Unijny szczyt, na którym rozstrzygną się losy polskiego i węgierskiego weta do budżetu Unii Europejskiej, odbędzie się 10 i 11 grudnia 2020 roku. Z rozmów z politykami Zjednoczonej Prawicy wynika, że koalicja byłaby skłonna do wycofania sprzeciwu, ale w szachu trzyma ją Viktor Orbán. To od węgierskiego premiera zależeć będzie ostateczna decyzja zwasalizowanej Polski.
Węgrom i Polsce chodzi o zablokowanie rozporządzenia „pieniądze za praworządność”.
Wbrew zarzutom obydwu rządów nie zawiera ono jednak sformułowań, które pozwoliłby stosować je uznaniowo. Aby zawiesić fundusze dla danego kraju, Komisja Europejska będzie musiała wykazać, że braki w praworządności mają „wystarczająco bezpośredni wpływ” na właściwe zarządzanie budżetem UE.
Tutaj pojawia się rozdźwięk między Węgrami a Polską. Fidesz ma realne powody, by wetować.
W latach 2015-2019 Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) odnotował na Węgrzech 43 przypadki złego wydawania unijnych funduszy, które dotyczyły 3,93 proc. przyznanych Węgrom pieniędzy.
W Polsce były to odpowiednio 22 przypadki i 0,12 proc. Wśród 27 państw członkowskich było w sumie 230 przypadków stanowiących 0,36 proc. wypłat. Polska jest więc wyraźnie poniżej unijnej średniej, jeśli chodzi o skalę nadużyć. Wynik Węgier jest natomiast rekordowy.
Mimo to politycy rządzącej w Polsce koalicji chcą wybaczyć Orbánowi zdradę z 2017 roku (przy wyborze Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej) i wspierać Węgrów na dobre i na złe. Opinię publiczną przekonują, że ewentualne weto nie będzie dużym problemem. Wbrew oczywistym faktom.
Nic się nie stanie, jeśli ten budżet będzie odpowiednio wynegocjowany i podpisany w 2021 roku. Nic się takiego złego nie stanie.
fałsz. Z tradycyjnego budżetu dostaniemy mniej pieniędzy. Stracimy środki z Funduszu Odbudowy UE na walkę ze skutkami pandemii.
Niekorzystne prowizorium budżetowe
4 grudnia Parlament Europejski i Rada UE wspólnie uzgodniły kształt budżetu na 2021 rok. Budżet nie będzie jednak mógł zgodnie z planem wejść w życie w poniedziałek 7 grudnia 2020, jeśli Unia nie porozumie się co do zawetowanych przez Polskę i Węgry Wieloletnich Ram Finansowych na lata 2021-2027. Ramy określają m.in. pułapy finansowe, ogólne poziomy finansowania programów, podział środków.
Bez WRF nowy budżet na 2021 roku zostanie tylko na papierze, a Unia będzie musiała uruchomić prowizorium budżetowe – po raz pierwszy od ponad 30 lat. Co miesiąc będzie wypłacać państwom członkowskim 1/12 budżetu z 2020 roku. Każdy taki miesiąc byłby osobnym małym budżetem, co przysparzałoby unijnej administracji wiele dodatkowej pracy.
Czy takie rozwiązanie opłaci się Polsce? Nie. Im dłużej tryb awaryjny będzie działał, tym więcej funduszy przewidzianych dla Polski będzie wstrzymywanych. Bo UE wypłacałaby pieniądze tylko na projekty, które zaczęły się przed końcem 2020 roku. Nie mogłaby podjąć żadnych nowych zobowiązań:
- w tym uruchomić Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, który miał pomóc całej Europie odejść od energetyki opartej na paliwach kopalnych, dla Polski to 3,5 mld euro;
- nie powstałby Fundusz Zdrowotny „EU4Health”, z którego UE miała utworzyć zapasy sprzętu medycznego i poprawić dostępność służby zdrowia w państwach członkowskich;
- UE wypłacałaby nadal dopłaty bezpośrednie dla rolników (choć w zwolnionym tempie, a nie dużymi transzami), ale wstrzymane zostałyby środki na rozwój obszarów wiejskich (tzw. II filar Wspólnej Polityki Rolnej);
- program Erasmus+, z którego Unia finansuje stypendia na studenckie wymiany zagraniczne, działałby tylko do połowy roku, ale już od października 2021 roku zostałby zamrożony – po prostu studenci w kolejnym roku akademickim nie mogliby wyjechać.
Przede wszystkim, jeśli Polska i Węgry utrzymają weto, nie będzie mógł powstać Fundusz Odbudowy UE – czyli pomoc dla całego kontynentu na walkę ze skutkami pandemii COVID-19 . Chyba że pozostałe państwa członkowskie dogadają się w innym formacie.
Fundusz Odbudowy bez Polski i Węgier?
Początkowo pomysł, by utworzyć Fundusz Odbudowy bez Polski i Węgier brzmiał jak straszak. W Unii mówiło się o ewentualnym stworzeniu go w formie umowy międzynarodowej dla 25 zainteresowanych państw.
Ideę podchwyciły niektóre rządy. Premier Holandii mówił o takiej możliwości już 17 listopada, dzień po zgłoszeniu weta przez Polskę i Węgry. Wtórował mu francuski minister ds. europejskich.
Pomysłowi początkowo niechętna była natomiast Komisja Europejska. „Przekształcenie planu odbudowy w umowę międzynarodową […] pogorszyłoby jakość tej inicjatywy, zmniejszyłoby jej znaczenie dla Europy. Problemem jest też kalendarz, bo wymagałoby to sporo czasu” – mówił w wywiadzie dla „Le Monde” 18 listopada komisarz ds. gospodarki Paolo Gentiloni.
Od tego czasu KE znalazła jednak sposób, by obejść te potencjalne trudności. Komisarz ds. budżetu Johannes Hahn w „Financial Times” przyznał, że Komisja może powołać go na tej samej zasadzie, na jakiej działa mechanizm wsparcia zatrudnienia SURE. Gwarancji pod kredyty, które zaciągałaby KE, udzielałyby wyłącznie zainteresowane kraje – donosi z Brukseli Tomasz Bielecki.
Zarazem jednak mechanizm nie byłby zewnętrzną umową międzynarodową, bo działałby na podstawie art. 122 Traktatu o Funkcjonowaniu UE. Czytamy w nim, że Rada UE może na wniosek Komisji przyznać pomoc finansową państwom członkowskim zagrożonym „poważnymi trudnościami z racji klęsk żywiołowych lub nadzwyczajnych okoliczności”.
Do zaakceptowania całej procedury wystarczyłaby zgoda większości kwalifikowanej w Radzie. Dotychczasowe ustalenia dotyczące Funduszu Odbudowy mogłyby zostać przekopiowane. Niewykluczone, że obyłoby się nawet bez opóźnień.
Jeśli taki scenariusz się potwierdzi, Polsce grozi utrata 27 mld euro w grantach i 32 mld euro tanich pożyczek.
Na te pieniądze liczą dziś m.in. przedsiębiorcy. Wicepremier Jarosław Gowin przyznał w ubiegłym tygodniu, że „środki z Funduszu Odbudowy będą nieocenione w postpandemicznym rozruchu gospodarki”.
Polska (oraz Węgry) mogłyby do Funduszu dołączyć na każdym etapie, tak jak było to w przypadku SURE, do którego przystąpiła ostatecznie cała Unia. Ale musiałyby zaakceptować mechanizm „pieniądze za praworządność”.
Dwa scenariusze na weto
Co wydarzy się, jeśli Polska i Węgry ostatecznie zawetują budżet na szczycie 10-11 grudnia? Możliwe są dwa scenariusze. Wiele zależy od decyzji prezydencji niemieckiej w Radzie UE (kończy się 31 grudnia) i kolejnych – portugalskiej i słoweńskiej.
W pierwszym scenariuszu rozporządzenie „pieniądze za praworządność” może i tak wejść w życie.
Obecnie niemiecka prezydencja traktuje budżet na 2021-2027, Fundusz Odbudowy i mechanizm praworządnościowy jako elementy jednej całości. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by trójpak rozbić – wtedy mechanizm mógłby bez problemu zostać przyjęty większością kwalifikowaną w Radzie.
Stosowałby się do wszystkich płatności Unii od 2021 roku. Czyli także do wypłacanego co miesiąc prowizorium budżetowego, które funkcjonowałoby do czasu, aż Polska i Węgry zgodzą się przyjąć budżet na lata 2021-2027. Przypomnijmy – każdy kolejny miesiąc jego działania powiększałby straty dla Polski i blokował dalszy rozwój UE.
W międzyczasie Unia mogłaby pracować nad powołaniem Funduszu Odbudowy zgodnie z planem awaryjnym Komisji Europejskiej. Pozostałby on otwarty dla Polski i Węgier, ale także tu działałby już mechanizm wiążący wypłaty z przestrzeganiem zasad państwa prawa. Przystąpienie do Funduszu byłoby równoznaczne z kapitulacją i zgodą na ten proceder.
Warto podkreślić, że
jeśli rząd PiS ostatecznie z Funduszu zrezygnuje, nie będzie już mógł chwalić się wynegocjowaniem rekordowego budżetu dla Polski. Bo WRF z lat 2014-2020, negocjowane przez rząd PO-PSL, były wyższe, niż te planowane na 2021-2027, jeśli wykluczymy dodatkowe kwoty na Fundusz.
W drugim scenariuszu kolejne prezydencje spróbują najpierw zmienić rozporządzenie „pieniądze za praworządność” tak, by Morawiecki i Orbán je zaakceptowali. Nie oznacza to jednak, że w międzyczasie nie powołają Funduszu osobno. Pierwsze wypłaty zaplanowano bowiem na czerwiec 2021 roku, a wszystkim zależy na czasie.
głąby szaleją olewając naszą kasę, a My BEZMYŚLNI POLACY na to im pozwalamy w ciszy i spokoju!
Nie jestem specjalistą od badania mimiki, gestów itp ale na zdjęciach z Orbanem i panią de Leyen Morawiecki sprawia wrażenie kompletnego matoła. Czyżby był krewnym niejakiej Szydło?
Mów za siebie w kwestii bezmyślności. A propos kasy: zapłacę ci ale będziesz moim służącym, a ja będę tobą pomiatał do woli upokarzał, pokazywał jako przykład "bezmyślnego Polaka" Stracisz możliwość decydowania o sobie zgoda?
Póki co to jesteś służącym Rosji i Watykanu, które tobą pomiatają, upokarzają i biorą jak gumową lalkę a ty im za to płacisz.
No tak – PRZESTRZEGANIE PRAWA, to faktycznie "bycie służącym, pozwolenie na pomiatanie sobą, upokorzenie" – no bo kto to słyszał aby tolerować praworządność – ani kraść nie można , ani oszukiwać, gwałcić , rabować, poniewierać tymi co do szajki nie należą – STRASZNE!!!
„wystarczająco bezpośredni wpływ” to w zasadzie same pojęcia niedookreślone. Za 3 lata PiS już nie będzie rządził, a mechanizm ograniczający naszą suwerenność pozostanie. Lepiej stracić trochę pieniędzy niż trochę suwerenności.
Absurd. Dziś poza tym nie ma w pełni suwerennych państw, a co pokazuje choćby zakup szczepionek czy sprawy klimatu. Unia działa w imieniu wszystkich państw członkowskich. I takich sytuacji będzie coraz więcej, bo z Chinami czy USA lepsze warunki może osiągnąć wspólnota niż poszczególne małe kraje.
Słuszna uwaga! Skoro nie ma w pełni suwerennych państw, trzeba zrezygnować z resztek samodzielności na rzecz silniejszych! "Po co nam lotnisko w Baranowie skoro będziemy mieli lotnisko w Berlinie" Po co nam państwo? Niemcy Austriacy i Rosjanie lepiej urządzą naszą przestrzeń prawda? Już to ćwiczyliśmy.
Ironia i nacjonalizm przesłania ci rzeczywistość. Lotnisko w Baranowie (w obecnej postaci hubu krajowego) nie jest nam potrzebne, nie z powodu Berlina, tylko z tego powodu, że ludzie dziś wolą latać z lotnisk blisko siebie, a małe i średnie samoloty mają dziś zasięg globalny (787, A350, A321EX) lub kontynentalny (A320 czy B737 dolecą z Warszawy na Bliski Wschód, Północną Afrykę i na Kanary). Natomiast samolotów "hubowych" się już nie produkuje (747, A380, A340 i prawie 777). Po zarazie to się pogłębi. Czyli Polacy wolą latać z Warszawy, Krakowa, Katowic, Wrocławia czy Berlina (jak się mieszka w Zielonej Górze lub Szczecinie) lub Pragi (jak się mieszka w cieszyńskim), a nie tłuc się godzinę albo dwie do Baranowa.
A co do organizowania nam państwa… cóż, np. Niemcy byli w tym dobrzy – zawdzięczamy im nasze miasta i mieszczaństwo, a okres, gdy byliśmy najbogatsi w ciągu ostatnich 1000 lat – to Poznańskie i Śląsk za Bismarcka, a nie teraz. Teraz, to właśnie wszystko zpieprzyliśmy.
Sugerujesz, że 25 krajów Europy nie widzi tego niebezpieczeństwa? A może dla nich suwerenność nie stanowi wielkiej wartości?
Oczywiście ,że widzą ale albo mają interes w wyzyskiwaniu peryferii albo liczą ,że Polska i Węgry załatwią to za nich w razie czego ponosząc koszty.
Stawiając tak wątpliwą tezę, 'oczywiście' jest ostatnim słowem jakie należałoby użyć.
W jaki sposób przestrzeganie prawa ma ograniczać naszą suwerenność? Umie Pan to wytłumaczyć?
Problem polega na tym, że nie ma mowy o "przestrzeganiu prawa" tylko o bliżej nieokreślonej "praworządności" A o czystości intencji UE świadczy choćby zatajenie ekspertyzy prawnej w tej sprawie.
Praworządność jest "bliżej nieokreślona" tylko dla tych, którym nie chce się poczytać i pomyśleć, i zamiast tego przyjmują na wiarę, co im powiedzą propagandyści w mediach rządowych.
Co to za zatajona ekspertyza prawna? Proszę o linka.
Unia to może mi skoczyć na kancik
I w ogóle co to za bezsensowne insynuacje? "Nieczyste intencje UE" – czy Pan wie w ogóle jakie instytucje UE uczestniczyły w przygotowywaniu rozporządzenia i kto do nich należy?
Te zapisy są tak na prawdę słabe. Pozwolą PiS dowolnie kraść oraz demonować państwo, o ile nie kradną dotacji – co jak pokazuje przykład rodziny Szumowskich, też da się załatwić.
Nieczyste intencje są zaś po stronie PiS (z Polską bym ich nie utożsamiał – to jeden z nieczystych zagrań PiS), ponieważ organizują całą tę bezsensowną nagonkę na EU, po to by przerobić Polskę Zachodnią, na Ukrainę – w sensie bezprawia, eksploatacji biednych, oligarchizacji społeczeństwa. Polska będzie wprawdzie biedna i byle jaka, ale wybrani się utuczą i stać ich wreszcie będzie na jachty za 500 mln USD – jak rosyjskich i ukraińskich oligarchów. To już przerabialiśmy – patrz wjazd Ossolińskiego do Rzymu czy sanie w lecie u Karola Radziwiłła Panie Kochanku i inne "osiągnięcia "królewiątek" z I RP.
Jest rzeczą oczywistą powiązania budżetu z praworządnością są różne. Rozporządzenie jest efektem, że intencje i powody ataku na rozporządzenie w sprawie braku skuteczności art. 7 z racji podejmowania ostatecznej decyzji jednomyślnie. Brak skuteczności został pokazany na przykładzie dwóch państw łamiących postanowienia traktatów i działających we współpracy gwarantującej im bezkarność. Sam pan Jarosław Gowin stwierdził, że cyt. „Polska nie ma przecież żadnych zastrzeżeń, co do stosowania zasady warunkowości w przypadku korupcji czy malwersacji unijnych funduszy. Jeśli chodzi o uczciwe wykorzystanie tych środków, należymy w Europie do liderów.” Jednak Rozporządzenie wiąże praworządność, a w niej zgodność prawa krajowego z unijnymi wymogami. I co ważne decyzje będą podejmowane kwalifikowaną większością głosów a nie jednomyślnie. Co wynika z zakresu kompetencji Rady UE. Art. 2 ust. a Rozporządzenia „praworządność” odnosi się do wartości Unii zawartej w art. 2 TUE. Na praworządność składają się zasada poszanowania prawa, zakładająca przejrzysty, demokratyczny i pluralistyczny sposób jego tworzenia; pewność prawa; zakaz arbitralności władzy wykonawczej; skuteczna ochrona sądowa, w tym dostęp do niezależnych i bezstronnych sądów, także w odniesieniu do praw podstawowych; trójpodział władzy; zakaz dyskryminacji i równość wobec prawa. Praworządność należy rozumieć z uwzględnieniem pozostałych wartości i zasad funkcjonowania Unii zapisanych w art. 2 TUE”. Ten zapis Rozporządzenia to kłopoty rządu zjednoczonej prawicy i jej tzw. reformy systemu sprawiedliwości. cdn
cd. Natomiast trzeba wiedzieć, że rozporządzenie już jest i nie można go zmienić. Prezydencji niemieckiej zależy na znalezieniu kompromisu i prawdopodobnie wysmaży jakąś polityczną deklarację RE, tak aby Morawiecki i Orban mogli ogłosić sukces. Jednak ta deklaracja nie zmieni Rozporządzenia, które jest aktem prawa UE. Mówienie o stratach w czasie przyszłym jest błędem. Polska już ponosi straty. Od ponad pięciu lat należymy do państw łamiących postanowienia traktatów i stanowimy problem dla UE. Raczej jest mało prawdopodobne, aby 25 państw dostosowało się do wymogów dwóch dyktatur autokratycznych. Mówiąc o stratach ważniejsze od tych w euro, są w mojej ocenie dla kraju straty wizerunkowe i utrata zaufania.
Weta nie będzie. Propaganda PiS-u ma już gotowe scenariusze, by budżetowe negocjacje sprzedać społeczeństwu jako swój gigantyczny sukces.
unia to może mi skoczyć na kancik
Marysiu, podaj podstawę prawna z Traktatu lub innych dokumentów UE ze wstrzymane byłyby wypłaty :
-na rozwój obszarów wiejskich (tzw. II filar Wspólnej Polityki Rolnej);
– program Erasmus+
To jest link do budżetu 2014-2020 z lista wszystkich programów.
https://www.consilium.europa.eu/en/policies/the-eu-budget/long-term-eu-budget-2014-2020/#. Zapoznaj sie.
Zgodnie z Art 315. prowizorium obejmuje wszystkie programy zawarte w budżecie. A to ze urzędnicy będą mieli coś do roboty to za to dostają pieniądze i to duże- 7% budżetu UE.
Juz raz przegrałaś zakład ze Wzmocniona Współpraca to był fake news. Wrzucasz kolejny. Twoje prawo bo płaca ci za pisanie bzdur ale jak dobrze wiesz jest to kolejny fake news. Element negocjacji.
OKO jakoś skrzętnie pomija fakt ze Francja zagroziła wetem do porozumienia z UK i jakoś nikt Francji nie krytykuje. Brak tego porozumienia ma dużo większe konsekwencje dla całej UE niż brak budżetu.
Grzesiu, to w którym momencie Morawiecki kłamał? Gdy twierdził że wynegocjował rewelacyjny budżet w lipcu? Czy teraz gdy twierdzi że jednak prowizorium jest dla nas lepsze? Bo jedno wyklucza drugie 🙂
Panie Ropczynski do nauki. Art. 315 należy czytać z art 322 i 311. Nic nie ma z automatu. Kontynuacji podlegają programy sięgające poza termin 31,12 2020. a takim jest program dopłat obszarowych. I co ważne nie będzie dopłat obszarowych w wymiarze rocznym tylko miesięcznym. Ostatecznie o wszystkim zdecyduje Rada UE i PE. Propozycje przygotuje i przedstawi radzie KE. Tylko niech pan nie pomyli Rady Europejskiej z Radą Unii Europejskiej to nie to samo. Tak jest zapisane w traktatach. Do nauki Panie Ropczynski…
Dwa Paragrafy z Art 315.
The Council on a proposal by the Commission, may, provided that the other conditions laid down in the first paragraph are observed, authorise expenditure in excess of one twelfth in accordance with
the regulations made pursuant to Article 322. The Council shall forward the decision immediately to the European Parliament.
The decision referred to in the second paragraph shall lay down the necessary measures relating to resources to ensure application of this Article, in accordance with the acts referred to in Article 311.
One odnoszą sie do sytuacji kiedy KE chce wydac wiecej pieniedzy niz 1/12 poprzedniego budżetu. I tylko tyle.
Art 315 – pierwsza czesc.
If, at the beginning of a financial year, the budget has not yet been definitively adopted, a sum
equivalent to not more than one twelfth of the budget appropriations for the preceding financial year
may be spent each month in respect of any chapter of the budget in accordance with the provisions
of the Regulations made pursuant to Article 322; that sum shall not, however, exceed one twelfth of the appropriations provided for in the same chapter of the draft budget. – gdzie sa tu jakies ograniczenia?
Art 322 jest artykułem ogólnym ni ewprowadzajacym zadnych restrykcji.
Do nauki Panie Kolasa.
Panie Ropczynski, jak widzę ma Pan problemy językowe, dlatego przytoczę Panu treść art 315 w wersji polskiej. Dziennik PL Urzędowy Unii Europejskiej C 326/47 z dnia 26.10.2012 cyt. Artykuł 315 (dawny artykuł 273 TWE)
Jeśli na początku roku budżetowego budżet nie był jeszcze ostatecznie przyjęty, wydatki mogą być dokonywane miesięcznie na rozdział, według przepisów rozporządzenia wydanego w wykonaniu artykułu 322, w granicach jednej dwunastej środków przyznanych w ramach danego rozdziału budżetu w poprzednim roku budżetowym, przy czym kwota ta nie może przekraczać jednej dwunastej środków przewidzianych w tym samym rozdziale w projekcie budżetu.
Rada, na wniosek Komisji i z zastrzeżeniem poszanowania innych warunków określonych w poprzednim akapicie, może upoważnić do dokonywania wydatków przekraczających jedną
dwunastą, zgodnie z rozporządzeniem przyjętym na mocy artykułu 322. Rada niezwłocznie przekazuje decyzję Parlamentowi Europejskiemu.
Decyzja, o której mowa w akapicie drugim, przewiduje niezbędne środki w zakresie zasobów dla stosowania niniejszego artykułu, w poszanowaniu aktów, o których mowa w artykule 311.
Wchodzi ona w życie trzydziestego dnia od jej przyjęcia, jeżeli w tym terminie Parlament Europejski, stanowiąc większością głosów wchodzących w jego skład członków, nie zdecydował o ograniczeniu tych wydatków. cdn
cd. Dodatkowo art. 322 (dawny artykuł 279 TWE)
1. Parlament Europejski i Rada, stanowiąc zgodnie ze zwykłą procedurą ustawodawczą i po
konsultacji z Trybunałem Obrachunkowym, przyjmują w drodze rozporządzenia:
a) zasady finansowe określające w szczególności warunki uchwalania i wykonywania budżetu oraz przedstawiania i kontrolowania rachunków;
b) zasady, które organizują kontrolę odpowiedzialności podmiotów finansowych, w szczególności urzędników zatwierdzających i księgowych.
2. Rada, stanowiąc na wniosek Komisji i po konsultacji z Parlamentem Europejskim oraz Trybunałem Obrachunkowym, określa sposoby i procedurę, według których dochody budżetowe przewidziane w ramach systemu zasobów własnych Unii są pozostawione do dyspozycji Komisji, oraz określa środki stosowane, w razie potrzeby, w celu zaspokojenia potrzeb gotówkowych.
Jeśli jeszcze Pan nie rozumie to niestety kapituluję bo jak mawiał Sokrates "Lepiej osła poganiać, niż z głupcem dyskutować."
Marysiu, jeszcze jedno. Przeczytaj sobie analizę prawna sporządzana przez prawników UE dotyczących wprowadzania mechanizmów praworządności innych niż Art. 7. Pisza w miarę dosadnie- jest to łamanie traktatów. Jakos dziwnie o tym nie pamiętałaś albo nie chciałaś pamiętać?
https://data.consilium.europa.eu/doc/document/ST-10296-2014-INIT/pl/pdf
Panie Ropczynski do nauki. Aby panu pomóc link do materiału http://monitorkonstytucyjny.eu/archiwa/14711
Nieźle odjechałeś- lokalny "autorytet" ver. prawnicy UE którzy rozjechali pomysł z praworządnością (Pytałeś czy twój "analityk" czytał opracowanie prawników UE?). "Autorytet", który wielokrotnie i nawet w tym tekście pokazuje ze nie lubi (co mało powiedziane) rządzących. I jeszcze jedno – ta "analiza" została napisana po szczycie w Lipcu. Wtedy ten "analityk" nie wiedział jaki będzie ostateczny kształt dokumentu. Bo jak sam wiesz to nie chodzi o dokument ale co w nim się znalazło.
Panie Ropczynski, jeśli dla pana prof. dr hab., kierownik Katedry Prawa Międzynarodowego i Prawa UE w Kolegium Prawa Akademii Leona Koźmińskiego jest lokalnym autorytetem, to gratuluje lotności umysłu. Chociaż sądząc po Pana wypowiedziach, w pana ocenie o kilka wiorst przerasta profesorów uniwersyteckich szefowa TK. No ale cóż, każdy ma prawo do swobody wypowiedzi. Sprawa druga, w swojej wypowiedzi profesor wyraźnie opierając się na analizie zapisów traktatów uzasadnia właśnie zgodność z traktatami działania jakie zostało następnie podjęte przez PE i KE i zaowocowało ww. Rozporządzeniem. Pana prześmiewczy ton świadczy tylko o tym, że nie posiada pan racjonalnych argumentów. A tak na koniec wskazany link nie działa.
Uważam, że podstawowym błędem niektórych naszych obrońców bytu Polski w UE jest tłumaczeniem się sprawami aborcji i LGBD podczas gdy powinniśmy mówić głośno tu i tam o tym jakie praktyczne korzyści przyniosła Polsce przynależność do tego Paktu. Nie było by takie rozwoju infrastruktury w naszym Kraju gdyby nie możliwość korzystania z funduszy pomocowych Unii, a ten temat nam gdzieś umyka…..
Tak bogate i rozwinięte kraje unii europejskiej liczą że dwa nic nie znaczące państwa obronią ich suwerenność… Skąd Wy się w ogóle bierzecie z tą swoją mądrą filozofią…
unia to może mi skoczyć na kancik
Słyszałem , że niektórzy posłowie PiS , mają już odłożone pieniądze na operację plastyczną i zmianę tożsamości…Nie jest to informacja potwierdzona…tak słyszałem 🙂
Jak oni zawetują ten budżet to jest koniec dla Polski. Koniec dla wszystkich przedsiębiorców, koniec dla samorządów i koniec dla studentów. Nie tylko ten "rząd" odebrał mi moje prawo do ciała w październiku swoim pseudo wyrokiem pseudo trybunałem mgr julii przyłębskiej, a teraz odbiorą mi i tysiącom studentów możliwość wyjazdu na Erasmus!!!! Byleby wychować jak najciemniejsze społeczeństwo, od przyszłego roku wyjazd tylko na KUL. Jestem w******na!
Gniew ma znamiona nadziei i sprawczości. Mi zaś pozostała dla tego kraju i narodu jedynie pogarda. Jeśli liczy się na europejskie standardy życia to stąd należy wyjeżdżać, póki można. Dla większości Polaków do szczęścia wystarczy żarcie i wóda, więcej im nie potrzeba, więcej im przeszkadza. Polska nie wyewoluowała z feudalizmu i raczej ma marne na to szanse.
Po erze "Dobrej zmiany" musi nastąpić okres dobrych i sprawiedliwych rozliczeń. Jeśli to nie nastąpi to niech diabli wezmą z sobą całą klasę polityczną. To ma być nie zemsta, ale pokazanie przyszłym polityką, że bandytyzm polityczny jest NIEOPŁACALNY! To jest mój horyzont który chciałbym osiągnąć w moim schyłku życia. Pozdrowienia dla Redakcji.
Szkoda że szuje złamane nie czytają wolnej prasy, żywią się tylko własną propagandą i stamtąd czerpią wiedzę o świecie!