0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Żuchowicz / Agencja GazetaDawid Żuchowicz / Ag...

W Sądzie Najwyższym narasta chaos, a przyczyniają się do niego decyzje powołanej przez prezydenta na stanowisko I prezes SN Małgorzaty Manowskiej. Przykładem jest jej najnowsza decyzja, dotycząca sprawy zawieszenia sędziów Adama Synakiewicza z Sądu Okręgowego w Częstochowie i Marty Pilśnik z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Ich zawieszenia chce minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, bo zastosowali oni prawo UE.

Manowska sprawy te przekazała do decyzji nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Jednak gdy Izba uznała, że rozpozna je sama, wyznaczono już składy i terminy posiedzeń, Manowska nagle zażądała zwrotu akt. A było spore ryzyko, że Izba obu sędziów zawiesi.

Manowska idzie też po raz kolejny na zwarcie ze starymi legalnymi sędziami SN. Wbrew ich stanowisku chce przegłosować projekty uchwał Kolegium SN - Kolegium opiniuje część decyzji w SN - i straszy ich, że jeśli nie będą głosować, to uzna, że wstrzymują się od głosu. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Ale jak dotąd starych sędziów SN nie udało się złamać. Właśnie zapadło kolejne orzeczenie w Izbie Karnej, które podważa status neo-sędziów w SN, których jest już blisko połowa. Neo-sędzią jest też Manowska. To już trzecie takie orzeczenie. Wydał je jednoosobowo sędzia Jarosław Matras, który wyłączył z rozpoznania jednej ze spraw karnych neo-sędziego z SN Antoniego Bojańczyka. Piszemy o tym na końcu tekstu.

Jak Ziobro zawiesił sędziów

Zwieszenia sędziów Adama Synakiewicza i Marty Pilśnik domaga się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. To on sam podjął decyzję o ich zawieszeniu, ale tylko na miesiąc. Była to kara za to, że wykonali wyroki ETPCz i TSUE z lipca 2021 roku. Europejskie Trybunały podważyły w nich legalność Izby Dyscyplinarnej oraz nowej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa i dawanych przez nią nominacji sędziowskich.

Sędzia Adam Synakiewicz powołał się na to w zdaniach odrębnych do wyroków, w których podważył legalność neo-sędziego, czyli sędziego awansowanego przez nową KRS. Synakiewicz uchylił też wyrok wydany przez neo-sędziego. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Z kolei Marta Pilśnik, stosując orzecznictwo europejskie, zwolniła z aresztu oskarżonego o korupcję prokuratora, bo uznała, że Izba Dyscyplinarna nie mogła skutecznie uchylić mu immunitetu. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Zawieszeni sędziowie już wrócili do pracy, bo minął miesięczny okres ich zawieszenia przez ministra. Zgodnie z ustawą o sądach, o dalszych losach sędziów powinien zdecydować sąd dyscyplinarny. W tym celu minister przekazał sprawy obu sędziów do Sądu Najwyższego, by ten wskazał właściwy sąd. Ale sprawa przeleżała się u I prezes SN Małgorzaty Manowskiej.

Bo zgodnie z orzeczeniami TSUE z połowy lipca 2021 roku Izba Dyscyplinarna, która wskazywała właściwy sąd dyscyplinarny, powinna być zlikwidowana. Izba nadal jednak działa, bo Manowska odcięła do niej tylko dopływ nowych spraw. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Jak Manowska daje sprawy i zabiera

Manowska w sprawach Synakiewicza i Pilśnik czekała na opinię Biura Studiów i Analiz SN. I gdy ją dostała przekazała je do dalszej decyzji prezesowi Izby Dyscyplinarnej Tomaszowi Przesławskiemu. Bo to on, zgodnie z wielokrotnie nowelizowanym przez PiS prawem, wskazuje właściwy sąd dyscyplinarny.

Przesławski tymczasem zdecydował, że sprawami o zawieszenie sędziów zajmą się osoby z Izby, bo dotyczą one podważania statusu neo-sędziów. A zgodnie z niekonstytucyjną ustawą kagańcową, tego typu sprawy są przypisane do Izby Dyscyplinarnej.

Rzecznik Izby Piotr Falkowski tłumaczył wtedy też, że sprawy o zawieszenie sędziów przez ministra nie są sprawami dyscyplinarnymi, które zakwestionował TSUE. Więc można je rozpoznać. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Z informacji OKO.press wynika, że Izba szybko wyznaczyła trzyosobowe składy. W sprawie sędziego Synakiewicza o dalszym jego zawieszeniu miał decydować Jarosław Sobutka (sprawozdawca), Adam Tomczyński i ławnik. Zaś w sprawie sędzi Pilśnik Adam Tomczyński (sprawozdawca), Ryszard Witkowski i ławnik. Oba składy rokowały na to, że sędziowie zostaną zawieszeni na kolejne długie miesiące. Bo w obu sprawach był Adam Tomczyński, który jest za twardą ręką wobec niezależnych sędziów. Posiedzenia wyznaczono na piątek 15 października i poniedziałek 18 października.

Ale się one nie odbyły, bo w czwartek 14 października prezes Manowska niespodziewanie zażądała zwrotu akt i następnego dnia wróciły do niej. Teraz słyszymy w SN, że opinia Biura Studiów i Analiz, na której podstawie wcześniej przekazano sprawę do Izby Dyscyplinarnej, nie jest jednak taka jednoznaczna.

Czy Manowska przestraszyła się reakcji EU, bo teraz ważą się losy eurofunduszy dla Polski? Zawieszenie sędziów Pilśnik i Synakiewicza za wykonanie wyroków ETPCz i TSUE byłoby bowiem dobitnym dowodem na to, że Polska ignoruje prawo UE. I nadal je łamie, bo sędziowie ci są ścigani za badanie statusu neo-sędziów. A przepis ustawy kagańcowej, który jest podstawą ścigania został zawieszony przez TSUE w zabezpieczeniu z lipca 2021 roku. To zabezpieczenie jako pierwszy złamał minister Ziobro, sam zawieszając sędziów na miesiąc. Ponadto po orzeczeniach TSUE Izba nie powinna już wyznaczać właściwych sądów dyscyplinarnych.

Zapytaliśmy o decyzję prezes SN biuro prasowe. "Pierwsza Prezes przekazała wspomniane sprawy do Izby Dyscyplinarnej celem ich zarejestrowania i rozważenia decyzji, czy w sprawach tych nie jest właściwy sąd powszechny. Po podjęciu tej decyzji, Prezes Izby powinien był zwrócić te sprawy zgodnie z zarządzeniem prezes SN z sierpnia 2021 roku" - odpowiedział rzecznik prasowy SN Aleksander Stępkowski.

Nie wiadomo, co dalej będzie ze sprawami sędziów Pilśnik, Synakiewicza, ale też Piotra Gąciarka. To kolejny zawieszony na miesiąc sędzia. Gąciarka zawiesił prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab, nominat ministra Ziobry. Ta sprawa też trafiła do SN i czeka na dalszą decyzję. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Manowska poszła na zwarcie ze starymi sędziami

Dalsza działalność nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, której nie zamroziła po wyroku TSUE Manowska, jest też źródłem sporu pomiędzy starymi, legalnymi sędziami SN, a nowymi, powołanymi przez nową KRS.

Legalni sędziowie obecnie są w starych Izbach SN - Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Mają też większość w SN, bo jest ich więcej niż neo-sędziów. Nowi sędziowie powoli jednak przejmują kontrolę nad SN. Neo-sędzią jest I prezes SN Manowska. Do nich należą też powołane przez PiS Izba Dyscyplinarna oraz Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Mają też swojego prezesa w Izbie Cywilnej, który został wybrany wbrew stanowisku i uchwale starych sędziów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Teraz ważą się losy Kolegium SN, które składa się z prezesów Izb oraz sędziów reprezentujących poszczególne Izby. Starzy i nowi sędziowie mają w nim po tyle samo głosów. Bo do Kolegium weszła nowa prezes Izby Cywilnej Joanna Misztal-Konecka. W takiej sytuacji decydujący głos ma prezes Manowska. Starzy sędziowie nie chcą jednak brać udziału w obradach Kolegium, bo I prezes blokuje ich wnioski. Tłumaczą też, że nie wykonała właśnie orzeczeń TSUE z lipca 2021 roku, dotyczących Izby Dyscyplinarnej. A osoby z tej Izby wchodzą w skład kolegium.

Bez starych sędziów Kolegium nie powinno obradować, bo nie ma tzw. kworum. Manowska jednak zwołała Kolegium na 30 września 2021 roku i potem poddała pod głosowanie w trybie obiegowym projekty uchwał dotyczące spraw kadrowych i organizacyjnych w SN. Ostrzegła, że jeśli starzy sędziowie do 14 października nie zagłosują - w takim trybie - to uzna, że wstrzymali się od głosu.

Manowska zastosowała taki tryb powołując się na ustawę covidową, która pozwala zbierać się w trybie zdalnym w czasie epidemii oraz zbierać głosy zdalnie.

W związku z tym starzy sędziowie z Kolegium wydali oświadczenie, że jej decyzja nie ma podstaw faktycznych i prawnych. Przypominają, że zgodnie z Regulaminem SN do podjęcia uchwał potrzebna jest obecność co najmniej 2/3 jego członków. Czyli Kolegium musi faktycznie obradować, a nie głosować zdalnie. Zarzucają Manowskiej, że nadużywa przepisów ustawy covidowej, by odebrać od nich głosy zdalnie. Dodają, że tak głosowane uchwały nie będą skuteczne. Rzecznik SN Aleksander Stępkowski w odpowiedzi na pytania OKO.press twierdzi, że wszystko jest zgodne z prawem. Że w tym trybie nie jest wymagane tak wysokie kworum. Zapewnia, że już wcześniej praktykowano w SN brak głosu jako wstrzymanie się od głosowania.

SN wyłącza z kasacji neo-sędziego

Niezależnie od tego Sąd Najwyższy coraz częściej podważa status neo-sędziów. Szeroko furtkę do tego otwierają orzeczenia TSUE i ETPCz z lipca 2021 roku. We wrześniu 2021 roku dwa, trzy osobowe składy Izby Karnej wydały orzeczenia, w których podważyli legalność neo-sędziów z Izby Karnej. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Teraz zapadło trzecie podobne orzeczenie. W środę 13 października sędzia SN Jarosław Matras z Izby Karnej jednoosobowo podważył status neo-sędziego Antoniego Bojańczyka. Sędzia Matras rozpoznawał wniosek skazanego w jednej ze spraw o wyłączenie Bojańczyka z rozpoznania jego kasacji. Powołał się na artykuł 41 paragraf 1 kodeksu postępowania karnego. Mówi on: „Sędzia ulega wyłączeniu, jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności w danej sprawie”.

Sędzia Matras, rozpoznając wniosek o wyłączenie neo-sędziego, orzekł, że artykuł 41 kodeksu postępowania karnego trzeba interpretować szerzej w zakresie ochrony prawa strony do niezależnego i bezstronnego sądu. Sędzia powołał się na wyrok ETPCz z lipca 2021 roku, z którego wynika, że osoba powołana na urząd sędziego przez nową KRS nie stanowi niezależnego i bezstronnego sądu. I dlatego wyłączył neo-sędziego Bojańczyka z rozpoznania kasacji.

Takich orzeczeń kwestionujących status neo-sędziów jest coraz więcej. W ostatnim czasie dwa podobne wydał Sąd Okręgowy w Krakowie, w tym sędzia Waldemar Żurek. A sędzia Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie w zdaniu odrębnych zakwestionowała status „słynnego” Przemysława Radzika jako sędziego sądu apelacyjnego. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze