Koalicja 15 października do końca roku może powołać pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, w przyszłym roku – kolejnych trzech. Politykom jest jednak wygodnie marginalizować Trybunał. Czy to słuszna strategia?
Od momentu przejęcia władzy aż do wyborów prezydenckich Koalicja 15 października przyjęła strategię ignorowania Trybunału Konstytucyjnego. Nie publikowała jego wyroków, w tym tych wydanych w legalnych składach, nie zgłaszała kandydatów na sędziów. Liczyła, że po wyborach zreformuje Trybunał pakietem uchwalonych ustaw, które prezydent Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego. Wygrana Karola Nawrockiego przekreśliła te plany.
Tymczasem w Trybunale będzie coraz więcej wakatów. Na 15 miejsc obsadzonych jest 11, z czego 9 przez prawidłowo wybranych sędziów.
Dwa pozostałe miejsca zajmują „dublerzy”: Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski. Zostali powołani na miejsca, które w 2015 roku legalnie mieli zająć sędziowie wybrani przez sejmową większość PO-PSL.
Już 5 grudnia tego roku w stan spoczynku ze względu na stan zdrowia przejdzie Krystyna Pawłowicz. Uchwaliło tak Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, a decyzja ta oznacza, że od tej pory w Trybunale będzie 10 sędziów. Tymczasem sprawy o szczególnej wadze i zawiłości Trybunał Konstytucyjny rozpatruje w pełnym składzie 11 sędziów. Po końcu kadencji Krystyny Pawłowicz straciłby więc tę możliwość (choć w TK na rozpatrzenie czeka sprawa wniesiona jeszcze przez premiera Mateusza Morawieckiego, która dotyczy sytuacji, gdy nie może się zebrać pełny, jedenastoosobowy skład: sprawa K 8/23. Wyrok ma zostać ogłoszony 15 lipca o 13:00).
Już 5 grudnia tego roku w stan spoczynku ze względu na stan zdrowia przejdzie Krystyna Pawłowicz. Uchwaliło tak Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, a decyzja ta oznacza, że od tej pory w Trybunale będzie 10 sędziów. Tymczasem sprawy o szczególnej wadze i zawiłości Trybunał Konstytucyjny rozpatruje w pełnym składzie 11 sędziów. Po końcu kadencji Krystyny Pawłowicz straciłby więc tę możliwość (choć w TK na rozpatrzenie czeka sprawa wniesiona jeszcze przez premiera Mateusza Morawieckiego, która dotyczy sytuacji, gdy nie może się zebrać pełny, jedenastoosobowy skład: sprawa K 8/23. Wyrok ma zostać ogłoszony 15 lipca o 13:00).
20 grudnia tego roku skończy się kadencja sędziego Michała Warcińskiego, w czerwcu 2026 roku – Andrzeja Zielonackiego, a 18 września 2026 „kadencja” dublera Justyna Piskorskiego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybiera Sejm zwykłą większością głosów. Ślubowanie odbiera od nich prezydent RP.
Z prostego rachunku wynika, że już za nieco ponad rok obecna większość rządząca będzie mogła powołać łącznie 8 na 15 sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Byłoby zaskakujące, gdyby Koalicja 15 października nie skorzystała z tej okazji. Choć rzecz jasna stopniowa odbudowa Trybunału jako niezależnej instytucji nie będzie prosta, nie mówiąc już o próbie odbudowy jego społecznej legitymacji.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Prowadzi podcast OKO.press "Drugi rzut OKA na prawo". Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Prowadzi podcast OKO.press "Drugi rzut OKA na prawo". Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze