0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzale...

CPAC (Conservative Political Action Conference) to odbywająca się od kilkudziesięciu lat konferencja amerykańskich konserwatystów, która ostatnio ewaluowała w kierunku wydarzenia gromadzącego zwolenników Donalda Trumpa. Od jakiegoś czasu konferencja organizowana jest w kilku krajach poza USA, w tym na Węgrzech. Zaledwie parę tygodni temu Telewizja Republika ogłosiła, że podejmuje się organizacji pierwszego takiego wydarzenia w Polsce. Pierwotnie planowano zorganizować konferencję w drugiej połowie roku, ale o przyspieszeniu wydarzenia zdecydowała dynamika kampanii wyborczej. Republika próbowała ściągnąć na miejsce wiceprezydenta USA JD Vance'a. Nie udało się. Do hali Zen Expo w rzeszowskiej Jasionce przyjechała sekretarz bezpieczeństwa Kristi Noem, a wraz z nią ponad 40 innych gości.

Wszyscy po kolei życzyli wygranej Karolowi Nawrockiemu, który też pojawił się na miejscu – witany jak lider prawicy.

Przeczytaj także:

Wy nam pomogliście, my wam pomożemy

Przez prawie 10 godzin głównymi tematami rozmów panelistów były sprzeciw wobec migracji, globalistów, socjalistów, komunistów, wobec „ideologii woke”, wobec „ideologii klimatycznej”, ochrona chrześcijaństwa, krytyka Unii Europejskiej. Ale CPAC to nie klub dyskusyjny. Czym jest w istocie to wydarzenie, najlepiej wyjaśnił jego szef Matt Schlapp. Amerykanin mówił o tym, że CPAC wspierał Donalda Trumpa we wszystkich jego najtrudniejszych momentach – gdy w 2020 oskarżano go o próbę obalenia porządku konstytucyjnego, gdy toczyły się przeciwko niemu liczne procesy.

„To ważne, żebyśmy zrozumieli, że jeśli jeden z nas jest atakowany, pozostali muszą przyjść mu w obronie. Globaliści chcą każdego z nas po kolei wyeliminować, zawstydzać nas, uciszać nas, pozbawić nas pieniędzy, zniszczyć, zbuntować nasze dzieci przeciwko nam” – mówił Schlapp. „Za każdym razem, gdy widzimy jednego z naszych kolegów, przyjaciół w uścisku tych złych ludzi, to zadanie CPAC, by upewnić się, że stawiamy opór, że bronimy ich, pokrywamy ich koszta pomocy prawnej, pomagamy w konfliktach rodzinnych, pomagamy im politycznie. I że wygrywamy wszystkie te wybory, które są tak ważne. W tym te w Polsce, które są tak ważne dla wolności ludzi wszędzie”.

Podobnie ujął to Terry Yormak, amerykański przedsiębiorca, którego teksty można – według słów Michała Rachonia – przeczytać czasem w „Gazecie Polskiej”: „Podczas tych ostatnich wyborów, kiedy potrzebowaliśmy was najbardziej – byliście z nami. Telewizja Republika była z nami. W Stanach żyją miliony Amerykanów polskiego pochodzenia. I wy przyjechaliście, by pomóc naszemu Donaldowi w wygraniu wyborów. Jestem tu, by odpłacić za tę przysługę i doprowadzić do przegranej waszego Donalda”.

I tak też wyglądał CPAC w Rzeszowie – wszyscy goście po kolei, a ponad połowa panelistów pochodziła z zagranicy, mówili, dlaczego dziejową koniecznością jest, by Polacy wybrali 1 czerwca Karola Nawrockiego na prezydenta. Jedną z gwiazd był George Simion, rumuński polityk skrajnej prawicy, któremu pomimo wsparcia ruchu MAGA nie udało się wygrać wyborów prezydenckich. Simion ostrzegał przed Alexandrem Sorosem, TVN-em, Gazetą Wyborczą i Onetem. Ale nie tylko. „Jestem tu w Rzeszowie, by wysłać sygnał ostrzegawczy wobec polskiego narodu. Uważajcie, bo tak jak w Rumunii, w tę niedzielę spróbują ukraść wam wybory, spróbują narzucić wam marionetkę jako polskiego prezydenta” – przepowiadał.

Catalina Stubbe, miss Kolumbii, która w Stanach robi karierę jako działaczka konserwatywnej organizacji „Moms for liberty”, ostrzegała przed Rafałem Trzaskowskim, który ma być liderem „indoktrynacji seksualnej spod znaku WHO”. Maureen Bannon, córka guru środowisk amerykańskiego alt-rightu Steve’a Bannona, przekonywała, że zwycięstwo konserwatysty 1 czerwca będzie „zwycięstwem nad deep state’m”. „Wszyscy wiedzą, gdzie stoi Karol, a gdzie stoi jego przeciwnik, wychowanek Sorosa” – mówił Corey Lewandowski, były szef kampanii Donalda Trumpa.

Główną gwiazdą konferencji była jednak Kristi Noem, sekretarz bezpieczeństwa w administracji Trumpa.

„Karol musi zostać następnym prezydentem Polski” – zadeklarowała. „Donald Trump jest silnym liderem, ale wy macie szansę wybrać równie silnego lidera waszego kraju, jeśli wybierzecie Karola (…) Jeśli wybierzecie lidera, który będzie współpracował z Donaldem J. Trumpem, Polacy będą mieli silnego sojusznika, który zapewni wam zdolność do walki z wrogami, którzy nie podzielają waszych wartości. Wymieniła z nazwiska i funkcji także Rafała Trzaskowskiego, nazywając go „wykolejonym liderem”, który używa strachu w celu zdobycia władzy.

Zwieńczeniem dnia było wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, który wszedł na scenę zaraz po Karolu Nawrockim. „Głęboko wierzę, że jest na sali co najmniej dwóch prezydentów. Ten obecny i ten przyszły” – powiedział w pewnym momencie. Po jego przemowie sala skandowała „Andrzej Duda!”, co płynnie przeszło w okrzyk „Teraz Karol!”.

„Mamy więcej wspólnego z USA niż z wieloma krajami UE”

Jeśli spotkanie Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem było aktem oficjalnego poparcia kandydata PiS przez aktualną administrację USA, to CPAC miał być dawką przypominającą. Wydawało się, że spotkanie ministra spraw wewnętrznych z Kristi Noem przed jej występem na konferencji może nieco popsuć efekt. Żaden z panelistów nie odniósł się do spotkania, ale było ono tematem rozmów zwykłych uczestników konferencji. Dziwiono się, dlaczego sekretarz ds. bezpieczeństwa w ogóle zgodziła się na gest w kierunku rządzącej ekipy. Jej późniejsze jednoznacznie wspierające Nawrockiego wystąpienie uspokoiło jednak nastroje.

Noem nie tylko nawoływała do głosowania na Nawrockiego, ale o stosunkach polsko-amerykańskich mówiła wręcz w trybie warunkowym: „Jeśli wybierzecie lidera, który będzie współpracował z Donaldem Trumpem (...) obecność wojsk USA będzie kontynuowana, razem zbudujemy Fort Trump, będziecie mieć amerykański sprzęt wysokiej jakości”.

W narracji obozu PiS rząd Donalda Tuska z Trumpem nie tylko nie chce współpracować, ale wręcz stara się USA wyprosić z Polski i z Europy. Tymczasem Amerykanie w Europie, w opinii uczestników CPAC-u, mają do odegrania rolę nie tylko w obszarze bezpieczeństwa.

„Ważne jest to, że administracja Donalda Trumpa wywiera presję na totalitarny rząd w Europie, bo oni w pewnym sensie gwarantują nam wolność słowa” – mówił Tomas Froelich, europoseł AfD, skrajnie prawicowej partii z Niemiec również popieranej przez obecną administrację USA.

W jednym z paneli Tomasz Sakiewicz stwierdził, że „mamy więcej wspólnego z USA niż z wieloma krajami UE”. Pytał swoich gości o politykę celną Trumpa i o to, jak Polska może pogłębić relacje gospodarcze ze Stanami.

Jeden z panelistów, George Weinberg ostrzegał, że „Bruksela idzie na konfrontację z USA w sprawie ceł i to jest bardzo szkodliwe”. Natomiast prezydent USA „jest bardzo przychylny Polsce”. „Proponowałbym indywidualnie dogadać się z Trumpem i nie dać się wciągnąć w agresywną politykę Brukseli” – poradził Weinberg.

Co po 2027? Likwidacja KE i PE, zawieszenie składek

Wybory 1 czerwca nie były jedynymi, o których dyskutowano na CPAC-u. Dominik Tarczyńskiego obiecał, że po wygranych przez PiS wyborach w 2027 roku złoży mandat europosła i wejdzie do rządu, by zrealizować plan „Wielkiej Deportacji”. „Będą podstawione samoloty, autobusy, tak jak to zrobił Trump. I powiemy: do widzenia!” – mówił Tarczyński.

Termin zapowiadanego przez niego złożenia mandatu europoselskiego szczęśliwie zbiega się z planami Janusza Kowalskiego, który na rok 2027 zapowiada nie tylko zniesienie Zielonego Ładu i paktu migracyjnego, ale także zlikwidowanie Komisji Europejskiej oraz właśnie Parlamentu Europejskiego. Wreszcie – „odesłanie Ursuli von der Leyen na emeryturę”.

Rok 2027 jest ważną cezurą również dla Przemysława Wiplera. Poseł Konfederacji stwierdził, że właśnie wtedy Polska stanie się płatnikiem netto w Unii Europejskiej. Wtedy powinna wypowiedzieć jednostronnie ETS2, a w przypadku wszczęcia procedury antynaruszeniowej przez UE – po prostu przestać płacić składki.

Nawrocki dziękuje „środowiskom Konfederacji”

Wipler nie był jedynym politykiem Konfederacji, który pojawił się we wtorek na CPAC-u. Oprócz niego spotkać można było m.in. Grzegorza Płaczka, Witolda Tumanowicza, Ewę Zajączkowską-Hernik, Tomasza Grabarczyka. Razem mogło to być nawet kilkanaście osób. Na początku siedzieli w swoim towarzystwie w ogólnodostępnej kafeterii, ale w dalszej części dnia głównie kursowali między miejscami VIP pod sceną a pokojami VIP na wyższych piętrach hali, gdzie odbywał się networking.

Wielkim nieobecnym był Sławomir Mentzen. Ale nieobecnym tylko ciałem, bo o jego piwie z Sikorskim i Trzaskowskim dyskutowali między sobą uczestnicy konferencji. „Dał im się rozegrać. Jest młody jeszcze, niedoświadczony” – usłyszałam od członka Klubu Gazety Polskiej.

Równie krytyczni wobec tamtego posunięcia byli wszyscy obecni na CPAC-u Konfederaci, którzy w bardziej lub mniej bezpośredni sposób zdążyli do tego czasu publicznie opowiedzieć się przeciwko wyborowi Trzaskowskiego na prezydenta. Mimo wszystko to, co zrobił Przemysław Wipler, było dosyć niespodziewane. Poseł Konfederacji był gościem w jednym z porannych paneli. Ale wszedł na scenę ponownie przed Karolem Nawrockim, by wygłosić swoje oświadczenie. Tego wystąpienia nie było w programie konferencji.

„Kilka dni temu głosowałem na Sławomira Mentzena (...) ale za kilka dni będziemy musieli wybrać między dwoma ludźmi, między dwoma kandydatami, którzy przeszli do II tury i będziemy musieli zdecydować, za czym będziemy” – mówił Wipler. Stwierdził, że kandydat KO jest „usposobieniem tego, co jest zagrożeniem dla konserwatywnego stylu życia”.

„Dlatego apeluję do was wszystkich, pójdźcie na najbliższe wybory i zagłosujcie przeciw Rafałowi Trzaskowskiemu” – dodał.

Chwilę po tym na scenę wszedł sam Karol Nawrocki, który podziękował Wiplerowi i „środowiskom Konfederacji” za poparcie.

„To była inicjatywa Wiplera, nie uzgadniał tego z nami” – przekonuje mnie rozmówca z Ruchu Narodowego. „Wyczuł moment. Akurat wyświetlono przemówienie Piotra Dudy, w którym wprost zachęcał do głosowania na Nawrockiego. A sam Nawrocki czekał na wejście”.

Sponsorzy i organizatorzy

W wydarzeniu w hali ZEN.COM Expo wzięło udział około 300-400 osób. Ceny zwykłych biletów umożliwiających poruszanie się w ogólnodostępnych przestrzeniach zaczynały się od 300 zł. Za dostęp do stref VIP, gdzie przebywali goście, politycy, ważni działacze, trzeba było zapłacić od 2 tysięcy w górę.

Współorganizatorem wydarzenia Telewizji Republika było województwo podkarpackie w ramach programu „Podkarpackie – przestrzeń otwarta”. Sponsorem głównym konferencji została giełda kryptowalut zondacrypto – firma wywodząca się z Katowic, a obecnie z siedzibą w Estonii.

Dzień po CPAC-u w mediach społecznościowych sztabu Nawrockiego pojawił się filmik, na którym kandydat PiS deklaruje:

"Dostaję od was wiele pytań o mój stosunek do kryptowalut. Ja sam w nie nie inwestuję, ale widzę, że coraz więcej osób i firm idzie w tę stronę. Polska musi być miejscem, gdzie powstają innowacje, a nie regulacje. Jako prezydent będę gwarantem tego, że nie wejdą w życie zamordystyczne przepisy, które ograniczą waszą wolność. Zadbam też o to, żeby polskie firmy nie musiały uciekać do Czech, czy do Niemiec tylko dlatego, że polskie przepisy krępują ich rozwój”.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze