencji prasowej Anna Moskwa.- "Dlatego zdecydowaliśmy się na mechanizm wyrównania na poziomie podmiotów, które do Polski ten węgiel importują. Cena gwarantowana dla odbiorców indywidualnych to jest na dzisiaj 996 złotych." - dodawała ministra.

Potwierdziły się tym samym zapowiedzi pełnomocnika resortu klimatu do spraw bezpieczeństwa energetycznego, Wojciecha Krawczyka. We wtorkowy poranek w radiowej Jedynce Krawczyk ocenił, że ceny rzędu dwóch-trzech tysięcy złotych są „spekulacyjne", a ich uczciwy poziom powinien wynosić około 1750 złotych za tonę.

"Obliczyliśmy, że taka cena, która występowała na rynkach po wprowadzeniu embargo, do końca maja to jest około 1600-1700 zł. W momencie kiedy dochodzą koszty logistyki, koszty stałe, ta cena 1750 zł jest ceną właściwą" - mówił Krawczyk na radiowej antenie.

Dziś za stosunkowo niewielkie pieniądze można dostać węgiel jedynie bezpośrednio w kopalniach. Polska Grupa Górnicza sprzedaje je w swoich składach z pominięciem pośredników i za pośrednictwem sklepu internetowego. Surowca za około tysiąc złotych za tonę jednak chronicznie brakuje.

Węglowa „putinflacja"

Rząd utrzymuje, że nie ponosi winy za wysokie ceny węgla. Uderzają one w klientów przez wojnę w Ukrainie i wprowadzone od kwietnia embargo na sprowadzanie surowca z Rosji - przekonują oficjele w swoich komunikatach.

"Wyjątkowość obecnej sytuacji i trudna sytuacja na rynkach energetycznych powodują utrudnienia w nabywaniu węgla opałowego w kraju, w szczególności przez gospodarstwa domowe. W czerwcu 2022 r. zarejestrowanych było w domach jednorodzinnych ponad 1,7 mln kotłów na węgiel i paliwa węglopochodne" - pisze w swoim oświadczeniu Kancelaria Premiera.

Z wypowiedzi polityków można jednak wywnioskować, że przedsiębiorcy nie będą w żaden sposób zobowiązani do przystąpienia do rządowego programu. Dlatego w rzeczywistości może się okazać, że na sprzedaż za niecały tysiąc złotych i odebranie 750-złotowej rekompensaty zdecyduje się jedynie niewielka część z nich. Większość nadal może korzystać z luki podażowej powstałej przez brak rosyjskiego surowca na polskim rynku.

Pieniądze na węgiel zabrane z ochrony środowiska

Czy tak rzeczywiście będzie? Na razie trudno powiedzieć, bo nie znamy pełnego tekstu przyjętego przez rząd projektu ustawy. Wątpliwości jest więcej. Politycy opozycji alarmowali, że cenom węgla będzie poświęcona też "wrzutka" do nowelizacji ustawy o pomocy ukraińskim uchodźcom. Najprawdopodobniej funkcjonowałaby ona obok osobnego aktu mówiącego o rekompensatach. Alarmował o tym między innymi senator Stanisław Gawłowski z Koalicji Obywatelskiej. Według niego pieniądze na dopłaty do surowców energetycznych miałyby pochodzić między innymi ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Tym samym zasiliłyby cel, który nie ma nic wspólnego ani z pomocą uchodźcom, ani z ochroną środowiska.

View post on Twitter

"Kuriozum polega na tym, że rząd zaproponował de facto, że zakup węgla i dopłaty do węgla, czyli najbardziej brudnego, zanieczyszczonego surowca, będą pochodzić ze środków, które pochodzą z opłat za korzystanie ze środowiska i kar za korzystanie z niego. Te pieniądze powinny iść na ochronę środowiska, na poprawę jakości powietrza, na walkę ze smogiem, na rozwój odnawialnych źródeł energii. Zamiast tego pójdą na węgiel" - mówił cytowany przez "Wyborczą" senator Gawłowski.

Ceny węgla spadną w sierpniu?

Trudno na razie powiedzieć, czy rządowa propozycja znacząco wpłynie na rynek. Czy tak będzie, przekonamy się dopiero po ewentualnej publikacji listy firm, które przystąpią do finansowanego przez państwo programu. Nie można na pewno powiedzieć, że resort klimatu będzie gwarantem niskich cen węgla. Może jednak stworzyć presję obniżającą je również w składach, które nie podpiszą rządowych umów. Pozostaje poczekać na sierpień, gdy według założeń premiera zapisy ustawy miałyby wejść w życie.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze